Odpowiadasz na:

Ja też mogę powiedzieć, jak to wygląda z drugiej strony. Ludzie umawiają się, potwierdzają, że będą i... nie przychodzą. Po czym nie odbierają telefonów. Nie wiadomo, o co chodzi. Na 100 CV tylko 2... rozwiń

Ja też mogę powiedzieć, jak to wygląda z drugiej strony. Ludzie umawiają się, potwierdzają, że będą i... nie przychodzą. Po czym nie odbierają telefonów. Nie wiadomo, o co chodzi. Na 100 CV tylko 2 osoby napisały, że już znalazły nową pracę i do nas nie przyjdą. Lepsze to niż nic. Najlepsi są ci, co mają pracę i nie mogę przyjść na 13.00, bo pracują, ale mogą na 19.00 lub 20.00. Kurde, szukasz człowieku pracy, to nastaw się na to, że trzeba będzie wziąć wolne, albo urwać się wcześniej z roboty, żeby iść na rozmowę. Chyba że symulujesz szukanie, wtedy wszystko jasne. Żeby nie było - ja też podczas jednej roboty szukałam drugiej. Jak mi zaproponowali termin, który mi niezbyt odpowiadał, prosiłam o czas na potwierdzenie, potem załatwiłam sobie dzień wolny w pracy i oddzwaniałam z terminem. Dało się dograć, tylko obie strony muszą chcieć. Mieliśmy też przypadek, gdy kandydatka zadzwoniła, że nie może dojechać, bo jej się akurat auto na drodze zepsuło. Wypadek losowy, zdarza się. Dostała inny termin i stawiła się już bez przygód. Wszystko można, trzeba być tylko trochę elastycznym. Z obu stron!!! Prawda, że część pracodawców to sakramenckie buraki-wyzyskiwacze; prawda, że część kandydatów to buraki z żądaniami i niczym więcej; na szczęście między nimi są też ci normalni, ale trzeba urządzać castingi i na castingi chodzić, żeby trafić na siebie. A wystarczyłoby przestrzegać przepisów i prostej zasady - nie czyń drugiemu...

zobacz wątek
5 lat temu
~Veto

Odpowiedź

Autor

Polityka prywatności
do góry