Nagle wszyscy są hipokrytami!!!
Nie pamiętam już, kiedy widziałem listonosza poczty polskiej z poleconym. Przychodzą wtedy, gdy normalni ludzie pracują. Stadardowe pory to 12.30-14. Za KAZDYM RAZEM odebranie listu poleconego to...
rozwiń
Nie pamiętam już, kiedy widziałem listonosza poczty polskiej z poleconym. Przychodzą wtedy, gdy normalni ludzie pracują. Stadardowe pory to 12.30-14. Za KAZDYM RAZEM odebranie listu poleconego to jest
1) wyprawa na pocztę, która ma godziny pracy takie, że czasem ze swojej pracy muszę się zerwać szybciej
2) odstanie swojego w kolejce, bo praca pań pocztowych jest słabo zorganizowana. W mojej placówce pracują obie albo jedna, co nie zmienia faktu, że szukają paczek po 10 min/os.
3) w krańcowym przypadku listonosz zostawił awizo w piątek w południe, a list mogłem odebrać w PONIEDZIAŁEK od rana, po czym okazało się, że dowiózł te listy dopiero o 14-tej w poniedziałek i musiałem drugi raz iśc na pocztę i czekać. Co on robił z tymi listami przez kilka dni?
4) zdarzyło się, że wracałem z pracy, sprawdzałem skrzynkę i było pusto, po czym wychodząc z domu 2 godz później zastawałem awizo!!! a żadnego dzwonka nie było. Chamstwo czystej postaci.
Zapominacie o tym? W momencie, gdy płaci sie za doręczenie nagle efektywność rośnie. Owszem - teraz przez jakis czas będzie kongo, ale się unormuje i pójdzie ku lepszemu. Jak nie z inpostem, grupą pocztową czy pocztą polską to z kimś innym.
zobacz wątek