Skoro można z dziećmi, to można też ze zwierzętami. Nigdy nie widziałem biegającego po restauracji psa, zawsze siedział przy nogach właściciela. Nigdy nie słyszałem hałasującego psa, z wyjątkiem...
rozwiń
Skoro można z dziećmi, to można też ze zwierzętami. Nigdy nie widziałem biegającego po restauracji psa, zawsze siedział przy nogach właściciela. Nigdy nie słyszałem hałasującego psa, z wyjątkiem pojedynczego szczeknięcia. W przeciwieństwie do dzieci. Może te małe niby-pieski hałasują, na szczeście takiego nie spotkałem, a tylko same duże i mądre. A kota to już w ogóle nie widziałem, może dlatego, że to gatunek zupełnie nieinwazyjny i "cichociemny". Sam jestem alergikiem i unikam zwierząt, ale przede wszystkim mam alergię na wszędobylskie niegrzeczne bachory i ich tępych rodziców.
zobacz wątek