Odpowiadasz na:

Re: Przydział mieszkania komunalnego

Ja nie pisałam, że Ty czegoś nie rozumiesz; Ty to powtarzałeś kilkakrotnie. Ja nie postawiłam sobie za cel przekonania Ciebie do czegokolwiek, a Ty tak. Ja tylko wyrażałam swoje zdanie na temat... rozwiń

Ja nie pisałam, że Ty czegoś nie rozumiesz; Ty to powtarzałeś kilkakrotnie. Ja nie postawiłam sobie za cel przekonania Ciebie do czegokolwiek, a Ty tak. Ja tylko wyrażałam swoje zdanie na temat przydziału mieszkań komunalnych, części najemców TBS. Ja tylko wyrażałam swoje zdanie i w mojej ocenie podawałam sensowne argumenty. Co więcej, odpowiadałam też na konkretne Twoje argumenty, bez odwoływania się, co myślisz, co czujesz. Nikogo nie napastowałam. No ale Ty wiesz lepiej. I jak ktoś ma inne zdanie od Ciebie, to jest napastliwy i nie ma racji.
Z tym generalizowaniem to sytuacja jest zupełnie odwrotna. Ja od początku twierdziłam, że pomoc mieszkaniowa niektórym się należy. Jednak jest dużo nieprawidłowości a nawet niesprawiedliwości w systemie, który teraz działa. Ty sam wprowadziłeś do dyskusji TBS, równając je z mieszkaniami komunalnymi i wypowiadałeś się niejako w imieniu wszystkich. Ja podałam tylko kontrargumenty, które pokazywały że nie zawsze tak jest jak piszesz.
NIe zawsze w TBS 100% udziałowcem jest miasto. Być może tak się gdzieś zdarzyć, że w jakimś małym samorządzie jest tylko jeden TBS z udziałowcami mieszanymi. I co wówczas? To już nie sa TBS-y? To juz nie są zwyczajni najemcy? Ale innej alternatywy nie mają.
Jeden z głównych zarzutów do mnie było mylenie pojęć "mieć" i "chcieć mieszkać" i nie mogę zrozumieć tego, że ten kto chce, to kupuje, a ten co nie chce mieć mieszkania to wynajmuje. Argumentem mojego niezrozumienia było to, że sporo ludzi jednak do tego tak nie podchodzi. Chcą najpierw wynająć a potem ten sam lokal kupić (w przypadku mieszkań komunalnych za 10 % wartości). Nie twierdzę, że tak chcą wszyscy ale część tak. A wg Ciebie tak nie jest, bo wszyscy ci, którzy chcą mieć mieszkanie, to je po prostu kupują. Życie pokazuje, że jest inaczej. I tej innej sytuacji ja po prostu nie rozumiem.
Poza tym ja odnosiłam się TYLKO do tego, co było napisane; Ty do tego, co w Twoim mniemaniu najpewniej kryje się pod tekstem napisanym.
Ty prosisz o zrozumienie i empatię? A niby po co? Przecież Ty nigdy nie zrozumiesz mnie. Uważasz że głupotą jest taka droga życiowa, która ja wybrałam, że to takie "nieumiejętne poruszanie się w życiu". Masz do tego prawo ale też nigdy nie przyszłoby mi do głowy, by próbować Cię przekonać do zmiany myślenia. Moje argumenty miały pokazać, czemu ja myślę inaczej a nie przekonać Cię do swoich racji. To jest tak jak z zupą ogórkową. Jeśli ktoś jej po prostu nie lubi i żadne argumenty kogos innego nie zmienią smaku tej osoby, nadal jej nie będzie lubił.
Z empatią to już w ogóle przesadzasz. Empatię to ja mogę skierować do osoby dotkniętej nieszczęściem, chorobą, kalectwem, potrzebującej. Ale po co Tobie empatia innych, skoro Ty wybrałeś taką drogę życiową, która wg Ciebie była ta najlepsza. Pewnie rozpatrywałeś różne warianty i wybrałeś ten najlepszy, bez strachu o jutro, bez kosztów remontu, bez uwiązania do banku. Jesteś dla siebie w pewnym sensie wygranym człowiekiem, osiągnąłeś dokładnie to, co chciałeś i Ty prosisz o empatię?

zobacz wątek
10 lat temu
~A.

Odpowiedź

Autor

Ogłoszenie
Polityka prywatności
do góry