Zawsze lubiłem od czasu do czasu pójść z dziewczyną do Sfinksa. Jednakże o ile na Długim Targu nigdy nie miałem zastrzeżeń o tyle we Wrzeszczu wszystkim odradzam. Jeszcze nigdy nie zdarzyło mi się, żebym wyszedł stamtąd bez jakiegoś ale. Raz poszedłem na promocyjną cenę (nie pamiętam co to było) to musiałem się z kelnerem kłócić i pokazać promocję w internecie. Wczoraj byłem w okolicach i pech chciał, że znowu zawitałem do tego Sfinksa. Na dzień dobry wziąłem kartę i została mi od razu zwrócona uwaga, żebym tego nie robił, gdyż to powinność kelnera. Następna sprawa to sosy. Otóż sosy są chyba głównym powodem, dla którego chodzę do Sfinksa. Na dwie osoby dostaliśmy jeden zestaw sosów. Na tę uwagę kelner powiedział mi, że dostaliśmy dwa zestawy, tyle, że w większych sosjerkach. Wolałem się nie kłócić z kelnerem przed podaniem jedzenia, ale powiem że sosjerka była standardowa a ilość sosu 2 razy mniejsza (raz jeszcze: Na Długim Targu nigdy mi się to nie zdarzyło). Jakość jedzenia jest w miarę ok, tylko jakoś tak dziwnie się nie najadłem. Co do obsługi to dodatkowo strasznie długo trzeba czekać, a nie widać, żeby uwijali się jak w ukropie.