Odpowiadasz na:

Nie poddawaj się, wiem z własnego doświadczenia, że droga do lepszego życia nie zawsze jest łatwa, wprawdzie moja sytuacja bardzo różni się od twojej, ale mimo wszystko da się znaleźć wspólny... rozwiń

Nie poddawaj się, wiem z własnego doświadczenia, że droga do lepszego życia nie zawsze jest łatwa, wprawdzie moja sytuacja bardzo różni się od twojej, ale mimo wszystko da się znaleźć wspólny mianownik. Ja w przeciwieństwie do ciebie, zawsze mogłam liczyć na wparcie psychiczne i mentalne od obojga rodziców, gorzej w kwestii finansowej byliśmy zwyczajnie biedni, mimo to zdałam maturę i to z bardzo dobrym wynikiem, potem pojawiła się kwestia wyboru szkoły, chociaż moje wyniki pozwalały mi o ubieganie się na studia w dobrych uczelniach, kwestia finansowa wydawała się nie do pokonania, ponieważ wiązałoby się to z przeprowadzką do innego miasta, wiadomo wynajęcie stancji czy akademia, życie itp. Mimo wszystko poszłam na studia, szkoła była blisko domu bo jakieś 20 km, nie musiałam się wyprowadzać, mogłam nadal mieszkać z rodzicami i dojeżdżać na uczelnie, dostałam stypendium socjalne, po pierwszym roku rektora i w zasadzie pieniędzy mi wystarczało nie musiałam prosić rodziców, co więcej sama wspomagałam ich finansowo. Po 3 latach licencjatu, przyszedł czas na magistra w tej uczelni nie było możliwości kontynuacji mojego kierunku, postanowiłam spróbować sił dalej i rzucić się na głęboką wodę, złożyłam papiery na UW, zdałam egzaminy wstępne, nie pozostało mi nic innego jak przeprowadzka do Warszawy, całe wakacje pracowałam żeby mieć pieniądze na start , bo akademik i inne opłaty trzeba było zrobić z góry, więc trochę pieniędzy potrzebowałam, a później podobny schemat jedno stypendium, drugie. Wiadomo potrzeby miałam większe bo sama robiłam opłaty, sama sobie gotowałam więc pieniędzy ze stypendiów wystarczało mi na styk, czasami brakowało, wiedziałam, że nie mogę wyciągać ręki po kasę do rodziców, więc poszłam do pracy, studiowałam dziennie więc praca tylko w weekendy. Zawsze wychodziłam z założenia, że żadna uczciwa praca nie hańbi, zaczęłam sprzątać i tu miałam wielkie szczęście, ponieważ trafiłam na ludzi, którzy traktowali mnie jak członka swojej rodziny, później pilnowałam ich najmłodszego dziecka, ta praca pozwalała mi na spokojne studiowanie. Oczywiście, studia skończyłam, znalazłam pracę i niczego nie żałuje, momentami nie było łatwo ale mam satysfakcję, że wszystko to co mam zawdzięczam w głównej mierze samej sobie, Ty tez się nie poddawaj i nie załamuj, życzę powodzenia.

zobacz wątek
7 lat temu
~A

Odpowiedź

Autor

Polityka prywatności
do góry