W jakim stanie trafiła, nie wiemy prawdopodobnie oboje.
Z artykułu wynika, że rodzina zgłaszała wątpliwości m. in. na karteczkach oraz mailowo. Gdyby chodziło o moją mamę, raczej...
rozwiń
W jakim stanie trafiła, nie wiemy prawdopodobnie oboje.
Z artykułu wynika, że rodzina zgłaszała wątpliwości m. in. na karteczkach oraz mailowo. Gdyby chodziło o moją mamę, raczej zabierałbym ją stamtąd w te pędy osobiście, ale każdy ma inny modus operandi.
Co to Twojego trzeciego pytania, z tego co wiem, większość skarg tego typu jest oddalana jako bezzasadne (być może niesłusznie). Natomiast z ich punktu widzenia nic nie tracą, a mogą zyskać (gdyby cokolwiek robili za jej życia, mieliby więcej pracy).
zobacz wątek