Widok

Rekrutacja w 3city klasyk gatunku :D

Musiałam tu zamieścić tą historię bo jest on niemalże identyczna jak wtedy kiedy szukałam zatrudniania w dużych "poważnych" firmach i prawie zawsze tak to wyglądało. Czy oni wszyscy chodzili na te same januszowe pseudo rekrutacyjne szkolenia? Ja im podaję kwotę XX, wszystko ok, kula spotkań się toczy, a jak dochodzimy do konkretów to nagle okazuje się że cudownie netto staje się brutto czyli XX-30% i wszyscy są bardzo zdziwieni odmową i to nie po podaniu stawki tylko po przejściu całego procesu. Chattffu, na taką rekrutację...
Historia pożyczona od MrSZ#86051, ale jakby moja własna. Przysięgam że tak było!
Czasem przychodzi czas że zastanawiamy się nad zmianą pracy. Podczas ostatniego takiego okresu, dostałem na linkedin ofertę z przedstawionym ogólnie stanowiskiem oraz zapytaniem czy możemy umówić się na rozmowę telefoniczną w sprawie szczegółów. Odpowiedziałem, umówiliśmy się i doszło do rozmowy. W jej trakcie ja upewniłem się że stanowisko naprawdę jest tym czym było w ogłoszeniu a Pani z HR że faktycznie posiadam umiejętności wraz z doświadczeniem potrzebnym do tej pracy. Co istotne dla historii, zostałem zapytany o oczekiwania finansowe i powiedziałem kwotę przykładowo 10000zł brutto na umowę o pracę. Kwota zmyślona, ale na okrągłej łatwiej będzie zobrazować. Została przyjęta bez zastrzeżeń, więc umówiliśmy się na rozmowę rekrutacyjną.

Rozmowa była dość męcząca. Najpierw Pani z HR testowała moje umiejętności miękkie, potem dwóch specjalistów męczyło technicznie, a na końcu że poszło gładko, było już tylko zachwalanie firmy przez managera i korzyści jakie płyną z pracy u nich. Całość zajęła 3h, ale powiedzmy że na to stanowisko to norma. Standardowa gadka że się naradzą i odwonią, chociaż już wiem że będą składać ofertę, bo techniczni są zadowoleni. Z managerem i technicznymi od razu przeszliśmy na "ty", ale to też norma.

Mijają dwa tygodnie, czyli tyle żebym się zniecierpliwił, ale jeszcze nie zdążył skończyć innej rekrutacji i dzwoni telefon. Pani bardzo miłym głosem gratuluje mi pozytywnego przejścia przez proces rekrutacji i radością informuje że firma chciałaby mnie zatrudnić w pełnym wymiarze pracy za 8000zł, ale jeżeli dobrze się spisze na okresie próbnym to podniosą mi do 8500zł. Później z marszu zaczyna opowiadać o możliwym terminie rozpoczęcia, konieczności badań itd. Ja nie przerywam, bo tak nakazuje kultura, choć zrobiło się przykro bo firma fajna, no ale za 20% mniej to nie pójdę. Po skończeniu wymieniania detali rozmowa przeszła mniej więcej tak:

REK- Rozumiem że przyjmuje Pan ofertę?
JA - Hmm, niestety, ale jestem zmuszony odmówić
REK- Ale jak to? (Szczere zdziwienie, jakbym odmowa to było coś niespotykanego)
JA - Podczas pierwszej rozmowy powiedziałem o moich oczekiwaniach finansowych, a wasza oferta jest znacznie poniżej nich.
REK- Mhm, no dobrze, chociaż zaskoczył mnie Pan. Przekażę w takim razie Pana odpowiedź. Dziękuję i do usłyszenia.

Na ten moment pełna kultura. Mija może z 5 minut i telefon z nieznanego numeru. Odbieram.
JA- Halo?
M - No cześć, Jan Nowak z tej strony (Manager), powiedz mi, co tam się nie dogadaliście z HR?
JA- A cześć. No kwota którą podałem w oczekiwaniach mocno rozbiegła się w tym co zaproponowaliście.
M - (chwila pauzy) Ale wiesz że to całkiem dobra kwota jak na to stanowisko? Poza tym, wydawało mi się że warunki pracy Ci odpowiadały.
JA- Może dobra, ale jednak moja stawka jest wyższa. Wiem na ile się cenić, więc myślę że po prostu źle dobraliśmy stanowisko do osoby. Fakt że warunki były fajne, ale jednak pracuję głównie dla pieniędzy.
M - Powiem Ci że mnie zaskoczyłeś. Wydawałeś się poważnym człowiekiem a tu taki numer.

Tutaj nastąpiła lekka irytacja bo chyba mnie obraził. Wyłączam więc tryb koleżeński i dopytuję o co chodzi.

JA- Jestem człowiekiem poważnym, przynajmniej w takich sprawach. Co rozumiesz przez "taki numer"?
M - No wiesz chyba że rekrutacja kosztuje. 2 godziny rekrutacji po 2 dwoje ludzi plus przygotowania to masz 6 do 8 roboczogodzin specjalistów. Ja się muszę z tego rozliczać.
JA- Rozumiem, ja też straciłem czas, ale taki chyba urok rekrutacji że nie zawsze są pomyślne?
M - Za swój czas nie płacisz, a ja jestem z roboczogodzin rozliczany. To po co w ogóle przychodziłeś na rozmowę skoro chciałeś odmówić?
JA- Bo nie cichłem odmówić. Po prostu wasza oferta nie pokrywa się z moimi wymaganiami.
M - Kwoty zawsze są do negocjacji i poważni ludzie schodzą z ceny żeby podpisać umowę. To co Ci zaproponowaliśmy to dobra oferta.
JA- Cóż, moja kwota nie jest do negocjacji i właśnie to uważam za poważne. Dać uczciwą kwotę bez domysłów, bo nie jesteśmy na targu.
M - Dobra, jesteś niepoważny, żegnam.

I rozłączył się bez poczekania na odpowiedz z mojej strony. Później dzwonił jeszcze z łaskawą ofertą 8500 na 9000 po okresie próbnym, ale odmówiłem w krótkich słowach bo jeszcze ważniejsze od dobrej stawki jest dla mnie nie posiadanie buca za managera.

Mamy rok 2020, bezrobocie ogólne lekko powyżej 2%, a w mojej branży brakuje specjalistów. Firmy dwoją się i troją żeby tylko do nich przyjść, ale nadal znajdzie się ktoś kto próbuje zrekrutować mimo że nie ma na to budżetu, bo a nuż się uda. A jak na końcu wszystko spali na panewce, to obwiń kandydata za to że nie domyślił się że chciałeś zrekrutować frajera.
popieram tę opinię 18 nie zgadzam się z tą opinią 2

normalne u mnie tez przed rozmowa wszystko ok, na rozmowie netto=brutto - zdziwienie ,ze nie jestem zainteresowany...., jezeli to nie tajemnica -jaka branza?
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 0

Ta histori to branża IT gdzie to rekruter zgłosił się pierwszy do gościa , a moja to był techniczny dział zaopatrzenia w pewnym szwajcarskim korpo ale jak się okazało cały dział był zwykłym polskim outsourcingiem tylko szyld miał zagraniczny. To było jakoś dwa lata temu ale ta historia przypomniała mi jak żywo moją, więc to musi być jakaś mocno powszechna strategia więc warto ludzi ostrzec przed takimi numerami a zwłaszcza przy wieloetapowych rekrutacjach, gdzie traci się urlop, nerwy i pieniądze.
Kiedyś miałam lepszy numer. Na rozmowie wszystko ok, a jak doszło do podpisywania umowy to okazało się że nie ma w niej połowy ustaleń, nic sie nie zgadza łącznie z kwotą, a firma miała problem żeby obiecane zapisy w umowie umieścić. Gdybym złożyła wypowiedzenie dzień wcześniej została bym z ręką w nocniku i pieniędzmi które by mi na jedzenie nie starczyły. Tak ze kovhani wypowiedzenie skladacie jak już macie nową umowę podpisaną a jak firmie zależy na waszym szybkim przyjściu to na pewno postara się to szybko ogarnąć.
Bo co nagle to po diable!
popieram tę opinię 7 nie zgadzam się z tą opinią 0

Taaa pamietam jak po.macierzyński myślałam, że Pana Boga za nogi złapałam. Poszłam do pseudo korpo. Ustalone 2000 netto. Po dwóch dniach pracy umowa gotowa do podpisania. A na umowie... 1300 plus premia 700 zł wypłacana wg dobrej woli kierownika. Nawet to było jakoś tak smiesznie w umowie uwzglednione.

Po dwoch miesiacach zlozylam wypowiedzenie. Oczywiscie wielkie zdziwienie .... Potem zrozumiałam że byla tam duza rotacja i zminili strategie. Pomysleli ze jak wezma mloda matke, z kredytem na 30 lat to na pewno nie odejdzie. Za to oprocz mnie w dziale 20 osob i ani jednej dzieciatej. Byłam traktowana jak alien.

Cóż, widać matka polka potrafi miec jaja :p
popieram tę opinię 8 nie zgadzam się z tą opinią 0

Pracodawcy bardzo często polują na potencjalnych desperatów, dlatego nigdy nie mówcie że jesteście po jakimś długim okresie wolnego czy to bez pracy, czy po macierzyńskim czy innej przerwie, albo że macie długi bo to spowoduje że zgłoszą się do was sami poszukiwacze desperatów. Im się wydaje że jak człowiek będzie bez pracy jakiś czas to jest przeciśnięty do muru i weźmie mniej niż inni. Pełno jest takich poszukiwaczy jelenia i oni bardzo interesują się twoją sytuacją rodzinną czy mieszkaniową .... ( wiedzą ile płacą, wiedzą ile życie kosztuje i chcą mieć pewność że jest ktoś na czyim utrzymaniu przez czas pracy będzie pracownik bo doskonale wiedzą że to, co płacą na samodzielne utrzymanie nie starczy)
popieram tę opinię 6 nie zgadzam się z tą opinią 1

Pytanie jak się wytłumaczyc z rocznrj luki w cv?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Sprawami osobistymi, np. opieka nad schorowaną matką, babką czy ciotką. Musiałaś przerwać pracę żeby się nią zająć. Matka zmarła a ty wracasz do pracy.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 1

Ja wtedy delikatnie sugeruję że nie powinni się interesować moim czasem wolnym za który mi nikt nie płacił i pytam się czy wszystko związane z doświadczeniem zawodowym wykazanym w cv jest dla nich jasne i czy jakieś doświadczenie mają ochotę omówić bardziej szczegółowo. Zawszę mówię rekruterom że na rozmowie nie będę poruszać żadnych innych niż zawodowe tematów i proszę o uszanowanie mojej prywatności i nie zadawanie pytań dotyczących spędzania wolnego czasu. Tak naprawdę to co pracodawcę interesuje co pracownik robił w czasie kiedy nie nabijał sobie doświadczenia w pracy? Może robił dzieci, może przepuszczał wygraną w totka na Malediwach czy siedział w więzieniu ( może oprosić o zaświadczenie o niekarności), a może leczył raka, może wstąpił do buddyjskiego klasztoru czy rzucił wszystko i wyjechał w Bieszczady. Naprawdę takie rzeczy nie powinny pracodawcy interesować bo w żadnym wypadku to nie dotyczy doświadczenia zawodowego. chyba że dotyczy to można się pochwalić :D
popieram tę opinię 5 nie zgadzam się z tą opinią 2

No tak, ze wszystkim sie zgadzam tylko niestety w rzeczywistosci roznie bywa z wybrnieciem... Ja akurat mialam dwa lata wyciete z zycia (chemioterapia rok plus rok rekonwalescencji). Po kolejnych dwoch latach ciaza i poród.

Mam orzeczenie na stale i naprawde sporo niefajnych doswiadczen jak na mlody wiek. A gdzie nie pojde to mam wrazenie totalnego braku zrozumienia. Tzn nie wymagam aby ktos sie nade mna uzalal czy rozumial ze mam dziecko ale patrza na mnie dziwnie gdy mowie ze bylam na chemii, pracowalam przy sprzataniu bo placily za etat przy dwoch-trzech godzinach pracy i mialam umowe o prace a moj stan zdrowia nie pozwalal mi na prace po 8 czy 12 godzin. A nie daj boze w korpo gdzie bym sie zazynala.

Nie, pracodawcy tego nigdy nie powiedzialam ale w miejscach gdzie sprzatalam ludzie patrzeli na mnie jak na wariata nie rozumiejac jak osoba po studiach i z doswiadczeniem poszla sprzatac. Normalnie, nikt w zyciu mi nic nie dal a jeszcze zycie dowaliło.

Takze, tak, zgadzam sie z tym co napisalas ale ja mam problem jak z tego wybrnac na rozmowie. Zazwyczaj nie przyznaje sie a ze mialam dg w tym czasie to jakos przymykaja oko
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Dokładnie rozumiem o czym mówisz, dlatego twierdzę że rekruter absolutnie nie powinien się o takie sprawy pytać bo to nie jego interes. Nie na każde pytanie rekrutera należy odpowiadać a potrafią zadawać naprawdę odjechane pytania. Nie wyobrażam sobie opowiadać obcym ludziom o swoich problemach ze zdrowiem albo o opiece nad umierającym członkiem rodziny. Dlatego omowa odpowiedzi powinna być taktowna, acz stanowcza i powinna dawać możliwość płynnego zmiany tematu. Ja właśnie odmawiałam w ten sposób: "Tak, miałam taką przerwę zawodową ale chyba spotykamy się tutaj by porozmawiać o tym co wcześniejszej robiłam i co potrafię, który punkt z mojego cv państwa najbardziej zaciekawił" A jeśli pytanie wraca to "Z całym szacunkiem, ale nie zamierzam Państwu opowiadać co mam w zwyczaju robić kiedy nie pracuję, proszę o uszanowanie mojej prywatności" Natomiast pytania o rodzinę odbijałam pytaniem "A jaki to ma związek ze stanowiskiem o które się ubiegam?" A jeśli faktycznie nie szanują mnie podczas rozmowy i padają pytania niewygodne to należy zakończyć taką rozmowę jak najszybciej i się ewakuować jak najdalej od takiej firmy
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

Ja muszę nabyć umiejętność gryzienia się w język bo najchętniej bym powiedziała dobitnie, że zajmowałam się umierającą na raka mamą. Taki przykład akurat.

Na jednej z rozmów gdzie facet widział po cv, że mam 3,5 letnią córkę zapytał czy karmię piersią .... Podziękowałam
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Natychmiast zmień cv, na takie w którym nie widać przerw albo jest zrobione tak, by pokryć luki.
Jak byłam na macierzyńskim to cały czas miałam ciągłość zatrudnienia i nie mam żadnych luk w cv na dzieci (fakt że wtedy macierzyński był znacznie krótszy), za to mam inną długą lukę w zatrudnieniu i nie jest ona spowodowana posiadaniem dzieci a raczej wprost przeciwnie :( i naprawdę nie chce na każdej rozmowie z obcymi ludźmi poruszać tego tematu. To jest niestosowne. Dzisiaj wiem już jak prowadzić rozmowy tak żeby nie poruszać drażliwych dla mnie tematów i że praca to praca a nie przedszkole czy spowiedź.
Wiem że bardzo często kobiety na rozmowach o pracę pyta się o prokreację ale trzeba wtedy bardzo jasno dać do zrozumienia że tego tematu nie powinni poruszać. O sprawach domowych z obcymi ludźmi nie rozmawiam :) o swoją prywatność trzeba zadbać, a zwłaszcza przy takim dokumencie jakim jest cv, czy rozmowa firmowa.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Inne tematy z forum Praca

gdzie szukać pracy? (135 odpowiedzi)

Hej, przeprowadzam się w lutym do Gdańska, podpowiedzcie gdzie szukać pracy, w sensie ogłoszeń o...

Praca K2 Dystrybucje (25 odpowiedzi)

Czy ktoś wie co to jest warto tam iść na rozmowę ?

Gdzie można znaleźć pracę w Trójmieście?? (41 odpowiedzi)

Gdzie można znaleźć pracę w Trójmieście: - na umowę o pracę - nie w telesprzedaży (już tak kiedyś...

do góry