Widok
Propozycja...???
Wierzcie mi lub nie, ale jestem tą osobą, która jako pierwsza rozpoczęła wątek "Marietty". pod nickiem "santana". Mam na imię Sylwia a suknię w "Marriecie" kupowałam jakiś rok temu. Dla wyjaśnienia, jestem juz szczęśliwą mężatką - od prawie 10 miesiecy (a nie jak tu sugerowano - starą, zgorzkniałą panną).
Jesli ktoś pamieta mój watek, jaki przedstawiłam na tym forum, chyba w lutym, to wie jaki był mój problem z "Mariettą" (jestem pewna,że niektóre osoby lub osoba napewno to pamięta i pewnie pamieta mnie, jako klientkę - oczywiście sugeruję tu, że niektóre nicki to jedna, badż kilka osób związanych mocno z tym salonem - i wcale nie będę i mam ochoty tego udawadniać)
Jeszcze jedno, nigdy nie przypuszczałam, że wątek salonu "Marietta" bedzie sie tak długo tu przewijał. Ja sobe po pewnym czasie odpuściłam, bo zaglądając tu coś mnie odrzuało.i jak tu teraz zajrzałam, to po prostu nie wierzę. Nie wiem ile osób w międzyczasie podpisywało sie tym samym nickiem co ja(kilka na pewno), ale maja do tego prawo, tylko, że zaczęło to sie robić żenujące i ordynarne a mi na pewno nie oto chodziło.
Chciałam tylko przedstawić swoje zdanie na temat obsługi w tym salonie - ale to się chyba gdzieś po drodze rozmyło.
Powiem krótko: NIE BYŁAM I NIE JESTEM ZADOWOLONA Z OBSŁUGI W TYM SALONIE I Z TEGO JAK MNIE POTRAKTOWANO, GDY SKŁADAŁAM REKLAMACJE. Nie oznacza to, ze sukienka mi się nie podobała, a wręcz przeciwnie - mają tam sporo fajnych okazów - tylko co z tego - w innych salonach też się na pewno takie znajdą.
Nie będę opisywała tu mojej sprawy, bo nie mam na to ochoty. Powoli zapominam o tym i teraz jestem tylko"chodzącą antyreklamą" Marrietty - tzn odradzam wszystkim moim znajomym kupowania sukni w tym salonie - ale mam chyba do tego prawo i podstawy.
A teraz mam propozycje dla wszystkich, którzy chcieliby podwarzyć to co tu piszę:
CHĘTNIE SPRZEDAM SUKNIĘ, KTÓRA KUPIŁAM W MARRIECIE - I O KTÓRĄ BYŁA TA CAŁA AFERA - ZA PÓŁ CENY!!!
Po pewnym czasie, kiedy ochłonełam i postanowiłam, ze nie będę się z nimi procesowała, bo nie mam na to czasu i ochoty, postanowiłam, ze sama naprawię ta suknię - tzn. zleciłam to pewnemu zakładowi. Zakupiłam brakujące cyrkonie i zostały one przyklejone (pożądnym tym razem klejem), tak że się teraz trzymaja mocno.
Jeżeli zatm, któraś z Was będzie zainteresowana zakupem, bądź tylko obejrzeniem sukni, chętnie przyślę zdjęcie. Chętnie też odpiszę na wszystkie uwagi i zapytania - konkretnej osobie mailem, bo na tym forum to naprawdę nie ma sensu!
Mój mail: sylwia@grandnet.pl
Pozdrawiam
Jesli ktoś pamieta mój watek, jaki przedstawiłam na tym forum, chyba w lutym, to wie jaki był mój problem z "Mariettą" (jestem pewna,że niektóre osoby lub osoba napewno to pamięta i pewnie pamieta mnie, jako klientkę - oczywiście sugeruję tu, że niektóre nicki to jedna, badż kilka osób związanych mocno z tym salonem - i wcale nie będę i mam ochoty tego udawadniać)
Jeszcze jedno, nigdy nie przypuszczałam, że wątek salonu "Marietta" bedzie sie tak długo tu przewijał. Ja sobe po pewnym czasie odpuściłam, bo zaglądając tu coś mnie odrzuało.i jak tu teraz zajrzałam, to po prostu nie wierzę. Nie wiem ile osób w międzyczasie podpisywało sie tym samym nickiem co ja(kilka na pewno), ale maja do tego prawo, tylko, że zaczęło to sie robić żenujące i ordynarne a mi na pewno nie oto chodziło.
Chciałam tylko przedstawić swoje zdanie na temat obsługi w tym salonie - ale to się chyba gdzieś po drodze rozmyło.
Powiem krótko: NIE BYŁAM I NIE JESTEM ZADOWOLONA Z OBSŁUGI W TYM SALONIE I Z TEGO JAK MNIE POTRAKTOWANO, GDY SKŁADAŁAM REKLAMACJE. Nie oznacza to, ze sukienka mi się nie podobała, a wręcz przeciwnie - mają tam sporo fajnych okazów - tylko co z tego - w innych salonach też się na pewno takie znajdą.
Nie będę opisywała tu mojej sprawy, bo nie mam na to ochoty. Powoli zapominam o tym i teraz jestem tylko"chodzącą antyreklamą" Marrietty - tzn odradzam wszystkim moim znajomym kupowania sukni w tym salonie - ale mam chyba do tego prawo i podstawy.
A teraz mam propozycje dla wszystkich, którzy chcieliby podwarzyć to co tu piszę:
CHĘTNIE SPRZEDAM SUKNIĘ, KTÓRA KUPIŁAM W MARRIECIE - I O KTÓRĄ BYŁA TA CAŁA AFERA - ZA PÓŁ CENY!!!
Po pewnym czasie, kiedy ochłonełam i postanowiłam, ze nie będę się z nimi procesowała, bo nie mam na to czasu i ochoty, postanowiłam, ze sama naprawię ta suknię - tzn. zleciłam to pewnemu zakładowi. Zakupiłam brakujące cyrkonie i zostały one przyklejone (pożądnym tym razem klejem), tak że się teraz trzymaja mocno.
Jeżeli zatm, któraś z Was będzie zainteresowana zakupem, bądź tylko obejrzeniem sukni, chętnie przyślę zdjęcie. Chętnie też odpiszę na wszystkie uwagi i zapytania - konkretnej osobie mailem, bo na tym forum to naprawdę nie ma sensu!
Mój mail: sylwia@grandnet.pl
Pozdrawiam
To, że debil podszywa się pod różne nasze niki, to już ustaliliśmy dawno. Współczuję tylko nam, że musimy obracać sie w tak nędznym towarzystwie.... Proszę Sylwio, nie przejmuj się, bo są wśród nas ludzie, co rozumieją ciebie i od samego początku wiedzieli, że nie jesteś autorką 90% wypowiedzi spod nika "santana". A ten kto myśli, że znalazł naiwnych, to niech się łudzi dalej. Pa
Monia napisał(a):
> To, że debil podszywa się pod różne nasze niki, to już
> ustaliliśmy dawno. Współczuję tylko nam, że musimy obracać sie
> w tak nędznym towarzystwie.... Proszę Sylwio, nie przejmuj się,
> bo są wśród nas ludzie, co rozumieją ciebie i od samego
> początku wiedzieli, że nie jesteś autorką 90% wypowiedzi spod
> nika "santana". A ten kto myśli, że znalazł naiwnych, to niech
> się łudzi dalej. Pa
Moj Boze sama do siebie zaczelas gadac? WARIATKA!!
> To, że debil podszywa się pod różne nasze niki, to już
> ustaliliśmy dawno. Współczuję tylko nam, że musimy obracać sie
> w tak nędznym towarzystwie.... Proszę Sylwio, nie przejmuj się,
> bo są wśród nas ludzie, co rozumieją ciebie i od samego
> początku wiedzieli, że nie jesteś autorką 90% wypowiedzi spod
> nika "santana". A ten kto myśli, że znalazł naiwnych, to niech
> się łudzi dalej. Pa
Moj Boze sama do siebie zaczelas gadac? WARIATKA!!
Pracuje w sklepie obuwniczym,i niestety takich wyludzaczy kasy jak Santana przychodzi do nas sporo. Ludzie sami sobie uszkadzaja buty,lamia obcasy itp i z cala premedytacja zwracaja nam towar.To trzeba tepic i Santana ciebie tez.Nie osmieszaj sie ,jak masz racje i czujesz wygrana idz do sadu,ale pewnie tego nie zrobisz bo wiesz,ze nici z tego. PS.Porownaj sobie trud zlamania obcasa z trudem oderwania ozdobek slubnych.
I co taki dym zrobilas z powodu kilku odpadajacych cyrkoni? Moze jeszcze po hucznym weselu,a moze po praniu badz czyszczeniu?Moja sukienka po weselu byla cala podarta i popekala w szwach i wiesz co nawet do glowy mi nie przyszlo ,zeby isc i ja reklamowac,a moze ty to mialas po prostu zaplanowane liczac na zwrot pieniazkow i ci nie wyszlo i stad ten dramat. widzac na stronie obok mase sukienek do odsprzedania mozna ci ''pogratulowac''dobrej koncepcji.
Jeżeli ktoś ma jeszcze wątpliwości, że na tym forum pisze przede wszystkim jedna osoba (mocno zizana z "owym" salonem), pod różnymi nickami (nawet moim) to niech przyjrzy się stylowi pisania osoby o nicku: Mega, gosc, MARIOLA, Gosik, kik, czyli prawie wszystkim wypowiedziom i zauważy , że osoba ta ma specyficzny styl pisania - notorycznie nie robi odstępów po znakach interpunkcyjnych. BEZ KOMENTARZA!
A teraz jestem pewna, że będzie tu mnóstwo wypowiedzi tej samej osoby i będzie się ona starała nie pisać w ten sposób. Ale wiecie co: nie chce mi sie już tego czytać!
Jeżeli któraś z Was miałaby do mnie pytania, bądź uwagi, a może chciałaby się podzielić ze mną jakimiś własnymi przeżyciami ziązanymi z "Mariettą, to prosż piszcie na mojego maila.
A teraz jestem pewna, że będzie tu mnóstwo wypowiedzi tej samej osoby i będzie się ona starała nie pisać w ten sposób. Ale wiecie co: nie chce mi sie już tego czytać!
Jeżeli któraś z Was miałaby do mnie pytania, bądź uwagi, a może chciałaby się podzielić ze mną jakimiś własnymi przeżyciami ziązanymi z "Mariettą, to prosż piszcie na mojego maila.