Widok
Jutro będę miał problem z ogrzewaniem.
Udało mi się wrescie rozgrzać piec. Mam w chacie 21.5 °
Ale zużyłem na to wszystko, co miałem do spalenia.
A jutro (niedziela) nie kupię
Zamontowałem w kuchni grzejnik. Ze sterownikiem. Ino nigdy nie zamontowałem tego sterownika.
Powalczyłem dziś z instalacją elektryczną i wpiąłem ten grzejnik na krótko. Sukces.
Przewidziałem też drugi. Jak np. wyjadę na tydzień gdzieś zimą.
Przy piecu kaflowym wracam do psiarni.
Ale kuźwa... nie mam jeszcze instalacji elektrycznej przewidzianej dla niego.
A debilem nie jestem,. żeby sobie chatę spalić
Udało mi się wrescie rozgrzać piec. Mam w chacie 21.5 °
Ale zużyłem na to wszystko, co miałem do spalenia.
A jutro (niedziela) nie kupię
Zamontowałem w kuchni grzejnik. Ze sterownikiem. Ino nigdy nie zamontowałem tego sterownika.
Powalczyłem dziś z instalacją elektryczną i wpiąłem ten grzejnik na krótko. Sukces.
Przewidziałem też drugi. Jak np. wyjadę na tydzień gdzieś zimą.
Przy piecu kaflowym wracam do psiarni.
Ale kuźwa... nie mam jeszcze instalacji elektrycznej przewidzianej dla niego.
A debilem nie jestem,. żeby sobie chatę spalić
Odświeżyłem dziś znajomość z jedną z Forumek.
Pewnie nikt nie zajarzy, to mogę to napisać.
Dziewczyna 18 lat młodsza ode mnie.
Na jakimś grillu w Sopocie, chłopaki wypinali klaty i stroszyli pióra.
Wtedy dziewczyna wskoczyła mi na kolana i wtuliła się, jak córcia.
Pokazała, kto się dla Niej liczy. Chłopakom piórka opadły
To była zarąbioza. Głównie dla mnie.
Cieszę się, że ta znajomość odżyła
Pewnie nikt nie zajarzy, to mogę to napisać.
Dziewczyna 18 lat młodsza ode mnie.
Na jakimś grillu w Sopocie, chłopaki wypinali klaty i stroszyli pióra.
Wtedy dziewczyna wskoczyła mi na kolana i wtuliła się, jak córcia.
Pokazała, kto się dla Niej liczy. Chłopakom piórka opadły
To była zarąbioza. Głównie dla mnie.
Cieszę się, że ta znajomość odżyła
Pralka pierze, ja leże
Ale nie jest najgprzej.
Zborność umysłu jako tako wróciła.
Wiem, że to tylko zrolowanie na następny dzień.
Będę musiał powalczyć z tym cholernym grzejnikiem.
Na szczęście jest suczka, która mnie kocha bezwarunkowo.
Mówiła mi o tym niejednokrotnie.
I mówiła mi w pip innych rzeczy.
Miałem tylko raz sytuację, kiedy musiałem jej wpitolić.
Spędziliśmy potem parę godzin na wyjaśnianiu kwestii zaufania.
Skumała. Nigdy więcej go nie nadużyła.
Gadanie z suką pewnie wyda się bzdurne, ale wiem doskonale, od dłuższego czasu, że kuma nie tylko przekaz emocjonalny.
Rozumie poszczególne słowa.
I nauczyłem się odczytywać "słowa" z jej strony. Kiedy mówi o np. trosce o mnie, albo że się po prostu nudzi.
Nie jest to trudne.
Ale nie jest najgprzej.
Zborność umysłu jako tako wróciła.
Wiem, że to tylko zrolowanie na następny dzień.
Będę musiał powalczyć z tym cholernym grzejnikiem.
Na szczęście jest suczka, która mnie kocha bezwarunkowo.
Mówiła mi o tym niejednokrotnie.
I mówiła mi w pip innych rzeczy.
Miałem tylko raz sytuację, kiedy musiałem jej wpitolić.
Spędziliśmy potem parę godzin na wyjaśnianiu kwestii zaufania.
Skumała. Nigdy więcej go nie nadużyła.
Gadanie z suką pewnie wyda się bzdurne, ale wiem doskonale, od dłuższego czasu, że kuma nie tylko przekaz emocjonalny.
Rozumie poszczególne słowa.
I nauczyłem się odczytywać "słowa" z jej strony. Kiedy mówi o np. trosce o mnie, albo że się po prostu nudzi.
Nie jest to trudne.
Twój mózg działa prawidłowo.
Już coś przeczuwasz, że jest nie tak, narazie niejasno, chwilami, jednak już TEN NIEPOKOJ jest. Narazie on jest niewielki. To same początki.
To co jest to raj w porównaniu do tego co może być jeśli masz ten gen alergii na alko.
Wiesz czym jest ten niepokój? (Ty to ładnie nazywasz potrzebą jego interakcji hehehe dobra... To Twój mechanizm zracjonalizowania/lub konfabulacji tego czego nie wiesz w taki sposób by miec poczucie kontroli i względnego spokoju)
Więc ten niepokój to narazie takie malutkie coś co rośnie z każdą butelką wódki (piszę o piciu w wielodniowych ciągach) do rozmiarów panicznego strachu gdy rano w lustrze zobaczysz np twarz sąsiada. Albo czarną dziurę zamiast niej. Myślisz, że ja żartuje?
Ty pytasz mnie o techniki pomocy?
Pić wodę mineralną? Bo ona poprawia znacznie metabolizm alko?
Chłopie prawda jest taka, że minimalizowanie skutków picia niestety nie działa. Tzn ja znam metody różne ale one działają u normalnych ludzi bez dysfunkcji. Tobie chce się pić. I pomimo szkód będziesz to robił.
W najlepszej książce jaką czytałem nt piciorysu jest cytat.
" Największą tragedią młodego człowieka w alkoholizmie jest to, że wie o nim tak mało. Tragedią starego człowieka w nałogu jest to, że wie o nim tak dużo. I tak późno".
Jednak tu nie idzie tak do końca o samą wiedzę i doświadczenia, ba ona czasem jest jak balast.
W dużej mierze chodzi by POCZUĆ. Alko wbrew pozorom skutecznie niweluje gamę uczuć.
Ok. Wystarczy.
Już coś przeczuwasz, że jest nie tak, narazie niejasno, chwilami, jednak już TEN NIEPOKOJ jest. Narazie on jest niewielki. To same początki.
To co jest to raj w porównaniu do tego co może być jeśli masz ten gen alergii na alko.
Wiesz czym jest ten niepokój? (Ty to ładnie nazywasz potrzebą jego interakcji hehehe dobra... To Twój mechanizm zracjonalizowania/lub konfabulacji tego czego nie wiesz w taki sposób by miec poczucie kontroli i względnego spokoju)
Więc ten niepokój to narazie takie malutkie coś co rośnie z każdą butelką wódki (piszę o piciu w wielodniowych ciągach) do rozmiarów panicznego strachu gdy rano w lustrze zobaczysz np twarz sąsiada. Albo czarną dziurę zamiast niej. Myślisz, że ja żartuje?
Ty pytasz mnie o techniki pomocy?
Pić wodę mineralną? Bo ona poprawia znacznie metabolizm alko?
Chłopie prawda jest taka, że minimalizowanie skutków picia niestety nie działa. Tzn ja znam metody różne ale one działają u normalnych ludzi bez dysfunkcji. Tobie chce się pić. I pomimo szkód będziesz to robił.
W najlepszej książce jaką czytałem nt piciorysu jest cytat.
" Największą tragedią młodego człowieka w alkoholizmie jest to, że wie o nim tak mało. Tragedią starego człowieka w nałogu jest to, że wie o nim tak dużo. I tak późno".
Jednak tu nie idzie tak do końca o samą wiedzę i doświadczenia, ba ona czasem jest jak balast.
W dużej mierze chodzi by POCZUĆ. Alko wbrew pozorom skutecznie niweluje gamę uczuć.
Ok. Wystarczy.
Miesiące trzeźwości sprowadzają mnie jedynie do fajnego odczytu GGTP
O widzisz.
Ja szedłem do OPiTU bez cienia nadziei. Dziś wiem że w tę beznadzieję wepchnęła mnie pycha - wszystko wiedziałem przecież - niczym mnie tam nie zaskoczą nowym. Nie wierzyłem, że cokolwiek wokół może zmienić kolor. A jeśli przestane pić to w ogóle już tylko sznur i się zwiesić. Spacer? Ok spacer był fajny pod warunkiem, że w wewnętrznej kieszeni względnie w plecaku była butelczyna. No ewentualnie w lodówce, ale wtedy była raczej pogoń by wrócić jak najszybciej. Nic nie cieszyło, a pośpiech wprowadzałem zawsze i wszędzie.
Dziś wiem, że wtedy na początku gdybym miał kogoś obok z długim stażem trzeźwości kto zapewniłby mnie mocno, że naprawdę z czasem, wraz z abstynencją (i pracą osobistą!!!!) wszystko wraca do normy byloby mi znacznie łatwiej. Ba. Wszystko wraca do zdrowia zawartość głowy i ciało. Jednak to jest proces. Prawda jest taka, że z nałogu wychodzi sie minimum tyle czasu ile się w niego pakowało.
Co zrobisz Ty to Twoja rzecz.
Głupi nie jesteś.
Miting AA to naprawdę miejsce gdzie można usłyszeć takie historie że... W każdym razie bardzo pomagają. A w początkach to najbardziej. Następnie kroki jest już łatwiej robić. Efekty przychodzą same. No i napisać muszę... Ja na nowicjuszy zawsze patrzę z przeogromnym szacunkiem bo wiem co czują przychodząc na pierwszy miting. Zazwyczaj wstyd jakby byli winni tego, że pili. Po czasie przychodzi się tam z uśmiechem, przybić grabę i szczerze pogadać o tym co boli lub o tym co już nie boli.
AA się nie reklamują.
Mogą ewentualnie przyciągać.
O widzisz.
Ja szedłem do OPiTU bez cienia nadziei. Dziś wiem że w tę beznadzieję wepchnęła mnie pycha - wszystko wiedziałem przecież - niczym mnie tam nie zaskoczą nowym. Nie wierzyłem, że cokolwiek wokół może zmienić kolor. A jeśli przestane pić to w ogóle już tylko sznur i się zwiesić. Spacer? Ok spacer był fajny pod warunkiem, że w wewnętrznej kieszeni względnie w plecaku była butelczyna. No ewentualnie w lodówce, ale wtedy była raczej pogoń by wrócić jak najszybciej. Nic nie cieszyło, a pośpiech wprowadzałem zawsze i wszędzie.
Dziś wiem, że wtedy na początku gdybym miał kogoś obok z długim stażem trzeźwości kto zapewniłby mnie mocno, że naprawdę z czasem, wraz z abstynencją (i pracą osobistą!!!!) wszystko wraca do normy byloby mi znacznie łatwiej. Ba. Wszystko wraca do zdrowia zawartość głowy i ciało. Jednak to jest proces. Prawda jest taka, że z nałogu wychodzi sie minimum tyle czasu ile się w niego pakowało.
Co zrobisz Ty to Twoja rzecz.
Głupi nie jesteś.
Miting AA to naprawdę miejsce gdzie można usłyszeć takie historie że... W każdym razie bardzo pomagają. A w początkach to najbardziej. Następnie kroki jest już łatwiej robić. Efekty przychodzą same. No i napisać muszę... Ja na nowicjuszy zawsze patrzę z przeogromnym szacunkiem bo wiem co czują przychodząc na pierwszy miting. Zazwyczaj wstyd jakby byli winni tego, że pili. Po czasie przychodzi się tam z uśmiechem, przybić grabę i szczerze pogadać o tym co boli lub o tym co już nie boli.
AA się nie reklamują.
Mogą ewentualnie przyciągać.
klucza nie ma w grupie---jest w Tobie
nikt inny jak ty sam nie mozesz postawic przed soba swojego problemu
najczesciej to jest tym ,co najbardziej odsuwasz
kieliszek,seks ,cos miłego
jest jak chatka z piernika
słodka..miła...ale nalezy do baby jagi--czarownicy,ktora cie zwodzi
ABYS TYLKO NIE RUSZYŁ PROBLEMU
masz jesc pierniki i odurzac sie czym popadnie...
chesz wiec dalej byc niewolnikiem
czy zmierzyc sie sam ze soba ---po to by wreszcie byc WOLNYM?
szukasz kogos kto cie pogłaszcze,uzali sie nad toba--------szukasz tych co niechcacy wcisna twoj problem jeszcze głebiej
ale to ty tego chcesz
zmierzyc sie samemu ze soba wymaga odwagi
a tu ego nie chce sie przyznac do tego,ze nie jestem nawet na tyle odwazny
ze jaja mam tylko wtedy,kiedy trzeb akomus dokopac albo wziazc na kolanka--pocieszyc sie
NA CO CI NABIAŁ
SKORO NIE CCHESZ Z NIEGO KORZYSTAC W PEŁNI
nikt inny jak ty sam nie mozesz postawic przed soba swojego problemu
najczesciej to jest tym ,co najbardziej odsuwasz
kieliszek,seks ,cos miłego
jest jak chatka z piernika
słodka..miła...ale nalezy do baby jagi--czarownicy,ktora cie zwodzi
ABYS TYLKO NIE RUSZYŁ PROBLEMU
masz jesc pierniki i odurzac sie czym popadnie...
chesz wiec dalej byc niewolnikiem
czy zmierzyc sie sam ze soba ---po to by wreszcie byc WOLNYM?
szukasz kogos kto cie pogłaszcze,uzali sie nad toba--------szukasz tych co niechcacy wcisna twoj problem jeszcze głebiej
ale to ty tego chcesz
zmierzyc sie samemu ze soba wymaga odwagi
a tu ego nie chce sie przyznac do tego,ze nie jestem nawet na tyle odwazny
ze jaja mam tylko wtedy,kiedy trzeb akomus dokopac albo wziazc na kolanka--pocieszyc sie
NA CO CI NABIAŁ
SKORO NIE CCHESZ Z NIEGO KORZYSTAC W PEŁNI
Z rana napaliłam się na ten wątek, nakciukowałam na niebiesko i pojechałam na samotny spacer. Wracam a tutaj owszem, o d(o)p** ale Badyla i to moczonej w %.
Wczorajszy, sobotni poranek spędziłam na wymianie zazdrostek na "świąteczne" i ogólnie przyśpieszaniu wspólnych Świąt, które w tym roku będą osobno. On od kilku dni staje na głowie, żeby ułatwić mi codzienność bez Niego. Ja staję na głowie, żeby te dni, razem, ich wspomnienie, motywowały i osłodzily czas do następnego spotkania na lotnisku.
Prasując zazdrostki w bałwanki, jelonki i choinki... w myślach przeżywałam katusze, na różnych płaszczyznach rozumowania i pojmowania otaczającej mnie "rzeczywistości". Z odsieczą przyszedł mi Wojtek Cejrowski. Kocham tego Chłopaka od lat. Jeszcze od czasów WC kwadransu, kiedy Jego mentalnośc i poglądy nie były jeszcze tak popularne i rozumiane, jak dziś. Słuchałam Jego audycji - muzyki, komentarzy, przypowiastek osobistych i regionalnych. Lzy kręciły mi się w oczach na wspomnienie choinki na Jamajce czy w Meksyku.
W każdym razie, dzięki tej przyjaznej fali, przestałam zastanawiać się czy to nie za wcześnie na świąteczną atmosferę.
Mamy garaż... Już dawno ale szerszeń nigdy nie był garażowany. On zrobił podjazd żebym nie musiała walczyć z mrozem i śniegiem. Efekt końcowy przerósł moje oczekiwania, o symbolicznym koszcie materiałów nie wspomnę (nakład pracy własnej bezcenny).
Dla srebrnego szerszenia garaż jest na styk. Nie myśleliśmy o tym wcześniej. On wprowadza auto przodem, ja tyłem. Wczoraj wieczorem, ciśnienie niewypowiedzianego sięgnęło zenitu. Po oczyszczającej wymianie zdań, czułam się, jak 20 lat temu. Uslyszałam więcej i dotarło do mnie więcej niż jest w stanie udźwignąć moja cyniczna, betonowa maska. Z obawy przed zmiękczeniem, wyszłam schłodzić emocje na zimnym, wieczornym powietrzu, pośród przytulnej ciemności. Zamocowałam do prowizorki tarasu renifera itd, zabezpieczyłam kable i podłączyłam regulator czasu.
Dziś, po kawie i boskim prysznicu, uciekłam na przejażdżkę. Wspomniał, że instalacja gazowa chyba znowu szwankuje. Wiedziałam, że gazu trzeba zatankować ale powiedziałam na głos, że zobaczę w czasie jazdy czy przełącza się z paliwa... 10 minut później, zapłaciłam prawie 100kę za gaz i wszystko działało jak trzeba. Zostawiłam auto i spacerem poszłam na jarmark. Pusto, miło, kilka stoisk. Kupiłam dwa opakowania kaszubskiego smalcu. Chodził za mną od tygodni. Wieczorem skroję kiszone i zjem pod "śrubokręt". W drodze powrotnej skompletowałam wkład do skarpet na Mikołajki. Dzieci już o tym mruczą. Sobie fundnęłam w Lidlu, kubek na kawę z gumową przykrywką i na szybko, wybrałam farbę do włosów w Rossmannie. Wcale nie chciałam być sama, relaksować się, odetchnąć... Chciałam być z Nim i z Dziećmi.
Po powrocie, z przyjemnością zaparkowałam tyłem, na styk... i testowałam kubek na kawę.
Uwielbiam ten wiejski grajdoł, z dala od systemu i chorej na głupotę "cywilizacji".
Ps
sorki za rozpychanie się d(*** w wątku o d***ie Badyla, którego wołali Marynia :)
Wczorajszy, sobotni poranek spędziłam na wymianie zazdrostek na "świąteczne" i ogólnie przyśpieszaniu wspólnych Świąt, które w tym roku będą osobno. On od kilku dni staje na głowie, żeby ułatwić mi codzienność bez Niego. Ja staję na głowie, żeby te dni, razem, ich wspomnienie, motywowały i osłodzily czas do następnego spotkania na lotnisku.
Prasując zazdrostki w bałwanki, jelonki i choinki... w myślach przeżywałam katusze, na różnych płaszczyznach rozumowania i pojmowania otaczającej mnie "rzeczywistości". Z odsieczą przyszedł mi Wojtek Cejrowski. Kocham tego Chłopaka od lat. Jeszcze od czasów WC kwadransu, kiedy Jego mentalnośc i poglądy nie były jeszcze tak popularne i rozumiane, jak dziś. Słuchałam Jego audycji - muzyki, komentarzy, przypowiastek osobistych i regionalnych. Lzy kręciły mi się w oczach na wspomnienie choinki na Jamajce czy w Meksyku.
W każdym razie, dzięki tej przyjaznej fali, przestałam zastanawiać się czy to nie za wcześnie na świąteczną atmosferę.
Mamy garaż... Już dawno ale szerszeń nigdy nie był garażowany. On zrobił podjazd żebym nie musiała walczyć z mrozem i śniegiem. Efekt końcowy przerósł moje oczekiwania, o symbolicznym koszcie materiałów nie wspomnę (nakład pracy własnej bezcenny).
Dla srebrnego szerszenia garaż jest na styk. Nie myśleliśmy o tym wcześniej. On wprowadza auto przodem, ja tyłem. Wczoraj wieczorem, ciśnienie niewypowiedzianego sięgnęło zenitu. Po oczyszczającej wymianie zdań, czułam się, jak 20 lat temu. Uslyszałam więcej i dotarło do mnie więcej niż jest w stanie udźwignąć moja cyniczna, betonowa maska. Z obawy przed zmiękczeniem, wyszłam schłodzić emocje na zimnym, wieczornym powietrzu, pośród przytulnej ciemności. Zamocowałam do prowizorki tarasu renifera itd, zabezpieczyłam kable i podłączyłam regulator czasu.
Dziś, po kawie i boskim prysznicu, uciekłam na przejażdżkę. Wspomniał, że instalacja gazowa chyba znowu szwankuje. Wiedziałam, że gazu trzeba zatankować ale powiedziałam na głos, że zobaczę w czasie jazdy czy przełącza się z paliwa... 10 minut później, zapłaciłam prawie 100kę za gaz i wszystko działało jak trzeba. Zostawiłam auto i spacerem poszłam na jarmark. Pusto, miło, kilka stoisk. Kupiłam dwa opakowania kaszubskiego smalcu. Chodził za mną od tygodni. Wieczorem skroję kiszone i zjem pod "śrubokręt". W drodze powrotnej skompletowałam wkład do skarpet na Mikołajki. Dzieci już o tym mruczą. Sobie fundnęłam w Lidlu, kubek na kawę z gumową przykrywką i na szybko, wybrałam farbę do włosów w Rossmannie. Wcale nie chciałam być sama, relaksować się, odetchnąć... Chciałam być z Nim i z Dziećmi.
Po powrocie, z przyjemnością zaparkowałam tyłem, na styk... i testowałam kubek na kawę.
Uwielbiam ten wiejski grajdoł, z dala od systemu i chorej na głupotę "cywilizacji".
Ps
sorki za rozpychanie się d(*** w wątku o d***ie Badyla, którego wołali Marynia :)
Zacząłem robić smalec. Taki "dmowy".
Jest zaj*sty.
Kolega mi podrzucił ogórasy kiszone, które świetnie do niego pasują.
Nie są aż takie, jak zznajomej forumki, ale są świetne.
Się wymoczyłem w wannie i stwierdziłem, że cyba żyję :)
Suszarkę mam, Niezłą.. w końcu od profesjonalistki ją dostałem.
Od kilku godzin robi mi w chacie za Farelkę. Daje radę
Na liczniku mam 22,0° czyli całkiem cacy
bTW
Ten "licznik" to właśnie programator, który miał być zamontowany w kuchni. Leży se na półce w pokoju.
Zupełnie rondelku mi nie przeszkadzasz.
Jest zaj*sty.
Kolega mi podrzucił ogórasy kiszone, które świetnie do niego pasują.
Nie są aż takie, jak zznajomej forumki, ale są świetne.
Się wymoczyłem w wannie i stwierdziłem, że cyba żyję :)
Suszarkę mam, Niezłą.. w końcu od profesjonalistki ją dostałem.
Od kilku godzin robi mi w chacie za Farelkę. Daje radę
Na liczniku mam 22,0° czyli całkiem cacy
bTW
Ten "licznik" to właśnie programator, który miał być zamontowany w kuchni. Leży se na półce w pokoju.
Zupełnie rondelku mi nie przeszkadzasz.
Ja już też po "moczeniu" miotły na głowie. Musiałam rozjaśnić ciemne pasma, które chciałam zabarwić na fiolet. Gdybym wiedziała ile to zajmie czasu i zachodu to bym odpuściła. Sianko odświeżone, z zadowalającym efektem.
Kupiony dziś na jarmarku smalec wchodzi gładko. Cieszę się, że wzięłam dwa pudełeczka ;)
Co do piecy... Dom stoi twarzą w kierunku Południa i gdy tylko słońce trochę przygrzeje, zaraz mamy 30 stopni. Wczoraj był upał i obniżyłam temperaturę na piecu. Ulga! Dziś, troszkę chłodniej i po południu, piec zgłupiał więc znowu podkręciłam. Jestem po pierwszej fakturze za gaz i jestem zadowolona z osiągów. W łazience obniżyłam temperaturę zadaną sterownikowi. Robiła się sauna a pochłaniacz wilgoci z żywotnością 3 miesiące, wymagał wymiany wkładu już po miesiącu.
Wkłady do skarpet na Mikołajki już spakowane. Kawowe i białe wstążki ozdobne, smakowite i szkoda, że trafił mi się ostatni set.
Ps
22°C? Jednak jesteś ciepłolubny. Udusiłabym się. Testowałam odśnieżarkę. Muszę zbadać czym ją smarować.
Kupiony dziś na jarmarku smalec wchodzi gładko. Cieszę się, że wzięłam dwa pudełeczka ;)
Co do piecy... Dom stoi twarzą w kierunku Południa i gdy tylko słońce trochę przygrzeje, zaraz mamy 30 stopni. Wczoraj był upał i obniżyłam temperaturę na piecu. Ulga! Dziś, troszkę chłodniej i po południu, piec zgłupiał więc znowu podkręciłam. Jestem po pierwszej fakturze za gaz i jestem zadowolona z osiągów. W łazience obniżyłam temperaturę zadaną sterownikowi. Robiła się sauna a pochłaniacz wilgoci z żywotnością 3 miesiące, wymagał wymiany wkładu już po miesiącu.
Wkłady do skarpet na Mikołajki już spakowane. Kawowe i białe wstążki ozdobne, smakowite i szkoda, że trafił mi się ostatni set.
Ps
22°C? Jednak jesteś ciepłolubny. Udusiłabym się. Testowałam odśnieżarkę. Muszę zbadać czym ją smarować.
Jestem, jestem...
Bujnęłam się po prezenty gwiazdkowe. On rankiem przywiózł choinkę i po południu stroimy :)
Zaczyna się na dobre żniwo strzyżenia owiec - stluczki na parkingu, kradzieże z auta, z koszyka, przy kasie... itd.
Zakupiłam Dzieciom pudła i pudełaczka. Nam tylko po kalendarzu na nowy rok (12pln/sztuka) z gumką. Nim wybrałam właściwe, zerwałam ze 3 gumki, źle przyklejone :). Kilka ozdób z przydatnością kilkuletnią, jakieś pierdy, śnieg w puszkach i szablony...
Dobrze, że Babeczka na kasie zagaiła mnie o coś. Dzięki Niej, zwróciłam 3 rolki papieru na prezenty - uwaga!!! - 19,99pl/sztukę. Zwrot około 60 pln, to 1/3 ceny każdego z prezentów Dzieci. Ależ to jest radość i przyjemność kupowania dla Bąbli.
Spierniczałam do Domu jakby mnie Niemce gonili ha ha ha
Zaparkowałam "na styk". Ćwiczę do upadłego :) i przysięgam, że do nowego roku, bez potrzeby, nosa z krzaków i grajdoła nie wystawię.
Kocham ludzi ale na odległość, odległą... odległość :)))
Bujnęłam się po prezenty gwiazdkowe. On rankiem przywiózł choinkę i po południu stroimy :)
Zaczyna się na dobre żniwo strzyżenia owiec - stluczki na parkingu, kradzieże z auta, z koszyka, przy kasie... itd.
Zakupiłam Dzieciom pudła i pudełaczka. Nam tylko po kalendarzu na nowy rok (12pln/sztuka) z gumką. Nim wybrałam właściwe, zerwałam ze 3 gumki, źle przyklejone :). Kilka ozdób z przydatnością kilkuletnią, jakieś pierdy, śnieg w puszkach i szablony...
Dobrze, że Babeczka na kasie zagaiła mnie o coś. Dzięki Niej, zwróciłam 3 rolki papieru na prezenty - uwaga!!! - 19,99pl/sztukę. Zwrot około 60 pln, to 1/3 ceny każdego z prezentów Dzieci. Ależ to jest radość i przyjemność kupowania dla Bąbli.
Spierniczałam do Domu jakby mnie Niemce gonili ha ha ha
Zaparkowałam "na styk". Ćwiczę do upadłego :) i przysięgam, że do nowego roku, bez potrzeby, nosa z krzaków i grajdoła nie wystawię.
Kocham ludzi ale na odległość, odległą... odległość :)))
@sadyyyyllll wątek o d...ie maryni zatem...
Powiedz mi dobry człowieku taką rzecz :
Po zakupie ubezpieczenia dajmy OC możemy zmienić dane np nr rejestracyjny itd itp....
Pytanie..
czy po zakupie ubezpieczenia dajmy naszego wyżej wymienionego OC możemy - zmienić okres obowiązywania - dokładniej przyśpieszyć !?
Np. kupiliśmy od 1 stycznia 2018 roku , a po zakupie okazało się że poprzednie kończy się 15 grudnia 2017 da się to wyprostować ?! ;D
Powiedz mi dobry człowieku taką rzecz :
Po zakupie ubezpieczenia dajmy OC możemy zmienić dane np nr rejestracyjny itd itp....
Pytanie..
czy po zakupie ubezpieczenia dajmy naszego wyżej wymienionego OC możemy - zmienić okres obowiązywania - dokładniej przyśpieszyć !?
Np. kupiliśmy od 1 stycznia 2018 roku , a po zakupie okazało się że poprzednie kończy się 15 grudnia 2017 da się to wyprostować ?! ;D
......"I wiem, że to jest ta nieszablonowoś myślenia. za którą ludzie mnie lubią".... nie wiem co ty pijesz ale odstaw to ! Narcyzm w polaczeniu z mitomania jest dla ciebie bardzo niebezpieczny i w konsekwencji wzbudza powszechne obrzydzenie z politowaniem.
W sumie na tym forum to,90% takich narcystycznuch pepkow swiata jak ty sadyl.
W sumie na tym forum to,90% takich narcystycznuch pepkow swiata jak ty sadyl.
Ogrzewanie pomieszczenia darowaną suszarką ma więcej wspólnego z biedą niż nieszablonowością myślenia.Żałośnie to musi wyglądać. Nagrzać suszarką do temperatury 22* chyba nagrzewałeś termometr.
Sorry to nawet nieszablonowość a "nieszablonowoś" jak wcześniej napisałeś, weź ty się ogarnij(albo i nie bo beka z ciebie na forum).
PS. CYTAT sprzedaj mi swój pesel, jestes niestety już zbyt niewiarygodny, owszem po darmow poradę ktoś napisze ale na więcej nie licz.
Sorry to nawet nieszablonowość a "nieszablonowoś" jak wcześniej napisałeś, weź ty się ogarnij(albo i nie bo beka z ciebie na forum).
PS. CYTAT sprzedaj mi swój pesel, jestes niestety już zbyt niewiarygodny, owszem po darmow poradę ktoś napisze ale na więcej nie licz.
http://literat.ug.edu.pl/jswiersz/036.htm
TESTAMENT MÓJ
Żyłem z wami, cierpiałem i płakałem z wami,
Nigdy mi, kto szlachetny, nie był obojętny,
Dziś was rzucam i dalej idę w cień - z duchami -
A jak gdyby tu szczęście było - idę smętny.
Nie zostawiłem tutaj żadnego dziedzica
Ani dla mojej lutni, ani dla imienia; -
Imię moje tak przeszło jako błyskawica
I będzie jak dźwięk pusty trwać przez pokolenia.
Lecz wy, coście mnie znali, w podaniach przekażcie,
Żem dla ojczyzny sterał moje lata młode;
A póki okręt walczył - siedziałem na maszcie,
A gdy tonął - z okrętem poszedłem pod wodę...
Ale kiedyś - o smętnych losach zadumany
Mojej biednej ojczyzny- przyzna, kto szlachetny,
Że płaszcz na moim duchu był nie wyżebrany,
Lecz świetnościami dawnych moich przodków świetny.
Niech przyjaciele moi w nocy się zgromadzą
I biedne serce moje spalą w aloesie,
I tej, która mi dała to serce, oddadzą -
Tak się matkom wypłaca świat, gdy proch odniesie...
Niech przyjaciele moi siądą przy pucharze
I zapiją mój pogrzeb - oraz własną biédę:
Jeżeli będę duchem, to się im pokażę,
Jeśli Bóg uwolni od męki - nie przyjdę...
Lecz zaklinam - niech żywi nie tracą nadziei
I przed narodem niosą oświaty kaganiec;
A kiedy trzeba, na śmierć idą po kolei,
Jak kamienie przez Boga rzucane na szaniec!...
Co do mnie - ja zostawiam maleńką tu drużbę
Tych, co mogli pokochać serce moje dumne;
Znać, że srogą spełniłem, twardą bożą służbę
I zgodziłem się tu mieć - niepłakaną trumnę.
Kto drugi tak bez świata oklasków się zgodzi
Iść... taką obojętność, jak ja, mieć dla świata?
Być sternikiem duchami napełnionéj łodzi,
I tak cicho odlecieć, jak duch, gdy odlata?
Jednak zostanie po mnie ta siła fatalna,
Co mi żywemu na nic... tylko czoło zdobi;
Lecz po śmierci was będzie gniotła niewidzialna,
Aż was, zjadacze chleba - w aniołów przerobi.
TESTAMENT MÓJ
Żyłem z wami, cierpiałem i płakałem z wami,
Nigdy mi, kto szlachetny, nie był obojętny,
Dziś was rzucam i dalej idę w cień - z duchami -
A jak gdyby tu szczęście było - idę smętny.
Nie zostawiłem tutaj żadnego dziedzica
Ani dla mojej lutni, ani dla imienia; -
Imię moje tak przeszło jako błyskawica
I będzie jak dźwięk pusty trwać przez pokolenia.
Lecz wy, coście mnie znali, w podaniach przekażcie,
Żem dla ojczyzny sterał moje lata młode;
A póki okręt walczył - siedziałem na maszcie,
A gdy tonął - z okrętem poszedłem pod wodę...
Ale kiedyś - o smętnych losach zadumany
Mojej biednej ojczyzny- przyzna, kto szlachetny,
Że płaszcz na moim duchu był nie wyżebrany,
Lecz świetnościami dawnych moich przodków świetny.
Niech przyjaciele moi w nocy się zgromadzą
I biedne serce moje spalą w aloesie,
I tej, która mi dała to serce, oddadzą -
Tak się matkom wypłaca świat, gdy proch odniesie...
Niech przyjaciele moi siądą przy pucharze
I zapiją mój pogrzeb - oraz własną biédę:
Jeżeli będę duchem, to się im pokażę,
Jeśli Bóg uwolni od męki - nie przyjdę...
Lecz zaklinam - niech żywi nie tracą nadziei
I przed narodem niosą oświaty kaganiec;
A kiedy trzeba, na śmierć idą po kolei,
Jak kamienie przez Boga rzucane na szaniec!...
Co do mnie - ja zostawiam maleńką tu drużbę
Tych, co mogli pokochać serce moje dumne;
Znać, że srogą spełniłem, twardą bożą służbę
I zgodziłem się tu mieć - niepłakaną trumnę.
Kto drugi tak bez świata oklasków się zgodzi
Iść... taką obojętność, jak ja, mieć dla świata?
Być sternikiem duchami napełnionéj łodzi,
I tak cicho odlecieć, jak duch, gdy odlata?
Jednak zostanie po mnie ta siła fatalna,
Co mi żywemu na nic... tylko czoło zdobi;
Lecz po śmierci was będzie gniotła niewidzialna,
Aż was, zjadacze chleba - w aniołów przerobi.
W moich ostatnich dniach picia, gdy już słabo odróżniałem dzień od nocy i sił wstać nie miałem byłem zabarykadowany przed światem. W głowie tworzył mi się inny świat niewiele mający wspólnego z rzeczywistością. Piłem już tylko spirytus. A że nie miałem siły go rozcieńczyć czymkolwiek oprócz wody to piłem go z odrobiną wody. Wyżerało całe wnętrze. Każdy dzień był tańcem ze śmiercią. Noc też.
Jeśli będziesz jeszcze łoił ze trzy tygodnie tak konkretniej codziennie to wypłuczesz się z całej witaminy z grupy B. Tak już bardziej chronicznie i przewlekle. I jeśli będziesz dalej ciągnął to może się u Ciebie pojawić zespół Korsakowa. Widze co i w jaki sposób piszesz. Jeśli będziesz opowiadał coś co wymyśliłeś, ale święcie i naprawdę w to wierzył to masz Korsakowa. Pocieszające, że to znika w okresie abstynencji. Niestety polineuropatia już się nie cofa brachu. Jeśli widziałeś chłopaków spod żabki chodzących jak bociany z kolanami go góry jakby nad kałuża przechodzili to wiedz, że tak im do grobowej dechy zostani.
Ja wiem, że takie gadanie pijącemu koło chu...a lata bo to jego nie dotyczy. Też tak myślałem. Do chwili gdy kiedyś na siłę wreszcie wytrzeźwiałem i złapał mnie w Niemczech na statku w pierwszej godzinie nowego kontraktu atak padaczki alkoholowej. Pracodawca od razu podziękował mi. Koszt w klinice za niecałe dwa dni 901€.
Ale kasa to pryszcz. Teraz jak nie pije mogę wykładać sobie nią sufit. Albo sufity.
Jeśli będziesz jeszcze łoił ze trzy tygodnie tak konkretniej codziennie to wypłuczesz się z całej witaminy z grupy B. Tak już bardziej chronicznie i przewlekle. I jeśli będziesz dalej ciągnął to może się u Ciebie pojawić zespół Korsakowa. Widze co i w jaki sposób piszesz. Jeśli będziesz opowiadał coś co wymyśliłeś, ale święcie i naprawdę w to wierzył to masz Korsakowa. Pocieszające, że to znika w okresie abstynencji. Niestety polineuropatia już się nie cofa brachu. Jeśli widziałeś chłopaków spod żabki chodzących jak bociany z kolanami go góry jakby nad kałuża przechodzili to wiedz, że tak im do grobowej dechy zostani.
Ja wiem, że takie gadanie pijącemu koło chu...a lata bo to jego nie dotyczy. Też tak myślałem. Do chwili gdy kiedyś na siłę wreszcie wytrzeźwiałem i złapał mnie w Niemczech na statku w pierwszej godzinie nowego kontraktu atak padaczki alkoholowej. Pracodawca od razu podziękował mi. Koszt w klinice za niecałe dwa dni 901€.
Ale kasa to pryszcz. Teraz jak nie pije mogę wykładać sobie nią sufit. Albo sufity.
Rozbawiasz mnie. Nie przeczę w istnienie suszarek używanych jako nagrzewnice. I wiem nawet co to 2kW. ;)
Wyjdź z siebie, stań obok siebie i popatrz na siebie. Jest tylko tu i teraz. Reszta nie istnieje już lub jeszcze.
Głowa do góry.
https://m.youtube.com/watch?v=AZ1pHmWhIuY
Wyjdź z siebie, stań obok siebie i popatrz na siebie. Jest tylko tu i teraz. Reszta nie istnieje już lub jeszcze.
Głowa do góry.
https://m.youtube.com/watch?v=AZ1pHmWhIuY
@C
> I wiem nawet co to 2kW
Akrat Ciebie absolulnie bym o taką niewiedzę nie podejrzewał :D
Nie wiem, ile ma ta moja, bo ma dawno zdwrapane oznaczenia. A mierzyć mi się nie chce.
Jak wspominałem, za Farelkę spokojnie robi.
Koleżanka. fryzjerka. dała mi ją kiedyś do naprawy
Oczywyście naprawiłem.
I nie chciała z powrotem, bo już miała nową a ta jej kolorystycznie do wystroju nie pasował
> I wiem nawet co to 2kW
Akrat Ciebie absolulnie bym o taką niewiedzę nie podejrzewał :D
Nie wiem, ile ma ta moja, bo ma dawno zdwrapane oznaczenia. A mierzyć mi się nie chce.
Jak wspominałem, za Farelkę spokojnie robi.
Koleżanka. fryzjerka. dała mi ją kiedyś do naprawy
Oczywyście naprawiłem.
I nie chciała z powrotem, bo już miała nową a ta jej kolorystycznie do wystroju nie pasował
Kodeks Boziewicza zabrania wchodzenia w polemikę z osobami pozbawionymi zdolności honorowej.
"Tak to bywa, gdy ktoś zazdrości kiedy brak mu własnej miłości". Lub umiejętności parkowania tyłem.
https://www.youtube.com/watch?v=DqBuIaa2-_s
"Tak to bywa, gdy ktoś zazdrości kiedy brak mu własnej miłości". Lub umiejętności parkowania tyłem.
https://www.youtube.com/watch?v=DqBuIaa2-_s
Czasami bycie idiotką to najtrudniejsza rola. Trzeba odrzucić ego, zacisnąć zęby i myśleć tylko o celu.
W prawdziwym życiu, martwią mnie raczej mężczyźni, którzy dostrzegają we mnie/kobietach coś więcej niż idiotkę/ki.
Z kolekcjonerami idiotek nie trzeba się patyczkować. To jakby ktoś Ci zdjął kaganiec i spuścił ze smyczy.
Poniżej przykład twórczości idiotów dla idiotów. Tzw. męski świat to raj dla "nieidiotek"... ale Ty to wiesz (?)
Red Sparrow | Official Trailer | 20th Centur…: http://youtu.be/ZQUBjoGm1ls
W prawdziwym życiu, martwią mnie raczej mężczyźni, którzy dostrzegają we mnie/kobietach coś więcej niż idiotkę/ki.
Z kolekcjonerami idiotek nie trzeba się patyczkować. To jakby ktoś Ci zdjął kaganiec i spuścił ze smyczy.
Poniżej przykład twórczości idiotów dla idiotów. Tzw. męski świat to raj dla "nieidiotek"... ale Ty to wiesz (?)
Red Sparrow | Official Trailer | 20th Centur…: http://youtu.be/ZQUBjoGm1ls
Kobiety maja to do siebie---przebaczaja wiele i szybko
gorzej z zapominaniem..
ego .mam je w d...
nie cierpie łgarstwa na potege..chamstwa niesprawiedliwosci
perfidnych klamczuchow,oszustow plus do tego bez honoru tchorzy
ktorzy swymi czynami po wielokroc krzywdza innych
udajac milusich wspaniałych
a szczegolnie dziadygi....bo od facetów wiecej sie wymaga!
facet ma miec jaja...nie patrz w dół...a gdzie indziej
kobieta ma faceta podziwiac
alergia na te prawdłowosc
gorzej z zapominaniem..
ego .mam je w d...
nie cierpie łgarstwa na potege..chamstwa niesprawiedliwosci
perfidnych klamczuchow,oszustow plus do tego bez honoru tchorzy
ktorzy swymi czynami po wielokroc krzywdza innych
udajac milusich wspaniałych
a szczegolnie dziadygi....bo od facetów wiecej sie wymaga!
facet ma miec jaja...nie patrz w dół...a gdzie indziej
kobieta ma faceta podziwiac
alergia na te prawdłowosc
Powiniem to wrzucić w wątku o powszechnym dostępie do broni, ale nie chcę śmiecić po innych wątkach
Na 11/11 była akcja, że można było se postrzelać. 10 stzałów za 10 zł
Nie przepadam za bronią krótką Wolę długą. Mój ukochany MZ12409, który sam sobie wyregulowałem i z którym byłem "zżyty" miał rozrzut rzędu pomarańczy ze 100 m.
Ale ok. Zabawimy się
Kompletnie nie czułem broni. No i oczka już kaprawe. Nie wiedziałem, czy lepiej w okularach, czy bez.
Jak podjeżdżała tarcza, instruktor stwierdził "No... całkiem nieźle" Coś ok. 70 pkt. Dla mnie to była porażka.
Ale fajniejsza była reakcja koleżanki, która pierwszy raz miała okazję strzelać z prawdziwej broni. Takiej, która może zabić
"Chyba zacznę regularnie strzelać. Spodobało mi się" ;)
Na 11/11 była akcja, że można było se postrzelać. 10 stzałów za 10 zł
Nie przepadam za bronią krótką Wolę długą. Mój ukochany MZ12409, który sam sobie wyregulowałem i z którym byłem "zżyty" miał rozrzut rzędu pomarańczy ze 100 m.
Ale ok. Zabawimy się
Kompletnie nie czułem broni. No i oczka już kaprawe. Nie wiedziałem, czy lepiej w okularach, czy bez.
Jak podjeżdżała tarcza, instruktor stwierdził "No... całkiem nieźle" Coś ok. 70 pkt. Dla mnie to była porażka.
Ale fajniejsza była reakcja koleżanki, która pierwszy raz miała okazję strzelać z prawdziwej broni. Takiej, która może zabić
"Chyba zacznę regularnie strzelać. Spodobało mi się" ;)
Jakieś pierdy z wojska, kiedy mi petardy przy głowie wybuchały, to naprawdę pikuś
Zobaczcie to:https://www.youtube.com/watch?v=VCWjByenDsM
Miałem okazję to przeżyć. Byłem centralnie w miejscu, gdzie Mig mi nade mną wystrzelił pionowo.
Młody wówczac byłem, to zwieracze wytrzymały.
Ale uwierzcie, ze jest to coś, z czym nie da się niczego porównać.
Zobaczcie to:https://www.youtube.com/watch?v=VCWjByenDsM
Miałem okazję to przeżyć. Byłem centralnie w miejscu, gdzie Mig mi nade mną wystrzelił pionowo.
Młody wówczac byłem, to zwieracze wytrzymały.
Ale uwierzcie, ze jest to coś, z czym nie da się niczego porównać.
Gadam przed chwilą z kumplem, który nie mógł się do mnie dodzwonić
Mówię Mu, że mój zwykłofon robi mi ostatio cyrki.
Ale i tak nie zmienię na cokolwiek innego, bo to najlepszy telefon, jaki świat widział.
Skomentował: Zgadza się. Ale w XXw. Ocknij się.. mamy już XXI
No cóż... starzeję się. i odczuwam "ograniczenie cyfrowe".
BTW:
Kolega przypomniał mi sytuację sprzed N lat. Z początków sieci komórkowych.
Kiedy przyszedł do salonu chłop, który chciał telefon z jednym tylko przyciskiem On/off
Bo i tak do nikogo nie dzwoni i ma służyć do odbierania rozmów przychodzących :D
Mówię Mu, że mój zwykłofon robi mi ostatio cyrki.
Ale i tak nie zmienię na cokolwiek innego, bo to najlepszy telefon, jaki świat widział.
Skomentował: Zgadza się. Ale w XXw. Ocknij się.. mamy już XXI
No cóż... starzeję się. i odczuwam "ograniczenie cyfrowe".
BTW:
Kolega przypomniał mi sytuację sprzed N lat. Z początków sieci komórkowych.
Kiedy przyszedł do salonu chłop, który chciał telefon z jednym tylko przyciskiem On/off
Bo i tak do nikogo nie dzwoni i ma służyć do odbierania rozmów przychodzących :D
Pewnie już to kiedyś opowiadałem...
Pierwszą moją komórką w życiu był Ericson GH 388
Miałem go na kilka dni przed 16/09/97 kiedy Era uruchomiła dw pierwsze BTS-y w Gdańsku. Na Białej i na Jaśkowej Kopie.
Telefon tak "pancerny", że w bani się nie mieści.
N razy, żeby pokazać jego pancerność, rzucałem nim o ścianę. Jak się wetkło z powrotem baterię, działał bez problemu.
Znajomy na parkingu rozjechał samochodem swój.
Szybka pękła, ale działał nadal.
Jedynym minusem były słabe baterie.
Jak weszła na rynek N6310i, to żadna konkurencja nie istniała.
Pierwszą moją komórką w życiu był Ericson GH 388
Miałem go na kilka dni przed 16/09/97 kiedy Era uruchomiła dw pierwsze BTS-y w Gdańsku. Na Białej i na Jaśkowej Kopie.
Telefon tak "pancerny", że w bani się nie mieści.
N razy, żeby pokazać jego pancerność, rzucałem nim o ścianę. Jak się wetkło z powrotem baterię, działał bez problemu.
Znajomy na parkingu rozjechał samochodem swój.
Szybka pękła, ale działał nadal.
Jedynym minusem były słabe baterie.
Jak weszła na rynek N6310i, to żadna konkurencja nie istniała.
Miałem kiedyś okazję utopić tego Eryka.
Niechcący
Wypadł mi z kieszeni na cycku, kiedy schylałem się nad stołem.
Wiedziałem, jaka jest metodologia postępowania z utopionym telefonem i ją zastosowałem.
Oczywiście... działał potem bez zarzutu
Na jakiejś imprezie firmowej koleżanka mnie wk..wiła. Gadała przez tel przy stole.
Uprzedzałem kilka razy.
W końcu się wk...łem i wyrwałem jej tel z ręki i utopiłem go w pokalu z piwem.
Niestety... okazał się g.**m. Po "odzysku" działał, ale wyświetlacz się rozlał.
Oczywiście... odkupiłem jej go. Nie jestem aż takim gnojem, na jakiego wyglądam :D
Niechcący
Wypadł mi z kieszeni na cycku, kiedy schylałem się nad stołem.
Wiedziałem, jaka jest metodologia postępowania z utopionym telefonem i ją zastosowałem.
Oczywiście... działał potem bez zarzutu
Na jakiejś imprezie firmowej koleżanka mnie wk..wiła. Gadała przez tel przy stole.
Uprzedzałem kilka razy.
W końcu się wk...łem i wyrwałem jej tel z ręki i utopiłem go w pokalu z piwem.
Niestety... okazał się g.**m. Po "odzysku" działał, ale wyświetlacz się rozlał.
Oczywiście... odkupiłem jej go. Nie jestem aż takim gnojem, na jakiego wyglądam :D
Miałem parę lat temu taką sytuację:
Upolowałem jakiś bęben od pralki.
To se grilla na podwórku zrobiłem. Dziesiątki kg papierów poszło z dymem, wzbogacając efekt cieplarniany.
Sytuacja troszkę jak z Psów. Sąsiedzi sobie jaja robili.
Ale nie mogłem ich po prostu wyrzucić do śmieci. A niszczarki nie mam.
Upolowałem jakiś bęben od pralki.
To se grilla na podwórku zrobiłem. Dziesiątki kg papierów poszło z dymem, wzbogacając efekt cieplarniany.
Sytuacja troszkę jak z Psów. Sąsiedzi sobie jaja robili.
Ale nie mogłem ich po prostu wyrzucić do śmieci. A niszczarki nie mam.
Fajny pomysł z tą wyciskarką
Nie chiałbym się kompletnie odcinać. Bo jakąś część życia się traci.
Mam nadzieje, że nie będzie to potrzebne.
Jak mnie przetrzepało w zeszłym roku, sylwka spędziłem praktycznie na trzeźwo. Może ze dwie lampki szampana wypiłem. I potem przez długo kompletnie nic.
Było cacy. Organizm działał zarąbiście.
Nie wiem, kiedy znowu zassałem. Nie był to jakiś głeboki ciąg.
Ale przestałem mieć kontrolę.
Teraz też nie mam.
Goniłem w nocy do sklepu, bo MUSIAŁEM wypić. Prawie się rozpłakałem, kiedy zobaczyłem kolejkę.
Gotów byłem pociągnąć z gwinta już za rogiem.
Ale się ustabilizowałem: dasz radę
Dałem. Dotarłem do chaty i najpierw wytrąbiłem flaszkę mineralki Dopiero potem strzeliłem kielicha.
Jest kiepsko ze mną i nawet suka mi to mówi
Na szczęście... mam już dom zastępczy dla Niej, jagbym znienacka w kalendarz kopnął.
Nie chiałbym się kompletnie odcinać. Bo jakąś część życia się traci.
Mam nadzieje, że nie będzie to potrzebne.
Jak mnie przetrzepało w zeszłym roku, sylwka spędziłem praktycznie na trzeźwo. Może ze dwie lampki szampana wypiłem. I potem przez długo kompletnie nic.
Było cacy. Organizm działał zarąbiście.
Nie wiem, kiedy znowu zassałem. Nie był to jakiś głeboki ciąg.
Ale przestałem mieć kontrolę.
Teraz też nie mam.
Goniłem w nocy do sklepu, bo MUSIAŁEM wypić. Prawie się rozpłakałem, kiedy zobaczyłem kolejkę.
Gotów byłem pociągnąć z gwinta już za rogiem.
Ale się ustabilizowałem: dasz radę
Dałem. Dotarłem do chaty i najpierw wytrąbiłem flaszkę mineralki Dopiero potem strzeliłem kielicha.
Jest kiepsko ze mną i nawet suka mi to mówi
Na szczęście... mam już dom zastępczy dla Niej, jagbym znienacka w kalendarz kopnął.
Akurat może całkiem przypadkiem czytam...
Własnie policzyłem, mam 20 dymionów ładnie wymytych, wysuszonych, wpakowanych do koszy denkiem do góry i nieużywanych. Ja wiem, że od przybytku głowa nie boli, ale chyba zrywał ścięgien w szybkim starcie nie będę :-)))
I pół piwnicy zawalonej wyrobami, których na milion procent nie zużyję.
I tak się pomalutku żyje w tej głuszy...
Własnie policzyłem, mam 20 dymionów ładnie wymytych, wysuszonych, wpakowanych do koszy denkiem do góry i nieużywanych. Ja wiem, że od przybytku głowa nie boli, ale chyba zrywał ścięgien w szybkim starcie nie będę :-)))
I pół piwnicy zawalonej wyrobami, których na milion procent nie zużyję.
I tak się pomalutku żyje w tej głuszy...
Nie mam przekonania, czy akurat mnie. Widzisz, ja naprawdę uważam, że fajnie to się piło z C, bo on jako jeden z niewielu ludzi, których poznałem, potrafi(ł) pić. I całe szczęście, że dane nam było siedzieć razem nie dłużej niż miesiąc, bo - z C'ego jak z C'ego - ale ze mnie nie byłoby co zbierać.
Prawda jest koszmarna - sam się rodzisz, sam żyjesz i sam umierasz. I nikt za Ciebie tego nie odwali.
Prawda jest koszmarna - sam się rodzisz, sam żyjesz i sam umierasz. I nikt za Ciebie tego nie odwali.
Niszczarka? Miałam wątpliwą przyjemność odtwarzania kopii dokumentu, potraktowanego niszczarką. Najważniejszy był podpis. W środku nocy oryginał był niedostępny. Mina na twarzy faceta (czyli jego, nie kobiety, nie jej) bezcenna. Mina mojej szefowej kiedy "skasowany" oszust odszedł z niczym, klasyka. Dla mnie porażka! Ten sukwyrsyn próbował wyciurlać mnie i cały zarząd a ta skua rzuciła mu mnie na pożarcie. To mnie nauczyło, żeby teczkę z backupem niszczyć na wylocie, w ostatniej chwili, po złożeniu własnego podpisu pod protokołem "wylogowania się".
Nie niszczarka, nie palenie. Woda. Woda jest dobra na wszystko. Moczymy, zamaczamy (przy odręcznym piśmie dłużej). Samo rozpada się w dłoniach. Po odciśnięciu wody z tego co zostało nic już nie zostaje.
Nie niszczarka, nie palenie. Woda. Woda jest dobra na wszystko. Moczymy, zamaczamy (przy odręcznym piśmie dłużej). Samo rozpada się w dłoniach. Po odciśnięciu wody z tego co zostało nic już nie zostaje.
Miałem okazję pracować w wywiadzie gospodarczymm.
Wiem, co idzie wyciągnąc ze śmietnika
Wiem,, że są programy, które składają do kupy siano z niszczarki
Wiem, że można zebrać do kupy popiół ze spalonych papierów.
To są rzeczy niewyobrażalne a było możliwe już N lat temu
Ciut tej wiedzy łyknąłem a jak sądzę, jest to wierzchołek góry lodowej.
Wiem, co idzie wyciągnąc ze śmietnika
Wiem,, że są programy, które składają do kupy siano z niszczarki
Wiem, że można zebrać do kupy popiół ze spalonych papierów.
To są rzeczy niewyobrażalne a było możliwe już N lat temu
Ciut tej wiedzy łyknąłem a jak sądzę, jest to wierzchołek góry lodowej.
Sadyl, napisałeś dzisiaj jedną mądrą rzecz-takie zdanie ratunkowe dla ciebie. Ty naprawdę musisz trochę popracować fizycznie. Zatrudnij się w Biedronce,choćby i w tej w której miziasz te Panie po rękach (tylko uwaga one jako koleżanki z pracy już nie dadzą się miziać-ot polityka firmy. Dla klienta grzeczna ,dla współpracownika -wolna wola). Popracuj wg grafiku,podźwigaj towary.Jak wrócisz do domu to będziesz chciał się tylko wyspać żeby mieć siły na dzień następny do pracy.Przepracuj tak chociaż z 1 miesiąc a zaczniesz doceniać swój czas wolny. Ale nie wierzę w to że miesiąc wytrzymasz. Nie wierzę nawet że wytrzymasz tydzień na takich pełnych obrotach.
Kawał życia spędziłem na analizie mechanizmu uzależnień.
Dla jednego problemem jest flaszka, dla innego sr*jfon, a dla kolejnego kompulsywny sex.
Bez względu na źródło pochodzenia kalectwa przyczyna tkwi w umyśle.
Rozwiązać problem może tylko sam właściciel. Ale żeby go rozwiązać, musi tego chcieć. Nie mówić, że chce, nie narzekać na skutki, tylko jak przystało na faceta zdiagnozować problem i wyszukać rozwiązanie.
I dlatego mówię, że każdy jest sam. Bo ile indywidualności tyle problemów. Szablon jest dobry z grubsza. Ale problemy uzależnień rozwiązuje się indywidualnie.
Człowiek z natury ma tendencję do generalizowania. I wymądrzania się. Stwierdzenie "mam nad tym kontrolę" jest najczęściej sposobem na zamknięcie problemu bez jego analizy. Ze strachu, lenistwa albo głupoty.
Nic nie wymyślę nad to, co powiedział tutaj C.
Każdy problem jest inny, ale rozwiązać go mogą pomóc tylko ci, którzy się na tym znają. Psychologowie z AA. Jakkolwiek by to nie brzmiało trywialnie, to po to właśnie są.
Praca fizyczna jest wspaniałym panaceum na dolegliwości umysłu. Wiesz dlaczego? Bo pozwala na uruchomienie w mózgu mechanizmu, który produkuje endorfiny. Te same, które produkuje mózg pod wpływem alko, Tak więc w istocie wysiłek fizyczny nie zmienia zapotrzebowania na endorfiny tylko zmienia ich pochodzenie.
Jak dla mnie, to tylko odroczka. Bo za chwilę problem wróci, bo człowiek dalej potrzebuje endorfin, a alko dalej najszybciej uruchomi ich produkcję.
Nic nowego nie wymyślę, rozwiązaniem jest zdiagnozowanie tego mechanizmu i praca nad osobowością. Pod okiem kogoś, kto się na tym zna. Powiem jedną rzecz, o której tu jeszcze nikt nie wspomniał. Ta praca nad sobą oznacza rozpoczęcie terapii, która trwa już do końca życia. Bo jeśli przestaniesz ćwiczyć, to wrócą stare nawyki. Tak działa nasz mechanizm wewnętrzny w mózgu. Jak mawiał Budda: jesteśmy zbyt słabi, by przestać ćwiczyć.
A jeżeli chodzi o moje podwórko, to u mnie alko stoi wszędzie. W piwnicy tylko nadwyżki i, jak zauważyła Vi, nierozważne turystki w formie pozwalającej na przechowywanie latami.
Jeszcze jedno powiem - na samo wspomnienie czym jest detoks sam mam ochotę się napić.
Dla jednego problemem jest flaszka, dla innego sr*jfon, a dla kolejnego kompulsywny sex.
Bez względu na źródło pochodzenia kalectwa przyczyna tkwi w umyśle.
Rozwiązać problem może tylko sam właściciel. Ale żeby go rozwiązać, musi tego chcieć. Nie mówić, że chce, nie narzekać na skutki, tylko jak przystało na faceta zdiagnozować problem i wyszukać rozwiązanie.
I dlatego mówię, że każdy jest sam. Bo ile indywidualności tyle problemów. Szablon jest dobry z grubsza. Ale problemy uzależnień rozwiązuje się indywidualnie.
Człowiek z natury ma tendencję do generalizowania. I wymądrzania się. Stwierdzenie "mam nad tym kontrolę" jest najczęściej sposobem na zamknięcie problemu bez jego analizy. Ze strachu, lenistwa albo głupoty.
Nic nie wymyślę nad to, co powiedział tutaj C.
Każdy problem jest inny, ale rozwiązać go mogą pomóc tylko ci, którzy się na tym znają. Psychologowie z AA. Jakkolwiek by to nie brzmiało trywialnie, to po to właśnie są.
Praca fizyczna jest wspaniałym panaceum na dolegliwości umysłu. Wiesz dlaczego? Bo pozwala na uruchomienie w mózgu mechanizmu, który produkuje endorfiny. Te same, które produkuje mózg pod wpływem alko, Tak więc w istocie wysiłek fizyczny nie zmienia zapotrzebowania na endorfiny tylko zmienia ich pochodzenie.
Jak dla mnie, to tylko odroczka. Bo za chwilę problem wróci, bo człowiek dalej potrzebuje endorfin, a alko dalej najszybciej uruchomi ich produkcję.
Nic nowego nie wymyślę, rozwiązaniem jest zdiagnozowanie tego mechanizmu i praca nad osobowością. Pod okiem kogoś, kto się na tym zna. Powiem jedną rzecz, o której tu jeszcze nikt nie wspomniał. Ta praca nad sobą oznacza rozpoczęcie terapii, która trwa już do końca życia. Bo jeśli przestaniesz ćwiczyć, to wrócą stare nawyki. Tak działa nasz mechanizm wewnętrzny w mózgu. Jak mawiał Budda: jesteśmy zbyt słabi, by przestać ćwiczyć.
A jeżeli chodzi o moje podwórko, to u mnie alko stoi wszędzie. W piwnicy tylko nadwyżki i, jak zauważyła Vi, nierozważne turystki w formie pozwalającej na przechowywanie latami.
Jeszcze jedno powiem - na samo wspomnienie czym jest detoks sam mam ochotę się napić.
Kiedyś chyba już to opowiadałem
W czasach akademickich leczo sobie robiliśmy z papryczek chilli.
Nierozwaźnie oko przetarłem. Bardzo tego żałowałem.
Ale kumpel, w trakcie ich krojenia, poszedł się wysikać. Żałował o niebo bardziej.
A chilli przy Red Savinach, to jest coś kopletnie nieporównywalnego.
W czasach akademickich leczo sobie robiliśmy z papryczek chilli.
Nierozwaźnie oko przetarłem. Bardzo tego żałowałem.
Ale kumpel, w trakcie ich krojenia, poszedł się wysikać. Żałował o niebo bardziej.
A chilli przy Red Savinach, to jest coś kopletnie nieporównywalnego.
Ja robię tak - jeden ziemniak, jeden batat, dwie marchwie, wszystko kroję na grube fryty i na blachę do piekarnika, godzinka.
Potem do miseczki cztery łyżeczki greckiego jogurtu i jedna łyżeczka lenis ignis, zmieszać.
A potem upieczone warzywne fryty maczam w tym sosie i się nieprzyzwoicie obżeram :-))
Potem do miseczki cztery łyżeczki greckiego jogurtu i jedna łyżeczka lenis ignis, zmieszać.
A potem upieczone warzywne fryty maczam w tym sosie i się nieprzyzwoicie obżeram :-))
Jak zacznę jeść, to spróbuję
Wiem, jakie ilości jesteś w stanie pochłonąć. Widziałem na własne oczy
Póki co, żyję na jabłuszkach
I kefir. Moja suka go uwielbia.
Jak parę dni temu kupiłem se jakiegoś gotowca ze sklepu, to mi się potem glutaminian sodu godzinami odbijał.
Tej koleżance, o której pisałem, podrzucam coś od czasu do czasu. Jak akurat okazja się nadarzy.
Nie chcę, żeby wpitalała badziew a wiem, że nie ma czasu gotować. Za bardzo zarobiona jest.
Ja gotuję "hurtowo"
Wyłazi mi np 10l zupy.
To pakuję w słoiki. Przecież nie będę przez tydzień zarł tego samego :)
Wiem, jakie ilości jesteś w stanie pochłonąć. Widziałem na własne oczy
Póki co, żyję na jabłuszkach
I kefir. Moja suka go uwielbia.
Jak parę dni temu kupiłem se jakiegoś gotowca ze sklepu, to mi się potem glutaminian sodu godzinami odbijał.
Tej koleżance, o której pisałem, podrzucam coś od czasu do czasu. Jak akurat okazja się nadarzy.
Nie chcę, żeby wpitalała badziew a wiem, że nie ma czasu gotować. Za bardzo zarobiona jest.
Ja gotuję "hurtowo"
Wyłazi mi np 10l zupy.
To pakuję w słoiki. Przecież nie będę przez tydzień zarł tego samego :)
Warte przeczytania.
http://lubimyczytac.pl/ksiazka/77591/umieralem-sto-razy
Jeśli kiedyś do Ciebie wpadnę pomedytować w lesie (co mi biednemu karpikowi pozostało hehehe ;) i nie zapomnę to Ci zabiorę.
A po medytacji podłączę się do bezalkoholowego źródła endorfin jednocześnie zasłużając na michę.
http://lubimyczytac.pl/ksiazka/77591/umieralem-sto-razy
Jeśli kiedyś do Ciebie wpadnę pomedytować w lesie (co mi biednemu karpikowi pozostało hehehe ;) i nie zapomnę to Ci zabiorę.
A po medytacji podłączę się do bezalkoholowego źródła endorfin jednocześnie zasłużając na michę.
Uzależnienie od adrenaliny jest jeszcze gorsze niż to od endorfin. Najpopularniejszym przykładem jest hazard. Dyrektor radiowej jedynki, Rafał Porzeziński został z tego wyciągnięty. Ale kluczowym w jego przypadku było odkrycie, że sam nie może absolutnie nic. W pakiecie dostał dobre oczy. Zmęczona twarz została, bo za każdy obiad się płaci. Nic tu po mnie zresztą. Z tego, co czytam to jeszcze długo nie.
https://www.youtube.com/watch?v=LJsRz6xMBvM
https://www.youtube.com/watch?v=LJsRz6xMBvM
C jak najbardziej jest z Trójmiasta.
Nie będzie chyba zbytnią prywatą stwierdzenie, że z Gdyni, bo sam nie raz o tym pisał publicznie
@Vi:
Nie wiem, kiedy będziemy okazję się zobaczyć, ale słoik zupy pomidorowej masz zaklepany.
I termos z zupą ogórkową[. Ino termosa nie mam. Ukradli mi w Parku Reagana :)
Nie będzie chyba zbytnią prywatą stwierdzenie, że z Gdyni, bo sam nie raz o tym pisał publicznie
@Vi:
Nie wiem, kiedy będziemy okazję się zobaczyć, ale słoik zupy pomidorowej masz zaklepany.
I termos z zupą ogórkową[. Ino termosa nie mam. Ukradli mi w Parku Reagana :)
Avatar.
Ale łączę się przez kontakty z Stockholmem.
Stock to podstawa.
Sam wiesz. Godzina 13.
http://www.google.pl/search?q=stockholm+c+foto&tbm=isch&prmd=ivns&ei=bBIpWrWJNsnE6ATMl5vgDw&start=20&sa=N#mhpiv=10&spf=1512641152174
Ale łączę się przez kontakty z Stockholmem.
Stock to podstawa.
Sam wiesz. Godzina 13.
http://www.google.pl/search?q=stockholm+c+foto&tbm=isch&prmd=ivns&ei=bBIpWrWJNsnE6ATMl5vgDw&start=20&sa=N#mhpiv=10&spf=1512641152174
Kruku, to że sam nie może nic, nie oznacza, że ktoś za niego odwalił obornik.
Oznacza tylko tyle, że bez mentora albo nie dałby rady, albo trwałoby to w pip czasu.
Psyche ludzka jest tak poukładana, że rzeczy otrzymane tytułem darmym nie przedstawiają dla odbiorcy wartości.
Natomiast te, które mają wartość, są osiągane przez pot i łzy. I ciężką pracę.
Nie mam najmniejszej wątpliwości, że nie da się wyzwolić z sideł hormonów cudzymi rękami.
Oznacza tylko tyle, że bez mentora albo nie dałby rady, albo trwałoby to w pip czasu.
Psyche ludzka jest tak poukładana, że rzeczy otrzymane tytułem darmym nie przedstawiają dla odbiorcy wartości.
Natomiast te, które mają wartość, są osiągane przez pot i łzy. I ciężką pracę.
Nie mam najmniejszej wątpliwości, że nie da się wyzwolić z sideł hormonów cudzymi rękami.
niczego sie nie da zrobic cudzymi rekoma
da sie..
ale to zamki z piasku
mentora nie trzeba tez
mentorem musi stac sie sam dla siebie człowiek
nie z--byc zazdrosnym o czyjas madrsoc i nie -klaniac sie w pas
nie -byc wodzonym za raczke i trzymanym przy cycu
a guano nazywa sie guanem
Vi --nalezy ci sie nie tylko obiad ale i kwiaty
on dobrze wie za co
da sie..
ale to zamki z piasku
mentora nie trzeba tez
mentorem musi stac sie sam dla siebie człowiek
nie z--byc zazdrosnym o czyjas madrsoc i nie -klaniac sie w pas
nie -byc wodzonym za raczke i trzymanym przy cycu
a guano nazywa sie guanem
Vi --nalezy ci sie nie tylko obiad ale i kwiaty
on dobrze wie za co
Pełna zgoda, MtFie. Jak wiesz, ja akurat wierzę w drogę na skróty w postaci możliwości skorzystania z pomocy nadprzyrodzonej. I to miałem na myśli. Ale wydaje mi się, że jest dużo za wcześnie z wychodzeniem z jakimikolwiek pomysłami. Pierwszy krok trzeba przepracować zupełnie samemu ze sobą. Nic na siłę. Są rzeczy, do których jesteśmy przymuszani (im mniej tym lepiej), są takie, których byśmy chcieli, ale ich osiągnięcie jest faktycznie niemożliwe. Jednak są to bardzo niewielkie fragmenty. Cała reszta to przestrzeń dla naszej wolności i determinacji. Tylko że trzeba usiąść na spokojnie i zdefiniować to, czego się chce. I nie jest to wcale łatwe. No bo tak... Seksu? No kto by nie chciał? Ale czy na pewno? A może miłości i zrozumienia? Napić się? Super. Z Tobą chętnie się napije i to jest ekstra potrzeba. Jednak w wielu przypadkach nie idzie o to, by się napić, lecz by coś zapić. I to jest to. Bo to, co chcemy zapić jest naszą prawdziwą potrzebą, a nie po prostu napicie się.
BMtF stwierdził kiedyś, że ilość alkoholu w życiu jest antyproporcjonalna do umiejętności radzenia sobie z problemami.
I miał oczywiście, jak zwykle, rację.
Sypnęlo mi się ostatnio na łeb tyle, ze nie udżwignąłem. I absolutnie nie choodzi o piardy typu piec czy szwankująca komórka. Choć te piardy są również uciążliwością. Ale nie problemem.
O prawdziwych problemach na Forum pisać nie będę, bo to prywata.
I miał oczywiście, jak zwykle, rację.
Sypnęlo mi się ostatnio na łeb tyle, ze nie udżwignąłem. I absolutnie nie choodzi o piardy typu piec czy szwankująca komórka. Choć te piardy są również uciążliwością. Ale nie problemem.
O prawdziwych problemach na Forum pisać nie będę, bo to prywata.
'Sypnęlo mi się ostatnio na łeb tyle, ze nie udżwignąłem'.
To teraz na spokojnie, w wolnej chwili odpowiedz sobie na pytanie, czy owo 'sypnięcie' nie posłużyło aby jako pretekst/usprawiedliwienie do tego, żeby urżnąć się po raz kolejny w czarnoziem i mieć na co zwalić? Sobie odpowiedz, powtarzam, nie nam. To dość istotne. Nie, wróć - to bardzo istotne.
Miłego.
To teraz na spokojnie, w wolnej chwili odpowiedz sobie na pytanie, czy owo 'sypnięcie' nie posłużyło aby jako pretekst/usprawiedliwienie do tego, żeby urżnąć się po raz kolejny w czarnoziem i mieć na co zwalić? Sobie odpowiedz, powtarzam, nie nam. To dość istotne. Nie, wróć - to bardzo istotne.
Miłego.
nie meij watpliwosci Wiewoira----jego zdolnosci kombinatroskie i zaciemnaijace sa PRZOGROMNE
najwieksi intelelektualisci n ie wiedza TUTAJ co jest grane
NIKT nie jarzy CO ON ROBI
jak jest naprawde
nawet teraz ąłpie sie za głowe ---myslac o tym przebrzydłym misterium manipualnstwa ,nie tylko alkoholika
ale i kogos,ktos ie tego uuczył MAŁO..KOGOS , KTO MA TO W GENACH..MAŁO JEST NARCYZEM
4
4
4!!! ZRODŁA MANIPUALNCTWA
potega..ale na zgube twojej własnej duszy..pajaku!
zaraz sie wk..i powiem dalsza czesc
bo rzy...am juz ta obłuda, AN TYM FORUMi JEGO manipulatorstwem
najwieksi intelelektualisci n ie wiedza TUTAJ co jest grane
NIKT nie jarzy CO ON ROBI
jak jest naprawde
nawet teraz ąłpie sie za głowe ---myslac o tym przebrzydłym misterium manipualnstwa ,nie tylko alkoholika
ale i kogos,ktos ie tego uuczył MAŁO..KOGOS , KTO MA TO W GENACH..MAŁO JEST NARCYZEM
4
4
4!!! ZRODŁA MANIPUALNCTWA
potega..ale na zgube twojej własnej duszy..pajaku!
zaraz sie wk..i powiem dalsza czesc
bo rzy...am juz ta obłuda, AN TYM FORUMi JEGO manipulatorstwem
Psychikę mi rozwaliło nie twoje pisarstwo. Bo każdy kto mnie zna, wie, jaki jestem.
Najciężej było z sytuacją sprzed paru miesiecy. Kiedy faktycznie zachowałem się jak gnojek.
Nie pamiętałem tego. Film mi się zerwał.
Ale biję się w cyc i poczuwam do winy.
I wszystkich zainteresowanych cholernie przepraszam.
Najciężej było z sytuacją sprzed paru miesiecy. Kiedy faktycznie zachowałem się jak gnojek.
Nie pamiętałem tego. Film mi się zerwał.
Ale biję się w cyc i poczuwam do winy.
I wszystkich zainteresowanych cholernie przepraszam.
Jakbym miał za mało kłopotów z techniką, to jeszcze mi Nietoperek oszalał.
Straciłem pocztę z kilku miesięcy.
Na szczęście, jedno z kont prywatnych.
Kiedyś mi oszalał na koncie firmowym. I to już był poważny kłopot
Nauczyłem się odzysku danych. Nie zawsze mi się udaje.
Dla konta prywatnego nie chce mi się w to bawić.
Straciłem pocztę z kilku miesięcy.
Na szczęście, jedno z kont prywatnych.
Kiedyś mi oszalał na koncie firmowym. I to już był poważny kłopot
Nauczyłem się odzysku danych. Nie zawsze mi się udaje.
Dla konta prywatnego nie chce mi się w to bawić.
~the raven
"... wierzę w drogę na skróty w postaci możliwości skorzystania z pomocy nadprzyrodzonej."
Pewna rodzina, jak większość polskich rodzin żyła według utartego schematu: praca, dom, wizyty przyjacielskie, imprezy, urlop itp. Alkohol był obecny przy okazji każdego spotkania towarzyskiego.
Z czasem spotkania towarzyskie były niewystarczające dla męża, ojca rodziny i alkohol wkradł się w pozostały czas, nie tylko wolny ….. następowało uzależnienie męża od alkoholu ….. i czas walki żony o męża (liczony w latach oczywiście)…. i nagle nastąpił punkt zwrotny.
Pewnego dnia żona przyszła z kościoła i oznajmiła mężowi:
- Modlę się gorąco, żebyś przestał pić. Być może kiedyś Pan Bóg wysłucha moich próśb, ale za nim to nastąpi, ja zrobię coś, co mogę zrobić sama. Nie opuszczę Cię, bo przysięgałam, ale oznajmiam Ci, że w naszym domu od dzisiaj nie będzie alkoholu pod żadną postacią, na żadnej imprezie towarzyskiej. Od dzisiaj ja nie wezmę alkoholu do ust.
Mąż (wierzący) wysłuchał żony, zamyślił się i rzekł: ja też spróbuję nie pić, … razem z Tobą będzie mi łatwiej i może Pan Bóg mi dopomoże. - od dzisiaj nie napiję się alkoholu przez rok – powiedział mąż.
Dobrze, nie pij przez rok, ale słowo się rzekło, więc pamiętaj, że w naszym domu nie będzie alkoholu do końca mojego życia – rzekła żona.
Od tego dnia minęło 11 lat … alkoholu w tej rodzinie nie ma do tej pory. Nie pije żona, nie pije mąż, nie piją dorosłe dzieci.
„Proście, a będzie wam dane; szukajcie, a znajdziecie; kołaczcie, a otworzą wam. Albowiem każdy, kto prosi, otrzymuje; kto szuka, znajduje; a kołaczącemu otworzą. Gdy którego z was syn prosi o chleb, czy jest taki, który poda mu kamień? Albo gdy prosi o rybę, czy poda mu węża? Jeśli więc wy, choć źli jesteście, umiecie dawać dobre dary swoim dzieciom, o ileż bardziej Ojciec wasz, który jest w niebie, da to, co dobre, tym, którzy Go proszą” Mt 7,7-11
"... wierzę w drogę na skróty w postaci możliwości skorzystania z pomocy nadprzyrodzonej."
Pewna rodzina, jak większość polskich rodzin żyła według utartego schematu: praca, dom, wizyty przyjacielskie, imprezy, urlop itp. Alkohol był obecny przy okazji każdego spotkania towarzyskiego.
Z czasem spotkania towarzyskie były niewystarczające dla męża, ojca rodziny i alkohol wkradł się w pozostały czas, nie tylko wolny ….. następowało uzależnienie męża od alkoholu ….. i czas walki żony o męża (liczony w latach oczywiście)…. i nagle nastąpił punkt zwrotny.
Pewnego dnia żona przyszła z kościoła i oznajmiła mężowi:
- Modlę się gorąco, żebyś przestał pić. Być może kiedyś Pan Bóg wysłucha moich próśb, ale za nim to nastąpi, ja zrobię coś, co mogę zrobić sama. Nie opuszczę Cię, bo przysięgałam, ale oznajmiam Ci, że w naszym domu od dzisiaj nie będzie alkoholu pod żadną postacią, na żadnej imprezie towarzyskiej. Od dzisiaj ja nie wezmę alkoholu do ust.
Mąż (wierzący) wysłuchał żony, zamyślił się i rzekł: ja też spróbuję nie pić, … razem z Tobą będzie mi łatwiej i może Pan Bóg mi dopomoże. - od dzisiaj nie napiję się alkoholu przez rok – powiedział mąż.
Dobrze, nie pij przez rok, ale słowo się rzekło, więc pamiętaj, że w naszym domu nie będzie alkoholu do końca mojego życia – rzekła żona.
Od tego dnia minęło 11 lat … alkoholu w tej rodzinie nie ma do tej pory. Nie pije żona, nie pije mąż, nie piją dorosłe dzieci.
„Proście, a będzie wam dane; szukajcie, a znajdziecie; kołaczcie, a otworzą wam. Albowiem każdy, kto prosi, otrzymuje; kto szuka, znajduje; a kołaczącemu otworzą. Gdy którego z was syn prosi o chleb, czy jest taki, który poda mu kamień? Albo gdy prosi o rybę, czy poda mu węża? Jeśli więc wy, choć źli jesteście, umiecie dawać dobre dary swoim dzieciom, o ileż bardziej Ojciec wasz, który jest w niebie, da to, co dobre, tym, którzy Go proszą” Mt 7,7-11
Znajoma, z którą dzisiaj rozmawiałem, powiedziała mi, że nie da mi tych dwóch paczek, które mi wisi. Bo je przepiję.
Mam na to wylane. Kasy na koncie nie brakuje.
Dzisaj udało mi się ściągnąc rozliczenie z jedną z firm, z którą współpracuję.
Byłem zaskoczony, że aż tyle. Uczciwie zapracowałem.
Pozostały kwetie techniczne, typu wystawienie faktury i kiedy to spłynie.
Ale fajny jest komfort, kiedy nie muszę żebrać.
Mam na to wylane. Kasy na koncie nie brakuje.
Dzisaj udało mi się ściągnąc rozliczenie z jedną z firm, z którą współpracuję.
Byłem zaskoczony, że aż tyle. Uczciwie zapracowałem.
Pozostały kwetie techniczne, typu wystawienie faktury i kiedy to spłynie.
Ale fajny jest komfort, kiedy nie muszę żebrać.
Suka leży w pozycji "na kangurka" i mruczy
Uwielbiam to. Oznacza to, że czuje się zaopiekowana i bezpieczna.
Zresztą to co potrafi odwalać w fazie REM, to historia.
Wierzganie kopytkami, ciamkanie, chrapanie... norma
Już mi kiedyś jej "mamusia" zwróciła uwagę, że jest to najbardziej absorbujące dżwiękowo stworzenie na świecie
Na szczęśie niezwykle rzadko wydaje odgłosy z tylnej strony
Jak kiedyś wydała, to obudziłem się zielony :D
Uwielbiam to. Oznacza to, że czuje się zaopiekowana i bezpieczna.
Zresztą to co potrafi odwalać w fazie REM, to historia.
Wierzganie kopytkami, ciamkanie, chrapanie... norma
Już mi kiedyś jej "mamusia" zwróciła uwagę, że jest to najbardziej absorbujące dżwiękowo stworzenie na świecie
Na szczęśie niezwykle rzadko wydaje odgłosy z tylnej strony
Jak kiedyś wydała, to obudziłem się zielony :D
Rośnie niedaleko mnie łan rdestowca ostrokończysego.
W życiu sobie tego. g,, na działce nie zapuszczę, bo się już nie pozbędę.
Ze 3 lata walczyłem z nim w moim "ogródku piwnym". Oczywiście glifosatem
Ale jest on świetnym źródłem resweratrolu,.
Na jesieni naciąłem sobie liści i ususzyłem. Robią mi teraz za herbatkę ziołową.
Powinienem teraz, zimą, wybrać się, aby wykopać jego kłącza, bo są o niebo bardziej wartościowe niż liście.
Rośnie też niedaleko mnie topinambur. Z pewnością go sobie zapuszczę na działce.
Nawet miejsce już dla niego przygotowałem ;)
Jak zima się skończy, pójdę go nakopać. Jakby ktoś chciał to oczywiście chętnie poczęstuję.
W życiu sobie tego. g,, na działce nie zapuszczę, bo się już nie pozbędę.
Ze 3 lata walczyłem z nim w moim "ogródku piwnym". Oczywiście glifosatem
Ale jest on świetnym źródłem resweratrolu,.
Na jesieni naciąłem sobie liści i ususzyłem. Robią mi teraz za herbatkę ziołową.
Powinienem teraz, zimą, wybrać się, aby wykopać jego kłącza, bo są o niebo bardziej wartościowe niż liście.
Rośnie też niedaleko mnie topinambur. Z pewnością go sobie zapuszczę na działce.
Nawet miejsce już dla niego przygotowałem ;)
Jak zima się skończy, pójdę go nakopać. Jakby ktoś chciał to oczywiście chętnie poczęstuję.
Byłem przed chwilą na działce.
Suka się wybiegała.
Na "moich górkach" jest takie błoto, że nie da się tam wejść.
Na działce zresztą też. Korzystam z okazji, że nikogo nie ma. A jest płasko i mniejsza szansa się zabić :)
Truskawki się przyjęły ino muszę je na wiosnę jakimś odgrzybiaczem potraktować
No i zaj*biście mi szpinak rośnie.
Jak będzie z malinami, jeżynami czy agrestem, jeszcze nie wiem. Trza poczekać.
Suka się wybiegała.
Na "moich górkach" jest takie błoto, że nie da się tam wejść.
Na działce zresztą też. Korzystam z okazji, że nikogo nie ma. A jest płasko i mniejsza szansa się zabić :)
Truskawki się przyjęły ino muszę je na wiosnę jakimś odgrzybiaczem potraktować
No i zaj*biście mi szpinak rośnie.
Jak będzie z malinami, jeżynami czy agrestem, jeszcze nie wiem. Trza poczekać.
A to i ja ulze myslom :-P siedze w tramwaju,jade na rozmowe o prace.ostatnio cos ciezko w tym temacie.doszlo do momentu kiedy z powodow zdrowotnych jestem zmuszona zrezygnowac na kilka miesiecy z gastronomii...i ciagle mam w glowie mysl "co ja teraz bede robic??" zawsze widze swiat w rozowym kolorze,zawsze nawet z najwiekszego bagna wyciagam pozytywne aspekty a tym razem jakos nie umiem sie pogodzic z tym,ze nie moge robic tego,co kocham.
Ale zeby nie bylo tak depresyjnie...wysprzatalam mieszkanie,ubralam choinke i przystroilam parapety. Jest pieknie,swiatecznie, w kominku zapachowym pale pierniczkowy wosk. W calej historii z praca dobre jest chociaz to,ze swieta spedze w koncu z rodzina a nie z szefem kuchni :-)
Ale zeby nie bylo tak depresyjnie...wysprzatalam mieszkanie,ubralam choinke i przystroilam parapety. Jest pieknie,swiatecznie, w kominku zapachowym pale pierniczkowy wosk. W calej historii z praca dobre jest chociaz to,ze swieta spedze w koncu z rodzina a nie z szefem kuchni :-)
Tak się składa, że poczytuję tego "Janusza" i cenię sobie, że na forum mogę wybierać kogo czytam, kogo nie.
Bywało, że w d...pę nie było czasu się podrapać a teraz mam czas na forum i "pcham kocią mordę w każdy wątek".
Co interesujące, drzewiej sądziłam, że ludzie w kontaktach "oko w oko" są nie do zniesienia. Cuda, jakie odkryłam na forum to bezcenna skarbnicą wiedzy.
Satysfakcjonujący jest dystans, gwarantowany przez forum.
Ps
Co do "brania się do roboty", przez dwie godzinki, przy kawie, można wypracować i załatwić więcej niż przez 8 godzin obijania się między biurkami ludków, na których towarzystwo jest się skazanym.
Ps
Co do DM (szanowna Maryni) :)
Z szacunkiem i ciepłem myślę od rana o moich Sąsiadach, którzy przepięknie udekorowali swoją przestrzeń świątecznymi światełkami i ozdobami. Moja skromna wystawka świetlna nie czuje się samotna a coraz mroczniejsze poranki, okraszone dowcipem Pana Wojtka Manna i kawą, pozostają optymistyczne i radosne. W samy środku Wsi mogę podziwiać piękną instalację świetlną. Jestem w Raju! :)
Bywało, że w d...pę nie było czasu się podrapać a teraz mam czas na forum i "pcham kocią mordę w każdy wątek".
Co interesujące, drzewiej sądziłam, że ludzie w kontaktach "oko w oko" są nie do zniesienia. Cuda, jakie odkryłam na forum to bezcenna skarbnicą wiedzy.
Satysfakcjonujący jest dystans, gwarantowany przez forum.
Ps
Co do "brania się do roboty", przez dwie godzinki, przy kawie, można wypracować i załatwić więcej niż przez 8 godzin obijania się między biurkami ludków, na których towarzystwo jest się skazanym.
Ps
Co do DM (szanowna Maryni) :)
Z szacunkiem i ciepłem myślę od rana o moich Sąsiadach, którzy przepięknie udekorowali swoją przestrzeń świątecznymi światełkami i ozdobami. Moja skromna wystawka świetlna nie czuje się samotna a coraz mroczniejsze poranki, okraszone dowcipem Pana Wojtka Manna i kawą, pozostają optymistyczne i radosne. W samy środku Wsi mogę podziwiać piękną instalację świetlną. Jestem w Raju! :)
O pierdach , o pierdach ale żem nie wiedział,ze aż tak dosłownie. Zatem warto opisać szczegóły. Intensywność smrodu w skali 1-10, czas wietrzenia, no i przede wszystkim czym ty karmisz te suke,że na biogazy to z unii fundusze bys dostał.
Bo mnie przychodzi do łba tylko tanie wino,jabłka i mięcho na ostro. Jest Moc
Bo mnie przychodzi do łba tylko tanie wino,jabłka i mięcho na ostro. Jest Moc
@Inka²:
Był parę minut temu u mnie listonosz z młodą pocztówką. Zapewne ją wdraża w zawód.
Zagadałem: będzie Pani mój rejon obsługiwać. Niestety nie.
To mówię: A szkoda, bo na tego brzydala nie mogę patrzeć. Nawet moja suka Go nie lubi :)
Przyjął to z humorem.
Ale zagadałem przy okazji o Twoją przesyłkę dla mnie.
Na mojej poczcie jej nie ma.
Sprawdź na stronie PP, co się z nią dzieje. Wiem, że temat jest pilny i ważny.
Był parę minut temu u mnie listonosz z młodą pocztówką. Zapewne ją wdraża w zawód.
Zagadałem: będzie Pani mój rejon obsługiwać. Niestety nie.
To mówię: A szkoda, bo na tego brzydala nie mogę patrzeć. Nawet moja suka Go nie lubi :)
Przyjął to z humorem.
Ale zagadałem przy okazji o Twoją przesyłkę dla mnie.
Na mojej poczcie jej nie ma.
Sprawdź na stronie PP, co się z nią dzieje. Wiem, że temat jest pilny i ważny.
> Wszyscy wiemy, ze jesteś dżentelmenem.
Cyt:
"wiesz czemu Sadyl ma powodzenie?
bo potrafi rozmawiac,wygłupiac sie,
dowali zazwyczaj facetowi tez w wyszukany a nie prostacki sposób
to jest pies na baby
ale nie zachowuje sie jak pies --tylko amant!
potrafi byc zarówno przemiły i delikatny
jak ostry i sprosny
ale wszystko w tonie
poza tym pogada nie tylko o du..Maryni
i nawet jak sie z nim pokłóci kobieta to wymiana zdan nie osiaga poziomu błota,z którego n ie mozna zawodów dla jaj zrobic
i podac sobie reke
nie wiem--jak byłoby 24 godz. nadobe i 12 miesiecy w roku obok takiego..
ale do flirtowania,kumplowania jest idealny
Sadyl --jest JEDEN"
Autor cytatu: isztar
data: 6 kwietnia 2016 o 11:21
miejsce: https://forum.trojmiasto.pl/Antyradio-t666199,1,30.html
EOT
Cyt:
"wiesz czemu Sadyl ma powodzenie?
bo potrafi rozmawiac,wygłupiac sie,
dowali zazwyczaj facetowi tez w wyszukany a nie prostacki sposób
to jest pies na baby
ale nie zachowuje sie jak pies --tylko amant!
potrafi byc zarówno przemiły i delikatny
jak ostry i sprosny
ale wszystko w tonie
poza tym pogada nie tylko o du..Maryni
i nawet jak sie z nim pokłóci kobieta to wymiana zdan nie osiaga poziomu błota,z którego n ie mozna zawodów dla jaj zrobic
i podac sobie reke
nie wiem--jak byłoby 24 godz. nadobe i 12 miesiecy w roku obok takiego..
ale do flirtowania,kumplowania jest idealny
Sadyl --jest JEDEN"
Autor cytatu: isztar
data: 6 kwietnia 2016 o 11:21
miejsce: https://forum.trojmiasto.pl/Antyradio-t666199,1,30.html
EOT
sadyl translatorze.
Ja to po niemiecku tak
Ja to w wojsku d*pa.
Słyszałeś ty kiedy ,ze jeden wyraz może mieć więcej znaczeń? No właśnie ,chyba nie.
Isztar ci wciąż po głowie lata,że czytasz jej wszystkie wypowiedzi i co lepsze wstawiasz. Niestety Ona już cie nie chce.Pogódź się z tym . Zepnij poslady i wio!
Pozdrów ziomków z Kocborowa od Zielonego Bąka Jędruli.
Ja to po niemiecku tak
Ja to w wojsku d*pa.
Słyszałeś ty kiedy ,ze jeden wyraz może mieć więcej znaczeń? No właśnie ,chyba nie.
Isztar ci wciąż po głowie lata,że czytasz jej wszystkie wypowiedzi i co lepsze wstawiasz. Niestety Ona już cie nie chce.Pogódź się z tym . Zepnij poslady i wio!
Pozdrów ziomków z Kocborowa od Zielonego Bąka Jędruli.
ales sie napracował...ktos ci przypomniał z forumek---jak to paiałm z zachwytu nad toba?!
bo watpie ,zebys obie samprzypomniał
nigdy nie zwracałes uwagi na moje wsparcie..chłopie!
to był 2016 rok--a ja POZNAŁAM CIEBIE...I twoje szwindlowate usposobienie dopiero niedawno!
mało tego----jeszcze niedawno mowiłąm o tobie zbyt wiele dobrych rzeczy bezposrednio do ludzi
a ty NIE ZASŁUGUJESZ..niestety po czasie to widze
nie ja pierwsza i nie ja ostatnia..d*py łazy broniłąm
teraz masz za plecami VI ....Inke..i jakies tam jeszcze
@ VI-----BYŁA DLA CIEBIE "MIAŁKA I PŁYTKA" teraz jest kochana...
uswiadamiam --ale jak chce nie robi błedy..nie ch brni ..jak ja brnełam
trzeba troche czasu aby cie poznac i to bezposrednio..tak na forum
albo na miłej pogawedce---nie ma szansy
bo watpie ,zebys obie samprzypomniał
nigdy nie zwracałes uwagi na moje wsparcie..chłopie!
to był 2016 rok--a ja POZNAŁAM CIEBIE...I twoje szwindlowate usposobienie dopiero niedawno!
mało tego----jeszcze niedawno mowiłąm o tobie zbyt wiele dobrych rzeczy bezposrednio do ludzi
a ty NIE ZASŁUGUJESZ..niestety po czasie to widze
nie ja pierwsza i nie ja ostatnia..d*py łazy broniłąm
teraz masz za plecami VI ....Inke..i jakies tam jeszcze
@ VI-----BYŁA DLA CIEBIE "MIAŁKA I PŁYTKA" teraz jest kochana...
uswiadamiam --ale jak chce nie robi błedy..nie ch brni ..jak ja brnełam
trzeba troche czasu aby cie poznac i to bezposrednio..tak na forum
albo na miłej pogawedce---nie ma szansy
zdarza cis eitez wtedy,kiedy nie chcesz aby opiniotworce obczaili znajomi
jak i rowniez wtedy,kiedy podrywasz kobiety..zagajasz
i tez nie chcesz aby wszyscy wiedzieli
o tym nie tylko ja wiem
---------------
jeszcze nie odtworzyałm pelnej scenerii tego "ujecia"
moze mnie wesprzesz
?
----------------
Druga osoba niech za siebie mowi
jak i rowniez wtedy,kiedy podrywasz kobiety..zagajasz
i tez nie chcesz aby wszyscy wiedzieli
o tym nie tylko ja wiem
---------------
jeszcze nie odtworzyałm pelnej scenerii tego "ujecia"
moze mnie wesprzesz
?
----------------
Druga osoba niech za siebie mowi
Coz no...przywyklam do tego,ze faceci czasem chca mnie przeleciec,zmartwilabym sie gdyby nie chcieli w ogole :-) tym bardziej starszych facetow ciagnie do mlodych kobiet wiec wszystko w normie.
Z tym,ze sadyl wie,ze miedzy nami nic nigdy wiecej niz przyjazn nie bedzie takze nie sadze zeby mial jakies nieczyste mysli co do mojej osoby :-)
Z tym,ze sadyl wie,ze miedzy nami nic nigdy wiecej niz przyjazn nie bedzie takze nie sadze zeby mial jakies nieczyste mysli co do mojej osoby :-)
Coz no...przywyklam do tego,ze faceci czasem chca mnie przeleciec,zmartwilabym sie gdyby nie chcieli w ogole :-)"
Tylko czasem? Myślałem że masz tabuny chętnych.
"Z tym,ze sadyl wie,ze miedzy nami nic nigdy wiecej niz przyjazn nie bedzie.."
Póki życia, póty nadziei.
"...takze nie sadze zeby mial jakies nieczyste mysli co do mojej osoby :-)"
Hmmm....
Tylko czasem? Myślałem że masz tabuny chętnych.
"Z tym,ze sadyl wie,ze miedzy nami nic nigdy wiecej niz przyjazn nie bedzie.."
Póki życia, póty nadziei.
"...takze nie sadze zeby mial jakies nieczyste mysli co do mojej osoby :-)"
Hmmm....
Jedna uwielbia Cejrowskiego debila Pisowskiego i chama , drugi aby zabić myśli pisze kocopoły na forum. Słabe to. Wez sie za robote i przestań pier..ły wypisywać jak menel. A jak chcesz zachlej się na amen bo nikt nie pomoże jak sam tego nie chcesz. Idz dziadu do kina obejzyj sobie film NAJLEPSZY o kimś film a nie o takim kur....wa wymoczku z forum, pijaczku drobnym co bloga sobie zrobił i liczy na wsparcie. W d.e Cie mam i przepraszać nie będę. I możecie sobie hejtowac a prawdy nie zakrzyczycie. Ofermy kur.....a!
Anonimie, rację masz w 100% ja też rzygam już " s" co do bloga Fakt niezaprzeczalny. Wiemy ile mamusia miała lat jak go urodziła.Znam różnicę wieku między mamusią a tausiem. Wiem na co chorował tatusiek,dziadek i wujek ze strony ojca. Skąd pochodzą gdzie pracowali i co śpiewali po pijaku. Wiem jak wyglada jego pies a raczej suka i że wabi się fiona,wiem że sufit czy ścianę brokatem malował (gupi czy gej) wiem że chałupa jego mała i jeden piec wystarczy (ostatnio to nawet darowana suszarka) Adres też znam bo po pijaku na forum podał (gupi?) Na suwaczkach podał pesel. wiem że zbiera jabłka i inne darmowe okoliczne owoce. wiem że suka jego tak pierdzi że wstaje zielony. wiem jak się nazywa wiem że,wiem,że ,wiem,że...
Ale na ch*j mi ta wiedza?
Co do Isztar,jej to się akurat nie dziwię.Liczyła na znajomość czy też przyjaźń z wieloletnim forumem, który wcześniej cieszył się dobrą opinią na forum.
Dla niejednej z lasek był smakowitym kąskiem.
ISZTAR,go przejrzała albo raczej s w prywatnych relacjach się ujawnił,pokazał jaki jest naprawdę. ISZTAR postanowiła całą sytuację opisać ku przestrodze innych forumek. DZIEWCZYNY wy powinnyście podziękować Isztar za opisanie związku z tym koszmarkiem.
Ale na ch*j mi ta wiedza?
Co do Isztar,jej to się akurat nie dziwię.Liczyła na znajomość czy też przyjaźń z wieloletnim forumem, który wcześniej cieszył się dobrą opinią na forum.
Dla niejednej z lasek był smakowitym kąskiem.
ISZTAR,go przejrzała albo raczej s w prywatnych relacjach się ujawnił,pokazał jaki jest naprawdę. ISZTAR postanowiła całą sytuację opisać ku przestrodze innych forumek. DZIEWCZYNY wy powinnyście podziękować Isztar za opisanie związku z tym koszmarkiem.
O tak, badzmy wdzieczni,ze ludzie wylewaja na siebie publicznie wiadra pomyj...nigdy bym na miejscu obiektow zainteresowan sadyla nie wpadla na to,ze np skoro na forum jest kobieciarzem to w zyciu prywatnym zapewne tez.
Moze sie myle (jesli tak to mnie prosze poprawcie) ale troche inaczej odbiera sie czlowieka,z ktorym ma sie po prostu dobre kolezenskie relacje a inaczej osobe,od ktorej sie czegos oczekiwalo i sie mocno na niej zawiodlo.
Staram sie nikogo nie winic i nikogo nie bronic ale szlag mnie trafia jak sie kogos atakuje publicznie. Tak samo jak nie powinno sie winic Isztar,ze ma takie podejscie do mezczyzn przez pewne wydarzenia z zycia i,ze czasem jej emocje biora gore nad rozsadkiem tak i nie powinno sie wywlekac i maglowac w obrzydliwy sposob problemow sadyla nawet jesli sam o nich mowi. To,ze ktos do czegos sam sie przyznaje nie daje prawa do publicznego linczu.
Poza tym jako ludzie powinnismy sie wspierac a nie skakac sobie do gardel przy najblizszej okazji.
Moze sie myle (jesli tak to mnie prosze poprawcie) ale troche inaczej odbiera sie czlowieka,z ktorym ma sie po prostu dobre kolezenskie relacje a inaczej osobe,od ktorej sie czegos oczekiwalo i sie mocno na niej zawiodlo.
Staram sie nikogo nie winic i nikogo nie bronic ale szlag mnie trafia jak sie kogos atakuje publicznie. Tak samo jak nie powinno sie winic Isztar,ze ma takie podejscie do mezczyzn przez pewne wydarzenia z zycia i,ze czasem jej emocje biora gore nad rozsadkiem tak i nie powinno sie wywlekac i maglowac w obrzydliwy sposob problemow sadyla nawet jesli sam o nich mowi. To,ze ktos do czegos sam sie przyznaje nie daje prawa do publicznego linczu.
Poza tym jako ludzie powinnismy sie wspierac a nie skakac sobie do gardel przy najblizszej okazji.
A wiesz, Ciacho, kiedyś nawet oglądałam jak akurat wcelowałam, ale jakoś ze dwa, trzy razy trafiłam na komentarze o innych wierzeniach/religiach i zraziło mnie. Protekcjonalne z odcieniem pogardy. Pogardy i nieuzasadnionego poczucia wyższości nad innymi, potencjalnie uboższymi, mniej obeznanymi w świecie, itd.
Teraz doszły niewybredne i chamowate komentarze wobec innych wygłaszane publicznie.
Noblesse oblige.
Teraz doszły niewybredne i chamowate komentarze wobec innych wygłaszane publicznie.
Noblesse oblige.
@ZBJ:
> wiem jak..
I aż tak ta wiedza cię wciągneła, że teraz o tym piszesz?
Od groma Forumów się "odkrywa". Przez lata się uzbiera.
Nie ma zupełnie przymusu czytania wszystkich wpisów.
Peselu, ani własnego ani tym bardziej cudzego nigdy publicznie nie podawałem.
Znają go osoby mi znajome.
No i... gratuluję odwagi przedstawienia się.
> wiem jak..
I aż tak ta wiedza cię wciągneła, że teraz o tym piszesz?
Od groma Forumów się "odkrywa". Przez lata się uzbiera.
Nie ma zupełnie przymusu czytania wszystkich wpisów.
Peselu, ani własnego ani tym bardziej cudzego nigdy publicznie nie podawałem.
Znają go osoby mi znajome.
No i... gratuluję odwagi przedstawienia się.
Każdy miewa gorszy dzień ale ten pierdo...nik tutaj utwierdza mnie w długoletnim przekonaniu, żeby izolować się od czynnika ludzkiego.
W realu to jeszcze jakaś obłuda, maski i gimnastyka pozorów. Tutaj to już cyrk na maksa. Idę poprawić kłódkę na bramce.
Jarzynki i Przyjaciele - Grzyb Gwidon ft. Piotr F…: http://youtu.be/KxaA-UBRZOE
W realu to jeszcze jakaś obłuda, maski i gimnastyka pozorów. Tutaj to już cyrk na maksa. Idę poprawić kłódkę na bramce.
Jarzynki i Przyjaciele - Grzyb Gwidon ft. Piotr F…: http://youtu.be/KxaA-UBRZOE
Jestem ekstrawertykiem, zatem często podaję publicznie jakieś szczegóły z życia.
Ale nawet o Forumach introwertycznych czy wręcz aspołecznych, można po paru latach powiedzieć bardzo dużo, wyłącznie na podstawy wiedzy z Forum.
Zrobiłem w życiu wiele głupot. Jak każdy. Mogę się uderzać w cyce i przepraszać. To nie noga pod tramwajem i wszystko da się odkręcić.
Brokatu nie kładłem u siebie. Choć biorę poważnie pod uwagę położenie go w moim przedpokoju.
Po jego remoncie, widocznych ścian będzie tyle, co kot napłakał.
Fajnie byłoby je zrobić nieszablonowo.
Ale nawet o Forumach introwertycznych czy wręcz aspołecznych, można po paru latach powiedzieć bardzo dużo, wyłącznie na podstawy wiedzy z Forum.
Zrobiłem w życiu wiele głupot. Jak każdy. Mogę się uderzać w cyce i przepraszać. To nie noga pod tramwajem i wszystko da się odkręcić.
Brokatu nie kładłem u siebie. Choć biorę poważnie pod uwagę położenie go w moim przedpokoju.
Po jego remoncie, widocznych ścian będzie tyle, co kot napłakał.
Fajnie byłoby je zrobić nieszablonowo.
'(...) Moze sie myle (jesli tak to mnie prosze poprawcie) ale troche inaczej odbiera sie czlowieka,z ktorym ma sie po prostu dobre kolezenskie relacje a inaczej osobe,od ktorej sie czegos oczekiwalo i sie mocno na niej zawiodlo (...)'.
Poprawka. Drobna;) Na 'dobre koleżeńskie relacje' trzeba sobie zasłużyć, tak uważam. Jeśli np. oceniam kogoś jako s*******a wobec innych - omijam i unikam, nawet zdawkowej znajomości. Zbyt wysoko cenię własny czas i komfort;) Ale jeśli komuś to nie przeszkadza, to ok. - nic mi do tego.
A kafelki jakie?
Poprawka. Drobna;) Na 'dobre koleżeńskie relacje' trzeba sobie zasłużyć, tak uważam. Jeśli np. oceniam kogoś jako s*******a wobec innych - omijam i unikam, nawet zdawkowej znajomości. Zbyt wysoko cenię własny czas i komfort;) Ale jeśli komuś to nie przeszkadza, to ok. - nic mi do tego.
A kafelki jakie?
Ja, póki co, zaszalałem z kolorem w kuchni. Coś podobnego do RAL 3003
Mam tak mało widocznych ścian, że mogłem poszaleć. I diabelnie mi się on podoba
W przedpokoju będę miał jeszcze mniej. To myślę o jakimś naprawdę odlocie. Brokat głupi by nie był. Na ciemnej szarości.
Zabudowa będzie sonoma. Podłoga jest taka: http://sadyl.vot.pl/docs/Snv83913.jpg
Powinno pasować estetycznie.
Mam tak mało widocznych ścian, że mogłem poszaleć. I diabelnie mi się on podoba
W przedpokoju będę miał jeszcze mniej. To myślę o jakimś naprawdę odlocie. Brokat głupi by nie był. Na ciemnej szarości.
Zabudowa będzie sonoma. Podłoga jest taka: http://sadyl.vot.pl/docs/Snv83913.jpg
Powinno pasować estetycznie.
@Wiewióra:
W wątku https://forum.trojmiasto.pl/Fugowanie-potrzebny-perfekcyjny-majster-t692414,5,77.html masz w miarę prawdziwe oddanie koloru
W wątku https://forum.trojmiasto.pl/Fugowanie-potrzebny-perfekcyjny-majster-t692414,5,77.html masz w miarę prawdziwe oddanie koloru
Udało mi się wczoraj powalczyć z elektryką i włączyć grzejnik.
Suszarka mi zdechła :/
Kumpel, który był wczoraj u mnie na flaszce, widział realia.
Suka c****eje na jego punkcie. Nawet na "mamusię" tak nie reaguje
Ale przynajmniej mam naocznego świadka, że suka reaguje na sens wypowiadanych słów. Nie tylko na intonację.
Suszarka mi zdechła :/
Kumpel, który był wczoraj u mnie na flaszce, widział realia.
Suka c****eje na jego punkcie. Nawet na "mamusię" tak nie reaguje
Ale przynajmniej mam naocznego świadka, że suka reaguje na sens wypowiadanych słów. Nie tylko na intonację.
Ten sam kumpel był kiedyś świadkiem innej sytuacji
"Mamusia" suki do mnie przyjechała.
Samochodów z tym silnikiem i tym dźwiękiem na polskim rynku jest naprawdę sporo.
I na co dzień suka kompletnie na ten dźwięk nie zwraca uwagi
Wówczas zainteresowała się już na etapie parkowania.
A kiedy koleżanka zamykałą z pilota central, po prostu oszalała z radości.
Skąd wiedziałą, że to "mamusia"? Nie mam bladego pojęcia :)
"Mamusia" suki do mnie przyjechała.
Samochodów z tym silnikiem i tym dźwiękiem na polskim rynku jest naprawdę sporo.
I na co dzień suka kompletnie na ten dźwięk nie zwraca uwagi
Wówczas zainteresowała się już na etapie parkowania.
A kiedy koleżanka zamykałą z pilota central, po prostu oszalała z radości.
Skąd wiedziałą, że to "mamusia"? Nie mam bladego pojęcia :)
Pokazywałem niedawno koledze dwa kalkulatory
W czasach studenckich szczytem wypasu był Sharp EL506
Na każde opracowanie laborki, to było cudo wręcz.
Niedawno kupiłem sobie w biedrze jego odpowiednik za 10 zł
Nie wiem po co. Teraz jego możliwości są mi zupełnie niepotrzebne
I pokazywałem drugi. HP10B. Każdy kto go widział durniał: co to q.. jest?
Co to za znaczki?
Trzy dni spędziłem (całkiem mile) na szkoleniu w Zakopcu z jego obsługi a nadal uważam się za laika.
Technika poleciała niezwykle do przodu. Przestałem nadążać
W czasach studenckich szczytem wypasu był Sharp EL506
Na każde opracowanie laborki, to było cudo wręcz.
Niedawno kupiłem sobie w biedrze jego odpowiednik za 10 zł
Nie wiem po co. Teraz jego możliwości są mi zupełnie niepotrzebne
I pokazywałem drugi. HP10B. Każdy kto go widział durniał: co to q.. jest?
Co to za znaczki?
Trzy dni spędziłem (całkiem mile) na szkoleniu w Zakopcu z jego obsługi a nadal uważam się za laika.
Technika poleciała niezwykle do przodu. Przestałem nadążać
Wczorajszy dzień "mignął" mi i zniknął. Od piątku mam "dzien dziecka", w piżamie, usprawiedliwiony egzorcyzmami wirusa. Stężenie czosnku w mojej cielesnej powłoce, przekroczyło jej zdolności wchłaniania wszystkiego co nie jest czystą energią Źródła. Całą moc i ...energię zmuszona byłam przechowywać w "chmurze" ;). Ból sklecenia dwóch zdań po niemiecku był niczym w porównaniu z torturą ich zapisania ale trzeba żyć z własnymi wadami drobiazgowości i innymi dziwactwami. Co zrobione to zrobione i do przodu...
Rankiem obudziła mnie jasność ha ha Śnieg! Odrobina ale jest :) Na termometrze za oknem -1, w domu ciepło i miło. Z kawą i kocykiem, siedziałam pod migającą światełkami choinką. Pomyśleć, że rok temu o tej porze, za każdą potrzebą chodziliśmy na dwór, do wygódki. Trzeba było palić w kominku od rana do wieczora, żeby utrzymać temperaturę pozwalającą egzystować na 30+ metrach salonu. Ciężki koc oddzielał ten azyl od pozostałych, chlodnych i pustych pomieszczeń. No i koza w kotłowni, której nie można było zostawić na dłużej niż wyjazd po prowiant do biedronki. 5-10 minut z życia, każdego poranka na skrobanie szyb i odśnieżanie auta. Nie wiem kiedy minął rok i już znowu Święta. Czuję, że z marchwi wstaję i że moc jest ze mną :) Warto było...! Warto jest... i warto będzie!
Franek od tygodnia "parzy" ze mną kawę ;) Frank Sinatra - Christmas Songs (full album): http://youtu.be/LvWBz1pLXps
Rankiem obudziła mnie jasność ha ha Śnieg! Odrobina ale jest :) Na termometrze za oknem -1, w domu ciepło i miło. Z kawą i kocykiem, siedziałam pod migającą światełkami choinką. Pomyśleć, że rok temu o tej porze, za każdą potrzebą chodziliśmy na dwór, do wygódki. Trzeba było palić w kominku od rana do wieczora, żeby utrzymać temperaturę pozwalającą egzystować na 30+ metrach salonu. Ciężki koc oddzielał ten azyl od pozostałych, chlodnych i pustych pomieszczeń. No i koza w kotłowni, której nie można było zostawić na dłużej niż wyjazd po prowiant do biedronki. 5-10 minut z życia, każdego poranka na skrobanie szyb i odśnieżanie auta. Nie wiem kiedy minął rok i już znowu Święta. Czuję, że z marchwi wstaję i że moc jest ze mną :) Warto było...! Warto jest... i warto będzie!
Franek od tygodnia "parzy" ze mną kawę ;) Frank Sinatra - Christmas Songs (full album): http://youtu.be/LvWBz1pLXps
Zdecydowanie wracam do życia :) Bohlen, Bohlen, Bohlen... Ruling, Ruling, Ruling ;)
http://youtu.be/67tT2PbiWcI
http://youtu.be/67tT2PbiWcI
Przy okazji tych kalkulatorów przypomniało mi się kilkudniowe szkolenie z rynków finansowych, bodaj w Spale.
Prowadził je dosyć znany z mediów ekonomista.
I za diabła nie mogłem sobie przypomnieć jego nazwiska.
Myślę: dziury w mózgu już mi się zrobiły.
Ale przed chwilą sobie przypomniałem. Ufff... ;)
Prowadził je dosyć znany z mediów ekonomista.
I za diabła nie mogłem sobie przypomnieć jego nazwiska.
Myślę: dziury w mózgu już mi się zrobiły.
Ale przed chwilą sobie przypomniałem. Ufff... ;)
wczorajszy dzień mi także przeleciał przez palce. był całkiem leniwy, spędzony na sprzątaniu, czytaniu i oglądaniu filmów. nie mam szczególnych wyrzutów sumienia z powodu mojej nieproduktywności. wydaje mi się, że po 2 latach pracy po 14 godzin dziennie mogę się oddać błogiemu lenistwu na jakiś czas. byle nie za długo bo już sama czuję, że w sumie chciałabym wrócić do rytmu pracy. a może tylko w ten sposób usprawiedliwiam swoją chęć na tymczasowe nieróbstwo, nie wiem.
Moja koleżanka nazywa to "dniem szlafroka".
Też często zapitala po naście godzin dziennie.
I jeśli trafi jej się dzień, kiedy może sobie na to pozwolić, to jest "rozlazła" do bólu.
Człowiek potrzebuje czasami takiego "wyluzowania"
Ja mam odwrotnie
"Dzień szlafroka" mam codziennie.
To też nie jest dobre, bo muszę być kopany, aby co jakis czas mieć "dzień musztry" :)
Też często zapitala po naście godzin dziennie.
I jeśli trafi jej się dzień, kiedy może sobie na to pozwolić, to jest "rozlazła" do bólu.
Człowiek potrzebuje czasami takiego "wyluzowania"
Ja mam odwrotnie
"Dzień szlafroka" mam codziennie.
To też nie jest dobre, bo muszę być kopany, aby co jakis czas mieć "dzień musztry" :)
można narzekać na konieczność wstawania do pracy albo na wizję spędzonych w niej długich godzin nawet jak się ją lubi...ale to jest dużo lepsze niż taka codzienna rozlazłość :P
tak, też tak miałam, że jak trafiał mi się dzień wolny to nawet z łóżka nie wstawałam jak nie musiałam :)
przede mną dzisiaj jeszcze jakieś zakupy, korzystam póki mamy jeszcze sklepy otwarte w niedziele ;)
tak, też tak miałam, że jak trafiał mi się dzień wolny to nawet z łóżka nie wstawałam jak nie musiałam :)
przede mną dzisiaj jeszcze jakieś zakupy, korzystam póki mamy jeszcze sklepy otwarte w niedziele ;)
Złodzieje? ... a jak nazwać ubezpieczalnie, a właściwie ich przedstawicieli, którzy nie informują o szczegółach ubezpieczenia swoich klientów, tylko podstawiają dokumenty do podpisu. Im klient mniej uświadomiony, tym lepiej dla ubezpieczalni i przedstawiciela.
Chcesz ubezpieczyć swoje mieszkanie na 1mln zł, proszę bardzo, wyliczą ci składkę dla miliona. Spróbuj ten milion odebrać po całkowitym zniszczeniu domu. Wtedy liczy się wartiść rynkowa, a nie wartość.na jaką masz ubezpieczenie.
Masz ubezpieczony przez wspólnotę cały blok, ale nie przeszkadza przedstawicielowi pobierać składkę za ten sam element od indywidualnie ubezpieczających mieszkania w tym bloku.itd itp
Chcesz ubezpieczyć swoje mieszkanie na 1mln zł, proszę bardzo, wyliczą ci składkę dla miliona. Spróbuj ten milion odebrać po całkowitym zniszczeniu domu. Wtedy liczy się wartiść rynkowa, a nie wartość.na jaką masz ubezpieczenie.
Masz ubezpieczony przez wspólnotę cały blok, ale nie przeszkadza przedstawicielowi pobierać składkę za ten sam element od indywidualnie ubezpieczających mieszkania w tym bloku.itd itp
Nigdy nie dostaniesz z ubezpieczenia majątkowego więcej, niż wynosi rzeczywista strata.
Jak masz chatę, wartą 200kzł, ubezpieczoną na 1Mzł, to nie dostaniesz więcej niż 200 kzł.
Jesteś po prostu idiotą, że ubezpieczyłeś na sumę przewyższająją wartość chaty.
Można ubezpieczyć w kilku firmach i za jakąś szkodę dostać odszkodowanie przewyższające jej wartość.
Ale to jest wyłudzenie. I za to można pójść siedzieć
Jak masz chatę, wartą 200kzł, ubezpieczoną na 1Mzł, to nie dostaniesz więcej niż 200 kzł.
Jesteś po prostu idiotą, że ubezpieczyłeś na sumę przewyższająją wartość chaty.
Można ubezpieczyć w kilku firmach i za jakąś szkodę dostać odszkodowanie przewyższające jej wartość.
Ale to jest wyłudzenie. I za to można pójść siedzieć
Ja to wiem, ale jeszcze nie spotkałem się z przedstawiciel, który powiedziałby: niech pan ubezpieczy najwyżej na kwotę X bo więcej i tak nikt panu nie zwróci. Ludzie zazwyczaj wyceniają swoje dobra zbyt wysoko i ubezpieczających je na kwoty, których nigdy nie byłyby w stanie odzyskać. Skoro chcą, to niech płacą wyższe składki. Od przedstawiciela nie usłyszą, że robią błąd ... czyż jest inaczej?
Co innego w życiówce.
Tu się można ubezpieczyć w N firmach i jakby co, z każdej dostanie się odszkodowanie.
Dlatego w większości TU nie zrobię SU większej niż 50kzł. Powyżej tylko za zgodą Centrali.
Bo zdarzają się talenty, które dla kasy potrafią sobie np. palec uciąć
To kilka % uszczerbku. Ale jeśli talent ubezpieczył się w N firmach, to już całkiem niezłe pieniądze się robią
Tu się można ubezpieczyć w N firmach i jakby co, z każdej dostanie się odszkodowanie.
Dlatego w większości TU nie zrobię SU większej niż 50kzł. Powyżej tylko za zgodą Centrali.
Bo zdarzają się talenty, które dla kasy potrafią sobie np. palec uciąć
To kilka % uszczerbku. Ale jeśli talent ubezpieczył się w N firmach, to już całkiem niezłe pieniądze się robią
A skąd przedstawiciel ma znać realia klienta? ... a dopytać to duży problem?
W ubezpieczeniu mieszkania może być np. zawarty element OC. Zgodzisz się, że ubezpieczenie OC ma sens tylko jeden raz, ale zupełnie nie przeszkadza niektórym przedstawicielom doliczać OC do każdego mieszkania, nie pytając czy klient ma np. kilka mieszkań i czy już takiego ubezpieczenia gdzieś nie zawarł.
W ubezpieczeniu mieszkania może być np. zawarty element OC. Zgodzisz się, że ubezpieczenie OC ma sens tylko jeden raz, ale zupełnie nie przeszkadza niektórym przedstawicielom doliczać OC do każdego mieszkania, nie pytając czy klient ma np. kilka mieszkań i czy już takiego ubezpieczenia gdzieś nie zawarł.
> a dopytać to duży problem?
Dzwoni do mnie Klientka. Kompletnie nieznajoma;
Potrzebuje polisy pod cesję na Bank. Na powiedzmy 0,5 Mzł
Ok. Zrobię.
Ale czy to rzeczywista wartość jej chaty?
Skąd mam wiedzieć? Nawet, gdybym widział na oczy tę chatę, to przecież rzeczoznawcą nie jestem. I ona sama nawet nie zna rzeczywistej jej wartości. Na tyle ma kredyt i tyle potrzebuje na polisie.
Jak coś się stanie, to będą przepychanki prawne. Bo jej chałupa mogła sporo zyskać albo sporo stracić.
Ja nie jestem w stanie tego ocenić w momencie zawierania polisy.
Dzwoni do mnie Klientka. Kompletnie nieznajoma;
Potrzebuje polisy pod cesję na Bank. Na powiedzmy 0,5 Mzł
Ok. Zrobię.
Ale czy to rzeczywista wartość jej chaty?
Skąd mam wiedzieć? Nawet, gdybym widział na oczy tę chatę, to przecież rzeczoznawcą nie jestem. I ona sama nawet nie zna rzeczywistej jej wartości. Na tyle ma kredyt i tyle potrzebuje na polisie.
Jak coś się stanie, to będą przepychanki prawne. Bo jej chałupa mogła sporo zyskać albo sporo stracić.
Ja nie jestem w stanie tego ocenić w momencie zawierania polisy.
Oj ! doczytaj, bo wprowadzasz forumowiczów w błąd.bo OC dotyczy wszystkich domowników, gdziekolwiek by nie mieszkali, czyli: mam ubezpieczone mieszkanie w Łodzi, i mam też drugie w Warszawie, albo czasowo zamieszkuje w mieszkaniu wynajętym w Warszawie, to moje OC z Łodzi obowiązuje w Warszawie (w obu przypafkach).
Wrócę do kwestii ryzyka i winy
Załóżmy, że jestem właścicielem mieszkania w bloku.
1. Naprułem się jak worek i zapomniałem zamknąć kranów
2. Pierdyknął mi wężyk pod umywalką
Sąsiadka z dołu zalana
Kiedy dostanie pieniądze z mojego OC mieszkania? Oczywiście tylko w pierwszym przypadku.
W drugim nie ma mojej winy i każda ubezpieczalnia się wypnie.
Może co najwyżej dochodzić odszkodowania na drodze sądowej. Bo ponoszę ryzyko z tytułu samego faktu posiadania mieszkania
Z tym wężykiem to kiepski przykład, bo większość ubezpieczalni już to wkleiło w zakres OC, jako ryzyko dodatkowe
Ale myślę, że skumacie różnicę
Załóżmy, że jestem właścicielem mieszkania w bloku.
1. Naprułem się jak worek i zapomniałem zamknąć kranów
2. Pierdyknął mi wężyk pod umywalką
Sąsiadka z dołu zalana
Kiedy dostanie pieniądze z mojego OC mieszkania? Oczywiście tylko w pierwszym przypadku.
W drugim nie ma mojej winy i każda ubezpieczalnia się wypnie.
Może co najwyżej dochodzić odszkodowania na drodze sądowej. Bo ponoszę ryzyko z tytułu samego faktu posiadania mieszkania
Z tym wężykiem to kiepski przykład, bo większość ubezpieczalni już to wkleiło w zakres OC, jako ryzyko dodatkowe
Ale myślę, że skumacie różnicę
Ubezpieczenie OC warto mieć, choćby z takiego tytułu, że zwykły śmiertelnik nie zna prawa tak, jak znają firmy ubezpieczeniowe. W wielu przypadkach ubezpieczyciel próbuje odzyskać wypłacone odszkodowanie od sprawcy i często rezygnuje w przypadku pozyskania i formacji że sprawca ma OC. W takim przypadku miałby doczynienie z innym ubezpieczycielem, a ten nie jest taki skory do wydawania kasy i innego ubezpieczyciela tak szybko się nie naciągnie
OC w życiu prywatnym to zupełnie coś innego jak OC za samochód.
Nie reguluje tego ustawa, ale OWU.
I tam czasami są czary.
Dlatego, jeśli robię komuś ubezpieczenie mieszkania, to wiem w jakim TU je zrobić, aby Klient krzywdy nie miał
Od tego q.. jestem :)
Sporadycznie sprzedaję OC w życiu prywatnym jako osobny produkt.
Tak, jak ostatnio kumplowi
Ale jako osobny produkt mało firm go oferuje, Zatem za dużego wyboru nie miałem.
Na ile się wczytałem w OWU, to jest ok
Nie reguluje tego ustawa, ale OWU.
I tam czasami są czary.
Dlatego, jeśli robię komuś ubezpieczenie mieszkania, to wiem w jakim TU je zrobić, aby Klient krzywdy nie miał
Od tego q.. jestem :)
Sporadycznie sprzedaję OC w życiu prywatnym jako osobny produkt.
Tak, jak ostatnio kumplowi
Ale jako osobny produkt mało firm go oferuje, Zatem za dużego wyboru nie miałem.
Na ile się wczytałem w OWU, to jest ok
Przykład (trochę skomplikowany):
Posiadam ubezpieczenie OC jako składnik ubezpieczenia mieszkania.
Swego czasu sąsiad mieszkający pod mieszkaniem mojej mamy (piętro niżej), zgłosił do swojego ubezpieczyciela zalanie mieszkania (sąsiad swoje mieszkanie miał ubezpieczone). Przyszedł likwidator szkód i ubezpieczalnia wypłaciła sąsiadowi odszkodowanie. Nikt nie był u mojej mamy, ani sąsiad, ani likwidator szkód z TU. Po pewnym czasie na adres mojej mamy przyszło wezwanie z TU sąsiada, o zwrot kosztów poniesionych przez TU z tytułu odszkodowania wypłaconego sąsiadowi. Mama mieszka w samodzielnym mieszkaniu pod innym adresem niż ja i niestety jej mieszkanie nie było ubezpieczone. Trzeba dodać, że mama jest chora i wymaga opieki, a opiekunem jestem ja jako syn.
Ja mieszkam gdzie indziej i posiadam ubezpieczenie swojego mieszkania, którego składnikiem jest ubezpieczenie OC. Jako opiekun, wysłałem pismo do TU, które żądało od mamy zwrotu kosztów wypłaconego sąsiadowi odszkodowania. Do pisma załączyłem stosowne dokumenty potwierdzające niepełnosprawność mojej mamy i .... problem zniknął. Podejrzewam, że TU sąsiada nawet nie występowało do mojego ubezpieczyciela z regresem, chociaż zostałem poinformowany, że tak zrobiono.
(Art. 415 k.c.: Kto z winy swej wyrządził drugiemu szkodę, obowiązany jest do jej naprawienia).
W praktyce oznacza to, że osoba poszkodowana ( w tym przypadku TU sąsiada) ma obowiązek udowodnić to, że do zalania doszło w wyniku działania lub zaniedbania ze strony mojej mamy, a to już takie proste nie było ... szczególnie mając po drugiej stronie inne TU. Zwykłego śmiertelnika można wystraszyć pismem urzędowym i ten dla świętego spokoju zapłaci ile sobie żądają.
Pewnie moja mama, (schorowana emerytka) bez zwłoki zwróciłaby kasę dla TU, chociaż na pewno nie ona była sprawcą zalania.
Przecież jak urząd żąda, to pewnie ma prawo żądać … tak ludzie, szczególnie starsi, w większości myślą i płacą bez zmrużenia oka.
Posiadam ubezpieczenie OC jako składnik ubezpieczenia mieszkania.
Swego czasu sąsiad mieszkający pod mieszkaniem mojej mamy (piętro niżej), zgłosił do swojego ubezpieczyciela zalanie mieszkania (sąsiad swoje mieszkanie miał ubezpieczone). Przyszedł likwidator szkód i ubezpieczalnia wypłaciła sąsiadowi odszkodowanie. Nikt nie był u mojej mamy, ani sąsiad, ani likwidator szkód z TU. Po pewnym czasie na adres mojej mamy przyszło wezwanie z TU sąsiada, o zwrot kosztów poniesionych przez TU z tytułu odszkodowania wypłaconego sąsiadowi. Mama mieszka w samodzielnym mieszkaniu pod innym adresem niż ja i niestety jej mieszkanie nie było ubezpieczone. Trzeba dodać, że mama jest chora i wymaga opieki, a opiekunem jestem ja jako syn.
Ja mieszkam gdzie indziej i posiadam ubezpieczenie swojego mieszkania, którego składnikiem jest ubezpieczenie OC. Jako opiekun, wysłałem pismo do TU, które żądało od mamy zwrotu kosztów wypłaconego sąsiadowi odszkodowania. Do pisma załączyłem stosowne dokumenty potwierdzające niepełnosprawność mojej mamy i .... problem zniknął. Podejrzewam, że TU sąsiada nawet nie występowało do mojego ubezpieczyciela z regresem, chociaż zostałem poinformowany, że tak zrobiono.
(Art. 415 k.c.: Kto z winy swej wyrządził drugiemu szkodę, obowiązany jest do jej naprawienia).
W praktyce oznacza to, że osoba poszkodowana ( w tym przypadku TU sąsiada) ma obowiązek udowodnić to, że do zalania doszło w wyniku działania lub zaniedbania ze strony mojej mamy, a to już takie proste nie było ... szczególnie mając po drugiej stronie inne TU. Zwykłego śmiertelnika można wystraszyć pismem urzędowym i ten dla świętego spokoju zapłaci ile sobie żądają.
Pewnie moja mama, (schorowana emerytka) bez zwłoki zwróciłaby kasę dla TU, chociaż na pewno nie ona była sprawcą zalania.
Przecież jak urząd żąda, to pewnie ma prawo żądać … tak ludzie, szczególnie starsi, w większości myślą i płacą bez zmrużenia oka.
Może się tylko odczepili, a może nie potrafili udowodnić winy? Nie wiem. Otrzymałem pismo, że wystąpili z regresem do mojego ubezpieczyciela.
Jeżeli jestem ubezpieczony od odpowiedzialności cywilnej, to cyt. "OC nie dotyczy tylko uszkodzenia mienia obejmującego mój lokal mieszkaniowy. Polisa OC zabezpiecza mnie również od skutków finansowych za spowodowanie np. uszczerbku na zdrowiu u osoby trzeciej, np. pogryzienie sąsiada przez mojego psa lub potrącenie pieszego przez moje dziecko podczas jazdy na rowerze, lub złamanie nogi na nieodśnieżonym przed moją posesją chodniku - to tylko przykładowe okoliczności, w których polisa pozwoli uniknąć dodatkowych kosztów."
Jeżeli jestem ubezpieczony od odpowiedzialności cywilnej, to cyt. "OC nie dotyczy tylko uszkodzenia mienia obejmującego mój lokal mieszkaniowy. Polisa OC zabezpiecza mnie również od skutków finansowych za spowodowanie np. uszczerbku na zdrowiu u osoby trzeciej, np. pogryzienie sąsiada przez mojego psa lub potrącenie pieszego przez moje dziecko podczas jazdy na rowerze, lub złamanie nogi na nieodśnieżonym przed moją posesją chodniku - to tylko przykładowe okoliczności, w których polisa pozwoli uniknąć dodatkowych kosztów."
Masz rację, ale mój przykład podałem z innego powodu. Mając ubezpieczenie OC uwolniłem się o konieczności udowadniania czegokolwiek.
To robi za mnie TU, a w wielu przypadkach nie ma po prostu sprawy, bo TU potrafi odróżnić "plewy od zboża" niemal natychmiast, w przeciwieństwie do zwykłych ludzi, szczególnie starszych, dla których napisanie odwołania stanowi problem nie do pokonania.
To robi za mnie TU, a w wielu przypadkach nie ma po prostu sprawy, bo TU potrafi odróżnić "plewy od zboża" niemal natychmiast, w przeciwieństwie do zwykłych ludzi, szczególnie starszych, dla których napisanie odwołania stanowi problem nie do pokonania.
@anonim z 37.7.226.*
> Mając ubezpieczenie OC uwolniłem się o konieczności udowadniania czegokolwiek.
Ok. Jest to niezykle wygodne. Ale w jakiś sposób kosztuje. Nie mówię o składce
Czasami trza takie piardy po prostu potraktować "słowem prawnym"
I wiem doskonale, że starsi ludzie sobie z tym nie radzą
W pip naciącgaczy na tym bazuje. Jakieś wspaniałe oferty jedynego medalu, cudownych ziół, czy kołderki za kilka tyś
Nic na to nie poradzę. Trzeba się po prostu starszymi ludźmi opiekować bardziej, niż nam się wydaje
> Mając ubezpieczenie OC uwolniłem się o konieczności udowadniania czegokolwiek.
Ok. Jest to niezykle wygodne. Ale w jakiś sposób kosztuje. Nie mówię o składce
Czasami trza takie piardy po prostu potraktować "słowem prawnym"
I wiem doskonale, że starsi ludzie sobie z tym nie radzą
W pip naciącgaczy na tym bazuje. Jakieś wspaniałe oferty jedynego medalu, cudownych ziół, czy kołderki za kilka tyś
Nic na to nie poradzę. Trzeba się po prostu starszymi ludźmi opiekować bardziej, niż nam się wydaje
Poczta Polska Pikuje - taki powinni mieć szyldzik. Szczegóły miłosiernie pominę, no chyba że się zdenerwuję... po raz kolejny;) W skrócie - dewocjonalia przeważające w ofercie wystawowej to ich najmniejszy problem. Serio, serio.
'(...) niech czatuje cały czas--oby tylko szybko zareagowac
kiedy sie rozliczy?(...)'
Nie czaję bazy, ale może to i lepiej;)
'(...) niech czatuje cały czas--oby tylko szybko zareagowac
kiedy sie rozliczy?(...)'
Nie czaję bazy, ale może to i lepiej;)
> Poczta Polska Pikuje
Leci na łeb na szyję
Zacytowałem tekst gościa o którym pisałem powyżej.
Ale prawda jest taka, jaka jest.
Siadłem sobie kiedyś pogadać pocztówką dedykowaną kredytom i ubezpieczeniom
Wolne krzesło było o znajoma branża
Korpo odjazd... ale mówi mi "przynajmniej pensję na czas dostaję" :D
Leci na łeb na szyję
Zacytowałem tekst gościa o którym pisałem powyżej.
Ale prawda jest taka, jaka jest.
Siadłem sobie kiedyś pogadać pocztówką dedykowaną kredytom i ubezpieczeniom
Wolne krzesło było o znajoma branża
Korpo odjazd... ale mówi mi "przynajmniej pensję na czas dostaję" :D
Jak lazłem na tę pocztę, zobaczyłem kobietę, która szła jak kobieta
Niezwykła rzadkość obecnie.
Oczywiście powiedziałem Jej o tym. Potraktrowała mnie jak idiotę :)
Jak jeszcze pracowałem w korpo, siedząc przy biurku rozróżniałem charakterystyczne kroki dwóch kobiet.
Jedna to moja koleżanka była. W młodości szkołę baletową robiła. Druga to była zwykła babka, tyle że z klasą.
Dźwięk ich kroków totalnie odróżniał się od reszty "stada", Potrafiły chodzić jak kobiety.
Coś jak Sanra Bullock uczona przez Michael'a Caina
Niezwykła rzadkość obecnie.
Oczywiście powiedziałem Jej o tym. Potraktrowała mnie jak idiotę :)
Jak jeszcze pracowałem w korpo, siedząc przy biurku rozróżniałem charakterystyczne kroki dwóch kobiet.
Jedna to moja koleżanka była. W młodości szkołę baletową robiła. Druga to była zwykła babka, tyle że z klasą.
Dźwięk ich kroków totalnie odróżniał się od reszty "stada", Potrafiły chodzić jak kobiety.
Coś jak Sanra Bullock uczona przez Michael'a Caina
Moja znajoma, mistrzyni sztuk walki, porusza się jak przyczajony tygrys. Zero kobiecości
Większość kobiet po prostu człapie, kompletnie nie zdając sobie z tego sprawy.
Kobiet. które chodzą jak damy, jest naprawdę mało
I od razu zwracają moją uwagę. Nawet ze 100m to widać
Bez względu na urodę czy wiek.
O koleżance, o której pisałem powyżej, żartowałem, że nawet w domowych pieleszach chodzi w kapciach na szpilkach.
Ale było to bardzo zbliżone do prawdy
Większość kobiet po prostu człapie, kompletnie nie zdając sobie z tego sprawy.
Kobiet. które chodzą jak damy, jest naprawdę mało
I od razu zwracają moją uwagę. Nawet ze 100m to widać
Bez względu na urodę czy wiek.
O koleżance, o której pisałem powyżej, żartowałem, że nawet w domowych pieleszach chodzi w kapciach na szpilkach.
Ale było to bardzo zbliżone do prawdy
Z tymi szpilkami to oczywiście żart
Ale faktycznie, dziewczyna (starsza ode mnie) w domu chodziła w "kapciach" na obcasie rzędu 3 cm
W życiu nie wyszłaby za drzwi bez makijażu.Nawet, żeby śmieci wyrzucić.
Gracja jej ruchów to był szał. Pomijając szkołę baletową, miała po prostu taką klasę, że każdy wymiękał.
Sporo czasu z Nią spędziłem. Nigdy nie byliśmy w związku, choć wszyscy byli o tym przekonani.
Ale faktycznie, dziewczyna (starsza ode mnie) w domu chodziła w "kapciach" na obcasie rzędu 3 cm
W życiu nie wyszłaby za drzwi bez makijażu.Nawet, żeby śmieci wyrzucić.
Gracja jej ruchów to był szał. Pomijając szkołę baletową, miała po prostu taką klasę, że każdy wymiękał.
Sporo czasu z Nią spędziłem. Nigdy nie byliśmy w związku, choć wszyscy byli o tym przekonani.
Moja ulubiona scena z Sharon Stone ;) w "Nagim Instynkcie"
http://youtu.be/G6g9cir5y2Q
http://youtu.be/G6g9cir5y2Q
Próba nr 2 z pocztą.
Tym razem się udało :)
Młodziutka, prześliczna pocztówka ze świetną figurą Po prostu... mniam :) Pierwszy raz Ją widziałem.
Chyba zupełna "świeżynka", bo ugrzęzła już na etapie wysyłki listów poleconych
A jak miała fakturę wystawić, to się zupełnie poddała.
Z pomocą koleżanki Jej się udało.
Po jej wystawieniu mówi mi: to jeszcze się podpiszę, żeby było tak jak trzeba
Proponuję: niech Pani również zapisze nr tel do siebie
Nie chciała... a szkoda :)
Tym razem się udało :)
Młodziutka, prześliczna pocztówka ze świetną figurą Po prostu... mniam :) Pierwszy raz Ją widziałem.
Chyba zupełna "świeżynka", bo ugrzęzła już na etapie wysyłki listów poleconych
A jak miała fakturę wystawić, to się zupełnie poddała.
Z pomocą koleżanki Jej się udało.
Po jej wystawieniu mówi mi: to jeszcze się podpiszę, żeby było tak jak trzeba
Proponuję: niech Pani również zapisze nr tel do siebie
Nie chciała... a szkoda :)
chyba nie do końca rozumiem o co chodzi w tym poście :D
Witam, polecam Detox Tea Herbata na dzień
Telefon mnie podsłuchuje.
Często sobie śpiewam czeskie piosenki, a desktop zaczął mi podpowiadać reklamę czołgów po czesku.
I tak jakoś skojarzenie do skojarzenia i przypomniała mi się Teoria Alkoholowej Góry Nohavicy.
Jest tutaj: https://www.youtube.com/watch?v=FzEgqhMpk5c
W ogóle Jaro to zacny alkoholik: https://www.youtube.com/watch?v=HYgLNpC4BJI
Często sobie śpiewam czeskie piosenki, a desktop zaczął mi podpowiadać reklamę czołgów po czesku.
I tak jakoś skojarzenie do skojarzenia i przypomniała mi się Teoria Alkoholowej Góry Nohavicy.
Jest tutaj: https://www.youtube.com/watch?v=FzEgqhMpk5c
W ogóle Jaro to zacny alkoholik: https://www.youtube.com/watch?v=HYgLNpC4BJI
To, że zraziłem do siebie znajomych, jest trudne do udźwignięcia. Ale sie da.
Mam natomiast inny problem, natury rodzinnej. Bardzo poważny
Spędziłem godziny w necie na czytaniu o nim. Obdzwoniłem N instytucji. I kicha. Wiem, że sobie najprawdopodobniej z nim nie poradzę.
Alkohol był ucieczką przed nim. Ale powoli się podnoszę. Taką przynajmniej mam nadzieję...
Mam natomiast inny problem, natury rodzinnej. Bardzo poważny
Spędziłem godziny w necie na czytaniu o nim. Obdzwoniłem N instytucji. I kicha. Wiem, że sobie najprawdopodobniej z nim nie poradzę.
Alkohol był ucieczką przed nim. Ale powoli się podnoszę. Taką przynajmniej mam nadzieję...
Konkretnie co by Cię wyleczyło?
Natrzaskanie po gębie? Wygłaskanie po głowie?
Z tego co piszesz o sobie, jesteś wolny jak świnia na zakręcie. Rządzisz, sądzisz i dzielisz...
Ogarniesz się SAM lub nigdy.
Znajomi? Co to za debilne określenie :(. Szkoda, że Pysiek nie zrobi wykładu w tym temacie przystępnym językiem.
Masz na myśli sieć powiązań i zależności międzyludzkich? Istnieje kilka, prostych prawd i zasad życiowych. Trzymamy się ich albo nie.
Uruchom swój własny kod dostępu
http://youtube.com/watch?v=6j8keLoXBpw
Ps
Z całym szacunkiem do wszystkich Forumowiczów, troli, jadopluji i wampirów energetycznych, nieśmiałych obserwatorów, ciekawskich, jajcarzy, zgryźliwców ...z najróżniejszych poziomów egzystencji, jak to dobrze, że to t y l k o forum.
Natrzaskanie po gębie? Wygłaskanie po głowie?
Z tego co piszesz o sobie, jesteś wolny jak świnia na zakręcie. Rządzisz, sądzisz i dzielisz...
Ogarniesz się SAM lub nigdy.
Znajomi? Co to za debilne określenie :(. Szkoda, że Pysiek nie zrobi wykładu w tym temacie przystępnym językiem.
Masz na myśli sieć powiązań i zależności międzyludzkich? Istnieje kilka, prostych prawd i zasad życiowych. Trzymamy się ich albo nie.
Uruchom swój własny kod dostępu
http://youtube.com/watch?v=6j8keLoXBpw
Ps
Z całym szacunkiem do wszystkich Forumowiczów, troli, jadopluji i wampirów energetycznych, nieśmiałych obserwatorów, ciekawskich, jajcarzy, zgryźliwców ...z najróżniejszych poziomów egzystencji, jak to dobrze, że to t y l k o forum.
Głaskanie po głowie jest miłe i czasami potrzebne.
Trzaskanie po gębie jest juz nieco mniej miłe, ale też czasami potrzebne
Nieźle ostatnio dostałem, z różnych stron. Czasami mi się należało, czasami nie.
Ale uwierzcie, że nikt nie chciałby mieć tego problemu, jaki mam. W dodatku... raczej nierozwiązywalnego :/
Wymiękłem i się rozlazłem
Trzaskanie po gębie jest juz nieco mniej miłe, ale też czasami potrzebne
Nieźle ostatnio dostałem, z różnych stron. Czasami mi się należało, czasami nie.
Ale uwierzcie, że nikt nie chciałby mieć tego problemu, jaki mam. W dodatku... raczej nierozwiązywalnego :/
Wymiękłem i się rozlazłem
Tak, tak... "się rozlazłem". Co to za magiczny wytwór "nierozwiązywalne"?
Widocznie jesteś w takim punkcie na wykresie sinusoidy. Za chwilę dostaniesz przyśpieszenia i tor lotu w przeciwnym kierunku.
Nie jestem Twoją znajomą, w ogóle mnie nie ma ale możesz sobie popłakać na moim forumowym ramieniu i przytulić się do mojej, forumowej "kociej mordy". Zaraz potem ogarnij swoja d...ę. Jeśli jesteś alkoholikiem lub pijakiem (ważne rozpoznanie) to się bierz za siebie. Jeśli oczywiście chcesz, masz wolę...itd.
To jest forum. Wciskamy x i nie ma nas.
Widocznie jesteś w takim punkcie na wykresie sinusoidy. Za chwilę dostaniesz przyśpieszenia i tor lotu w przeciwnym kierunku.
Nie jestem Twoją znajomą, w ogóle mnie nie ma ale możesz sobie popłakać na moim forumowym ramieniu i przytulić się do mojej, forumowej "kociej mordy". Zaraz potem ogarnij swoja d...ę. Jeśli jesteś alkoholikiem lub pijakiem (ważne rozpoznanie) to się bierz za siebie. Jeśli oczywiście chcesz, masz wolę...itd.
To jest forum. Wciskamy x i nie ma nas.
Film niedostępny. Przepraszamy za usterki :(
No jest bardzo uniwersalny program 12 kroków zakładający ścisłą współpracę z Bogiem, ale wspominam o tym po długim wahaniu i w stanie ograniczonej przez wczorajsze przewianie świadomości. Sorry, ale Nazarejczyk gadał, by nie rzucać pereł przed wieprze. Cokolwiek mam na myśli.
Pan Porzeziński:
a) kłamie,
b) jest psychicznie chory,
c) mówi prawdę i Pan Bóg praktycznie bezinwazyjnie wyciągnął go z kilku uzależnień,
d) uległ autosugestii tak silnej, że w wariant c uwierzył i to zadziałało.
a) Nie zostałem przez niego nigdy okłamany. Nie znam go. Nie mogę zatem z góry zakładać, że kłamie. A fundamentalne pytanie brzmi: PO CO???
b) Każdemu życzyłbym jak najwięcej takich "psychopatów" wśród przyjaciół i znajomych. Na pierwszy look widać, ze z deklem wszystko u niego w porządku.
c) Kwestia wiary. Ale jeśli miarą jest skuteczność, to warto uwierzyć.
d) Kwestia wiary. Skuteczność jest dokładnie taka sama. Z tym, że jeśli prawdziwa jest opcja c, to opcja d nie zadziała, bo Pan Bóg nie pozwala się wystawiać na próbę. Minimum wiary jest niezbędne. Ile? To też dokładnie powiedział. Ziarnko gorczycy, najmniejsze ze wszystkich. W innym miejscu pojechał wersją dla piekarzy i powiedział, że wystarczy odrobina drożdży.
https://youtu.be/WN75L1PL19E
No jest bardzo uniwersalny program 12 kroków zakładający ścisłą współpracę z Bogiem, ale wspominam o tym po długim wahaniu i w stanie ograniczonej przez wczorajsze przewianie świadomości. Sorry, ale Nazarejczyk gadał, by nie rzucać pereł przed wieprze. Cokolwiek mam na myśli.
Pan Porzeziński:
a) kłamie,
b) jest psychicznie chory,
c) mówi prawdę i Pan Bóg praktycznie bezinwazyjnie wyciągnął go z kilku uzależnień,
d) uległ autosugestii tak silnej, że w wariant c uwierzył i to zadziałało.
a) Nie zostałem przez niego nigdy okłamany. Nie znam go. Nie mogę zatem z góry zakładać, że kłamie. A fundamentalne pytanie brzmi: PO CO???
b) Każdemu życzyłbym jak najwięcej takich "psychopatów" wśród przyjaciół i znajomych. Na pierwszy look widać, ze z deklem wszystko u niego w porządku.
c) Kwestia wiary. Ale jeśli miarą jest skuteczność, to warto uwierzyć.
d) Kwestia wiary. Skuteczność jest dokładnie taka sama. Z tym, że jeśli prawdziwa jest opcja c, to opcja d nie zadziała, bo Pan Bóg nie pozwala się wystawiać na próbę. Minimum wiary jest niezbędne. Ile? To też dokładnie powiedział. Ziarnko gorczycy, najmniejsze ze wszystkich. W innym miejscu pojechał wersją dla piekarzy i powiedział, że wystarczy odrobina drożdży.
https://youtu.be/WN75L1PL19E
No właśnie. Bo w alkoholizmie na dobrą sprawę rzecz nie idzie o samo picie. Wóda to tylko coś co wyłazi.
Znamiennym jest, że w Programie 12 kroków mowa o samym alkoholu jest tylko w pierwszy kroku. To podstawa.
A na tym programie, na jego treści pośrednio bazuje większość psychoterapii uzależnień. To w gruncie rzeczy tylko uczciwa praca ze sobą i nic więcej. A Sila Wyższą wcale nie musi być Bóg.
Znamiennym jest, że w Programie 12 kroków mowa o samym alkoholu jest tylko w pierwszy kroku. To podstawa.
A na tym programie, na jego treści pośrednio bazuje większość psychoterapii uzależnień. To w gruncie rzeczy tylko uczciwa praca ze sobą i nic więcej. A Sila Wyższą wcale nie musi być Bóg.
Teraz?
http://youtu.be/6J8keLoXBpw
http://youtu.be/6J8keLoXBpw
Nie no, proszę.... najpierw jakieś dewiacje Starego Satyra z Orunii, który wybierał sobie kobiety przy kasach w sklepach tylko po to aby dać sobie ujście dotykajac ukradkiem kobiecej dłoni.
Potem jakaś saga o kobiecych majtkach pozostawionych przez panie w jego dziupli.
Następnie wścieklizna zranionej Kobiety.
A teraz epopeja alkoholowa.
Ja prdl, takie życie musi być nie do zniesienia.
Potem jakaś saga o kobiecych majtkach pozostawionych przez panie w jego dziupli.
Następnie wścieklizna zranionej Kobiety.
A teraz epopeja alkoholowa.
Ja prdl, takie życie musi być nie do zniesienia.
Do mnie przemawia ten wątek. Utwierdza w przekonaniu, że tylko bardzo silne i bardzo słabe osobniki nie pasują do stada. Pierwsze są przez stado odrzucane a drugie zagryzane.
Bycie "swojakiem -średniakiem" jest ok. Reszta niech się buja?
http://youtu.be/znwRzsYLr6s
Bycie "swojakiem -średniakiem" jest ok. Reszta niech się buja?
http://youtu.be/znwRzsYLr6s
Sky i wpadłeś w pułapkę. Zwierzęta tak. Ludzie to inna bajka, inne potrzeby, inne środki osiągania celu, inny kalkulator...
Ku...wa, dlaczego tutaj trzeba wszystko wykładać od zera... to jest Ala, to jest kot, Ala ma kota...
Ps
Jesteśmy na wątku tego Starego Satyra z własnego wyboru.
Na Twój, jakiś, też bym zalukała i to bez epitetów gdyż Cię nie znam.
Ku...wa, dlaczego tutaj trzeba wszystko wykładać od zera... to jest Ala, to jest kot, Ala ma kota...
Ps
Jesteśmy na wątku tego Starego Satyra z własnego wyboru.
Na Twój, jakiś, też bym zalukała i to bez epitetów gdyż Cię nie znam.
Oj Lukri, Lukri......
Ludzie są przecież jak zwierzęta. Jedyne co nas od nich różni to fakt tworzenia sztuki, która z punktu widzenia zwierząt jest bezużyteczna.
Ps.
To prawda. Na podobny do Starego Satyra watek w moim przypadku nie liczyłbym bo : po pierwsze nie mam problemów z kobietami i alkoholem; po drugie pozostałe problemy rozwiązuję z najbardziej kompetentną w tym zakresie osobą, czyli ze mną w sposób krótki i bez rozmemływania flaków.
Ludzie są przecież jak zwierzęta. Jedyne co nas od nich różni to fakt tworzenia sztuki, która z punktu widzenia zwierząt jest bezużyteczna.
Ps.
To prawda. Na podobny do Starego Satyra watek w moim przypadku nie liczyłbym bo : po pierwsze nie mam problemów z kobietami i alkoholem; po drugie pozostałe problemy rozwiązuję z najbardziej kompetentną w tym zakresie osobą, czyli ze mną w sposób krótki i bez rozmemływania flaków.
~lukrecja
ciebie w kazdym wątku jest az za duzo.... Ty taka głupio-madra to: z urodzenia czy takie staranne wyksztalcenie uzyskalas w byciu glupio-madra?
Ze specjalna dedykacja Swiateczna dla ciebie lukrecjo ode mnie Gwidona. Czeski klasyk kiedys powiedzial "zeby glupota mogla latac to, by byla golebica...."
ciebie w kazdym wątku jest az za duzo.... Ty taka głupio-madra to: z urodzenia czy takie staranne wyksztalcenie uzyskalas w byciu glupio-madra?
Ze specjalna dedykacja Swiateczna dla ciebie lukrecjo ode mnie Gwidona. Czeski klasyk kiedys powiedzial "zeby glupota mogla latac to, by byla golebica...."
Od kilku dni nie było grama wódy. Flaszka se stoi, ledwo napoczęta, bo kupiłem ją ostatniego dnia, kiedy wypiłem tylko jednego.
Ale jeszcze byłem "rozlazły". Mogłem popracować przy kompie, ale niewiele więcej.
Dzisiaj dostałem takiego spida, że się w bani nie mieści. Wziąłem się za dalszy ciąg prac remontowych w chacie. A kiedy w nocy już nie mogłem ich robić, zacząłem pucować chatę. Przed chwilą skończyłem łazienke :)
Nie mogę się doczekać jutra, kiedy po porannych zakupach będę mógł dalej walczyć z chatą.
Aaa.. i od dnia, kiedy wypiłem ostatniego kielicha, nie spałem jeszcze ani godziny. Jakby organizm chciał nadrobić stracony czas.
Siedzę po nocach i czytam o np. rozmnażaniu sadzonek zdrewniałych :D
Ale jeszcze byłem "rozlazły". Mogłem popracować przy kompie, ale niewiele więcej.
Dzisiaj dostałem takiego spida, że się w bani nie mieści. Wziąłem się za dalszy ciąg prac remontowych w chacie. A kiedy w nocy już nie mogłem ich robić, zacząłem pucować chatę. Przed chwilą skończyłem łazienke :)
Nie mogę się doczekać jutra, kiedy po porannych zakupach będę mógł dalej walczyć z chatą.
Aaa.. i od dnia, kiedy wypiłem ostatniego kielicha, nie spałem jeszcze ani godziny. Jakby organizm chciał nadrobić stracony czas.
Siedzę po nocach i czytam o np. rozmnażaniu sadzonek zdrewniałych :D
Sen jest dobry na wszystko.
Spokojnych, Radosnych, Pięknych, Ciepłych... Świąt Bożego Narodzenia i Szczęśliwego Nowego Roku 2018!
http://youtu.be/S2AQCxsKoL8
Spokojnych, Radosnych, Pięknych, Ciepłych... Świąt Bożego Narodzenia i Szczęśliwego Nowego Roku 2018!
http://youtu.be/S2AQCxsKoL8
'(...) Ale chyba się kończy okres bezsenności. Zaczęło mnie mulić (...)'
Organizm będzie odreagowywał, odmawiał posłuszeństwa, zapadał się w otępienie naprzemiennie z kicaniem po Alpach. Sinusoida ekstremalna. Nastaw się, że będzie ciężko, to będzie trochę łatwiej. A jeśli faktycznie padniesz, to śpij do oporu, tylko wcześniej załatw zastępstwo dla suni;)
Organizm będzie odreagowywał, odmawiał posłuszeństwa, zapadał się w otępienie naprzemiennie z kicaniem po Alpach. Sinusoida ekstremalna. Nastaw się, że będzie ciężko, to będzie trochę łatwiej. A jeśli faktycznie padniesz, to śpij do oporu, tylko wcześniej załatw zastępstwo dla suni;)
Kiedy po południu już padałem na pysk z niewyspania, położyłem się, usiłując zasnąć. I oczywiscie co chwilę coś.
Albo sąsiadwpadł po jakąś pierdółę, albo listonosz, albo telefon zadzwonił. Nerwa już miałem do bółu. Sąsiadowi zakazałem przyłazić. Telefon wyłączyłem. I w końcu udało mi się jakby zasnąć. To było jak eksplozja we łbie i bardziej przypominało atak padaczkowy połączony z omdleniem.
Trwało to może ze 2-3 minuty. Po czym wstałem rześki i wypoczęty i żwawo wziałem sie do roboty. I oczywiście wiem, że dzisiejszą nockę mam z bani. Kompletnie nie chce mi się spać.
Zastanawiam się, czy mnie na cyborga jakiegoś nie podmienili :)
Albo sąsiadwpadł po jakąś pierdółę, albo listonosz, albo telefon zadzwonił. Nerwa już miałem do bółu. Sąsiadowi zakazałem przyłazić. Telefon wyłączyłem. I w końcu udało mi się jakby zasnąć. To było jak eksplozja we łbie i bardziej przypominało atak padaczkowy połączony z omdleniem.
Trwało to może ze 2-3 minuty. Po czym wstałem rześki i wypoczęty i żwawo wziałem sie do roboty. I oczywiście wiem, że dzisiejszą nockę mam z bani. Kompletnie nie chce mi się spać.
Zastanawiam się, czy mnie na cyborga jakiegoś nie podmienili :)
Leje na Ciebie.
Jesteś tą samą osobą która trzy lata wstecz insynuowała mi pobieranie holenderskiego zasiłku podczas mego pobytu tam.
Tym sie wyszczekałeś - nie wiedziałeś tylko że robię na platformie w Gdyni.
Przypuszczałeś że w Nl.
Nie chce mi się miszczu sprawdzać Twego niku.
Nie jesteś aż tak dla mnie interesujący.
Jesteś tą samą osobą która trzy lata wstecz insynuowała mi pobieranie holenderskiego zasiłku podczas mego pobytu tam.
Tym sie wyszczekałeś - nie wiedziałeś tylko że robię na platformie w Gdyni.
Przypuszczałeś że w Nl.
Nie chce mi się miszczu sprawdzać Twego niku.
Nie jesteś aż tak dla mnie interesujący.
Już wiem, kim jesteś. Powinienem się domyśleć po słowach
"Pamiętaj,że kiedy się przedstawię - forum "pitolnie " z wrażenia"
I powtarzam: małym forumowym trollem, który siedzi i zbiera informacje z FOrum
I aż go korci, żeby się przedstawić, bo nie może znieść, że na FOrum są tak popularne osoby jak C czy ja.
"Pamiętaj,że kiedy się przedstawię - forum "pitolnie " z wrażenia"
I powtarzam: małym forumowym trollem, który siedzi i zbiera informacje z FOrum
I aż go korci, żeby się przedstawić, bo nie może znieść, że na FOrum są tak popularne osoby jak C czy ja.
Właśnie sobie uświadomiłem, jakie dziury w mózgu zrobił mi alkohol.
Byłem przekonany, że nie piję co najmniej od tygodnia. I tyleż też nie śpię.
Po datach moich wpisów o pocztach zacząłem kojarzyć fakty. I szczęka mi opadła.
Ten ostatni 1 drink był w środę. Całą środę byłem rozlazły. I od środy nie śpię.
W czwartek dostałem spida. Zatem żadne czary, że wczoraj mnie przetrzepało.
Ja tak naprawdę dopiero porządnie trzeźwieję. Nie śpię dopiero 3 noce.
Uff... nie jestem cyborgiem :)
Byłem przekonany, że nie piję co najmniej od tygodnia. I tyleż też nie śpię.
Po datach moich wpisów o pocztach zacząłem kojarzyć fakty. I szczęka mi opadła.
Ten ostatni 1 drink był w środę. Całą środę byłem rozlazły. I od środy nie śpię.
W czwartek dostałem spida. Zatem żadne czary, że wczoraj mnie przetrzepało.
Ja tak naprawdę dopiero porządnie trzeźwieję. Nie śpię dopiero 3 noce.
Uff... nie jestem cyborgiem :)
Czwartek był pierwszym dniem, kiedy miałem kompletne 0,0‰
Ale enzymy nadal szalały i jeszcze chwilę potrwa, zanim gospodarka chemiczna organizmu dojdzie do normy.
Ale czuję się świetnie i flaszka w kuchni mnie zupełnie nie rusza.
I od czwartku wiem, że nieprędko ruszy, jeśli w ogóle kiedykolwiek.
Coś sobie uświadomiłem. I to była dla mnie najlepsza terapia AA.
Ale enzymy nadal szalały i jeszcze chwilę potrwa, zanim gospodarka chemiczna organizmu dojdzie do normy.
Ale czuję się świetnie i flaszka w kuchni mnie zupełnie nie rusza.
I od czwartku wiem, że nieprędko ruszy, jeśli w ogóle kiedykolwiek.
Coś sobie uświadomiłem. I to była dla mnie najlepsza terapia AA.
Często opowiadam o zdarzeniach sprzed 20-30 lat. Doskonale je pamiętam i wspomnienia wydają się całkiem świeże.
Czas leci błyskawicznie. A ja mam jeszcze dużo planów i rzeczy do zrobienia.
Ile mi zostało? Przy takim trybie życia, te plany to tylko fantasmagorie.
Śmierć jest nieuchronna. Ale nie muszę błagać jej na kolanach, żeby po mnie przyszła.
Chyba powyższe zdanie sobie wydrukuję, oprawię w ramkę i powieszę nad łóżkiem. Żebym zawsze o tym pamiętał.
Czas leci błyskawicznie. A ja mam jeszcze dużo planów i rzeczy do zrobienia.
Ile mi zostało? Przy takim trybie życia, te plany to tylko fantasmagorie.
Śmierć jest nieuchronna. Ale nie muszę błagać jej na kolanach, żeby po mnie przyszła.
Chyba powyższe zdanie sobie wydrukuję, oprawię w ramkę i powieszę nad łóżkiem. Żebym zawsze o tym pamiętał.
Jesteś cyborgiem. Większość z nas, z definicji (cyborg) jest. Takie czasy.
We wtorek piekliśmy, lukrowaliśmy i wieszaliśmy na choince pierniki. Dziś rano dotarło do mnie, że na drzewku nie ma ani jednego.
Mikołaj chyba utknął w naszym kominie, co drugi dzień są prezenty.
Planowałam spać dziś do połodnia i przez weekend nie wyłazić za próg, tymczasem trzeba upiec więcej pierników.
Śnieg jest i nie ma śniegu.
Ps
Od kilku dni zastanawiam się czy usunąć z fajsa "znajomego", który już nie żyje. Przez kilka lat wspólnej pracy nie znaliśmy się "z gęby", tylko słyszeliśmy przez telefon lub radio, nie licząc biurowych maili. Wczoraj mi pękł jakiś szef na szmacianym gałganie, który mam zamiast serca. Pewnie z winy wina ;)
http://youtu.be/npfiqj9K-4s
We wtorek piekliśmy, lukrowaliśmy i wieszaliśmy na choince pierniki. Dziś rano dotarło do mnie, że na drzewku nie ma ani jednego.
Mikołaj chyba utknął w naszym kominie, co drugi dzień są prezenty.
Planowałam spać dziś do połodnia i przez weekend nie wyłazić za próg, tymczasem trzeba upiec więcej pierników.
Śnieg jest i nie ma śniegu.
Ps
Od kilku dni zastanawiam się czy usunąć z fajsa "znajomego", który już nie żyje. Przez kilka lat wspólnej pracy nie znaliśmy się "z gęby", tylko słyszeliśmy przez telefon lub radio, nie licząc biurowych maili. Wczoraj mi pękł jakiś szef na szmacianym gałganie, który mam zamiast serca. Pewnie z winy wina ;)
http://youtu.be/npfiqj9K-4s
Radio mi dziś skrzeczy i jest to drażniące. W czasie audycji Wojtka Cejrowskiego, co chwilę kręciłam gałką i wyginałam anteną. W efekcie radio mam obsypane mąką i umazane ciastem piernikowym. Marek Niedźwiecki poprawił mi nastrój a picie kawy w przerwie pracy piekarnika, teleportowało mnie myślami w zupełnie inne rewiry globu. Ze dwa dni temu wróciłam do "The mirror has two faces" a w audycji i Barbara i muzyka...
Idę lukrować bałwanki i choinki... Muszę się spieszyć. Pomocnicy szybko się wykruszyli ha ha ale mlaskają i wybierają ulubione kształty.
http://youtu.be/etDqHsomNuw
Uwielbiam Felicię ;)
Idę lukrować bałwanki i choinki... Muszę się spieszyć. Pomocnicy szybko się wykruszyli ha ha ale mlaskają i wybierają ulubione kształty.
http://youtu.be/etDqHsomNuw
Uwielbiam Felicię ;)
Nie ten link :)
http://youtu.be/UIFNqrs_DFA
http://youtu.be/UIFNqrs_DFA
To forum jest nietypowe. Całkowicie anonimowe (co może też być problemem, jeśli ktoś chce być rozpoznawany i nawiązywać trwałe relacje).
Anglojęzycznych jest bardzo mało anonimowych forów, najbardziej znane to: http://www.4chan.org/ , o japońskim pochodzeniu. Tam trzeba wstawić obrazek tworząc wątek.
Na forum Wyborczej w ważniejszych działach trzeba się logować, gościem można być co najwyżej w Książkach.
To forum ma ten trójmiejski luz i anonimowość, przy tym jednak duża dawka psychologii (to od patrzenia na statki na horyzoncie i z powodu pewnej izolacji).
Anglojęzycznych jest bardzo mało anonimowych forów, najbardziej znane to: http://www.4chan.org/ , o japońskim pochodzeniu. Tam trzeba wstawić obrazek tworząc wątek.
Na forum Wyborczej w ważniejszych działach trzeba się logować, gościem można być co najwyżej w Książkach.
To forum ma ten trójmiejski luz i anonimowość, przy tym jednak duża dawka psychologii (to od patrzenia na statki na horyzoncie i z powodu pewnej izolacji).
A propos "psychologii"
Po tym kawa idzie nosem i sprzątanie aktualnego miejsca przebywania murowane.
http://youtu.be/hUyXYVP_ogo
Ps
Muszę zmienić nawyk przeglądania info przy kawie. To się robi co raz bardziej niebezpieczne
Po tym kawa idzie nosem i sprzątanie aktualnego miejsca przebywania murowane.
http://youtu.be/hUyXYVP_ogo
Ps
Muszę zmienić nawyk przeglądania info przy kawie. To się robi co raz bardziej niebezpieczne
To tzw. saudade:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Saudade
Forumowiczów charakteryzuje tu też wysoka autoironia, to chyba na zasadzie: wszystko w końcu zmienia się we własną parodię.
Autoironia jest niebezpieczna dla osoby, oznacza chęć wycofania się, oddania pola. Oznacza, że pojawiło się coś od nas lepszego, a my staliśmy się śmieszni.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Saudade
Forumowiczów charakteryzuje tu też wysoka autoironia, to chyba na zasadzie: wszystko w końcu zmienia się we własną parodię.
Autoironia jest niebezpieczna dla osoby, oznacza chęć wycofania się, oddania pola. Oznacza, że pojawiło się coś od nas lepszego, a my staliśmy się śmieszni.
> Całkowicie anonimowe (co może też być problemem, jeśli ktoś chce być rozpoznawany i nawiązywać trwałe relacje).
A co za problem pisać stale pod tym samym nickiem i się logować, żeby ktoś mógł się dobić na priv?
Ale wystarczy stały nick. Z wieloma osobami z Forum "znamy się", mimo, że nigdy lub prawie nigdy się nie logowały i w życiu na oczy się nie widzieliśmy.
A co za problem pisać stale pod tym samym nickiem i się logować, żeby ktoś mógł się dobić na priv?
Ale wystarczy stały nick. Z wieloma osobami z Forum "znamy się", mimo, że nigdy lub prawie nigdy się nie logowały i w życiu na oczy się nie widzieliśmy.
Musiałam dziś rano pomylić szklanki ;)
Mam jakąś głupawkę i szaleństwo. Za oknem wiatr i deszcz.
Przysięgam, że widziałam jedynie dwa clipy - ten z kolejką do piekarni i parodię jw.
Badyl choinka już ubrana? Moja wytrzymała już 2 tygodnie. Zalałam ją tak, że dziś musiałam usunąć ruchome piaski i wymienić je na ziemię z zagrabionego wjazdu. Drzewko już prawie całowało podłogę.
Nic "mnie" się nie chce :)
Ps
Dziecko wstało z nocnika i z radością zakrzyknęło "pac mamusiu jaka tenca" ~8)
Mam jakąś głupawkę i szaleństwo. Za oknem wiatr i deszcz.
Przysięgam, że widziałam jedynie dwa clipy - ten z kolejką do piekarni i parodię jw.
Badyl choinka już ubrana? Moja wytrzymała już 2 tygodnie. Zalałam ją tak, że dziś musiałam usunąć ruchome piaski i wymienić je na ziemię z zagrabionego wjazdu. Drzewko już prawie całowało podłogę.
Nic "mnie" się nie chce :)
Ps
Dziecko wstało z nocnika i z radością zakrzyknęło "pac mamusiu jaka tenca" ~8)
Ciekawa sprawa z tym saudade. Dzięki anonimowy sphinxie. A tak w ogóle, to czy to wszystko jest jakąś prowokacją, czy może masz coś tam, no wiesz, zdiagnozowanego?
https://youtu.be/uHQnb3HS4hc
https://youtu.be/uHQnb3HS4hc
Wyobraź sobie, że po 20 latach wracasz do miasta, gdzie spędziłeś kilka lat.
Mieszanka silnych wspomnień, porównywania sytuacji wtedy i teraz. Wtedy pewnych rzeczy nie rozumiałem.
Wiem, że z Trójmiasta przywiozłem energię do ciężkiej pracy, kult sukcesu. Mieszkałem nadal na terytorium Platformy, więc jakoś to spożytkowałem. Ostatnio jednak entuzjazm otoczenia oklapł, więc sprawdzam może, jakie nastroje w centrali, może chcę doładować baterie?
Dosłownie zamykane są biznesy w moim miasteczku, które istniały od zawsze. Przegrywają zapewne z supermarketami.
Mieszanka silnych wspomnień, porównywania sytuacji wtedy i teraz. Wtedy pewnych rzeczy nie rozumiałem.
Wiem, że z Trójmiasta przywiozłem energię do ciężkiej pracy, kult sukcesu. Mieszkałem nadal na terytorium Platformy, więc jakoś to spożytkowałem. Ostatnio jednak entuzjazm otoczenia oklapł, więc sprawdzam może, jakie nastroje w centrali, może chcę doładować baterie?
Dosłownie zamykane są biznesy w moim miasteczku, które istniały od zawsze. Przegrywają zapewne z supermarketami.
Powiało grozą i tajemną nicią z ości uhu uhu ...
http://youtu.be/nnPjqw7PqQ4
Ps
Do miłego w nowym roku
Pozdrawiam d(_o_) maryni i całuję marynię pod jemiołą
http://youtu.be/nnPjqw7PqQ4
Ps
Do miłego w nowym roku
Pozdrawiam d(_o_) maryni i całuję marynię pod jemiołą