Odpowiadasz na:

Niestety z rodziną często jest tak, że mamy to poczucie, że nie trzeba dbać o tą relację tak jak w przypadku "obcych" znajomych, bo to jest nam dane na zawsze. I pewnie dlatego siostra tak... rozwiń

Niestety z rodziną często jest tak, że mamy to poczucie, że nie trzeba dbać o tą relację tak jak w przypadku "obcych" znajomych, bo to jest nam dane na zawsze. I pewnie dlatego siostra tak podchodzi do tematu. Tylko szczera rozmowa może pomóc. Starałabym się też dać do zrozumienia jak niesprawiedliwe jest to, że siostra może liczyć na Twoją pomoc w opiece nad dziećmi a w drugą stronę to nie działa. Ale... to jest mój głos rozsądku bo mój przykład pokazuje, że od rozsądku do rzeczywistości daleka droga.

Ja również mam starszą siostrę, która jest mi bardzo bliska. Wiem, że zawsze mogę na nią liczyć ale niestety też nie do końca jest różowo. Ja dość często zapraszam ich na obiad - tak bez okazji i nigdy nie doczekałam się takiego samego zaproszenia. A jak raz przypadkiem znaleźliśmy się u nich to poszliśmy na pizzę za którą sami musieliśmy zapłacić, więc trudno tu mówić o zaproszeniu ;) Z siostrą męża też nie mamy super relacji. Dużo złego się wydarzyło to raz ale tak naprawdę nie ma między nami chemii i tyle. I teraz dochodzę do sedna.

Moi rodzice od zawsze byli specyficzni, samotnicy, nietowarzyscy, szczątkowi znajomi, którzy w końcu i tak okazywali się "źli" więc znikali z ich życia. Z rodziną też pokłóceni. Rodzice mówią, że byli traktowani niesprawiedliwie i to dlatego są sami. Ale mi jakoś trudno uwierzyć, że obie rodziny, rodzice i liczne rodzeństwo "uwzięli" się, żeby krzywdzić moich rodziców. Tym bardziej, że trochę ich znam i wiem, że niewinni nie byli na pewno. Skutkiem czego moje dzieciństwo było puste pod tym względem. Nie nawiedzali nas kuzyni w weekendy, nie było wspólnych zabaw, spotkania sporadyczne. Urodziny, nawet bez tortu bo sie nie opłacało dla czterech osób, bo przecież nikogo prócz rodziców i siostry nie było. Ogromnie czułam się wtedy poszkodowana bo wiadomo jak te 25 lat temu wyglądały relacje rodzinne. Było mi zwyczajnie przykro. Na moim ślubie z całej mojej rodziny było 13 osób i to i tak mi się upiekło bo potem z nimi również rodzice się pokłócili...
I dlatego ja ze względu na moje dzieci bardzo dbam o te relacje. Nawet jak z bratową nudzę się jak mops. Nawet jak siostra mnie wkurza to nie zamierzam za moje dzieci podejmować decyzji, że nie będą utrzymywać kontaktów z kuzynami. Jak już dorosną i podejmą decyzje, że z tym czy tamtym kuzynem nie chcą utrzymywać kontaktów to ich sprawa ale ja im możliwości ich poznania nie odbiorę. Nie chcę, żeby mieli do mńie żal tak jak ja do swoich rodziców. Mamy bardzo dużo znajomych. Czasem nie wiadomo z kim się spotkać w weekend ale nigdy nie zapominam o tym, żeby ze względu na dzieci zadbać też o te relacje rodzinne, nawet kosztem mojego średniego samopoczucia ;)

Prżepraszam, że się tak rozpisałam. Nie wiem czy pomogłam. Chciałabym tylko zwrócić uwagę na to by spróbować się dogadać i nie stawiać sprawy na ostrzu noża bo rykoszetem może dostać ktoś o kim teraz szczególnie nie myślimy.

Pozdrawiam i życzę powodzenia!

zobacz wątek
8 lat temu
~Rodzinna

Odpowiedź

Autor

Ogłoszenie
Polityka prywatności
do góry