Widok

Przestrzegam rodziców przed Wiewiorka!

Do wiewiorki trafiłam z trzylatkiem.Chodzimy regularnie od 1.5roku na fluoryzacje do 'zwykłego' dentysty, jednak z leczeniem zęba wolelismy udać się do specjalisty typowo dziecięcego.1 wrażenie slabe- poza tym że poczekalnia ładna i kolorowa to dziecko było od razu wystraszone poniewaz z gabinetu dochodzil glosny krzyk, placz innego dziecka. Kiedy przyszla nasza kolej usmiechnieta pani zaczela rozmowe z dzieckiem. Niestety dziecko nie wspolpracowalo i odczuwalo silny lęk. Mimo to Pani silą polozyla glowe dziecka na swoich kolanach i przytrzymujac mocno placzace juz dziecko zrobila przeglad. Kiedy zakonczyla zwrocila mi uwage ze powinnam byc tez stanowcza i nie ulegac dziecku (slowa padly wtedy kiedy przytulilam na chwile wystraszone dziecko). Nastepnie znow na sile otworzyla zeba i zaczela czyscic stan zapalny miazgi. Dziecko wyło i bylo juz spocone od placzu jednak Pani stomatolog niewzruszona robila swoje. Wizyta zakonczyla sie na otwarciu zeba, wyczyszczeniu miazgi i policzeniu jaki bedzie koszt kolejnych wizyt.Bylam wstrzasnieta, skonsultowalam sie z 2 innymi specjalistami, okazalo sie ze wybrano najdrozszy i najbolesniejszy sposob leczenia!! Zdecydowanie przestrzegam rodzicow!
Moja ocena
obsługa: 2
 
jakość usług: 1
 
wyposażenie: 4
 
czas oczekiwania: 5
 
przystępność cen: 1
 
ocena ogólna: 1
 
2.3

* maksymalna ocena 6

popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 12

Odpowiedź obiektu

Dzień dobry Pani Martyno,

dziękuję za krytyczne uwagi, są bardzo dla mnie ważne.

Umożliwiają mi rozwój. Coraz lepszą opiekę nad rodzicami i dziećmi, którym niesienie pomocy jest najważniejsze, nawet jeśli to trudne.

Jest mi przykro z powodu trudnych przeżyć córki i Pani. Bardzo Panią przepraszam, za mało uwagi poświeciłam zapytaniom o Pani obawy i sprawdzeniem, czy Pani jest gotowa na zabieg.

Na zabieg w którym w wypadku małych dzieci, bierze udział personel medyczny z rodzicami.

Zgadzam się z niekomfortową sytuacją z powodu braku izolacji akustycznej, dlatego zaczynamy inwestycję w nową Przychodnię z lepszymi warunkami.

Chciałabym jednak przypomnieć środową wizytę, po zleceniu mi konkretnego zadania, zbadałam Otylię w sposób jak najmniej bolesny w tej trudnej emocjonalnej sytuacji.

Otylia była u Pani na kolanach, była Pani z nią blisko i miała bezpośredni, wspierający, bliski z nią kontakt. Taki sposób badania umożliwia mi przedstawienie Pani, córki stanu jamy ustnej.

Jest to bardzo ważne, bo to, aby rodzic w pełni zrozumiał proces destrukcyjny i zaakceptował późniejszy plan leczenia.

Po badaniu zaznaczyłam inne chore zęby w książeczce, dokładnie poinformowałam o tym co będę robić, dlaczego, w taki sposób, jak bardzo jest to poważny proces zapalny, zniszczony nie tylko ząb, ale rozlany proces na okolicę: ozębną, okostną. Zaniechanie przeze mnie tego zabiegu, w tym momencie - mogłoby skończyć się obrzękiem twarzy i innymi groźnymi powikłaniami włącznie z np.wizytą na intensywnej terapii. Taki był przede wszystkim powód wykonania tego trudnego zabiegu.

Przedstawiłam to również graficznie w naszej książeczce- paszporcie. Poinformowałam o konieczności znieczulenia domiazgowego. Rozmawiałyśmy o tym, zademonstrowałam jak wygląda nasze urządzenie anestezyjne - wcale nie strzykawka. Podałam wtedy plan i koszt leczenia. Dopiero po tym zaczął się zabieg.

Ubolewam, że kiedy był czas przed zabiegiem, nie miałam informacji o Pani obawach, wątpliwościach, ani o tym, że była Pani wstrząśnięta. Ubolewam, że razem nie uzgodniłyśmy sposobu wsparcia Otylii.

Przepraszam za tak odebrane przez Panią moją niewzruszoność, byłam spokojna i skupiona, aby dobrze wykonać trudny zabieg, aby pomóc zestresowanemu dziecku i Pani.

Nie jestem odpowiedzialna za stan zdrowia jamy ustnej 3 letniej córki z którym do mnie trafiła po 1,5 rocznym zaniechaniu leczenia próchnicy, najpierw powierzchownej, potem średniej, następnie głębokiej, bo w środę było to już masywne powikłane zakażenie miazgi.

Jestem odpowiedzialna za sposób leczenia podyktowany rodzajem patologii.

Żałuje sposobu komunikacji w jakim się porozumiewamy, wolałabym osobisty. Przepraszam za błąd komunikacji. Wydaje mi się jednak, że przestrzega innych rodziców przed szukaniem pomocy u nas jest nadużyciem.

Jestem z Panią po tej samej stronie, obie chcemy pomóc. Proszę pamiętać o kontynuacji leczenia, aby nie zaprzepaścić tego co już zostało zrobione.

Służę pomocą. Jeśli leczenie u nas jest dla Pani za drogie, możemy rozmawiać o zniżce jeśli zdecyduje się Pani na kolejne wizyty.


Pozdrawiam, dentystka Ewa Piosik.
Stomatologia Dziecięca i Rodzinna
popieram tę opinię 27 nie zgadzam się z tą opinią 4

Chciałabym ustosunkować się do wypowiedzi mamy Oliwii. Z doświadczenia mojego i moich znajomych mogę powiedzieć tylko jedno: polecam gabinet, a w szczególności panią dr Piosik, jako stomatologa dziecięcego. Do gabinetu i pani doktor trafiłam z polecenia mojej przyjaciółki, która miała poważny problem z zaawansowaną próchnicą u wówczas 4-letniego chłopca. Żaden inny stomatolog nie mógł sobie poradzić z jego lękiem i problemem z leczeniem dość wymagającego małego pacjenta. Później jeszcze moja siostra miała podobny problem z synkiem i od razu poleciłam jej panią doktor, a dojeżdża do Gdańska z synkiem ponad 200 km. Wcześniej leczyła jego ząbki w Lodzi, Warszawie, bezskutecznie. Ja również z córką wybieram się na wizytę do pani doktor niebawem. W zeszłym roku rozpoczęłyśmy leczenie i nie zmienię naszego stomatologa. Pani doktor jest zawsze miła, uśmiechnięta, z każdym dzieckiem zawsze na początku się przywita, oswaja lęki, wszystko tłumaczy małemu pacjentowi krok po kroku, rozbawia śmiesznymi okularkami. W gabinecie jest też telewizor, więc jeśli dziecko nie panikuje, to może oglądać w trakcie zabiegu bajki. Polecam profesjonalizm w podejściu do pacjenta, jak i miłą atmosferę w gabinecie, a dla rodziców dzieci, które są wymagające zdecydowanie pani doktor jest niekiedy jedynym ratunkiem dla ich zdrowia i jedyną możliwością leczenia. Dziękujemy.
popieram tę opinię 16 nie zgadzam się z tą opinią 2
do góry