Re: Przedszkole czy Zerówka??
Ja już swoje zdanie napisałam, ale teraz to trochę zgłupiałam. Zwolennicy zerówki szkolnej pisali, że tam też jest dużo zabawek i zabawy, a teraz czytam, że przedszkole to zabawa, tylko turlanie po...
rozwiń
Ja już swoje zdanie napisałam, ale teraz to trochę zgłupiałam. Zwolennicy zerówki szkolnej pisali, że tam też jest dużo zabawek i zabawy, a teraz czytam, że przedszkole to zabawa, tylko turlanie po podłodze a w zerówce szkolnej jest jeszcze nauka - to jeszcze taka, że powoduje przepaść między dziećmi z przedszkola a szkołą. A przecież tak dużych umiejętności nie da się wypracować z dzieckiem przez np. godzinę dziennie żeby pozostały czas się bawiło.
Chcę jasno powiedzieć, że tak nie jest. Moje dziecko wyszło z przedszkola i umiało płynnie czytać. Ani trochę nie jest w tym mojej zasługi, bo miałam do opieki młodsze dzieci i nie miałam ani czasu, ani siły, ani ochoty z najstarszym dzieckiem siedzieć i je uczyć czytać.
W przedszkolu jest realizowana podstawa programowa. Być może w niektórych przedszkolach jest to zaniedbane, nie wiem. W moim jest realizowany program obowiązkowy. Z moim drugim dzieckiem poszłam do poradni by zrobić badanie dojrzałości szkolnej (z pierwszym nie wiedziałam że coś takiego mi przysługuje) i okazało się, że moje dziecko ma ponadprzeciętny zasób wiedzy ogólnej i to głównie dzięki programowi realizowanemu w przedszkolu. Oczywiście czytać potrafi.
Szkoły też są różne. Niektóre wypuszczają większość dobrych absolwentów, inne wręcz odwrotnie. Tak samo może być w przedszkolach. Przypadek z mojego otoczenia: dziewczyna skończyła gimnazjum (kiepskie w opiniach) z bardzo dobrym świadectwem. Poszła do liceum i zaczął się płacz. Uczniowie z innych gimnazjów z gorszymi średnimi radzili sobie duzo lepiej. Trzeba było opłacać korepetycje z kilku przedmiotów.
Zabranie dziecka z przedszkola nie jest gwarantem tego, że będzie dużo lepiej nauczone tego, co powinno umieć, chociaż oczywiście tak może się zdarzyć. Tu bardzo dużo zależy od nauczyciela, zarówno tego w szkole jak i przedszkolu. I tu, i tu można trafić dobrze albo źle.
Zgodzę się z tym, co tu ktoś napisał, że najgorzej jest jak dziecko musi zostać w świetlicy. Przedszkole daje taką możliwość, że dziecko może się położyc na dywanie, bo liczebność gruby nagle nie wzrośnie. Świetlica szkolna jest przewidziana najczęściej dla kilku klas, w najlepszym wypadku dwóch - zerówki i I, kiedy są pojedyncze w szkole. Z przystosowaniem świetlicy do 40 albo i więcej dzieci jest średnio. O turlaniu się po podłodze chyba nie ma mowy.
Kilka dni temu przeczytałam wypowiedź pani psycholog, która stwierdziła, że dzieci 5-letnie wymagaja przede wszystkim opieki a nie nauki szkolnej. Można się z tym nie zgodzić, można stwierdzić że taki psycholog się nie zna no ale chyba po to się ktoś kształcił w zawodzie by jednak coś na ten temat wiedzieć. Każdy zawód wymaga jakiejś wiedzy specjalistycznej, którą trzeba zdobyć. O ile jakoś nie wątpimy w umiejętności zegarmistrza, dentysty, to już wiedzę psychologa, który ma inne zdanie niż my, łatwo deprecjonujemy.
"Mam wrazenie, ze od poczatku po to zalozony byl ten watek. Zeby napisac to podsumowanie ;)"
- a to już jest uwaga zupełnie niefajna. Facet może się skłaniał ku takiej opcji ale chciał zasięgnąć jeszcze opinii innych osób, może się utwierdzić we własnym zdaniu (a może nie) i do tego to forum ma służyć. Przecież gdyby był pewien od początku na 100%, to by wątku nie zakładał.
zobacz wątek