Odpowiadasz na:

Re: achtung,achtung,Ates kaputt.

To prawda co jest powyżej napisane. Szefostwo zdaje sobie sprawę, że sprawy sądowe w Polsce ciągną się latami i to wykorzystują jako taki małoprocentwy kredyt. Jeśli ktoś pracuje na umowę zlecenie... rozwiń

To prawda co jest powyżej napisane. Szefostwo zdaje sobie sprawę, że sprawy sądowe w Polsce ciągną się latami i to wykorzystują jako taki małoprocentwy kredyt. Jeśli ktoś pracuje na umowę zlecenie to jest już skończony (ponieważ sprawy toczą się w sądzie cywilnym, a nie w sądzie pracy i Państwowa Inspekcja Pracy nie ma nic do gadania). Ostatnia sprawa o wypłatę naleznego pracownikom wynagrodzenia miała odbyć się 17 maja 2013r., ale szefostwo wręczyło zwolnienie lekarskie i nastepna rozprawa w sierpniu! Także może się to ciągnąć i ciągnąć a odstetki to parę groszy w skali miesiąca.

Na rozmowie z Panem Andrzejem będzie się miało wrazenie, że człowiek jest wielce zorganizowany, ma duży potenciał i wiele, wiele znajomości. Będzie "obstawiał" wycieczki po polsce i zagranicę. Tak naprawde jednak człowiek ten powinien siedziec już w fotelu na emeryturze. Szkoda mu pieniędzy na naprawy aut. Jeśli jakiś mechanik powie mu, że coś jest to wymiany - ma go za złodzieja i wyzyskiwacza (mierzy swoją miarą). Jesli coś się w końcu rozwali - obarcza winą kierowcę. Daje do podpisywania pracownikom wiele oswiadczeń i obowiązków. Nigdy nic nie załatwia sam, zawsze przez kogoś, aby jak najmniej w papierach było jego podpisów i pieczatek. Jest to przemyslane działanie bo kiedy jakas sprawa trafi do sadu Pan Andrzej zawsze moze powiedzieć, że to bład pracownika a nie jego. To cwany człowiek. Odradzam.

zobacz wątek
12 lat temu
~pikto

Cytat:

Odpowiedź

Autor

Polityka prywatności
do góry