Nie poddawaj się. Jest Ci trudno, a będzie jeszcze trudniej, ale nie poddawaj się.
Ja ze względu na toksyczne relacje z rodzicami, wiedziałam, że nie mogę z nimi dłużej mieszkać, ani...
rozwiń
Nie poddawaj się. Jest Ci trudno, a będzie jeszcze trudniej, ale nie poddawaj się.
Ja ze względu na toksyczne relacje z rodzicami, wiedziałam, że nie mogę z nimi dłużej mieszkać, ani korzystać z ich wsparcia.
Nie znałam jeszcze wyników matury, a już znalazłam pracę w pełnym wymiarze godzin (oczywiście na zlecenie, bo za gapowe się płaci, ale pieniądze były dobre). Przez pierwsze trzy miesiące dojeżdżałam do pracy pociągiem PKP (nie mieszkałam w Trójmieście), jak po trzech miesiącach wiedziałam, że moja współpraca z firmą wchodzi na dobre tory, znalazłam pokój w mieszkaniu studenckim,(nie było mnie stać na własne mieszkanie). Od października poszłam na studia zaoczne.
Nie było łatwo łączyć studia z życiem zawodowym i studenckim, w końcu byłam młoda też chciałam się bawić. Ale się udało. Dziś mam 29lat, tytuł magistra, dobrą pracę, męża i mieszkanie w kredycie. Od rodziców nie dostałam ani grosza, ale po wyprowadzce, nasze relacje się poprawiły, zaczęli we mnie wierzyć, poczułam że coś osiągnęłam, udowodniłam im, że ja też do czegoś się nadaję.
Nie ukrywam, było mi ciężko, ale teraz z perspektywy czasu nie żałuję. To była dla mnie duża szkoła życia. Patrząc na rówieśników, którzy po obronie dyplomu rozglądali się za stażem i narzekali, na mieszkanie z rodzicami, ja byłam kilka kroków dalej... Uszy do góry i nie poddawaj się!
zobacz wątek