Widok

Rodzinnie

Będąc na spacerze rodzinnym(grupa 7+1)natrafiliśmy na wspomnianą restaurację.Nie szukaliśmy specjalnie wyszukanego lokalu jednakże zaciemnione miejsce okazało się idealne do ucieczki przed słońcem. Na samym wejściu poinformowano nas o kuchni autorskiej.Co zapewne miało nas na wstępie ostrzec przed cenami jak i czasem realizacji zamówienia=50min.Poprosiliśmy o aranżację stolików dla wspomnianej grupy,co okazało się małym problemem (obsługa umie liczyć do 6’ciu).Zaskoczyły nas reguły miejsca (karta=menu degustacyjne=>dziecko liczone jako osoba dorosła itd. itp.).Będąc „spalonym słońcem” i nie mając pojęcia o zapleczu kuchennym poprosiliśmy o bezpośrednią propozycje dań,a nie długotrwały monolog o tym co z czym i dla kogo i dlaczego i po co.Zresztą po 1,5min.monologu obsługi i tak pogubiliśmy się całkowicie.Finalnie udało się.Woda była,cytryna do wody także (na prośbę),świeżej mięty do wody nie było.Po własnej aranżacji wentylacji w „naszej” części lokalu i ochłonięciu,dania główne miło nas zaskoczyły.Smaczne i ładnie zaaranżowane.Wiedząc iż w tego rodzaju kuchni danie główne jest uzupełnieniem startera, zupy etc.osoby bardziej głodne zamówiły zupę(chłodnik=zbyt słodkI). cdn.
Moja ocena
obsługa: 3
 
menu: 5
 
jakość potraw: 6
 
klimat i wystrój: 3
 
przystępność cen: 4
 
ocena ogólna: 4
 
4.2

* maksymalna ocena 6

popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 1

Odpowiedź obiektu:

Szanowny Panie Marcinie,

szczerze mówiąc nie za bardzo wiem, jak ustosunkować się do Pańskiej recenzji, wydaje mi się jednak, że mimo wszystko powinnam przedstawić mój punkt widzenia.

Ponieważ weszli Państwo do nas bez rezerwacji, jak to sam Pan nazwał "uciekając przed słońcem", oczywistością jest, że nie było dla Państwa przygotowanego stołu, jednak staraliśmy się go od razu ustawić, pytając o ilość osób. Naszym błędem było, że sami nie policzyliśmy Państwa grupy, tylko przygotowaliśmy go według Państwa wskazówek. Jak się później okazało, byli Państwo w siedmioosobowej grupie osób dorosłych i jednego dziecka, a nie - jak na początku zostaliśmy poinformowani - w sześć osób plus dziecko. Ku naszemu zdziwieniu poradziliście sobie Państwo z tym problemem jednak sami, bez pytania kogokolwiek przenosząc inny stolik do swojego.

Patrycja - szef sali, która Państwa obsługiwała - próbowała wyjaśnić, że w mojej restauracji dla grup powyżej 6 osób serwujemy wyłącznie menu degustacyjne, jednakże okazało się to sporym wyzwaniem, ponieważ dosłownie nie dopuszczali jej Państwo do głosu. Chcąc wyjść Państwu naprzeciw, zaproponowaliśmy wybór ze skróconej karty dań. Chciałabym zaznaczyć, że w żadnym momencie nie liczyliśmy dziecka jako osoby dorosłej i nie serwujemy dzieciom menu degustacyjnego (wyjątkiem jest specjalne życzenie naszych Gości). Informacja o daniach dla dzieci, których rzeczywiście nie ma w karcie, została Państwu przekazana słownie (jak to zwyczajowo robimy w naszej restauracji) i dziecku zostało zaserwowane specjalne danie dziecięce. Jestem pewna, że musiał coś Pan po prostu źle zrozumieć, ale - tak jak już wcześniej wspomniałam – trudno cokolwiek zrozumieć, jeżeli nie daje się komuś dojść do słowa, przerywając w połowie każde zdanie. O długotrwałym monologu raczej mowy być nie może, ale wydaje mi się to wręcz naszym obowiązkiem, żeby poinformować Państwa o zwyczajach i zasadach panujących w mojej restauracji, zwłaszcza, że - jak Pan sam pisze w swojej recenzji - nie znali Państwo tego miejsca.

Goście, którzy nas odwiedzają, przychodzą do nas celebrować dania i wina, które serwujemy, a ponieważ wszystkie dania przygotowujemy od podstaw i na świeżo, czas oczekiwania jest zdecydowanie dłuższy, niż w innych restauracjach. Ta informacja zawarta jest na pierwszej stronie naszej karty menu. Wydaje mi się to możliwe, że od Państwa wejścia do dania głównego mogło minąć 50 minut, w międzyczasie jednak przygotowywaliśmy dla Państwa stół, otrzymali Państwo napoje, potem chleb z domowym twarożkiem, potem przekąski (zupy), a dopiero po ich zjedzeniu przygotowaliśmy dla Państwa dania główne.

Wodę zwyczajowo serwujemy w butelkach, nie w karafkach, a cytrynę rzeczywiście tylko na specjalnie życzenie Gości. Jest to zwyczaj przyjęty na całym świecie w restauracjach "fine dining", a do takich moja restauracja się zalicza.

Wydaje mi się, że jest Pan trochę niesprawiedliwy, tym bardziej, że po posiłku, który Państwu smakował, Patrycja została przeproszona za Państwa "nerwowe zachowanie" po wejściu do restauracji i wręcz padło stwierdzenie, że byli Państwo zmęczeni szukaniem restauracji i wyładowali Państwo na niej swoją frustrację. Chciałabym podkreślić i Pana przy tym poinformować, że cały mój personel ukończył studia wyższe, włada językami obcymi i zdecydowanie potrafi liczyć. Do tego doskonale zna zasady savoir vivre i Pana lekceważące stwierdzenie, że „kelnerka potrafi liczyć tylko do 6” zostawiam bez głębszego komentarza.

Jeżeli chodzi o zjedzone u nas dania, to cieszę się, że przypadły Państwu do gustu. Trochę dziwi mnie fakt, że nie przekazaliście Państwo swoich uwag co do chłodnika, a wręcz został skwitowany jako "bardzo dobry". Każdą konstruktywną krytykę bierzemy sobie do serca i staramy się jak możemy, aby spełniać oczekiwania naszych Gości.

Mam nadzieję, że - jeżeli zdecydują się Państwo na kolejną wizytę w mojej restauracji - kolacja (czy też obiad) będzie przebiegała w zdecydowanie lepszej atmosferze i sprawi ona przyjemność zarówno Państwu, jako Gościom, jak i nam, jako Gospodarzom.

Pozdrawiam serdecznie i życzę miłego dnia,

Basia Ritz
szef kuchni i właściciel Restauracji Ritz
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
do góry