Ja szaleję? Żona mnie rozpala? Chyba tylko tak, że mnie swoim egoizmem do szału doprowadza.
Pojechała z dzieciakami dziś do aquaparku. Nawet nie oddzwoniła na moje zapytanie, czy wrócili...
rozwiń
Ja szaleję? Żona mnie rozpala? Chyba tylko tak, że mnie swoim egoizmem do szału doprowadza.
Pojechała z dzieciakami dziś do aquaparku. Nawet nie oddzwoniła na moje zapytanie, czy wrócili cało.
"Jeśli facet chce odejść, to robi to po prostu". Chyba, że ceni się nisko, ma uzależnieniowy typ przywiązania i boi się, że przyszłość może być różna...
"Kochasz ją. Cały czas, myśli i uwagę, a i kasę pewnie, walisz w nią. Czekasz. Wierzysz. Życie."
No, z kasą to się wyleczyłem. Z uwagi też... Skoro znika, to tak, jakby jej nie było. Więc mam albo serwowaną obojętność, albo samotność w tygodniach bycia zapomnianym. I nie wiem, co gorsze... Niby ta obojętność, ale nie mam przez to spiny dla rozwodu, bo nie ma się człowiek dla kogo rozwodzić. A mnie samemu papier nie jest potrzebny; w jego moc wierzy się tylko za pierwszym razem. I o to mam też pretensję: o zrujnowanie szczenięcej wiary że TO na całe życie. A to był zwykły banał, na który się człowiek naciął nie mając doświadczenia...
zobacz wątek