Re: Mamusie lipiec - sierpień 2011r. *18*
Hej,
Nasza krótka relacja ;) z Wojewódzkiego:
Skurcze zaczeły się już jakoś o 3 nad ranem, a od 5 regularnie co pięć minut około 10 postanowiliśmy pojechać do szpitala.
...
rozwiń
Hej,
Nasza krótka relacja ;) z Wojewódzkiego:
Skurcze zaczeły się już jakoś o 3 nad ranem, a od 5 regularnie co pięć minut około 10 postanowiliśmy pojechać do szpitala.
Zdecydowali, że mamy zostać bo napewno urodzę tego dnia tylko nie wiadomo o której.. po 17 przenieśli mnie na porodówkę i o 19 było już po sprawie maluch był już na świecie :-)
Leżeliśmy w szpitalu dość długo z tego powodu, że w pierwszych dobach mały stracił sporo na wadze i dodatkowo wynik na paciorkowca w ciąży miałam dodatni.
Ogólnie jestem bardzo zadowolona mimo, że zaliczyłam "słynne" poporodowe chimery.
Personel raczej superowy choć dla mnie troszkę za duża presja na karmienie piersią, no ale może dzięki temu "coś" tam mi leci...
Zabierzcie do szpiatala jednak więcej ciuszków na 56, ja strasznie żałowałam że mam tak mało a mały w pajacu 62 pływał. Bardzo przydał nam się rożek i cienki polarowy kocyk. Przydały się też podkłady do przewijania i dla obojga.
Dla mnie najbardziej przydatna była woda i biszkopty ;-) po porodzie jest ssanie w brzuchu.
Jeżeli macie jakieś pytanka dotyczące szpitala. Piszcie ;-) może pomogę. Ogólnie polecam!
I wiecie co?
Mój synuś jest najcudowniejszy na świecie :D
zobacz wątek