Odpowiadasz na:

Kiedy po południu już padałem na pysk z niewyspania, położyłem się, usiłując zasnąć. I oczywiscie co chwilę coś.
Albo sąsiadwpadł po jakąś pierdółę, albo listonosz, albo telefon zadzwonił.... rozwiń

Kiedy po południu już padałem na pysk z niewyspania, położyłem się, usiłując zasnąć. I oczywiscie co chwilę coś.
Albo sąsiadwpadł po jakąś pierdółę, albo listonosz, albo telefon zadzwonił. Nerwa już miałem do bółu. Sąsiadowi zakazałem przyłazić. Telefon wyłączyłem. I w końcu udało mi się jakby zasnąć. To było jak eksplozja we łbie i bardziej przypominało atak padaczkowy połączony z omdleniem.
Trwało to może ze 2-3 minuty. Po czym wstałem rześki i wypoczęty i żwawo wziałem sie do roboty. I oczywiście wiem, że dzisiejszą nockę mam z bani. Kompletnie nie chce mi się spać.
Zastanawiam się, czy mnie na cyborga jakiegoś nie podmienili :)

zobacz wątek
6 lat temu
~sa∂yl

Odpowiedź

Autor

Polityka prywatności
do góry