Widok
czesne 440zł + codziennie 10zł za posiłki.
Godziny od 6.30 do 17.30.
Dzieci zadowolone ,chociaż mój synek nie bardzo ,ale to ze względu na to ,że chodzi dopiero tam od 3 tygodni i ma 2 latka i musi się jeszcze przyzwyczaić ;) W przeciągu tych 3 tyg byliśmy już 4 razy u lekarza..Teraz ma anginę ,ale byliśmy z mężem przygotowani na choroby.
W końcu to minie a przedszkole na prawdę godne polecenia!
Godziny od 6.30 do 17.30.
Dzieci zadowolone ,chociaż mój synek nie bardzo ,ale to ze względu na to ,że chodzi dopiero tam od 3 tygodni i ma 2 latka i musi się jeszcze przyzwyczaić ;) W przeciągu tych 3 tyg byliśmy już 4 razy u lekarza..Teraz ma anginę ,ale byliśmy z mężem przygotowani na choroby.
W końcu to minie a przedszkole na prawdę godne polecenia!
spytaj czy
dzieci siedzą non stop w nowych, pełnych tworzyw sztucznych, chemicznych meblowych wyziewów pomieszczeniach, do tego przegrzanych i pełnych dziecięcych bakterii i wirusów czy też
bez względu na pogodę wychodzą na kilka godzin na dwór.
OK, nie piszcie, że głupoty piszę, takie są na zachodzie w Niemczech, w Norwegii (o tym wiem) trendy :-)
Ruch na świeżym powietrzu czy kichanie na sztucznych wykładzinach w niewentylowanych kubikach?
dzieci siedzą non stop w nowych, pełnych tworzyw sztucznych, chemicznych meblowych wyziewów pomieszczeniach, do tego przegrzanych i pełnych dziecięcych bakterii i wirusów czy też
bez względu na pogodę wychodzą na kilka godzin na dwór.
OK, nie piszcie, że głupoty piszę, takie są na zachodzie w Niemczech, w Norwegii (o tym wiem) trendy :-)
Ruch na świeżym powietrzu czy kichanie na sztucznych wykładzinach w niewentylowanych kubikach?
Eeehhh źle wkleiłam....
Mój syn chodzi do tego przedszkola od m-ca. Wcześniej chodził do żłobka (900zł m-cznie bez jedzenia). Tutaj miesięczny koszt to 440zł - to był powód przeniesienia go. Ja w kółko porównuję go do żłobka i jest inaczej:
- 1: jak chodził do żłobka to popłakiwał przez pierwszy tydzień (czyt.POPŁAKIWAŁ), a tutaj muszę wydzierać go ze swojej szyi, bo płacze tak jakby go obdzierali ze skóry. Ja sobie tłumaczę to tym, że jest znieczulica u Pań. Jak płakał w żłobku, to któraś z Pań próbowała go uspokoić zabawką, książeczką, mówiła do niego itd. Tutaj jest tak, że ja go siłą wyrywam ze swojej szyi, Pani zamyka drzwi, synek leci na drugi koniec sali, a Pani robi swoje. A on stoi i płacze. W tym Przedszkolu są szybki w drzwiach i ukradkiem czasami patrzę. Dlatego nie dziwię mu się że tak płacze, jak Pani w ogóle się nim nie zainteresuje. Stoi sam i płacze, i chyba Pani czeka aż sam z siebie przestanie. Wiem - są inne dzieci, ale jak ja go oddaję i żadne nie płacze, tylko mój przy zostawianiu, to mogłaby wykazać chociaż minimum chęci uspokojenia go. I codziennie jej tekst: "Proszę jak najszybciej zostawić i zamknąć drzwi", a co ja robię? Odklejam go z siebie i zostawiam....
- 2: co mnie irytuje :/
Syna zawożę na 7 rano, odbieram ok 15.30. Jego Pani opiekunka jest w takich godzinach, że ja jej nie mogę w ogóle złapać i z nią porozmawiać. A Pani która jest rano (czyt.Zostaw szybko i zamknij drzwi) nic o nim nie wie (jest z innej grupy, a rano dzieci sa wszystkie łączone) i ta która jest o 15.30 codziennie mi mówi "a to Pani musi z opiekunką porozmawiać, bo ja nie wiem". No żesz.....przedszkole działa do 17.30, a ja muszę zwalniać się z roboty, żeby przed 15 porozmawiać z opiekunką, bo ona jest do 15. To mnie irytuje....wiem, że one mają swoje godziny, ale jeżeli nie ma jej rano, to niech będzie po południu....
- 3: ale to jest najmniejszy problem, działa na mnie bardziej na zasadzie zdziwienia: nie mają chyba fartuchów do malowania i do jedzenia, bo codziennie dostaję brudne ciuchy, które daję na zmianę. Ale to jest najmniejszy problem, tylko porównując do żłobka, to ciuchy które miał na zmianę, były użyte 1 raz na tydzień. Dziwne, bo na liście rzeczy, które mieli przynieść rodzice, nie było fartucha. Ućmorusany jest dzień w dzień.
PODSUMOWUJĄC: uważam, że za długo płacze rano. W żłobku czegoś takiego nie było. Wypowiedzieć by się mógł rodzic, którego dziecko chodzi tam dłużej, bo ja świeża jestem i w kółko porównuję do tamtego żłobka :/
Mój syn chodzi do tego przedszkola od m-ca. Wcześniej chodził do żłobka (900zł m-cznie bez jedzenia). Tutaj miesięczny koszt to 440zł - to był powód przeniesienia go. Ja w kółko porównuję go do żłobka i jest inaczej:
- 1: jak chodził do żłobka to popłakiwał przez pierwszy tydzień (czyt.POPŁAKIWAŁ), a tutaj muszę wydzierać go ze swojej szyi, bo płacze tak jakby go obdzierali ze skóry. Ja sobie tłumaczę to tym, że jest znieczulica u Pań. Jak płakał w żłobku, to któraś z Pań próbowała go uspokoić zabawką, książeczką, mówiła do niego itd. Tutaj jest tak, że ja go siłą wyrywam ze swojej szyi, Pani zamyka drzwi, synek leci na drugi koniec sali, a Pani robi swoje. A on stoi i płacze. W tym Przedszkolu są szybki w drzwiach i ukradkiem czasami patrzę. Dlatego nie dziwię mu się że tak płacze, jak Pani w ogóle się nim nie zainteresuje. Stoi sam i płacze, i chyba Pani czeka aż sam z siebie przestanie. Wiem - są inne dzieci, ale jak ja go oddaję i żadne nie płacze, tylko mój przy zostawianiu, to mogłaby wykazać chociaż minimum chęci uspokojenia go. I codziennie jej tekst: "Proszę jak najszybciej zostawić i zamknąć drzwi", a co ja robię? Odklejam go z siebie i zostawiam....
- 2: co mnie irytuje :/
Syna zawożę na 7 rano, odbieram ok 15.30. Jego Pani opiekunka jest w takich godzinach, że ja jej nie mogę w ogóle złapać i z nią porozmawiać. A Pani która jest rano (czyt.Zostaw szybko i zamknij drzwi) nic o nim nie wie (jest z innej grupy, a rano dzieci sa wszystkie łączone) i ta która jest o 15.30 codziennie mi mówi "a to Pani musi z opiekunką porozmawiać, bo ja nie wiem". No żesz.....przedszkole działa do 17.30, a ja muszę zwalniać się z roboty, żeby przed 15 porozmawiać z opiekunką, bo ona jest do 15. To mnie irytuje....wiem, że one mają swoje godziny, ale jeżeli nie ma jej rano, to niech będzie po południu....
- 3: ale to jest najmniejszy problem, działa na mnie bardziej na zasadzie zdziwienia: nie mają chyba fartuchów do malowania i do jedzenia, bo codziennie dostaję brudne ciuchy, które daję na zmianę. Ale to jest najmniejszy problem, tylko porównując do żłobka, to ciuchy które miał na zmianę, były użyte 1 raz na tydzień. Dziwne, bo na liście rzeczy, które mieli przynieść rodzice, nie było fartucha. Ućmorusany jest dzień w dzień.
PODSUMOWUJĄC: uważam, że za długo płacze rano. W żłobku czegoś takiego nie było. Wypowiedzieć by się mógł rodzic, którego dziecko chodzi tam dłużej, bo ja świeża jestem i w kółko porównuję do tamtego żłobka :/
szczerze- jak by moje dziecko płakało tak jak Pani to szybko bym je zabrała z tego przedszkola. Moja córka zaliczyła 2 przedszkola i żłobek. Uczęszcza teraz do niepublicznego przedszkola Start na Kokoszkach i jest mega zadowolona. Wcześniej była w Kalinowym Domku (też super) ale musiałam ją przenieść bo pani właścicielka zakończyła działalność.