Widok
ReFERENDUM NAD TANIMI BILETAMI ZKM
Kto jest za tanimi dodatkowymi biletami np. za
złotówkę - do 10minut?
Po co komuś kupować bilet za 3zł skoro jedzie
tylko trzy przystanki albo kawałek dalej?
Złodziejstwo w biały dzień.
Przypomnę że nie chodzi o obniżenie obecnych
cen, budżet miasta by na tym nie stracił a zyskał
nawet, tylko wprowadzenie dodatkowego biletu
"za złotówkę do 10minut".
złotówkę - do 10minut?
Po co komuś kupować bilet za 3zł skoro jedzie
tylko trzy przystanki albo kawałek dalej?
Złodziejstwo w biały dzień.
Przypomnę że nie chodzi o obniżenie obecnych
cen, budżet miasta by na tym nie stracił a zyskał
nawet, tylko wprowadzenie dodatkowego biletu
"za złotówkę do 10minut".
To ma być z myślą o wszystkich obywatelach, tych starszych i młodych.
Ta zmiana byłaby korzystna dla wszystkich, kto piechotą tym lepiej dla niego bo trochę by podreptał i jakby się zmęczył to siada w ZKM i jedzie.
Proste, korzystne rozwiązanie dla każdego.
Każdemu mieszkańcowi pasowałby dodatkowy bilet za "złotówkę" do 10minut niech ktoś powie że nie, że nie wzrosłaby sprzedaż biletów oczywiście o ile nie był by za tym ukryty "podstęp" od władz miasta ani oszustwo.
Ta zmiana byłaby korzystna dla wszystkich, kto piechotą tym lepiej dla niego bo trochę by podreptał i jakby się zmęczył to siada w ZKM i jedzie.
Proste, korzystne rozwiązanie dla każdego.
Każdemu mieszkańcowi pasowałby dodatkowy bilet za "złotówkę" do 10minut niech ktoś powie że nie, że nie wzrosłaby sprzedaż biletów oczywiście o ile nie był by za tym ukryty "podstęp" od władz miasta ani oszustwo.
Na buty można kupić ochraniacze lub kupić odporne na wodę. Spodnie turystyczne przeciwdeszczowe na rower się nadają.
Jak jest ciepło, to wystarczą zwykłe rękawiczki rowerowe, żeby się ręce nie ślizgały. Jak chłodniej to rękawiczki z membraną wytrzymają lekki deszcz wystarczająco długo. Jak komuś nie przeszkadza przepocenie to może kupić rękawice narciarskie, które w dużej mierze są wodoodporne. Na ulewę nic nie pomoże.
Strój się znajdzie, gorzej z chęciami ;)
Jak jest ciepło, to wystarczą zwykłe rękawiczki rowerowe, żeby się ręce nie ślizgały. Jak chłodniej to rękawiczki z membraną wytrzymają lekki deszcz wystarczająco długo. Jak komuś nie przeszkadza przepocenie to może kupić rękawice narciarskie, które w dużej mierze są wodoodporne. Na ulewę nic nie pomoże.
Strój się znajdzie, gorzej z chęciami ;)
Właśnie, nie ma prawdziwego ubrania przeciwdeszczowego na rower i to takiego, w którym mokro się nie robi wewnątrz.
Te ochraniacze, daj spokój..
I tak od dołu woda wchodzi, pruje się materiał potem nie nadaje się do naprawienia/szycia to, tak wykonane aby prowizorka była i szybko szedł kupić, nie lepsze od tego co było.
Wkraczamy w oddzielne tematy strojów rowerowych na pory roku, to samo mrozy- nie ma nic dobrego na -20 stopni, problem (nawet gdy ktoś sposób ma na resztę ciała) zaczyna się od czubków palców rąk i nóg.
Jeszcze przy takiej temperaturze jak -10/-20 stopni potrzebna byłaby dedykowana dla rowerzystów maska do "filtracji" mroźnego powietrza albo nawet podłączona do zbiornika tlenu w plecaku połączonego przewodem, żeby nie wdychać tak zmrożonego powietrza i nie drażnić błony śluzowej gardła.
Odpowiednio przygotowany rowerzysta nie ryzykuje infekcja w żadnej temperaturze. Ale to muszą być ubrania "z prawdziwego zdarzenia", których nie ma. Jakby były, to pewnie krocie by kosztowały nawet nie chce wiedzieć ile. .
Niby dawno u nas nie bylo -20, ale zawsze byłby rowerzysta przygotowany na każda pogodę i nie interesowały by go żadne środki komunikacji typu ZKM, SKM, auto czy autonogi.
Te ochraniacze, daj spokój..
I tak od dołu woda wchodzi, pruje się materiał potem nie nadaje się do naprawienia/szycia to, tak wykonane aby prowizorka była i szybko szedł kupić, nie lepsze od tego co było.
Wkraczamy w oddzielne tematy strojów rowerowych na pory roku, to samo mrozy- nie ma nic dobrego na -20 stopni, problem (nawet gdy ktoś sposób ma na resztę ciała) zaczyna się od czubków palców rąk i nóg.
Jeszcze przy takiej temperaturze jak -10/-20 stopni potrzebna byłaby dedykowana dla rowerzystów maska do "filtracji" mroźnego powietrza albo nawet podłączona do zbiornika tlenu w plecaku połączonego przewodem, żeby nie wdychać tak zmrożonego powietrza i nie drażnić błony śluzowej gardła.
Odpowiednio przygotowany rowerzysta nie ryzykuje infekcja w żadnej temperaturze. Ale to muszą być ubrania "z prawdziwego zdarzenia", których nie ma. Jakby były, to pewnie krocie by kosztowały nawet nie chce wiedzieć ile. .
Niby dawno u nas nie bylo -20, ale zawsze byłby rowerzysta przygotowany na każda pogodę i nie interesowały by go żadne środki komunikacji typu ZKM, SKM, auto czy autonogi.
Mocno przesadzasz, ale faktycznie nie ma takiego stroju przeciwdeszczowego, który zapewniłby brak wilgoci wewnątrz. Taka natura i żadne marketingowe zaklęcia tego nie zmienią.
Od dołu nie wchodzi, bo od tego są błotniki z chlapaczami, żeby spod koła nie leciało. Zamiast ochraniaczy można mieć buty odporne na wodę. Są odpowiednie materiały (wybaczcie za reklamę) np. GoreTex, są impregnaty. Przy wyższym bucie i odpowiednio długich spodniach nie ma się jak nalać do środka.
Jak ktoś jest przyzwyczajony (jeździ codziennie), to mu nie robi mróz i nie potrzeba jakichś dziwnych masek. Dobra kominiarka spełnia swoje zadanie ogrzania powietrza. Problem jest z nasiąkaniem wilgocią i zamarzaniem, ale w kontekście kilku kilometrów, to nie jest problem.
Odpowiednio ciepłe ciuchy są, ale sprzęt himalaistyczny, czy na wyprawy na bieguny to duża przesada ;)
Inne wystarczały mi na kilka kilometrów do pracy nawet przy -18. Czasami większy kłopot jest, żeby się nie przegrzać niż wyziębić.
Od dołu nie wchodzi, bo od tego są błotniki z chlapaczami, żeby spod koła nie leciało. Zamiast ochraniaczy można mieć buty odporne na wodę. Są odpowiednie materiały (wybaczcie za reklamę) np. GoreTex, są impregnaty. Przy wyższym bucie i odpowiednio długich spodniach nie ma się jak nalać do środka.
Jak ktoś jest przyzwyczajony (jeździ codziennie), to mu nie robi mróz i nie potrzeba jakichś dziwnych masek. Dobra kominiarka spełnia swoje zadanie ogrzania powietrza. Problem jest z nasiąkaniem wilgocią i zamarzaniem, ale w kontekście kilku kilometrów, to nie jest problem.
Odpowiednio ciepłe ciuchy są, ale sprzęt himalaistyczny, czy na wyprawy na bieguny to duża przesada ;)
Inne wystarczały mi na kilka kilometrów do pracy nawet przy -18. Czasami większy kłopot jest, żeby się nie przegrzać niż wyziębić.
Po prostu trzeba wolniej jeździć, żeby oddech był spokojniejszy. Jak to nie wystarcza to naciągam chustę lub kominiarkę. Trzeba być elastycznym przy takich warunkach.
Widuję ludzi, którzy przy dodatnich temperaturach zakładają chusty na twarz. Kiedyś też miałem problemy, żeby się zaciągnąć zimnym powietrzem podczas wysiłku. Przyzwyczajenie się do niskich temperatur wiele pomaga.
Widuję ludzi, którzy przy dodatnich temperaturach zakładają chusty na twarz. Kiedyś też miałem problemy, żeby się zaciągnąć zimnym powietrzem podczas wysiłku. Przyzwyczajenie się do niskich temperatur wiele pomaga.
Proszę, możesz zgłosić pomysł u źródła,
tutaj jest informacja: http://www.trojmiasto.pl/wiadomosci/Mozesz-zmienic-transport-miejski-w-Gdansku-Wyraz-swoja-opinie-n76118.html
tutaj jest informacja: http://www.trojmiasto.pl/wiadomosci/Mozesz-zmienic-transport-miejski-w-Gdansku-Wyraz-swoja-opinie-n76118.html