Widok
Zdecydowanie nie polecam. Byłam tam na przyjęciu komunijnym. To coś- to trudno nazwać restauracją. Klepisko. Obsługa z ulicy. Dania np. obiadowe podawane bez składu i ładu. Rosół z kostki, kwaśny. Zanim podali ziemniaki to mięso wystygło. A kolacja to totalny koszmar. Dania prosto z lodówki. Smalec prawie zamrożony, że nie można go rozsmarować na chlebie ( zresztą też chyba rozmrażanym bo zimny jak diabli) Oczywiście ten chlebek podany był jak już zdążyliśmy ogórki małosolne zjeść bez niczego.
A ja czegoś nie rozumiem... Jedzenie jest na prawdę solidne. Nie jest to może restauracja 5* ale potrawy są starannie przygotowane, smaczna, domomowa kuchnia. Jak ktoś oczekuje kawioru czy trufli to nie tutaj, ale jak ktoś oczekuje dobrego tradycyjnego posiłku, to jedno z lepszych miejsc. Atmosfera domowa, bez wybzdryczania się, nie ma "ąę" itp. Jedyne dwa minusy to jedna kelnerka (niska, drobna, krótko obcięta blondynka) która jest antypatyczna, człowiek ma wrażenie, że jej przeszkadza w pracy i włascicielka, która z gołymi pachami i wielkim dekoldem ( a jest sporo otyła więc widok mało apetyczny ;D ) biega ciągle po sali...
W każdym bądź razie razem z mężem co jakiś czas bywamy w Tabunie i nie zamierzamy przestać. Calość oceniam na 4 (gdyby nie wyżej wspomniana kelnerka i bardziej dyskretna i mniej rzucajaca się w oczy właścicielka to byłaby 5-)
W każdym bądź razie razem z mężem co jakiś czas bywamy w Tabunie i nie zamierzamy przestać. Calość oceniam na 4 (gdyby nie wyżej wspomniana kelnerka i bardziej dyskretna i mniej rzucajaca się w oczy właścicielka to byłaby 5-)
Nie rozumiem ludzi, którzy chodzą do restauracji. Ja byłam tam na obiedzie, zamówiłam również dwa pierogi (przystawkę!!!), a potem potrawkę na danie główne. Najadłam się do granic moich możliwości i byłam bardzo zadowolona. Fakt, pierogi kosztowały dość dużo, no ale ludzie, na jakim poziomie wy jesteście? Idziecie do restauracji to i liczcie się z ceną, jak was nie stać to do baru mlecznego na pyzy.
No i tego chamstwa też nie przeboleję. Jak czytam te wasze komentarze to aż płakać się chce. Rozumiem niezadowolenie z obsługi kelnerki (choć też mogła mieć gorszy dzień), no ale mniejsza. Ale wytykanie wyglądu właścicielki? Czy wy nie myślicie, że ona to przeczyta i być może zrobi się jej przykro przez to co piszecie? Mam nadzieję, że jest osobą na tyle pewną swoich atutów, że oleje to prostactwo. No nie mogę tego wytrzymać, jak widzę w jakim patologicznym kraju żyję. Uwaga! Od dziś drodzy rodacy do restauracji chodzimy nie po to żeby cieszyć się jedzeniem, tylko jak zboczeńcy zaglądać w dekolt panienkom. Brrr...
PS Zaglądam od kilku miesiecy co jakiś czas do Tabuna i jestem zadowolona z jedzenia. Jest smacznie i zawsze można coś wybrać z karty dnia. Jak ktoś mi powie, że karta w której znajdę 50 dań jets lepsza to wyśmieję go w twarz. No i Tiramisu!!! Boskie... Szkoda tylko, że tak rzadko bywa w karcie :)
PS Zaglądam od kilku miesiecy co jakiś czas do Tabuna i jestem zadowolona z jedzenia. Jest smacznie i zawsze można coś wybrać z karty dnia. Jak ktoś mi powie, że karta w której znajdę 50 dań jets lepsza to wyśmieję go w twarz. No i Tiramisu!!! Boskie... Szkoda tylko, że tak rzadko bywa w karcie :)
Z tego co widać, to Państwo są stałymi gości. Sama jestem kelnerką w jednej z gdańskich restauracji i widząc po sobie i koleżankach kelnerkach, "antypatia" może wynikać z samego klienta. Moze ona po prostu Was, drodzy państwo nie lubi?!!!! :))))
swoją drogą ciężko się uśmiechać do każdego non stop, zwłaszcza w gastronomii :) a ja sama wolą neutralną obsługę niż natrętne pytania co 5 min. tp."czy smakował? czy coś jeszcze podać?".
swoją drogą ciężko się uśmiechać do każdego non stop, zwłaszcza w gastronomii :) a ja sama wolą neutralną obsługę niż natrętne pytania co 5 min. tp."czy smakował? czy coś jeszcze podać?".
Byliśmy w niedzielę na obiedzie w tabunie. Na dzień dobry miła pani kelnerka poinformowała nas, że niestety, ale z powodu dużej ilości klientów musimy dłużej poczekać na jedzenie. Zgodziliśmy się i mimo, że czekaliśmy dosyć długo najpierw na możliwość złożenia zamówienia a później na zamówione potrawy, to czas oczekiwania się zdecydowanie opłacił. Było po prostu pysznie!!! Nie dziwię się, że takie oblężenie, dla dobrego jedzonka warto nawet dłużej poczekać. I nie wiem, jak ktoś mógł napisać, że się nie najadł, porcje są meeega duże!
Powiem tak, jedzenie bardzo dobre, smaczne i ładnie podane. Okolica też przyjemna dla oka. Obsług miła choć gubiła się w podawaniu potraw. Przeraziły mnie ceny jak dla mnie jest bardzo drogo, byłam w szoku jak zajrzałam do kart. Menu też bardzo skromne ale podobały mi się pozycje dla dzieci. W sumie można restauracje polecić ale osobą z pełnym portfelem;)
Nas przygoda z Tabunem kosztowała utratę zadatku 500 zł na przyjcie weselne. Rezygnacji dokonaliśmy po otrzymaniu zdjęć z ustawieniem stołów w chacie, wg naszej opinii był on niedopuszczalny, wg nas osobie chcącej wyjść ze środka układu będzie musiało ustąpić czasem aż 7 osób, to jest nasza opinia z która właścicielka się nie zgadza. Na próbę odzyskania zadatku z powodu wg nas niedotrzymania warunków umowy przez właścicielkę i poinformowaniu że w przypadku odmowy wystawię swoją opinie na forum celem ostrzeżenia innych klientów, nazwała nas niedosłownie chamami cytując fragment z kabaretu Dudek " Chamstwu w życiu należy sie przeciwstawiać siłom i godnościom osobistym...". nie polecam.
Niestety nie jest lepiej. 13 listopada 2012 roku chcieliśmy z mężem zjeść tam kolację. Miejsce faktycznie urokliwe i na tym się kończy. W restauracji pusto. Postaliśmy dłuższą chwilę przy barze oczekując aż ktoś się nami zainteresuje, ale z zaplecza dochodził tylko chichot damsko - męski więc aby nie przeszkodzić w zabawie poprostu wyszliśmy. Zdecydowanie nie polecam tego miejsca.
Ostatnia niedziela-piękna pogoda,dobre humory może pojedzmy zjeść obiad w lokalu,Pada pomysł może Otomino Tabun i tu Bóg mnie opuścił czas oczekiwania na podejście kelnera z kartami 15 min jak już się pojawił to ani dzień dobry ani do widzenia karty na stół i poszedł-pomyślałam no może tłok i się śpieszy.Po kolejnych 15 przyjął zamówienie a tu okazuje się że danie szef kuchni-było w karcie-no to już wyszło,zamówiliśmy inne czekamy.Po 20 min mąż dostał żurek a ja z synem-głodnym nastolatkiem czekam / i tu rodzi się pytanie czemu w innych sytuacjach nie jestem taka cierpliwa/.Po 45 minutach bez efektu podchodzę do baru i grzecznie pytam co z naszym a tu jedna z kelnerek pyta a pani gdzie siedzi .Przy stoliku nr 5 pada odpowiedz a pani kelnerka do pana kelnera zapom..... i tu przerwała-chyba mogę przypuszczać ,że zapomnieli.Niedługo podamy.Ale ponieważ po kolejnych 10 min nic się nie zmieniło podziękowaliśmy płacąc za zupę i wode.A tak na marginesie w trakcie naszego oczekiwania pojawili się Państwo, którzy byli znajomymi szefowej no i ich zupka była po 5 min.Myslę ,a raczej mam pewność ,że w ten sposób to nawet w ''dzikich krajach '' tak się nie traktuje klientów.Przestrzegam przed Tabunem
Połowa z was to e ogóle tam nie była, a się wypowiada. Ja jestem stałym gościem od 2 lat, miałam tam ślub, chrzciny córki, na komunię nie było szans bo zajęte z rocznym wyprzedzeniem. Aktualnie z rodziną jesteśmy tam co każdy weekend, jedzenie pyszne, świeże, ładnie podane. Nie wiem kto widział jedną kelnerke przy 20 osobach, ale to chyba ma coś ze wzrokiem. Zazwyczaj są 3 kelnerki i nie mówię o przyjęciu, tylko o normalnym dniu. Jest również na miejscu Pani Agata, która też w miarę możliwości obsługuje klientów. Nie zgodzę się też z oszczerstwami w stronę P.Agaty, bo jest to naprawdę miła, sympatyczna,uprzejma osoba. Ja osobiście taki klimat lubię, a nie wypacykowane restauracje, ceny z kosmosu, a jedzenie mrożone i nieswieze.