Przezyłam rozczarowanie. Miało być przyjemnie, a skończylo się niesmakiem, a wlaściwie glodem (Ci którzy jedli, dostali rozstroju żołądka). Części obiadu docierały co pół godziny, najpierw frytki i pieczone ziemniaki w ilości 1 porcja na 6 osób, surówki (podobna ilość) i na końcu żeberka i kotlet schabowy w ilości 3 sztuki kotletów i 3 sztuki żeberek na ... 8 osób. Tak było przez pierwsze półtorej godziny. Po dłuuuugiej przerwie ciasto. Ja zjadam nawet z zakalcem, tym razem nie dało sie zjeść, ani sernika, ani.. no właśnie co to mogło być (fuj!). Zimne zakąski po prostu obrzydliwe: stare, niesmaczne. I my za to wszystko zapłaciliśmy po 100 zł prawie. Dla mnie to skandal! No i szampan na toast, chyba grzali go w piecu. A bąbelków nie zauważylam!Rozczarowanie wielkie!