Widok
SKM Zaspa straszy
Opinie do artykułu: SKM Zaspa straszy.
Przystanek kolejowy Gdańsk Zaspa powstał wraz z osiedlem z wielkiej płyty zwanym Zaspą. Przez kilkadziesiąt lat różnica jest taka, że osiedle wypiękniało, nabrało estetyki, a kolejowy peron kolejki straszy. Nic nie wskazuje na to, aby rychło doczekał się kapitalnego remontu. Nierówna posadzka na peronie, dziury, paskudne tablice informacyjne, koszmarne ławki, brak zieleni, wszystko szare i ponure, przygnębiające. Do tego koszmarne schody prowadzące na kładkę nad torami kolejowymi. Tak ...
Przystanek kolejowy Gdańsk Zaspa powstał wraz z osiedlem z wielkiej płyty zwanym Zaspą. Przez kilkadziesiąt lat różnica jest taka, że osiedle wypiękniało, nabrało estetyki, a kolejowy peron kolejki straszy. Nic nie wskazuje na to, aby rychło doczekał się kapitalnego remontu. Nierówna posadzka na peronie, dziury, paskudne tablice informacyjne, koszmarne ławki, brak zieleni, wszystko szare i ponure, przygnębiające. Do tego koszmarne schody prowadzące na kładkę nad torami kolejowymi. Tak ...
Mam dobre wieści z przyszłości....
.....nie tylko peron ale i wiadukt nad torami, przystanek autobusowy linii 127, tereny po fabrykach mebli i wiele, wiele innych rzeczy w ciągu kilkunastu lat będzie naprawione, zmodernizowane lub wybudowane. W 2017 roku te tereny będą się prezentować zupełnie inaczej ( o kolei PKM nie będę wspominał bo i tak tego nie ogarniecie)..
Kolej na Zaspie też z czasem wypięknieje
Mieszkańcy Trójmiasta i całego zadbanego i uporządkowanego województwa pomorskiego cenią sobie bardzo estetykę otoczenia i bardzo o nią zabiegają. Dlatego wiem na pewno, że nie zostawią peronu kolejowego na gdańskiej Zaspie w takim stanie, w jakim jest on obecnie. Zapewne już niebawem nadejdzie czas na remont i upiększenie wspomnianego przystanku trójmiejskiej SKM-ki. Trzeba mieć nadzieję i cierpliwie czekać na swoją kolej.
I tu zamiast ankiety na teamt spozywania przekasek
do piwa winna ukazac sie ankieta na temat brzydoty
trojmiejskich peronow. Jesli chodzi o brzydote stawiam
na pierwszym miejscu orlowski. Megalomania na miare czasow
sukcesu i drewniane schody na rownie urocze przejscie
nad torami daje mu w/g mojej oceny miano lidera brzydoty.
A teraz na temat zaspianskiego peroniku, faktycznie ohyda.
Mialem przyjemnosc w sierpniu podrozowac z niego, raz, ze
nieciekawe dojscie po muldach i sciezkami prowadzacymi
donikad, dwa smetnosc i powalajaca szarzyzna.
Trzecie miejsce zajmuje peron w sopockich wyscigach, rownie
czarowny jak gdynskiej czy gdanskiej stoczni.
do piwa winna ukazac sie ankieta na temat brzydoty
trojmiejskich peronow. Jesli chodzi o brzydote stawiam
na pierwszym miejscu orlowski. Megalomania na miare czasow
sukcesu i drewniane schody na rownie urocze przejscie
nad torami daje mu w/g mojej oceny miano lidera brzydoty.
A teraz na temat zaspianskiego peroniku, faktycznie ohyda.
Mialem przyjemnosc w sierpniu podrozowac z niego, raz, ze
nieciekawe dojscie po muldach i sciezkami prowadzacymi
donikad, dwa smetnosc i powalajaca szarzyzna.
Trzecie miejsce zajmuje peron w sopockich wyscigach, rownie
czarowny jak gdynskiej czy gdanskiej stoczni.
do momentu budowy osiedla i likwidacji lotniska nazywał sie gdańsk lotnisko
właśnie tak jak na zdjęciu gdy stałem na peronie widziałem jak samoloty Li-2 (licencja dakota DC-9) startowały lecąc niziutko nad głowami
prawie jak w hong kongu kurde blade kurcze pieczone
sopot wyścigi jednak przebija swoim syfem i beznadzieją zaspe
właśnie tak jak na zdjęciu gdy stałem na peronie widziałem jak samoloty Li-2 (licencja dakota DC-9) startowały lecąc niziutko nad głowami
prawie jak w hong kongu kurde blade kurcze pieczone
sopot wyścigi jednak przebija swoim syfem i beznadzieją zaspe
Powoli, powoli
Przystanek Gdynia Cisowa po otwarciu też wyglądał imponująco, potem polska rzeczywistość dokonała dzieła zniszczenia.
To że Kamienny Potok wygląda okazale to zasługa monitoringu, a i tak zdarzają się dewastacje kamery.
Niestety do obiektów kolejowych i ich wyglądu nie mamy szczęścia.
Jak zwykle totalny brak kasy.
Tak że ten artykuł o Zaspie to tylko bicie piany.
GW lepiej niech napisze, jak to w Gdańsku powstała szkółka, która uczyć będzie zupełnych degeneratów, tj. młodzież "nieprzystosowaną" za pieniądze podatników...
To że Kamienny Potok wygląda okazale to zasługa monitoringu, a i tak zdarzają się dewastacje kamery.
Niestety do obiektów kolejowych i ich wyglądu nie mamy szczęścia.
Jak zwykle totalny brak kasy.
Tak że ten artykuł o Zaspie to tylko bicie piany.
GW lepiej niech napisze, jak to w Gdańsku powstała szkółka, która uczyć będzie zupełnych degeneratów, tj. młodzież "nieprzystosowaną" za pieniądze podatników...
Informacja jest bledna , bo wraz z powstaniem Zaspy zmieniono tylko nazwe przystanku z Gdansk Lotnisko na Gdansk Zaspa co nie zmienia faktu , ze wiekszosc peronow SKM-ki straszy . Jak startowaly i ladowaly samoloty to u mnie w domu byly zaklocenia w odbiorze telewizji , cale szczescie ruch lotniczy byl w tamtym czasie jeszcze mniej intensywny niz program nadawany przez jedyna dostepna stacje programu TVP1 .Ulubiona zabawa , oczywiscie zabroniona przez rodzicow byly przechadzki po pasie startowym i gonitwy ze straznikami , ktorzy jezdzili rowerami , rownolegle do pasa startowego byly kanaly odwadniajace i straznicy nie wchodzili do nich w pogoni za nami w obawie zeby nie stracic pozostawionych przy wlazie kanalu rowerow. Kiedys istnial jeszcze przystanek Gdynia wzgorze Nowotki , ale to juz nowsza historia.
marek
to pewnie pamietasz stare skm na 800 V z berlińskiego metra??
i przeplatanki:) peron stpień kolejki peron stpień kolejki
raz jak koledze pomyliły sie stopnie z peronem to własnie na komionce juz za peronem rypnął o glebe
szczęściem akurat reomtowano dworzec i wpadł w kupe piachu przygotowanego dla budowlańćów..
to pewnie pamietasz stare skm na 800 V z berlińskiego metra??
i przeplatanki:) peron stpień kolejki peron stpień kolejki
raz jak koledze pomyliły sie stopnie z peronem to własnie na komionce juz za peronem rypnął o glebe
szczęściem akurat reomtowano dworzec i wpadł w kupe piachu przygotowanego dla budowlańćów..
Marek!
to może razem ganialiśmy się ze strażnikami?
E fajna to była zabawa - ryms w trawę - a ci szukali...
A samolotów we Wrzeszczu startowało 3 razy więcej niż na LW airport.
a swoją drogą komu ta nazwa "Gdańsk-Lotnisko" przeszkadzała?
Zaspa kojarzy się ze śniegiem i Zimą.
A po drugie: czy otoczenie przystanku SKM wygląda lepiej?
Przecież to istny Meksyk! Tam od parunastu lat nie dzieje się nic! Może włodarze gdańscy wypowiedzieliby się na ten teamt.
E fajna to była zabawa - ryms w trawę - a ci szukali...
A samolotów we Wrzeszczu startowało 3 razy więcej niż na LW airport.
a swoją drogą komu ta nazwa "Gdańsk-Lotnisko" przeszkadzała?
Zaspa kojarzy się ze śniegiem i Zimą.
A po drugie: czy otoczenie przystanku SKM wygląda lepiej?
Przecież to istny Meksyk! Tam od parunastu lat nie dzieje się nic! Może włodarze gdańscy wypowiedzieliby się na ten teamt.
Co do rankingu przystanków SKM-ki...
....:
1. Gdańsk Zaspa Towarowa
2. Sopot Wyścigi
3. Gdańsk Zaspa i Gdynia Orłowo
4. Gdańsk Kolonia
5. Dworce w Sopocie i Gdyni Gł. Os.
Ale i tak mamy szczęście, czy ktoś z was miał okazje spędzić noc na dworcu w Warszawie Wschodniej albo Centralnej ?????
Tam dopiero jest koszmarnie ;-)
pozdr..
1. Gdańsk Zaspa Towarowa
2. Sopot Wyścigi
3. Gdańsk Zaspa i Gdynia Orłowo
4. Gdańsk Kolonia
5. Dworce w Sopocie i Gdyni Gł. Os.
Ale i tak mamy szczęście, czy ktoś z was miał okazje spędzić noc na dworcu w Warszawie Wschodniej albo Centralnej ?????
Tam dopiero jest koszmarnie ;-)
pozdr..
ZESPÓŁ REDAKCYJNY!!!!
Małe pytanie. Czemu autor artykułu napisał tylko o przystanku SKM ZASPA? Nieprzygotowanie pełne tematu? Osiedle pięknieje oczywiście - stawiając nowe bloki zamiast terenów użytkowych, pas startowy łatany zamiast drogi, i zestaw lepianek w których się handluje. Uwaga do autora, jak już przygotowuje temat wiadomości, nowości to niech rozpatrzy cały aspekt sprawy a nie po łepkach, łepku? Mają słuszność moi poprzednicy wymieniając inne przystanki. W ogóle to po co taki temat ogólny gdzie na stronie pojawiają się 3-4 artykuły, mało się dzieje w 3-mieście? Może ?redaktor? odpowiedzialny za selekcje tematów odwalił fuchę?
pewnie ze pamietam stare "modraki" w ktorych nie bylo tez przejsc miedzy wagonami i mozna bylo kanarom w nastepnym wagonie grac na nosie widzac ich przez szybe jak w kinie . Kto chce te cudo techniki zobaczyc niech jedzie do Berlina - tam one jeszcze jezdza.Ale swoja droga Gallux stopnie byly bardziej do peronu dostosowane niz w obecnych wagonach co stwierdzilem podczas ostatniego pobytu w Gdansku , nie mogac wyjsc z podziwu jak osoby starsze i dzieci daja rade wsiasc i wysiasc.
pamietam też jak z pruszcza gdańskiego do łapalic (fabryka stroików na ptoka) jeździła ciuchcia z wagonam jak westernie stąd nazwa kowbojki bo miały stopnie wzdłuż całego wagonu
przełaziło sie po buforach do nastepnego wagonu a kanar jak młodszy czasem usiłował łapać gapowiczów
raz dotarłem na sam przód spalinowozu i dalej wiadomo, tory i bufory
ja z przodu kanar z tyłu pojazdu stoima na samych podstawkach pod stopy dla personelu jak wchodzi do góry i drze sie do mnie
panie trzymaj sie pan jezus maria spadnie nie chce żadnych biletów...
ledwo pociąg stanął znowu rzucił sie do poscigu
za wolny był:)
przełaziło sie po buforach do nastepnego wagonu a kanar jak młodszy czasem usiłował łapać gapowiczów
raz dotarłem na sam przód spalinowozu i dalej wiadomo, tory i bufory
ja z przodu kanar z tyłu pojazdu stoima na samych podstawkach pod stopy dla personelu jak wchodzi do góry i drze sie do mnie
panie trzymaj sie pan jezus maria spadnie nie chce żadnych biletów...
ledwo pociąg stanął znowu rzucił sie do poscigu
za wolny był:)
szkoda że autor artykułu pisze iż przystanek Zaspa powstał wraz z osiedlem Zaspa. Korzystam z tego przystanku od wielu lat i jeżdżąc do szkoły wsiadałem do kolejki (800V) na przystanku Gdańsk-Lotnisko. W bardzo młodym wieku (lata 60-te) byliśmy prawie codziennie na terenie lotniska. Przystanek już był, zmienił tylko swą nazwę o czym zapewne autor artykułu nie wie. A swoją drogą - nazwa Gdańsk-Lotnisko mi nie przeszkadzała ( po co te zmiany nazw przystanków, ulic i.t.d.)
pozdrowienia dla wszystkich, którzy zabrali głos w dyskusji
pozdrowienia dla wszystkich, którzy zabrali głos w dyskusji
Gallux
Pruszcz Gdański - Karuzy - Garcz koleją - teraz już zrujnowaną.
tam się jeździło! faktycznie fajnie
kowbojki, stukutuku...
w Garczu się wysiadało i pod górę szosą i było się w Chmielnie nad jeziorami...
eee... łza się w oku kręci
A sławetne 800-setki to była konstrukcja!
w Berlinie to jeszcze funkcjonuje i ma się dobrze.
tam się jeździło! faktycznie fajnie
kowbojki, stukutuku...
w Garczu się wysiadało i pod górę szosą i było się w Chmielnie nad jeziorami...
eee... łza się w oku kręci
A sławetne 800-setki to była konstrukcja!
w Berlinie to jeszcze funkcjonuje i ma się dobrze.
Przedtem był przystanek Gdańsk Lotnisko
Obecny przystanek SKM Zaspa nazwano jakieś 15 lat po powstaniu przystanku Gdańsk Lotnisko - kiedy to wybudowano bunkrowce Zaspy. Następny przystanek w stronę Oliwy nazywał się Gdańsk Polanki.
Sierocy wygląd przystanku koreluje z siermiężną urodą dzielnicy Zaspa i przyznaję rację tym, którzy wolą nie marnować kasy na niepotrzebne upiększanie.
Przywoływany tutaj przykład przystanku Kamienny Potok jest chybiony, gdyż nie przywołuje bezsensu jego wybudowania w poprzek podziemnej rzeki - która w ciagu najbliższych 10 lat podmyje z kretesem tę piękną teraz budowlę. Dawni budowniczowie kładki w Kamiennym Potoku wiedzieli co robią.
Traktuję więc tę notatkę, drogi Głosie, jako merytoryczny bełkot i typową zapchajdziurę w poczytnym dzienniku, który ostatnio obniżył loty = niestety.
GRĄDŹL
Sierocy wygląd przystanku koreluje z siermiężną urodą dzielnicy Zaspa i przyznaję rację tym, którzy wolą nie marnować kasy na niepotrzebne upiększanie.
Przywoływany tutaj przykład przystanku Kamienny Potok jest chybiony, gdyż nie przywołuje bezsensu jego wybudowania w poprzek podziemnej rzeki - która w ciagu najbliższych 10 lat podmyje z kretesem tę piękną teraz budowlę. Dawni budowniczowie kładki w Kamiennym Potoku wiedzieli co robią.
Traktuję więc tę notatkę, drogi Głosie, jako merytoryczny bełkot i typową zapchajdziurę w poczytnym dzienniku, który ostatnio obniżył loty = niestety.
GRĄDŹL
Marek
Pamietam piękne starty i lądawania z nad morza w tym czasie (lotniska) przystanek ten nie odbiegał od normy. Powstanie ponad 40 tysięcznego blokowiska miało zmienić nie tylko przystanek o nowej nazwie Zaspa ale i całe osiedle jeszcze raz przypomne, że projekt otrzymał nagrode ministerstwa jako najciekawszy w Polsce(myślę, że faktycznie był ponieważ na różnych etapach przyszło mi współpracować z autorami). Niestety, że tak jak przystanek tak i cały "pas startowy", który miał dorownywać największemu wowczas warszawskiemu z domami centrum. Po tych megalomańskich zapędach gierkowskich pozostała kładka, mająca doprowadzać kupujących na 3 pietro domów handlowych, no i blokowiska. Koleini prezydenci gdańska obchodzą się z ta dzielnica bezwzglednie, ponieważ w wiekszości sa to osiedla spoldzielcze, na dodatek wprowadzili na "pas" smietnisko w postaci smierdzacego zaszczurzonego bazaru, który dopełnia całości, a żeby było ciekawiej to Płażyński ten pas sprzedał niemca.
Cyt.:
"...osiedle wypiękniało, nabrało estetyki..."
Wypiękniało??? Bo postawili dwa nowe budyki przy pasie??? I co z tego, jak na pasie jest "prześliczne" targowisko wyglądające jak cygańskie slumsy!!!... albo jeszcze gorzej... A jaki smród!
Wszyscy wiedzą, że Zaspa to było kiedyś lotnisko i w związku z tym pas startowy powinien o tym przypominać i być w pewnym sensie wizytówką... natomiast jest na odwrót. Największy bajzel jest właśnie tam... Mało tego! ulica biegnąca po obu stronach wspomnianego "bałaganu" jest chyba najgorszą w Trójmieście (odcinek między wiaduktem a mostem nad torami kol.) Kto nie wie i nie wierzy niech raz się tam przejedzie. Koszmar! ... i to w centrum dzielnicy.... szkoda słów... Boże widzisz i nie grzmisz!!!
"...osiedle wypiękniało, nabrało estetyki..."
Wypiękniało??? Bo postawili dwa nowe budyki przy pasie??? I co z tego, jak na pasie jest "prześliczne" targowisko wyglądające jak cygańskie slumsy!!!... albo jeszcze gorzej... A jaki smród!
Wszyscy wiedzą, że Zaspa to było kiedyś lotnisko i w związku z tym pas startowy powinien o tym przypominać i być w pewnym sensie wizytówką... natomiast jest na odwrót. Największy bajzel jest właśnie tam... Mało tego! ulica biegnąca po obu stronach wspomnianego "bałaganu" jest chyba najgorszą w Trójmieście (odcinek między wiaduktem a mostem nad torami kol.) Kto nie wie i nie wierzy niech raz się tam przejedzie. Koszmar! ... i to w centrum dzielnicy.... szkoda słów... Boże widzisz i nie grzmisz!!!
Ha!
Wek tu wspomniał starty w kierunku morza.
Ale to był bajer!
Jak dobrze wiał wiaterek to AN-tki 24 startowały z pełnym obciążeniem, tj. ze wszystki pasażerami i było widac Hel.
Jak wiało przeciwnie, to były starty na wzgórza i z mniejszą ilością ludków /nota bene piloci tych startów nie lubili/.
No a potem pamiętam 31 marca 1974 rok, 16.10 odleciał ostatni "Antek" do Warszawy i nie było żadnej pompy, pożegnań... Zrobiło się cicho. Chłopcy zwinęli zabawki i po lotnisku.
A teraz?
Straszy, ten bajzel zwany targowiskiem co już go chcieli parę razy zamknąć i nie wyszło.
jest to najgorsza wizytówka Gdańska, a mamy XXI wiek i UE /ponoć/.
Czy ti nie jest urągające? Nazwać pas startowy Aleją Jana Pawła II? z tym wyglądem i śmietnikiem.
Daleki jestem od przesadyzmu - ale w tym przypadku ktoś totalnie przegiął.
Ale to był bajer!
Jak dobrze wiał wiaterek to AN-tki 24 startowały z pełnym obciążeniem, tj. ze wszystki pasażerami i było widac Hel.
Jak wiało przeciwnie, to były starty na wzgórza i z mniejszą ilością ludków /nota bene piloci tych startów nie lubili/.
No a potem pamiętam 31 marca 1974 rok, 16.10 odleciał ostatni "Antek" do Warszawy i nie było żadnej pompy, pożegnań... Zrobiło się cicho. Chłopcy zwinęli zabawki i po lotnisku.
A teraz?
Straszy, ten bajzel zwany targowiskiem co już go chcieli parę razy zamknąć i nie wyszło.
jest to najgorsza wizytówka Gdańska, a mamy XXI wiek i UE /ponoć/.
Czy ti nie jest urągające? Nazwać pas startowy Aleją Jana Pawła II? z tym wyglądem i śmietnikiem.
Daleki jestem od przesadyzmu - ale w tym przypadku ktoś totalnie przegiął.
Nie oszukujmy się...
Zaspa to relikt czasów kiedy wielcy demiurdzy urbanistyki lat 70-tych, zasypywali kraj takimi koszmarnymi blokowiskami. Modernizacja peronu nie ma sensu, obiekt pieknie wpisuje się charakter dzielnicy.
Favele na pasie startowym to tylko płynne przejscie w lata 90-te, których duch jeszcze snuje się pomiedzy licznymi blokami.
Za to ujmuję mnie wspomnieniowy wylew Galóksa i kolegi Marka. Istny dryf po smudze wspomnień z młodosci, czasu błogiego i pełnego uniesień...
Favele na pasie startowym to tylko płynne przejscie w lata 90-te, których duch jeszcze snuje się pomiedzy licznymi blokami.
Za to ujmuję mnie wspomnieniowy wylew Galóksa i kolegi Marka. Istny dryf po smudze wspomnień z młodosci, czasu błogiego i pełnego uniesień...
Przystanek końcowy Gd.Zaspa
„PRZYSTANEK KOŃCOWY ZASPA” – „Endstation Zaspa”choreografia i reżyseria / Choreografie und Inszenierung Avi Kaiser
muzyka / Musikkomposition Gerhard Stäbler scenografia / Bühnenbild Horst Mühlberger producent / Produzent Norbert Kobylińskiwykonawcy / Tänzer und Schauspieler
Monika Chomicka, aktorka Teatru Wybrzeże Małgorzata Jaśkiewicz, aktorka Teatru Wybrzeże Patrycja Kujawska, tancerka Aurora Lubos, tancerka Marzena Nieczuja-Urbańska, aktorka Teatru Wybrzeże Maciej Florek, tancerz Jerzy Gorzko, aktor Teatru Wybrzeże Wojciech Kolesiński, tancerz
Tomasz Moskal, tancerz Ryszard Ronczewski, aktor Teatru Wybrzeże Adrian Rzetelski, tancerz kostiumy Daria Frączkiewicz asystent choreografa Sergio Antonio
zdjęcia Wojciech Orlicz Teatr Wybrzeże w Gdańsku
Teatr Wybrzeże eatr Mały w Warszawie www.teatrwybrzeże.pl
muzyka / Musikkomposition Gerhard Stäbler scenografia / Bühnenbild Horst Mühlberger producent / Produzent Norbert Kobylińskiwykonawcy / Tänzer und Schauspieler
Monika Chomicka, aktorka Teatru Wybrzeże Małgorzata Jaśkiewicz, aktorka Teatru Wybrzeże Patrycja Kujawska, tancerka Aurora Lubos, tancerka Marzena Nieczuja-Urbańska, aktorka Teatru Wybrzeże Maciej Florek, tancerz Jerzy Gorzko, aktor Teatru Wybrzeże Wojciech Kolesiński, tancerz
Tomasz Moskal, tancerz Ryszard Ronczewski, aktor Teatru Wybrzeże Adrian Rzetelski, tancerz kostiumy Daria Frączkiewicz asystent choreografa Sergio Antonio
zdjęcia Wojciech Orlicz Teatr Wybrzeże w Gdańsku
Teatr Wybrzeże eatr Mały w Warszawie www.teatrwybrzeże.pl
Zaspa to nie tylko przystanek i targowisko
Jednym z najciekawszych miejsc na Zaspie gdzie można spędzać wolny czas pod gołym niebem, jest molo. Chociaż zwane jest ono - nie wiedzieć czemu - brzeźnieńskim, to właśnie mieszkańcy Zaspy mają do niego najbliżej. Z najodleglejszego miejsca osiedla wystarczy półgodzinny spacer aby znaleźć się na plaży. A plaża żyje także poza sezonem. Nie znam lepszego miejsca gdzie można posłuchać ulubionych szant. Morskie opowieści najlepiej brzmią 15 metrów od Bałtyku w knajpce przy molo, w której co tydzień odbywają się szantowe koncerty. Do tego dwa Parki
http://serwisy.gazeta.pl/fotografie/964822,41803,1253576.html
http://serwisy.gazeta.pl/fotografie/964822,41803,1253576.html
odkąd złodziej zaopiekował się moim autem musiałam nauczyć się jeździć kolejką (czego dotychczas nie robiłam). Oczywiście jedynymi trudnościami było: zdążyć na kolejkę i wysiąść na właściwym przystanku. Na moje nieszczęście wracając z pracy często wieczorami wysiadałam na Zaspie i nim się orientowałam gdzie jestem koelja odjeżdżała w siną dal ;-)
Teraz na całe szczęście już sie umiem z tym wynalazkiem obchodzić ;-)
jednak pamiętam jak jeździłam jeszcze samochodem (w końcu niecały miesiac temu) to omijałam (jeśli mogłam) ulicę Lewoniewskich, ponieważ dojazd na kładkę nad torami jest tragiczny.
Teraz na całe szczęście już sie umiem z tym wynalazkiem obchodzić ;-)
jednak pamiętam jak jeździłam jeszcze samochodem (w końcu niecały miesiac temu) to omijałam (jeśli mogłam) ulicę Lewoniewskich, ponieważ dojazd na kładkę nad torami jest tragiczny.
Nasze poszczeganie zależy od czasy
1914 Zbudowano ujęcie "Zaspa Wodna", Zaspa Towarowa.Osiedle Zaspa było w swoim czasie symbolem komunistycznego, nieludzkiego blokowiska, przekształcającego mieszkańców w bezwolną masę, zbiorowisko szarych ludzi w szarych mieszkaniach, jednakowo umeblowanych kuchenek, łazienek i głów. Wielu artystów strzępiło pióra i pędzle dla wydobycia beznadziejności tego, każdego blokowiska.
Przeciw komunistycznym władzom, które chętnie widziały pochwałę nowego ,osiedla XXI wieku".
Ludzie na początku lat 90-tych nie wiedzieli , że przyjdzie im żyć bez pracy i perspektyw w XXI wieku nie tylko z opisanym przystankiem SKM i targowiskiem, ale i LPR, Samobrona, PO, i innymi oszołomami oraz cwaniakami z KK.
Przeciw komunistycznym władzom, które chętnie widziały pochwałę nowego ,osiedla XXI wieku".
Ludzie na początku lat 90-tych nie wiedzieli , że przyjdzie im żyć bez pracy i perspektyw w XXI wieku nie tylko z opisanym przystankiem SKM i targowiskiem, ale i LPR, Samobrona, PO, i innymi oszołomami oraz cwaniakami z KK.
,,Astral
a co??
chcesz mi postawić horoskop?
bliźnieta z trzeciej dekady:)
a o co chodzi bo ja tych liczb już nie pamietam, bo je wyrzuciłem do smieci..."
Tak Gallux, chce Ci postawic horoskop tylko nie wiem czy miejsce odpowiednie.
Nie zaskoczyłeś mnie swoim znakiem zodiaku. Obstawiałam między Lwem, Bliżniakiem i Wagą.
Bliźniak na Forum w Twoim wydaniu - czysty zysk. Admin powinien Ci płacić pensje
: )
a co??
chcesz mi postawić horoskop?
bliźnieta z trzeciej dekady:)
a o co chodzi bo ja tych liczb już nie pamietam, bo je wyrzuciłem do smieci..."
Tak Gallux, chce Ci postawic horoskop tylko nie wiem czy miejsce odpowiednie.
Nie zaskoczyłeś mnie swoim znakiem zodiaku. Obstawiałam między Lwem, Bliżniakiem i Wagą.
Bliźniak na Forum w Twoim wydaniu - czysty zysk. Admin powinien Ci płacić pensje
: )
Wek'u
Wtedy dwudziestolatek czekał na mieszkanie 15 lat,tyrał za grosze, a jak załozył rodzine to mieszkał z teściami.
Realsocjalizm strasznie spustoszył mentalność niektróych ludzi - reszta co zostaje to wściekła postawa roszczeniowa i sentyment za czasami równości, braterstwa i okresowych dostaw cytrusów na święta...
Realsocjalizm strasznie spustoszył mentalność niektróych ludzi - reszta co zostaje to wściekła postawa roszczeniowa i sentyment za czasami równości, braterstwa i okresowych dostaw cytrusów na święta...
socjalizm wyrządził nam jeszcze jedną krzywde
wcisnął nas w klitki gdzie żeby sobie na małżonce pobzykać trzeba było zaczekać aż zasną dzieci albo babcia za parawanem dewastując życie rodzinne intymne i inne
na to cudo czekało sie fakt 15 lat żeby potem nastepne 15 kląć w żywy kamień
te wielkie ludzkie kołchozy nieszczęścia nigdy nie będą ładne żebym nie wiem co zrobić
wyburzyć w cholere
wcisnął nas w klitki gdzie żeby sobie na małżonce pobzykać trzeba było zaczekać aż zasną dzieci albo babcia za parawanem dewastując życie rodzinne intymne i inne
na to cudo czekało sie fakt 15 lat żeby potem nastepne 15 kląć w żywy kamień
te wielkie ludzkie kołchozy nieszczęścia nigdy nie będą ładne żebym nie wiem co zrobić
wyburzyć w cholere
Wek'u, nie rozumiem Twojej logiki. Co ma piernik do wiatraka, a
Niemiec czy Francuz do blokowiska zwanego Zaspa? Przeciez golym
okiem widac, ze to relikt chorej przeszlosci Polski. Czy widzisz aby tak
gdziekolwiek sie budowalo? Owszem, na zachodzie rowniez powstawaly
takie blokowicha (lata szescdziesiate) ale szybko odeszlo sie od ich stawiania
i na dobra sprawe sa wyburzane badz ich szpetota bywa maskowana poprzez
doklejanie np. fantazyjnych, zmieniajacych ich ksztalt wejsc na klatki schodowe.
Dziwie sie rowniez zachwytowi nad potega tamtej Polski. 10 gospodarka swiata? Raczej
na papierze, powinnismy jeszcze dodac, jak w owczesnych gazetach trabiono na
temat produkcji stali, eksportu wegla i ilosci buraka cukrowego na glowe:)
Ale powracajac do tematu mieszkan - zgodze sie tu z Galluxem, choc nie do konca.
Mam kolezanke, ktora mieszka na Zaspie, jej mieszkanie ma blisko 70 metrow.
Bylo tak niefunkcjonalne, ze zmiany po jego kupnie (burzenie scian, etc.) trwaly
przez blisko pol roku. Nie wiem jakie metraze sa w innych mieszakniach ale jesli
widze, ze na pietrze sa raptem trzy (mam nadzieje, ze sie nie myle:) ) to takze ich
powierzchnia jest spora. A co do blokow "leningradzkich", nie bylem wewnatrz, ale
patrzac na dziwacznie waskie balkony wewnatrz moze byc rownie ciekawie:) Tych blokow
jest raptem kilka, o ile sie orientuje, trzy (?), i znajduja sie wg mojej wiedzy na Przymorzu a nie na Zaspie.
Niemiec czy Francuz do blokowiska zwanego Zaspa? Przeciez golym
okiem widac, ze to relikt chorej przeszlosci Polski. Czy widzisz aby tak
gdziekolwiek sie budowalo? Owszem, na zachodzie rowniez powstawaly
takie blokowicha (lata szescdziesiate) ale szybko odeszlo sie od ich stawiania
i na dobra sprawe sa wyburzane badz ich szpetota bywa maskowana poprzez
doklejanie np. fantazyjnych, zmieniajacych ich ksztalt wejsc na klatki schodowe.
Dziwie sie rowniez zachwytowi nad potega tamtej Polski. 10 gospodarka swiata? Raczej
na papierze, powinnismy jeszcze dodac, jak w owczesnych gazetach trabiono na
temat produkcji stali, eksportu wegla i ilosci buraka cukrowego na glowe:)
Ale powracajac do tematu mieszkan - zgodze sie tu z Galluxem, choc nie do konca.
Mam kolezanke, ktora mieszka na Zaspie, jej mieszkanie ma blisko 70 metrow.
Bylo tak niefunkcjonalne, ze zmiany po jego kupnie (burzenie scian, etc.) trwaly
przez blisko pol roku. Nie wiem jakie metraze sa w innych mieszakniach ale jesli
widze, ze na pietrze sa raptem trzy (mam nadzieje, ze sie nie myle:) ) to takze ich
powierzchnia jest spora. A co do blokow "leningradzkich", nie bylem wewnatrz, ale
patrzac na dziwacznie waskie balkony wewnatrz moze byc rownie ciekawie:) Tych blokow
jest raptem kilka, o ile sie orientuje, trzy (?), i znajduja sie wg mojej wiedzy na Przymorzu a nie na Zaspie.
stare czasy
Dawniej by?o to niemieckie lotnisko wojskowe. Tata cz?sto opowiada? jak to zaraz po wojnie mo?na si? tam by?o bawi? pozostawion? niemieck? broni?. By?y granaty i pistolety z amunicj?. Oprócz tego rozmaity ciekawy sprz?t, transformatory, mierniki elektryczne. Niedaleko lotniska mieszka?em. Pami?tam p?tl? tramwajow? linii "8" i "7". Po zbudowaniu Zaspy "ósemka" jecha?a dalej prosto.
Może się mylę?
ale Zaspę pobudowano, żeby ludziska mieli gdzie mieszkać.
I jakoś wtedy, gdy nie było niczego cement "znikał", wyposażenie owych domów również, jednak zbudowano osiedle, w którym zamieszkało kilkanaście tysięcy rodzin i które w większej części było na owe mieszkania stać.
Blokowisko - takie najczęściej padają określenia.
No cóż, w tamtych latch brakowało wzorców. Jedyny wzorzec stanowił ZSRR. Teraz te blokowisko próbuje się trochę ulepszyć i pokoloryzować. Jeżdżę tam i widzę, że to już nie są te same bunkry co kilka lat temu.
W Berlinie też modernizuje się Honeckerowskie osiedla.
A że ciągle nie ma kasy i nikt nie potrafi jej załatwić to druga sprawa.
Na Przymorzu tereny pomiędzy Jagellońską i Obrońców W. też straszą i nic.
Możemy sobie tylko podyskutować z cyklu: masz pan rację i co z tego!
I jakoś wtedy, gdy nie było niczego cement "znikał", wyposażenie owych domów również, jednak zbudowano osiedle, w którym zamieszkało kilkanaście tysięcy rodzin i które w większej części było na owe mieszkania stać.
Blokowisko - takie najczęściej padają określenia.
No cóż, w tamtych latch brakowało wzorców. Jedyny wzorzec stanowił ZSRR. Teraz te blokowisko próbuje się trochę ulepszyć i pokoloryzować. Jeżdżę tam i widzę, że to już nie są te same bunkry co kilka lat temu.
W Berlinie też modernizuje się Honeckerowskie osiedla.
A że ciągle nie ma kasy i nikt nie potrafi jej załatwić to druga sprawa.
Na Przymorzu tereny pomiędzy Jagellońską i Obrońców W. też straszą i nic.
Możemy sobie tylko podyskutować z cyklu: masz pan rację i co z tego!
Fikander
Fakt, że nie ma, ale tu chodzi o złudną naszą nadzieje i szarą rzeczywistość. Natomiast co do wielkości "m" to patrz Wałęsa połączył 3 mieszkania i było OK. Jest prawda, ze tego rodzaju budownictwo jest nieekonomiczne, ale w tamtym okresie było inaczej. Co do moderniacji to coś w tym względzie sie robi- popatrz na żuczki , kwiatki i inne cudenka na blokach i pomalowane w desenie, remonty klatek schodowych. Trzy inwestycje na Zaspie strasza: Przystanek PKP, Pas z przyległościami, klub sportowy "Zaspa".
jak dla mnie bomba
no to chyba troche przesada... Przystanek GDANSK ZASPA nie wyglada tak tragicznie. Kladka bardzo mi sie podoba akurat. I chyba nie na to powinny pojsc fundusze. SKM mogloby sie zastanowic co zrobic z samymi pociagami. Brud, smrod i ubostwo. Odnowili jedna czy dwie SKMki i tyle? Jechalem ostatnio pociagiem w holandii. Nawet nie poczulem kiedy pociag ruszyl. A tu... BUM, leci sie na sam koniec pociagu przewracajac po drodze 200 ludzi. Nie wspomne juz o rozmawianiu w kolejce, kiedy do osoby siedzacej na przeciwko mnie musze krzyczec. DO niemieckich S-bahnow dluga droga, wiec chyba remont peronow to nie pierwszorzedna potrzeba a na pewno nie remont stacji GDANSK ZASPA.
Bolo, masz Pan racje:) A co do terenow pomiedzy
Jagiellonska a Obroncow cos zaczelo sie tam zmieniac.
Zaobserwowano ostatnio prace ziemne w okolicach sklepu
meblowego a Biedronka. I nie jest to budowa kolejnego
hipermarketu a osiedla.
Wek'u wiem, widze to. Sam mieszkam w blokowisku i
tu rowniez widze zmiany, ktore spoldzielnie mieszkaniowe
przy pomocy piniedzy lokatorow wprowadzaja. Najprostsze
jest chocby zamalowanie tej naszej osiedlowej szarzyzny.
Zreszta widze, ze i na Kolobrzeskiej malowanie ruszylo
z kopyta:)
Jagiellonska a Obroncow cos zaczelo sie tam zmieniac.
Zaobserwowano ostatnio prace ziemne w okolicach sklepu
meblowego a Biedronka. I nie jest to budowa kolejnego
hipermarketu a osiedla.
Wek'u wiem, widze to. Sam mieszkam w blokowisku i
tu rowniez widze zmiany, ktore spoldzielnie mieszkaniowe
przy pomocy piniedzy lokatorow wprowadzaja. Najprostsze
jest chocby zamalowanie tej naszej osiedlowej szarzyzny.
Zreszta widze, ze i na Kolobrzeskiej malowanie ruszylo
z kopyta:)
NIE TYLKO SKM STRASZY
Już powstaje nieopodal deptaka nadmorskiego stacja paliw, jakby k####wa to było tam najważniejsze. Już wyobrażam sobie tłumy spacerowiczów z wózkami i rowerzystów przemykających między dystrybutorami.
Nie lepiej było wybudować jakiś basen kryty, aby można się było opłukać wracając z nadmorskiej kąpieli?
Nie lepiej było wybudować jakiś basen kryty, aby można się było opłukać wracając z nadmorskiej kąpieli?
Jak ja lubię dziennikaży... To nie jest błąd..
Jaki dziennikarz taka ortografia... Przystanek Gdańsk-Zaspa nie powstał razem z osiedlem. Od wojny (II światowej) był to przystanek Gdańsk-Lotnisko. Pamiętam sporą dyskusję jak zmienić nazwę, gdy lotnisko przeniesiono do Rębiechowa. W konkursie w WW wygrała nazwa Zaspa, choć nie miała żadnego uzasadnienia geograficznego. Jesioro Zaspa jest trochę dalej i na trasie do Nowego Portu. I to by było na tyle ;-).
SKM Zaspa
Przystanek tak wygląda bo to chyba pracownicy PKP a teraz SKM to wszystko niszczą. Ale to chyba robi mająca poczucie piękna i estetyki nasza kochana ,sfrustrowana i nad wyraz posiadająca wyczucie wysublimowanego piękna młodzierz. / myśle tu o bazgrołach na murach i, podrapanych szybach w wiatach,tramwajach,autobusach,kolejkach SKM ,powywracanych koszach na śmieci, a wszystko okraszone piękną polszczyzną zaczerpniętą z naszej literatury, kiedy to przeczytali, tylko k...., ch....,spier...,......itd,itp...? a może się myle ??./
Ola to , ze z tymi peronami powinno sie cos zrobic
wiadomo od dawna. Pytanie tylko, za co? Jesli tabor
jest w takim stanie i z takich lat jaki jest, to czego
tu wymagac od zarzadu skm-ki? Dobrze, ze cokolwiek
jeszcze jezdzi:)
"Fikander vali galluxa". Sam sie idioto walnij -
z rozpedu, w czolo. Nie zycze sobie zniewazania w ten
sposob mojej osoby. I jeszcze jedno, zamiast obrazac
piszacych na tym portalu zaproponuj, dodaj cos od siebie.
To przeciez takie proste. Klawiatura nie sluzy tylko
do przelewania swoich chorych frustracji. Amen.
wiadomo od dawna. Pytanie tylko, za co? Jesli tabor
jest w takim stanie i z takich lat jaki jest, to czego
tu wymagac od zarzadu skm-ki? Dobrze, ze cokolwiek
jeszcze jezdzi:)
"Fikander vali galluxa". Sam sie idioto walnij -
z rozpedu, w czolo. Nie zycze sobie zniewazania w ten
sposob mojej osoby. I jeszcze jedno, zamiast obrazac
piszacych na tym portalu zaproponuj, dodaj cos od siebie.
To przeciez takie proste. Klawiatura nie sluzy tylko
do przelewania swoich chorych frustracji. Amen.
budy na pasie startowym i ta droga w opłakanym stanie to DRUGA ZASPA
centrum znajduje sie po drugiej stronie kładki i to jest właśnie The Real Zaspa.Te część z targowiskiem nazywa się drugą Zaspą-chyba nie trzeba mówić dlaczego.Nie piszcie tak jakby cała Zaspa była slumsem!o na molo nawet ludziska z Oruni przyjeżdzają na spacerek tudzież z pieskiem pochasać.
wiem co mówie:)
wiem co mówie:)
Dworce
Dworce i przystanki to są ogólnie brzydkie w Polsce, więc wymienianie takich szkaradztw może zająć kilka dni a nawet tygodni. A może by tak o czymś ładnym powiedzieć? Mi się np. bardzo podoba nowy PKS w Elblągu. No i fajny jest gruby zawiadowca z wąsem. Tu pozwolę sobię zacytować: "Autobus do Świętego Gaja... (tu ryk ze śmiechu na całym dworcu) cholera, przepraszam Gaju odjedzie ze stanowiska nr. 4" :))
No prosze Art:)
Pan zawiadowca z wąsem ciąg dalszy: "Przelotowy autobus pospieszny relecji Gdańsk - Biała Podlaska przez Pasłęk, Morąg, Olsztyn, Szczytno, Ostrołękę, Małkinię, Sokołów Podlaski, Siedlce wjeżdża właśnie na stanowisko numer 1 i odjedzie z niego planowo o godzinie 19:39. Kierowcy życzymy szerokiej drogi a pasażerom przyjemnej podróży"
Dodam jeszcze, że zawsze tak szczegółowo zapaowiada właśnie ten kurs. Chyba jego ulubiony :))))
Dodam jeszcze, że zawsze tak szczegółowo zapaowiada właśnie ten kurs. Chyba jego ulubiony :))))
Znam go tylko ze słyszenia, przeważnie jak mamrze autobus z elbląga do gdańska przez nowy dwór gd podstawiony przy peronie 2 odjedzie o 9.40. Ja znam dobrze panią Jolę z sekretariatu PKS, bardzo fajna kobieta. Zobaczymy jak okolice dworca będą wyglądały po remoncie, może z PKP coś zrobią, PKS wymiata.
Tak, PKS wymiata
Ale pan zawiadowca z wąsem wcale nie jest taki milusiński :) Pamiętam jak kiedyś autobus do Kielc zamiast na 1 wjechał na 2 stanowisko. Nasz ulubieniec wyskoczył raz dwa z budki i wskoczył do autobusu. Osz kurcze ale "łaciną" zaleciało. Głośniej się darł niż przez megafon. Ale co tu się dziwić? Ładnie zapowiedział, że autobus wjedzie na stanowisko 1 a ten durak podjechał na 2 :))))))))
FCzęsto wysiadam na Zaspie gdzie mieszka narzeczony mej siostrzenicy, powiem że ten peron ze zdjęcia fajny jest taki nastrojowy, coś jak z klimatu Silent Hill, horrory mozna by kręcić bez dekoracji. W Paryżu widziałem dworzec pociągów TGV. Czyściutko, trudno to nazwać składem to jest pociąg na nasze warunki przyszłości, może za 100 lat będą takie u nas jeździć. Póki co dworce okolice torowisk ohyda, zabudowane śmiesznymi budyneczkami często z czerwonej cegły gdzie dziś są mieszkania pkp dla kolejarzy. Jadąc ponad 100 i to grubo autostreadą, mijał mnie w odległości jakiś 300m TGV, to było dosłownie mignięcie, a jechał w tym samym kierunku, ale co tam moje skromne złoty sześćdziesiąt na liczniku skoro TGV zapieprza ponad 300 km/h.
Lepszy, kierowca dosłownie zepsuł wąchalowi intro, takie wejście a ten spartolił sprawę. No cóż ja dostałem z***y od kierowcy kiedyś najpierw zaśpiewał 11 pln za bilet a ja a te 1 zł to napiwek? nie lepiej do 10pln zaokrąglić/ Dobra przełknął moją złośliwość, ale jak zażyczyłem klimy bo na postoju żar się lał przez okna i duchota straszna to wydarł na mnie p***ę że jakby tak każdy podróżny marudził przez jego 8 h przacy to po paru dniach by zwariował. Ale mu podniosłem ciśnienie he he, powiedziałem tylko płacę wymagam to po pierwsze po drugie klient nasz pan, więc zamknij kram i jedziemy bo 9.40 minęła. Posłuchał pana i ruszył z miejsca. Po drodze oczywiście Art:) zażyczył sobie muzy, bo coś jakbym na stypę jechał, zaczął się śmiać, rozwalił radio i nastąpiła miła wymiana kawałów. Uwielbiam siedzieć na przedzie i w****iać kierowców.
Oj
To mi kiedyś koleżanka opowiadała z jakim gościem jechała na kursie do Suwałk. Najpierw facet wściekły, że mu wszyscy drobnymi płacą, ale to jeszcze pikuś. Podczas trasy non-stop zatrzymywał autobus, żeby wstać i opieprzać pasażerów mniej-więcej w takim stylu: "A czego tam pan szuka pod siedzeniem?", "a co się pan tak tam wierci?" i jeszcze do siedzącego z przodu "a co pan tu za dziwne miny robi?" i do wysiadającego(tego samego co się wiercił) "no i co pan tu jeszcze kręci głową? widzieliście takiego?" Ogólnie polewa na 102 :)))))
Ale to nie tylko w PKSie
Przygoda gościa, którego spotkałem na lotnisku w Amsterdamie w samolocie LOTu:
Gość sobie smacznie spał a tu ktoś go nawet nie szturcha tylko wali w ramię. Stewadresa:
- Może by się pan obudził!!!
- Ale o co chodzi?
- Jeść dajemy!!!
- A co jest do jedzenia??
- No przecież przed chwilą głośno mówiłam, nie słuchał pan?!!
- Ok, ok, to ja proszę to i to
- Stolik by pan sobie otworzył!!!
:)))))
Gość sobie smacznie spał a tu ktoś go nawet nie szturcha tylko wali w ramię. Stewadresa:
- Może by się pan obudził!!!
- Ale o co chodzi?
- Jeść dajemy!!!
- A co jest do jedzenia??
- No przecież przed chwilą głośno mówiłam, nie słuchał pan?!!
- Ok, ok, to ja proszę to i to
- Stolik by pan sobie otworzył!!!
:)))))
Lepszy, to ja gdzieś w połowie lat 80` wracając pksem siódemka na wysokości Koszwał, stoi na środku drogi pijaczyna, było ciemno i w ostatniej chwili kierowca go zauważył. Zatrzymał autobus i zatrąbił, tamten zaczął walić w szybę pięściami odgrażając się, kierowca wyszedł i chciał gościa grzecznie poprosić by ten zszedł z jezdni, tamten zaczął wymachiwać łapami kierowca poleciał na maskę, zawołał siedzącego z brzegu gościa o pomoc, a na przedzie jak zwykle siedziałem ja. Kierowca do mnie jak masz takie gadane i lubisz denerwowac to z nim też dasz sobie radę. Spojrzałem na żura i stwierdziłem że moich żartów i tak nie zrozumie więc dałem mu w ryj i zaciągnąłem do rowu. Pytam się kierowcy, wolisz żebym żartował czy poważnie z tobą rozmawiał he he do końca kursu panowała cisza.
Estetyczne osiedle
Faktycznie parę nowych bloków i kilka odremontowanych wygląda przyjemnie. Ale przy budach na byłym pasie startowym, rozlatującej się ulicy biegnącej wzdłuż niego i ogólnego stanu okolic torowiska PKP, peron SKM wcale mnie nie przeraża. A przecież to takie estetyczne osiedle, hehe... Chyba autor TG nie bywa na zaspie zbyt często :) Pozdrawiam
f v g
Ja popełniłem ten sam błąd co ty, tyle że nieświadomie, bo Fikander pisał anonimowo, ale gdy to się okazało że to on pisał do mnie, od razu przeprosiłem. Nie żałuję tego, bo Fikander to w porzo gość a ty zanim coś napiszesz to pomyśl nie 2 a 3 razy.
Lepszy > zrobilibyśmy jazdę kierowcy że sam by nam oddał kierownicę i kazł się zawieźć do Fromborka. 7 byłaby moja, ty byś szalał na berlince. Muza na max, babciom rozdalibyśmy po pampersie żeby nie waliło jak damy czadu. Ach już widze zadowolone gęby studentów taka jazdę pamiętaliby do końca życia. Kiedyś jadąc pkp do Morąga, brat miał wtedy 2 latka chciało mu się sikać więc mamuska wyciąga nocnik i mówi niech sika do nocnika nie będziesz latał z nim po przedziałach teraz. Nocnik pełny i zastanawiam się co z tym zrobić, mamuśka mówi a wylej przez okno będziesz latał z nocnikiem po przedziałach, ja otwieram okno i chlust za okno a pęd pociągu sprawił że szczochy ha ha ha wleciały przez następne okno do przedziału obok. Ale był pisk, matka szybko schowała nocnik i cisza czekamy co będzie dalej ale nic nie zaszło po prostu mała ulewa przeszła nad pociągiem. ąlbo ptak olbrzym zlał się na pociąg. Oj można by powspominać, miejsca by zbrakło ale numery mozemy kiedyś porobić he he.
Lepszy > zrobilibyśmy jazdę kierowcy że sam by nam oddał kierownicę i kazł się zawieźć do Fromborka. 7 byłaby moja, ty byś szalał na berlince. Muza na max, babciom rozdalibyśmy po pampersie żeby nie waliło jak damy czadu. Ach już widze zadowolone gęby studentów taka jazdę pamiętaliby do końca życia. Kiedyś jadąc pkp do Morąga, brat miał wtedy 2 latka chciało mu się sikać więc mamuska wyciąga nocnik i mówi niech sika do nocnika nie będziesz latał z nim po przedziałach teraz. Nocnik pełny i zastanawiam się co z tym zrobić, mamuśka mówi a wylej przez okno będziesz latał z nocnikiem po przedziałach, ja otwieram okno i chlust za okno a pęd pociągu sprawił że szczochy ha ha ha wleciały przez następne okno do przedziału obok. Ale był pisk, matka szybko schowała nocnik i cisza czekamy co będzie dalej ale nic nie zaszło po prostu mała ulewa przeszła nad pociągiem. ąlbo ptak olbrzym zlał się na pociąg. Oj można by powspominać, miejsca by zbrakło ale numery mozemy kiedyś porobić he he.
Art:)
He he he, to by beka była. Jeszcze większa niż w piosence pasażer Big Cyca :))) Pamiętam kiedyś w ogroną śnieżycę kurs Braniewo - Gdańsk. Kierowca kamienna twarz dzielnie przedzierał się przez te zaspy. Jakimś cudem w ogóle udało mu się dojechać do celu, wcale nie tak dużo spóźnionym. Dojeżdżamy pod Gdańsk a tu nagle kobieta co jechała z dzieckiem z tyłu podchodzi do drivera i mówi "Panie kierowco, mały zwymiotował na siedzenie". Kurcze, mina kierowcy zmieniła się w taką jakby ktoś go zastrzelił. Musiałbyś to zobaczyć. Jaja jak berety :)))))
Cholera, ciekawe co mam Ci Art odpisac na taka swietlana opinie o mnie?
Moze okresle to w ten sposob, piszemy tu sobie wspolnie,
wymieniamy sie pogladami, opiniami, czesto dyskutujemy...
Obrazic tez sie jak widac latwo, czesto w ferworze
przeczytanej opinii kogos, walniemy cos
czego zalujemy (czerwony robie sie do tej pory, gdy przypomna mi sie
swe slowa na temat Ingi), z Toba Art owczesna rozmowa
rowniez dosc nieszczesliwie sie rozpoczela. Trudno.
Jesli f v g jest rzeczywiscie ta osoba do ktorej swe
slowa kierowalem, to chcialbym Ci powiedziec jedno - jesli
potrafisz kogos oficjalnie przeprosic to tylko dobrze o
Tobie swiadczy. Nie chce przy tym zabrzmiec ja stary
piernik, ale to rzeczywiscie mile. Muka.
Trzymajcie sie:) Widze, ze Lepszy Model juz wysiadl z PKS-u
i z samolotu.
PS: Czyzby smiechu warte? :)
Moze okresle to w ten sposob, piszemy tu sobie wspolnie,
wymieniamy sie pogladami, opiniami, czesto dyskutujemy...
Obrazic tez sie jak widac latwo, czesto w ferworze
przeczytanej opinii kogos, walniemy cos
czego zalujemy (czerwony robie sie do tej pory, gdy przypomna mi sie
swe slowa na temat Ingi), z Toba Art owczesna rozmowa
rowniez dosc nieszczesliwie sie rozpoczela. Trudno.
Jesli f v g jest rzeczywiscie ta osoba do ktorej swe
slowa kierowalem, to chcialbym Ci powiedziec jedno - jesli
potrafisz kogos oficjalnie przeprosic to tylko dobrze o
Tobie swiadczy. Nie chce przy tym zabrzmiec ja stary
piernik, ale to rzeczywiscie mile. Muka.
Trzymajcie sie:) Widze, ze Lepszy Model juz wysiadl z PKS-u
i z samolotu.
PS: Czyzby smiechu warte? :)
Zapraszam do Redy
Jezdze sobie SKMkami od dobrych kilku lat i musze przyznac, ze wiele zmienilo sie na lepsze. Przede wszystkim same kolejki - mysle ze wyremontowano wiecej niz 2 :)), choc halas faktycznie bywa przerazajacy. Niestety mam watpliwa przyjemnosc korzystac z przystanku w Redzie, ktory jest obrazem nedzy i rozpaczy, i pod wzgledem zarowno estetyki jak i bezpieczenstwa jest totalnym dnem na trasie Gdansk - Wejherowo. A wiecie co jest najlepsze? Z tego co wiem, wcale nie bedzie remontowany, nawet gdyby byly na to pieniadze. Na szczescie i tak ich nie ma.
jak wy o kierowcach wspominacie , to ja dorzuce takze cosik.
kiedys tam bylam z moimi synami na wycieczce.
spieszylismy sie do autobusu, ale przystanek autobusowy nie byl tak blisko. widzimy ze autobus nadjezdza machamy reka zeby sie zatrzymal, a on sobie dalej jedzie. moj mlodszy
6 letni Tomek wybiegl wtedy na szose i pokazal panu kierowcy fuck you- bumsen sie. autobus zatrzymal sie z piskiem opon, kierowca wyskoczyl a mysmy skorzystali z okazji i szybciutko wsiedli. pan kierowca powiedzial kazanie na temat wychowania dzieci, ale sam nie zobaczyl jak on byl wychowany.
kiedys tam bylam z moimi synami na wycieczce.
spieszylismy sie do autobusu, ale przystanek autobusowy nie byl tak blisko. widzimy ze autobus nadjezdza machamy reka zeby sie zatrzymal, a on sobie dalej jedzie. moj mlodszy
6 letni Tomek wybiegl wtedy na szose i pokazal panu kierowcy fuck you- bumsen sie. autobus zatrzymal sie z piskiem opon, kierowca wyskoczyl a mysmy skorzystali z okazji i szybciutko wsiedli. pan kierowca powiedzial kazanie na temat wychowania dzieci, ale sam nie zobaczyl jak on byl wychowany.
Uwaga !!!
5 lat codziennego odwiedzania tego miejsca ( dojazd do szkoły ZSZZ NR 10 ) nie przeszkadzało mi nic tylko to ,że iż ten peron jest częstym zjawiskiem kradzieży wiec miasto niech lepiej zainwestuje w ochronę bo tyle telefonów torebek itp. ile tam kradną to już przechodzi ludzkie pojecie : ( sam doznałem parę tam nieciekawych zdarzeń. Wniosek jest prosty lepiej zainwestować w bezpieczeństwo a nie w estetykę . Na przykładzie stacji Sopot kamienny potok już możemy zaobserwować w jak szybkim czasie został zdewastowany np. sysyem monitoringu bądź ciągle popruta winda Tagi napisy na świeżej elewacji itp. inwestujcie w bezpieczeństwo aby likwidować wandalizm !!!!
typowe podejście do rzeczy
napisz coś SAM mądralo bo portal daje ci takie miejsce
oczywizda, że musi to miec reNce i nogi no i żeby rozpalic emocje
podsuwam tematy
prałat, chałat, biały kołnierzyk i krawat
portal trójmiejski z nazwy zajmuje sie sprawami codziennymi trójmiasta takimi jak choćby ten pamietający ferstera przystanek na zaspie wołający o pomste do nieba
ciekawym czy nie znalazłoby sie w unijnym ustawodawstwie coś w temacie gładkość peronu albo odległość pomiedzy stopniem a peronem itd itp
jak sie kurde kwiatom zabrania podróżować bez paszportu to chyba miejsce ruchliwe niebezpieczne o które dbać jest zakichanym obowiązkiem gminy bez względu jaka "pipa" akurat dzierżawi perony powinno spełniać jakieś europejskie standart
to na zaspie spełnia ale wschodnio europejskie:)
obowiązkiem gminy jest dbac o mieszkańców a to cóś na zaspie to jest "szczyt pomysłowości socjalistycznych projektantów"
ten bieg slalomem pomiedzy torami istnieje to coś tam jeszcze?
ostatnio wysiadałem tam 10 lat temu :)
tam nawet nie ma po co wysiadać bo tylko autochtoni z niego korzystaja odkąd lotnisko przenieśli do rebiechowa
a te ogródki działkowe to badziewie XXI wieku i tego powiem że sie wstydze choć wpływu na to nie mam (napalm brony spychacze)
napisz coś SAM mądralo bo portal daje ci takie miejsce
oczywizda, że musi to miec reNce i nogi no i żeby rozpalic emocje
podsuwam tematy
prałat, chałat, biały kołnierzyk i krawat
portal trójmiejski z nazwy zajmuje sie sprawami codziennymi trójmiasta takimi jak choćby ten pamietający ferstera przystanek na zaspie wołający o pomste do nieba
ciekawym czy nie znalazłoby sie w unijnym ustawodawstwie coś w temacie gładkość peronu albo odległość pomiedzy stopniem a peronem itd itp
jak sie kurde kwiatom zabrania podróżować bez paszportu to chyba miejsce ruchliwe niebezpieczne o które dbać jest zakichanym obowiązkiem gminy bez względu jaka "pipa" akurat dzierżawi perony powinno spełniać jakieś europejskie standart
to na zaspie spełnia ale wschodnio europejskie:)
obowiązkiem gminy jest dbac o mieszkańców a to cóś na zaspie to jest "szczyt pomysłowości socjalistycznych projektantów"
ten bieg slalomem pomiedzy torami istnieje to coś tam jeszcze?
ostatnio wysiadałem tam 10 lat temu :)
tam nawet nie ma po co wysiadać bo tylko autochtoni z niego korzystaja odkąd lotnisko przenieśli do rebiechowa
a te ogródki działkowe to badziewie XXI wieku i tego powiem że sie wstydze choć wpływu na to nie mam (napalm brony spychacze)
Jak matka z wózkiem dostaje-wydostaje się na ten peron? O inwalidach już nie będę pisać, bo przecież oni są na kółkach to mogą sobie wysiąść dwa przystanki dalej albo bliżej. Dwa albo pięć bo chyba tylko w Gdańsku Głównym nie ma schodów. Nigdy dotąd nie przyszło mi do głowy, że SKM jest tylko dla sprawnych ruchowo.
gwoli prawdy to przystanek kamienny potok zmodernizowała gmina
pamietam, że sam cezary wiceprezydent wbijał pierwsza łyżkę koparki otwierając budowe
akurat jakoś tak przed wyborami:)
do rzeczy, zatem gmina z kredytu zaciągniętego w jakiejś unijnej kieszeni przy współpracy z PKP (tak podejrzewam bo to jednak tory kolejowe a ruch wstrzymany byc nie może) zmodernizowała ten peron
fakt, ze niedaleko mieszka pan prezydent w 3 mieszkaniach przerobionych na jedno nie ma zapewne wiekszego znaczenia bo jeździ samochodem ale dla okolicznych potencjalnych wyborców jednak ma he he:)
a gallux mówi : łaska wyborców nie wypadła sroce z dzioba
pamietam, że sam cezary wiceprezydent wbijał pierwsza łyżkę koparki otwierając budowe
akurat jakoś tak przed wyborami:)
do rzeczy, zatem gmina z kredytu zaciągniętego w jakiejś unijnej kieszeni przy współpracy z PKP (tak podejrzewam bo to jednak tory kolejowe a ruch wstrzymany byc nie może) zmodernizowała ten peron
fakt, ze niedaleko mieszka pan prezydent w 3 mieszkaniach przerobionych na jedno nie ma zapewne wiekszego znaczenia bo jeździ samochodem ale dla okolicznych potencjalnych wyborców jednak ma he he:)
a gallux mówi : łaska wyborców nie wypadła sroce z dzioba
Porażka
Dla mnie wszystkie perony powinny wygladac tak jak Kamionka wtedy nei przypierniczyłbym sie do nikogo..Troche zazdroszcze Niemcom i innym bogatym krajom ich komunikacji ale cóż zrobic.. POLSKA JEST POLSKA ! Ciekawe czy ta UE wogole cos z tym zrobi ?? Chcialbym wreszcie ujrzec nowe schludne miasta w Polsce ciekawe czy sie doczekam albo moje dzieci hahaha
Taka jest prawda !
Poprostu Zaspa zawsze taka była i będzie... Mieszkam tutaj i chcem zauważyć ,że zawsze jak jade na trening do gdyni to inne perony lepiej wyglądaja! To nie sprawiedliwe mogi by zrobić co kolwiek. Mam 15 lat i gdy np. wracam o 21 z kolejki boje sie ! Nie ma oświetlenia porządnego i to mnei martwi nabardziej!
P.S zróbice coś z tym !
P.S zróbice coś z tym !
Smallizzle, tez bym sobie tego zyczyl, ale pieniadze
na pobudowanie tego wszystkiego to tylko jeden z
elementow. Popatrz sobie na zdewastowane kolejki, kto to
robi? Podrozni. Kto pozniej steka? Inni podrozni.
Chamstwo, panie, chamstwo - powtarzam.
Nika pisze o problemie przedostania sie na perony
niepelnosprawnych. To jest fakt. Faktem jest tez proba
umozliwienia im tego. Przy okazji budowy gdynskiego Klifu
i przekopu pod torowiskiem powstala na orlowskim peronie
winda dla nich. Dzialala bardzo krotko. A czemu? Bo zostala
zwyczajnie zdemolowana i teraz straszy bazgrolami
na sobie wymalowanymi.
Na koniec o jeszcze jednym - czesto bywam w osowskim Geancie
przed jednym z wejsc znajduje sie kilka miejsc parkingowych
dla niepelnosprawnych a przy nich napis: "Zabrales moje
miejsce, zabierz moje kalectwo". Myslicie, ze ktos sie tym
przejmuje? Chamstwo powtarzam...
Lepszy Model jak trafisz na kierowce szalenca to mozesz miec rowniez problemy z wysiadka...
na pobudowanie tego wszystkiego to tylko jeden z
elementow. Popatrz sobie na zdewastowane kolejki, kto to
robi? Podrozni. Kto pozniej steka? Inni podrozni.
Chamstwo, panie, chamstwo - powtarzam.
Nika pisze o problemie przedostania sie na perony
niepelnosprawnych. To jest fakt. Faktem jest tez proba
umozliwienia im tego. Przy okazji budowy gdynskiego Klifu
i przekopu pod torowiskiem powstala na orlowskim peronie
winda dla nich. Dzialala bardzo krotko. A czemu? Bo zostala
zwyczajnie zdemolowana i teraz straszy bazgrolami
na sobie wymalowanymi.
Na koniec o jeszcze jednym - czesto bywam w osowskim Geancie
przed jednym z wejsc znajduje sie kilka miejsc parkingowych
dla niepelnosprawnych a przy nich napis: "Zabrales moje
miejsce, zabierz moje kalectwo". Myslicie, ze ktos sie tym
przejmuje? Chamstwo powtarzam...
Lepszy Model jak trafisz na kierowce szalenca to mozesz miec rowniez problemy z wysiadka...
Lotnisko
Jestem na tyle stary, aby pamiętać, że przystanek kolejki na Zaspie był o wiele wcześniej niż samo osiedle, tyle, że nazywał się Gdańsk Lotnisko. -Tyle dla autora artykułu.
A teraz o brzydocie.
No cóż, też chciałbym, jeżdżąc komunikacją miejską odbierać pozytywne doznania. Niestety, pewnie jeszcze nie dorośliśmy do dbania o Wspólne. Obdrapane i ohydnie pomazane kolejki, ludzie, którzy chyba uważają mydło i wodę w kranie niepotrzebny zbytek idealnie wpisują się w stare rozpadające się perony i wyszczerbione schodki.
Czasem zdarzy się nowa, ładna kolejka, albo przystanek -jak choćby w moim rodzinnym Kamiennym Potoku.
Ciekawe jak długo będą bronić się przed zrównaniem w dół, do ogólnie przyjętego poziomu smrody, brudu i brzydoty.
A teraz o brzydocie.
No cóż, też chciałbym, jeżdżąc komunikacją miejską odbierać pozytywne doznania. Niestety, pewnie jeszcze nie dorośliśmy do dbania o Wspólne. Obdrapane i ohydnie pomazane kolejki, ludzie, którzy chyba uważają mydło i wodę w kranie niepotrzebny zbytek idealnie wpisują się w stare rozpadające się perony i wyszczerbione schodki.
Czasem zdarzy się nowa, ładna kolejka, albo przystanek -jak choćby w moim rodzinnym Kamiennym Potoku.
Ciekawe jak długo będą bronić się przed zrównaniem w dół, do ogólnie przyjętego poziomu smrody, brudu i brzydoty.
Piąty peron.
Wczesną wiosną 1974 roku jechałem wraz z nowo poślubioną
małżonką imieniem Ada w podróż poślubną, mniejsza o to, dokąd,
chociaż wiadomo, po co.
Właściwie dopiero teraz wiedziałem, po co, gdy po pierwszym
etapie naszej pierwszej nocy na ostatnich nogach zlazłem ze
sleepingowego łóżka, na którym przez kilka godzin usiłowałem
nieokiełznanemu temperamentowi Ady przeciwstawić moje wieloletnie
doświadczenie, różnicę wieku niwelować różnicą płci.
Siadłem koło okna i sięgnąłem po ekstramocne. Wyjąłem pomię-
tą paczkę z jednym już papierosem, a razem z paczką wyjąłem jakiś
dość gruby, złożony we czworo dokument. Rozłożyłem go, zalśniła
solidnie przysznurowana lakowa pieczęć, zaczerniały dostojne pod-
pisy... A niech to diabli, przez roztargnienie rąbnąłem z insty-
tutu stare carskie dokumenty... ach, mój instytut, tak dobrze się
w nim żyło! Zapaliłem papierosa. W półdrzemce i półodbiciu wago-
nowej szyby zobaczyłem skrótowo wydarzenia ostatnich miesięcy
i dni: moje przygotowania do habilitacji, wystawa z dziejów
I wojny... Oto ja w gronie asystentów i studentów, czujnych na
każde moje skinienie. Właśnie stawiają planszę z linią frontu
w tysiąc dziewięćset czternastym roku, przypinają zdjęcia do tab-
lic, na zdjęciach wąsaci żołnierze i oficerowie w austriackich
mundurach. Patrzę na nich z sympatią. Dzięki wąsom, a może staro-
ści tych zdjęć, wydają się wszyscy w moim wieku, bliżej pięćdzie-
siątki niż czterdziestki. Spoglądam na krzywych, kudłatych stu-
dentów kłębiących się w sali, potem znowu na tych na zdjęciu...
Wolę tych drugich, chyba czułbym się dobrze w ich towarzystwie!
Bo w towarzystwie swoich podopiecznych nie czuję się najlepiej,
niczego nie szanują! Właśnie ubrali jednego z kolegów w rzadki,
dragoński mundur i kask. Zrywam ten kask z oburzeniem, pod nim
burza włosów i nie żaden chłopak, tylko Ada. Jeszcze wówczas
studentka z podległej mi grupy, ale już taka bezczelna! Robi buź-
kę na przeproszenie, co tak mnie denerwuje, że wypuszczam z rąk
gipsowy posążek rotmistrza Beliny!
Potem Ada pęta się koło mnie coraz częściej w wirze przygo-
towań do wystawy. Widząc nas razem, jej niezłomni koledzy przym-
rużają znacząco oko, ba, profesor nie wiadomo czemu gratuluje mi
wychowanki...
Jakoś nas wszyscy do siebie popychają, w przenośni i dosłow-
nie, bo oto w czasie otwarcia i przecięcia wstęgi studenci robią
sztuczny tłok, w rezultacie którego otwieramy wystawę jakby we
dwójkę, a rektor gratuluje nam obojgu, nie zwracając uwagi na mo-
je paniczne spojrzenia.
W końcu poddaję się fali wydarzeń i urokowi Ady. To ona jest
stroną atakującą na bankiecie proponuje bruderszaft i przedłuża
pocałunek, co zostaje skwitowane oklaskami. A potem już Urząd
Stanu Cywilnego, okropnie wrzaskliwa studencka orkiestra i na
dworzec! Po drodze wpadam na swoją ulubioną wystawę, patrzę na
chłopców z tamtych lat... Jacy inni i jacy fajni. Ada robi mi
pierwszą awanturę spóźnimy się na pociąg! Zdążyliśmy... Gromada
odprowadzających, sleeping i moja spóźniona, damsko-męska
batalia, podczas której wyraźnie słyszę odgłosy wielkiej bitwy,
bitwy z tamtej wojny, z trąbkami, okrzykami "hurra", umiarkowanym
terkotem ówczesnych mitraliez i puszystymi eksplozjami szrap-
neli... I oto siedzę paląc ekstramocne, i zastanawiam się, po co
mi to było.
- Adam... - powiedziała Ada. Zadrżałem, czego ona jeszcze
może chcieć?
- Adam... Głowa mnie boli...
- Moje maleństwo - szepnąłem z dumą. - Tak cię wymęczyłem?
- Coś ty, to po wódce. Masz może proszek?
- Nie mam, ale konduktor powinien mieć.
Wyszedłem w piżamie na korytarz i powlokłem się do
służbowego przedziału.
- Panie konduktorze, proszę proszki od bólu głowy, ekstra-
mocne i pepsi.
- Ja nie jestem konduktor, tylko steward.
- Tak?
- Tak, od nowego roku. I mam tylko piasty i fruktovit,
a proszki mnie wyszli. Ale dostanie pan w kiosku na peronie, to
już Kociemby.
I rzeczywiście pociąg stukał na zwrotnicach, a za oknem zal-
śnił neonowy napis "Kociemby", nazwa dużej, węzłowej widać sta-
cji. Chciałem wrócić do przedziału po płaszcz, ale uprzejmy ste-
ward narzucił mi na ramiona swój własny kożuch.
- Wal pan, szkoda czasu!
Wysiadłem i ślizgając się trochę po zamarzniętym peronie
podbiegłem do oświetlonego kiosku.
- Proszków nie ma powiedziała sprzedawczyni. Dostanie pan
w kiosku na dole. Zdąży pan, zdąży, pociąg stoi tu pół godziny.
Opodal widniało oświetlone zejście. Poszedłem schodami na
dół, potem dość długim, wykładanym kafelkami tunelem, poprzebija-
nym gdzieniegdzie wyjściami na inne perony. Wreszcie pchnąłem
wahadłowe drzwi i wszedłem do holu. W kiosku Ruchu były proszki
i ekstramocne. Kupiłem i poszedłem z powrotem. Korytarz znowu
zalśnił przede mną kafelkami i wylotami schodów. Spytałem starego
kolejarza, na którym peronie stoi ekspres "Transpol", i dowie-
działem się, że na ostatnim. Przyspieszyłem kroku. Rozpętała się
zamieć śnieżna i ostatni peron wydał mi się ciemniejszy niż po-
przednio.
Odliczyłem trzeci wagon od tyłu pociągu i odsunąłem drzwi.
Żona zgasiła tymczasem światło i spała głęboko, dość mocno
przytem widać ze zmęczenia pochrapując. Pocałowałem tkliwie ob-
nażony fragment jej pleców, rozebrałem się i wlazłem pod kołdrę.
Pociąg gwizdnął i ruszył, a ja zasnąłem i od razu przyśniła mi
się sytuacja sprzed kilku minut:
Schodziłem po schodach z ostatniego peronu... Przede mną był
długi kafelkowy korytarz, wiodący do holu i poprzebijany trzema
wyjściami na inne perony.
Wracałem z holu przede mną było pięć takich wyjść... I tak
kilka razy: stoję z jednej strony - trzy, przeskakuję na drugą -
pięć...
Spociłem się i krzyknąłem. Na szczęście, ktoś w mundurze wy-
szedł właśnie z przedziału i zmora ustąpiła.
- Kożuch jest na wieszaku - powiedziałem. Dziękuję panu bar-
dzo!
- Obudź się, kolego - powiedział ten Ktoś. - Wkładaj mun-
dur, pułkownik czeka.
Zapłonęło światło i Ktoś okazał się bardzo przystojnym lejt-
nantem armii Cesarstwa Austriackiego.
- Ty też wstawaj! - dodał lejtnant, klepiąc w wypięty tyłek
moją żonę.
- O Jezu, znowu? -jęknęła basem moja żona, poczem spuściła z
półki kosmate nogi i podkręciła wąsa.
Włosy stanęły mi dęba na głowie - to, co uważałem za moją
żonę, było podtatusiałym facetem w randze majora.
- Idziemy, idziemy! denerwował się lejtnant.
- Wasyl, Maciek! - ryknął major w kierunku korytarza. Mundu-
ry wyczyszczone?
Zaraz też dwaj ordynansi przygalopowali niosąc stertę tak
dobrze znanego mi umundurowania i uzbrojenia.
- Ja wiem, że to jest sen powiedziałem ze smutkiem do majo-
ra - ale ze snem nie ma co walczyć, więc się ubiorę.
- Tak, tak uspokoił mnie major. Spiłeś się wczoraj, więc
jeszcze bredzisz, ale jak nasz stary ryknie, to zaraz ci przej-
dzie.
Z dziwną przyjemnością wkładałem na siebie ten niemodny
mundur, pas z koalicyjką, polową czapkę. Ciężki steyer w kaburze
dobrze przylegał do boku.
- A cóż ty tak się dziś sztafirujesz?
- Wiesz, zawszę miałem na to ochotę, ale się bałem, że mnie
ktoś na tym przyłapie...
- Zjedz trochę surowej kapusty! podsumował major.
Przed opuszczeniem przedziału spojrzałem w lustro. Z jego
tafli spoglądał na mnie całkiem przystojny austriacki kapitan
artylerii. Poczułem się raźniej, wyprostowałem zgarbione za-
zwyczaj plecy, wypiąłem pierś i zasalutowałem swojemu własnemu
odbiciu.
Wyszliśmy dziarsko na korytarz. Wszędzie trzaskały odsuwane
gwałtownie drzwi, ze wszystkich przedziałów wysypywali się ofi-
cerowie, przypinając w pośpiechu szable. Strzelały obcasy zesta-
wiane w pozdrowieniu, dłonie przeskakiwały ku daszkom z ową non-
szalancką służbistością, właściwą zawodowcom. Krzyżowały się
strzępy rozmów w języku niemieckim, czeskim, węgierskim i wcale
nie najrzadziej polskim.
Ciągnąc szable, brzęcząc ostrogami i skrzypiąc rzemieniami
szliśmy przez kilka wagonów, w tym przez sanitarny, bez rannych
jeszcze, ale kompletnie wyposażony i obsadzony przez bardzo
urodziwą damską załogę w małych kornecikach, zgrabnych mundurkach
i sznurowanych wysokich butach. Zaczęły się w przejściu śmiechy,
podszczypywania i klepanki. Oczy oficerów zabłysły raźniej, lewe
dłonie uniosły się ku wąsom, prawe opadły ku damskim wdziękom.
I ja też, idąc przykładem innych i dając folgę rozpierającemu
mnie wigorowi, strzeliłem otwartą dłonią w twardy jak stal tyłe-
czek siostrzyczki, wychylonej aktualnie przez okno.
Aż zadzwoniło, i to podwójnie, bo zaraz oberwałem po pysku
i ujrzałem najpierw wszystkie gwiazdy, a potem tylko dwie roz-
iskrzone gniewem oczy prześlicznej dziewczyny.
- Ty porco - powiedziała dziewczyna. - Świnia! - przetłuma-
czyła na wszelki wypadek.
- Przepraszam... - zasalutowałem, a ona wlepiła wzrok nie
tyle we mnie, co w moją dłoń przy daszku czapki.
Na środkowym palcu miałem tam sygnet. Z lewej ręki ciągle mi
spadał, a na prawej siedział jak przyrośnięty. Sygnet był skrom-
ny, ale oryginalny, odziedziczony po pradziadku, a przedstawia-
jący rżniętego w krwawniku jaszczura z otwartą paszczą.
- Scusa... - westchnęła. - To ja przepraszam, nie wiedzia-
łam, że to właśnie pan...
małżonką imieniem Ada w podróż poślubną, mniejsza o to, dokąd,
chociaż wiadomo, po co.
Właściwie dopiero teraz wiedziałem, po co, gdy po pierwszym
etapie naszej pierwszej nocy na ostatnich nogach zlazłem ze
sleepingowego łóżka, na którym przez kilka godzin usiłowałem
nieokiełznanemu temperamentowi Ady przeciwstawić moje wieloletnie
doświadczenie, różnicę wieku niwelować różnicą płci.
Siadłem koło okna i sięgnąłem po ekstramocne. Wyjąłem pomię-
tą paczkę z jednym już papierosem, a razem z paczką wyjąłem jakiś
dość gruby, złożony we czworo dokument. Rozłożyłem go, zalśniła
solidnie przysznurowana lakowa pieczęć, zaczerniały dostojne pod-
pisy... A niech to diabli, przez roztargnienie rąbnąłem z insty-
tutu stare carskie dokumenty... ach, mój instytut, tak dobrze się
w nim żyło! Zapaliłem papierosa. W półdrzemce i półodbiciu wago-
nowej szyby zobaczyłem skrótowo wydarzenia ostatnich miesięcy
i dni: moje przygotowania do habilitacji, wystawa z dziejów
I wojny... Oto ja w gronie asystentów i studentów, czujnych na
każde moje skinienie. Właśnie stawiają planszę z linią frontu
w tysiąc dziewięćset czternastym roku, przypinają zdjęcia do tab-
lic, na zdjęciach wąsaci żołnierze i oficerowie w austriackich
mundurach. Patrzę na nich z sympatią. Dzięki wąsom, a może staro-
ści tych zdjęć, wydają się wszyscy w moim wieku, bliżej pięćdzie-
siątki niż czterdziestki. Spoglądam na krzywych, kudłatych stu-
dentów kłębiących się w sali, potem znowu na tych na zdjęciu...
Wolę tych drugich, chyba czułbym się dobrze w ich towarzystwie!
Bo w towarzystwie swoich podopiecznych nie czuję się najlepiej,
niczego nie szanują! Właśnie ubrali jednego z kolegów w rzadki,
dragoński mundur i kask. Zrywam ten kask z oburzeniem, pod nim
burza włosów i nie żaden chłopak, tylko Ada. Jeszcze wówczas
studentka z podległej mi grupy, ale już taka bezczelna! Robi buź-
kę na przeproszenie, co tak mnie denerwuje, że wypuszczam z rąk
gipsowy posążek rotmistrza Beliny!
Potem Ada pęta się koło mnie coraz częściej w wirze przygo-
towań do wystawy. Widząc nas razem, jej niezłomni koledzy przym-
rużają znacząco oko, ba, profesor nie wiadomo czemu gratuluje mi
wychowanki...
Jakoś nas wszyscy do siebie popychają, w przenośni i dosłow-
nie, bo oto w czasie otwarcia i przecięcia wstęgi studenci robią
sztuczny tłok, w rezultacie którego otwieramy wystawę jakby we
dwójkę, a rektor gratuluje nam obojgu, nie zwracając uwagi na mo-
je paniczne spojrzenia.
W końcu poddaję się fali wydarzeń i urokowi Ady. To ona jest
stroną atakującą na bankiecie proponuje bruderszaft i przedłuża
pocałunek, co zostaje skwitowane oklaskami. A potem już Urząd
Stanu Cywilnego, okropnie wrzaskliwa studencka orkiestra i na
dworzec! Po drodze wpadam na swoją ulubioną wystawę, patrzę na
chłopców z tamtych lat... Jacy inni i jacy fajni. Ada robi mi
pierwszą awanturę spóźnimy się na pociąg! Zdążyliśmy... Gromada
odprowadzających, sleeping i moja spóźniona, damsko-męska
batalia, podczas której wyraźnie słyszę odgłosy wielkiej bitwy,
bitwy z tamtej wojny, z trąbkami, okrzykami "hurra", umiarkowanym
terkotem ówczesnych mitraliez i puszystymi eksplozjami szrap-
neli... I oto siedzę paląc ekstramocne, i zastanawiam się, po co
mi to było.
- Adam... - powiedziała Ada. Zadrżałem, czego ona jeszcze
może chcieć?
- Adam... Głowa mnie boli...
- Moje maleństwo - szepnąłem z dumą. - Tak cię wymęczyłem?
- Coś ty, to po wódce. Masz może proszek?
- Nie mam, ale konduktor powinien mieć.
Wyszedłem w piżamie na korytarz i powlokłem się do
służbowego przedziału.
- Panie konduktorze, proszę proszki od bólu głowy, ekstra-
mocne i pepsi.
- Ja nie jestem konduktor, tylko steward.
- Tak?
- Tak, od nowego roku. I mam tylko piasty i fruktovit,
a proszki mnie wyszli. Ale dostanie pan w kiosku na peronie, to
już Kociemby.
I rzeczywiście pociąg stukał na zwrotnicach, a za oknem zal-
śnił neonowy napis "Kociemby", nazwa dużej, węzłowej widać sta-
cji. Chciałem wrócić do przedziału po płaszcz, ale uprzejmy ste-
ward narzucił mi na ramiona swój własny kożuch.
- Wal pan, szkoda czasu!
Wysiadłem i ślizgając się trochę po zamarzniętym peronie
podbiegłem do oświetlonego kiosku.
- Proszków nie ma powiedziała sprzedawczyni. Dostanie pan
w kiosku na dole. Zdąży pan, zdąży, pociąg stoi tu pół godziny.
Opodal widniało oświetlone zejście. Poszedłem schodami na
dół, potem dość długim, wykładanym kafelkami tunelem, poprzebija-
nym gdzieniegdzie wyjściami na inne perony. Wreszcie pchnąłem
wahadłowe drzwi i wszedłem do holu. W kiosku Ruchu były proszki
i ekstramocne. Kupiłem i poszedłem z powrotem. Korytarz znowu
zalśnił przede mną kafelkami i wylotami schodów. Spytałem starego
kolejarza, na którym peronie stoi ekspres "Transpol", i dowie-
działem się, że na ostatnim. Przyspieszyłem kroku. Rozpętała się
zamieć śnieżna i ostatni peron wydał mi się ciemniejszy niż po-
przednio.
Odliczyłem trzeci wagon od tyłu pociągu i odsunąłem drzwi.
Żona zgasiła tymczasem światło i spała głęboko, dość mocno
przytem widać ze zmęczenia pochrapując. Pocałowałem tkliwie ob-
nażony fragment jej pleców, rozebrałem się i wlazłem pod kołdrę.
Pociąg gwizdnął i ruszył, a ja zasnąłem i od razu przyśniła mi
się sytuacja sprzed kilku minut:
Schodziłem po schodach z ostatniego peronu... Przede mną był
długi kafelkowy korytarz, wiodący do holu i poprzebijany trzema
wyjściami na inne perony.
Wracałem z holu przede mną było pięć takich wyjść... I tak
kilka razy: stoję z jednej strony - trzy, przeskakuję na drugą -
pięć...
Spociłem się i krzyknąłem. Na szczęście, ktoś w mundurze wy-
szedł właśnie z przedziału i zmora ustąpiła.
- Kożuch jest na wieszaku - powiedziałem. Dziękuję panu bar-
dzo!
- Obudź się, kolego - powiedział ten Ktoś. - Wkładaj mun-
dur, pułkownik czeka.
Zapłonęło światło i Ktoś okazał się bardzo przystojnym lejt-
nantem armii Cesarstwa Austriackiego.
- Ty też wstawaj! - dodał lejtnant, klepiąc w wypięty tyłek
moją żonę.
- O Jezu, znowu? -jęknęła basem moja żona, poczem spuściła z
półki kosmate nogi i podkręciła wąsa.
Włosy stanęły mi dęba na głowie - to, co uważałem za moją
żonę, było podtatusiałym facetem w randze majora.
- Idziemy, idziemy! denerwował się lejtnant.
- Wasyl, Maciek! - ryknął major w kierunku korytarza. Mundu-
ry wyczyszczone?
Zaraz też dwaj ordynansi przygalopowali niosąc stertę tak
dobrze znanego mi umundurowania i uzbrojenia.
- Ja wiem, że to jest sen powiedziałem ze smutkiem do majo-
ra - ale ze snem nie ma co walczyć, więc się ubiorę.
- Tak, tak uspokoił mnie major. Spiłeś się wczoraj, więc
jeszcze bredzisz, ale jak nasz stary ryknie, to zaraz ci przej-
dzie.
Z dziwną przyjemnością wkładałem na siebie ten niemodny
mundur, pas z koalicyjką, polową czapkę. Ciężki steyer w kaburze
dobrze przylegał do boku.
- A cóż ty tak się dziś sztafirujesz?
- Wiesz, zawszę miałem na to ochotę, ale się bałem, że mnie
ktoś na tym przyłapie...
- Zjedz trochę surowej kapusty! podsumował major.
Przed opuszczeniem przedziału spojrzałem w lustro. Z jego
tafli spoglądał na mnie całkiem przystojny austriacki kapitan
artylerii. Poczułem się raźniej, wyprostowałem zgarbione za-
zwyczaj plecy, wypiąłem pierś i zasalutowałem swojemu własnemu
odbiciu.
Wyszliśmy dziarsko na korytarz. Wszędzie trzaskały odsuwane
gwałtownie drzwi, ze wszystkich przedziałów wysypywali się ofi-
cerowie, przypinając w pośpiechu szable. Strzelały obcasy zesta-
wiane w pozdrowieniu, dłonie przeskakiwały ku daszkom z ową non-
szalancką służbistością, właściwą zawodowcom. Krzyżowały się
strzępy rozmów w języku niemieckim, czeskim, węgierskim i wcale
nie najrzadziej polskim.
Ciągnąc szable, brzęcząc ostrogami i skrzypiąc rzemieniami
szliśmy przez kilka wagonów, w tym przez sanitarny, bez rannych
jeszcze, ale kompletnie wyposażony i obsadzony przez bardzo
urodziwą damską załogę w małych kornecikach, zgrabnych mundurkach
i sznurowanych wysokich butach. Zaczęły się w przejściu śmiechy,
podszczypywania i klepanki. Oczy oficerów zabłysły raźniej, lewe
dłonie uniosły się ku wąsom, prawe opadły ku damskim wdziękom.
I ja też, idąc przykładem innych i dając folgę rozpierającemu
mnie wigorowi, strzeliłem otwartą dłonią w twardy jak stal tyłe-
czek siostrzyczki, wychylonej aktualnie przez okno.
Aż zadzwoniło, i to podwójnie, bo zaraz oberwałem po pysku
i ujrzałem najpierw wszystkie gwiazdy, a potem tylko dwie roz-
iskrzone gniewem oczy prześlicznej dziewczyny.
- Ty porco - powiedziała dziewczyna. - Świnia! - przetłuma-
czyła na wszelki wypadek.
- Przepraszam... - zasalutowałem, a ona wlepiła wzrok nie
tyle we mnie, co w moją dłoń przy daszku czapki.
Na środkowym palcu miałem tam sygnet. Z lewej ręki ciągle mi
spadał, a na prawej siedział jak przyrośnięty. Sygnet był skrom-
ny, ale oryginalny, odziedziczony po pradziadku, a przedstawia-
jący rżniętego w krwawniku jaszczura z otwartą paszczą.
- Scusa... - westchnęła. - To ja przepraszam, nie wiedzia-
łam, że to właśnie pan...
kamionka ma to szczęście, że nie jest stacją przesiadkową ale raczej docelową dla mieszkańców brodwina i kaminnego potoku II
mieszkają tam ludzie kulturalni wykształceni (mieszkał tam s.p. Bista) a brak jest CHOŁOTY ZE SLAMSÓW
dlatego dewastacja tego przytsanku nie odbywa sie tak szybko jak w innych miejscach
zwracam uwage, że miejsca dobrze oświetlone są niechetnie odwiedzane przez lumpów
na noc proponowałbym takie ławeczki przewracane o 22:00 do góry żeby żaden śmiec nie miał miejsca na wygodną balange
(ja przeżywam taka raz w tygodniu i dni ławeczki koło mnie sa niestety policzone)
mieszkają tam ludzie kulturalni wykształceni (mieszkał tam s.p. Bista) a brak jest CHOŁOTY ZE SLAMSÓW
dlatego dewastacja tego przytsanku nie odbywa sie tak szybko jak w innych miejscach
zwracam uwage, że miejsca dobrze oświetlone są niechetnie odwiedzane przez lumpów
na noc proponowałbym takie ławeczki przewracane o 22:00 do góry żeby żaden śmiec nie miał miejsca na wygodną balange
(ja przeżywam taka raz w tygodniu i dni ławeczki koło mnie sa niestety policzone)
Brawo!!!
Pod nieobecność lewicowych posłów Andrzeja Celińskiego (SdPl) i Andrzeja Różańskiego (SLD) komisja niespodziewanie przegłosowała wniosek Romana Giertycha (LPR), by wystąpić do prokuratury, by ta zabezpieczyła dokumentację księgową kancelarii adwokackiej KNS - pisze dziennik.
Współwłaścicielem kancelarii jest Andrzej Kratiuk, przewodniczący fundacji Porozumienie bez Barier, żony prezydenta Jolanty Kwaśniewskiej. Giertych oświadczył, że uzasadnienie wniosku komisji jest tajne, ale w kuluarach niektórzy posłowie mówili, że podejrzewają, jakoby przez kancelarię przepływały nielegalne prowizje od kontraktów paliwowych.
Współwłaścicielem kancelarii jest Andrzej Kratiuk, przewodniczący fundacji Porozumienie bez Barier, żony prezydenta Jolanty Kwaśniewskiej. Giertych oświadczył, że uzasadnienie wniosku komisji jest tajne, ale w kuluarach niektórzy posłowie mówili, że podejrzewają, jakoby przez kancelarię przepływały nielegalne prowizje od kontraktów paliwowych.
Piąty peron (II)
- A ja nie wiedziałem, że to właśnie pani... - bredziłem, by
przedłużyć rozmowę. Koledzy przepychali się koło nas żartując:
- Wpadłeś w oko siostrze Jolancie!
- Znalazła w końcu swojego Napoleona!
- Nic dziwnego, taki przystojniak!
Ja przystojniak! Mój Boże, tego mi jeszcze nikt nigdy nie
powiedział, nawet w najlepszych latach! Mimo obolałego policzka
z sekundy na sekundę wpadałem w coraz lepszy nastrój.
- Molto bene! To był dobry pomysł z tą zaczepką! Niech myślą,
że flirtujemy... Musimy być w stałym kontakcie!
- W ciągłym! zawołałem entuzjastycznie.
- A o TO niech się pan nie martwi, jest w porządku.
- Jakie TO jest w porządku? - wyjąkałem mile podniecony, ale
i zaszokowany jej bezpośredniością.
Przesunęła przed siebie chlebak, zawieszony na rzemieniu,
zasłoniła go sobą i odpięła sprzączki. We wnętrzu siedziały
grzecznie trzy pluszowe niedźwiadki.
- Cordiali saluti da Corsica - szepnęła.
Widząc moją głupią minę dodała:
- Nie przypuszczał pan, że TO tak właśnie wygląda, prawda? -
i zaśmiała się prześlicznie, ukazując wspaniałe uzębienie, poczem
nagle jęknęła: Amore mio! i podała mi usta, z czego natychmiast
skorzystałem, nie przypuszczając w moim zarozumialstwie, że zro-
biła to dla zmylenia majora, który wrócił i stał koło nas,
pochrząkując znacząco.
- Gratuluję... - powiedział wreszcie, a Jolanta odskoczyła
ode mnie z dobrze udanym okrzykiem wstydu i przestrachu. - Gratu-
luję, ale to jednak jest wojsko, nasz stary czeka!
Zapewniłem majora, że już lecę, i zwróciłem się raz jeszcze
ku siostrze Jolancie, aby z nią omówić kolejny etap naszego
szczęścia. Ona jednak wchodziła już do przedziału. W drzwiach za-
trzymała się na moment i wskazując swój chlebaczek mrugnęła za-
gadkowo i zatrzasnęła drzwi.
- Prędzej! - naglił major. - Stary szaleje.
- Skąd tutaj Korsykanka? - pytałem, dotrzymując mu kroku.
- Ochotniczka, oni tam mają swoje ruchy niepodległościowe.
Zaprzysięgła zgubę Francji i pielęgnuje naszych rannych. Szliśmy
wzdłuż korytarzy sprężyście i służbiście. Przed drzwiami wagonu
sztabowego obciągnęliśmy mundury, poprawiliśmy sobie nawzajem
epolety i ustawili bojowo wąsy, a potem weszliśmy z werwą, aby
strzelić obcasami przed dowódcą. Było już tu kilku oficerów oraz
stary pułkownik, który wstał zza biurka i uczesał sobie bujne
bokobrody. Następnie wyjął z kieszeni futerał, a z futerału
cwikier, który umieścił na nosie. Dopiero wtedy ojcowski uśmiech
rozjaśnił mu twarz:
- A, witam, witam! - powiedział. - Cieszę się, że panów og-
lądam w dobrym zdrowiu! Co jest tym dziwniejsze - ciągnął - że
wczoraj to panów zdrowie wydawało mi się trochę zagrożone, szcze-
gólnie - kontynuował jadowiciejąc w oczach - gdy feldżandarmeria
poprzynosiła panów kompletnie orżniętych z burdelu madame Baczek
w Tarnowie! Osiem k**** kontuzjowanych - zawył - wachmistrz żan-
darmów ma wyrwane wąsy, a bajzel jeszcze o trzeciej rano się pa-
lił! Wstyd, panowie! - Pułkownik rozpiął kołnierzyk i napił się
wody.
- I to wszystko w czasie - podjął temat - gdy nasza bohater-
ska twierdza Przemyśl broni się ostatkiem sił! Panie lejtnancie,
poproszę sztabówkę!
Adiutant rozwinął mapę i powiesił na kołku.
- Może więc... - pułkownik zwrócił się do majora z mojego
przedziału - może więc pan major zechce nam powiedzieć, co widać
na tej mapie?
- Melduję posłusznie - sprężył się major - że na tej mapie
widać rejon Linzu.
- Otóż to - zgodził się pułkownik - rejon Linzu.
- Kombinuję pokornie - szepnął drżący adiutant - że takie
sztabówki przysłali nam z czwartego oddziału.
- Jeśli - wtrąciłem - pan pułkownik pozwoli, to ja swego
czasu pisałem pracę magisterską z obrony Przemyśla...
- Panie - jęknął pułkownik - co mi pan tu za pierdoły opo-
wiada?
- ...bo właśnie ja pisałem tę pracę, więc mogę z pamięci
narysować na tablicy mapę twierdzy.
- Zbawco! - pułkownik przygarnął mnie do bokobrodów. - Ry-
suj, a żywo, bo sytuacja krytyczna. Nie dalej jak wczoraj generał
Kusmanek znowu błagał o odsiecz!
Narysowałem z pamięci zarys twierdzy, stanowiska artylerii,
pozycje wysuniętych oddziałów austriackich i nacierających
rosyjskich. Pułkownik złapał trzcinę i wskazując poszczególne
fragmenty rysunku powiedział:
- Przeważające siły nieprzyjaciela pod dowództwem generała
Seliwanowa, po chwilowym odstąpieniu na wschodni brzeg Sanu,
teraz ponownie usiłują zablokować twierdzę Przemyśl. Dla jej od-
ciążenia rozpoczęliśmy bitwę w Karpatach...
- A więc - wyrwało mi się - mamy rok tysiąc dziewięćset
piętnasty?
- Oczywiście - pułkownik ze zrozumieniem pokiwał głową. -
Pan kapitan jeszcze nie wytrzeźwiał po wczorajszym, ale co tam,
młodość musi się wyszumieć - tu dźgnął mnie przyjacielsko pod
żebro i wrócił do tematu.
- Rozpoczęliśmy bitwę w Karpatach, którą rozstrzygniemy na
swoją korzyść...
- A gówno - wyprowadziłem go z błędu. - Zarówno ofensywa
austriacka, jak i późniejsza rosyjska, zakończyły się... to jest,
pardon, zakończą się niepowodzeniem.
Na dowód machnąłem planem, wbijając staremu kepi na oczy.
- Pod sąd! - zapiał pułkownik, a oficerowie chwycili mnie za
ręce i wyprowadzili z wagonu, ale zaraz za progiem obstąpili mnie
wokół i zaczęli poklepywać, gratulując odwagi, dziękując za
piękne widowisko i wyrażając nadzieję, że wkrótce szlag trafi
monarchię, a przede wszystkim naszego pułkownika.
Nadeszli dwaj bawarscy żandarmi i pod ich strażą pomasze-
rowałem z powrotem przez cały pociąg.
- Dokąd go prowadzicie? - siostra Jolanta wyskoczyła na ko-
rytarz, blokując przejście swoim wspaniałym biustem.
- Do karceru w ostatnim wagonie! szczeknął Bawarczyk.
Proszę się rozejść!
Jolanta osłupiała na chwilę, ale zaraz coś jakby uśmiech
przeleciał jej przez twarz.
- Sprytne! - mruknęła mi do ucha, gdy się koło niej przecis-
nąłem. - Zażądaj pomocy sanitarnej!
- Żądam pomocy sanitarnej! - oświadczyłem żandarmowi. - Zde-
nerwowałem się, a jestem chory na serce!
Spojrzał na mnie ponuro i zatrzasnął drzwi karceru.
- No dobrze - powiedziałem do siebie, siadając na ławce. -
Teraz mogę się obudzić! Ja chcę się obudzić! - powtórzyłem zamy-
kając oczy, a kiedy je otwarłem, w drzwiach stała siostra Jolan-
ta. - Już się nie chcę obudzić! - zmieniłem na jej widok zdanie.
- Bohaterze! - zaszemrała. - Jest pan natchnieniem uciśnio-
nych ludów Europy! Jestem dumna, że mogę z panem współpracować.
Dał pan po nosie pułkownikowi i znalazł się pan w miejscu, gdzie
nareszcie bez przeszkód możemy ustalić plan! To było wspaniałe!
W tej chwili coś huknęło i zerwało część dachu, Jolanta
przypadła do mnie z okrzykiem trwogi.
- Niski tunel? spytałem.
- Nie, wysoki szrapnel. Przebijamy się do Przemyśla na pomoc
Kusmankowi. Wiesz chyba, kto miał z nimi być dla dodania ducha
oblężonej załodze?
Zrobiłem głupią minę, co zostało przyjęte za dobrą monetę.
- No właśnie - przytaknęła Jolanta. - Sam Franc Józef. Nies-
tety, przeszkodził mu fatalny atak podagry. Wszystko na nic, mój
Francesko... - Wyjęła z chlebaka jednego misia i pocałowała go
w łeb.
- Chciałbym być na jego miejscu - westchnąłem, bawiąc się
niedźwiadkiem.
Spojrzała na mnie z podziwem: - Lubię takich zimnych fachow-
ców.
A więc zostałem nawet na dodatek zimnym fachowcem! Pełen po-
dziwu dla siebie podrzuciłem Franusia do góry.
- Mamma mia! - zachwyciła się Jola. - Jakbyś nie złapał, to-
by dopiero było! Słyszałeś, jak w tym chlupie?
Potrząsnąłem zabawką koło ucha. Rzeczywiście misiowi chlu-
pało w brzuszku.
- Nitrogliceryna! - wyjaśniła Jolanta.
Zesztywniałem, wsadziłem bydlaka ostrożnie do torby i otar-
łem spocone ze strachu czoło.
- Gorąco ci?
Rozpiąłem mundur. Nie ulegało wątpliwości, że miałem do czy-
nienia z piękną, ale niebezpieczną wariatką. Właśnie przemawiała
do swoich piekielnych misiów.
- Francesko załatwi starego Franca. Niko przedziurawi cara,
a Wiluś wybebeszy Wilhelma! - tu zamknęła chlebak i zakończyła
monolog słowami: - Adaś pomoże Joli! Prawda, że pomoże? Zarzuciła
mi ręce na szyję i spojrzała w oczy.
- Pomoże... - obiecał zahipnotyzowany dobry Adaś.
Przypomniał sobie właśnie, że w zasadzie nic mu nie grozi,
więc pomoże wesołej Joli, jeśli Jola da buzi...
- Myślałem - trudno mi było złapać oddech. - Myślałem, że
nienawidzisz Francji, Jolu, a ty chcesz uśmiercić cesarzy Aust-
rii, Rosji i Niemiec? Dlaczego właśnie ich?
- Francja to pretekst. A Austria, Rosja i Niemcy wyrządziły
największą krzywdę narodowi korsykańskiemu. Pamiętaj, że urodzi-
łam się w Ajaccio!
Napoleonistka! Ostatnia żywa napoleonistka, w dodatku zwa-
riowana anarchistka!
- Vive l'empereur! krzyknąłem odruchowo.
- Otóż to! - powiedziała poważnie. - A ponieważ te same mo-
carstwa mają różne grzeszki w stosunku do Polski, więc tu właśnie
szukałam sojuszników. I dlatego też jesteśmy członkami tej samej
organizacji!
przedłużyć rozmowę. Koledzy przepychali się koło nas żartując:
- Wpadłeś w oko siostrze Jolancie!
- Znalazła w końcu swojego Napoleona!
- Nic dziwnego, taki przystojniak!
Ja przystojniak! Mój Boże, tego mi jeszcze nikt nigdy nie
powiedział, nawet w najlepszych latach! Mimo obolałego policzka
z sekundy na sekundę wpadałem w coraz lepszy nastrój.
- Molto bene! To był dobry pomysł z tą zaczepką! Niech myślą,
że flirtujemy... Musimy być w stałym kontakcie!
- W ciągłym! zawołałem entuzjastycznie.
- A o TO niech się pan nie martwi, jest w porządku.
- Jakie TO jest w porządku? - wyjąkałem mile podniecony, ale
i zaszokowany jej bezpośredniością.
Przesunęła przed siebie chlebak, zawieszony na rzemieniu,
zasłoniła go sobą i odpięła sprzączki. We wnętrzu siedziały
grzecznie trzy pluszowe niedźwiadki.
- Cordiali saluti da Corsica - szepnęła.
Widząc moją głupią minę dodała:
- Nie przypuszczał pan, że TO tak właśnie wygląda, prawda? -
i zaśmiała się prześlicznie, ukazując wspaniałe uzębienie, poczem
nagle jęknęła: Amore mio! i podała mi usta, z czego natychmiast
skorzystałem, nie przypuszczając w moim zarozumialstwie, że zro-
biła to dla zmylenia majora, który wrócił i stał koło nas,
pochrząkując znacząco.
- Gratuluję... - powiedział wreszcie, a Jolanta odskoczyła
ode mnie z dobrze udanym okrzykiem wstydu i przestrachu. - Gratu-
luję, ale to jednak jest wojsko, nasz stary czeka!
Zapewniłem majora, że już lecę, i zwróciłem się raz jeszcze
ku siostrze Jolancie, aby z nią omówić kolejny etap naszego
szczęścia. Ona jednak wchodziła już do przedziału. W drzwiach za-
trzymała się na moment i wskazując swój chlebaczek mrugnęła za-
gadkowo i zatrzasnęła drzwi.
- Prędzej! - naglił major. - Stary szaleje.
- Skąd tutaj Korsykanka? - pytałem, dotrzymując mu kroku.
- Ochotniczka, oni tam mają swoje ruchy niepodległościowe.
Zaprzysięgła zgubę Francji i pielęgnuje naszych rannych. Szliśmy
wzdłuż korytarzy sprężyście i służbiście. Przed drzwiami wagonu
sztabowego obciągnęliśmy mundury, poprawiliśmy sobie nawzajem
epolety i ustawili bojowo wąsy, a potem weszliśmy z werwą, aby
strzelić obcasami przed dowódcą. Było już tu kilku oficerów oraz
stary pułkownik, który wstał zza biurka i uczesał sobie bujne
bokobrody. Następnie wyjął z kieszeni futerał, a z futerału
cwikier, który umieścił na nosie. Dopiero wtedy ojcowski uśmiech
rozjaśnił mu twarz:
- A, witam, witam! - powiedział. - Cieszę się, że panów og-
lądam w dobrym zdrowiu! Co jest tym dziwniejsze - ciągnął - że
wczoraj to panów zdrowie wydawało mi się trochę zagrożone, szcze-
gólnie - kontynuował jadowiciejąc w oczach - gdy feldżandarmeria
poprzynosiła panów kompletnie orżniętych z burdelu madame Baczek
w Tarnowie! Osiem k**** kontuzjowanych - zawył - wachmistrz żan-
darmów ma wyrwane wąsy, a bajzel jeszcze o trzeciej rano się pa-
lił! Wstyd, panowie! - Pułkownik rozpiął kołnierzyk i napił się
wody.
- I to wszystko w czasie - podjął temat - gdy nasza bohater-
ska twierdza Przemyśl broni się ostatkiem sił! Panie lejtnancie,
poproszę sztabówkę!
Adiutant rozwinął mapę i powiesił na kołku.
- Może więc... - pułkownik zwrócił się do majora z mojego
przedziału - może więc pan major zechce nam powiedzieć, co widać
na tej mapie?
- Melduję posłusznie - sprężył się major - że na tej mapie
widać rejon Linzu.
- Otóż to - zgodził się pułkownik - rejon Linzu.
- Kombinuję pokornie - szepnął drżący adiutant - że takie
sztabówki przysłali nam z czwartego oddziału.
- Jeśli - wtrąciłem - pan pułkownik pozwoli, to ja swego
czasu pisałem pracę magisterską z obrony Przemyśla...
- Panie - jęknął pułkownik - co mi pan tu za pierdoły opo-
wiada?
- ...bo właśnie ja pisałem tę pracę, więc mogę z pamięci
narysować na tablicy mapę twierdzy.
- Zbawco! - pułkownik przygarnął mnie do bokobrodów. - Ry-
suj, a żywo, bo sytuacja krytyczna. Nie dalej jak wczoraj generał
Kusmanek znowu błagał o odsiecz!
Narysowałem z pamięci zarys twierdzy, stanowiska artylerii,
pozycje wysuniętych oddziałów austriackich i nacierających
rosyjskich. Pułkownik złapał trzcinę i wskazując poszczególne
fragmenty rysunku powiedział:
- Przeważające siły nieprzyjaciela pod dowództwem generała
Seliwanowa, po chwilowym odstąpieniu na wschodni brzeg Sanu,
teraz ponownie usiłują zablokować twierdzę Przemyśl. Dla jej od-
ciążenia rozpoczęliśmy bitwę w Karpatach...
- A więc - wyrwało mi się - mamy rok tysiąc dziewięćset
piętnasty?
- Oczywiście - pułkownik ze zrozumieniem pokiwał głową. -
Pan kapitan jeszcze nie wytrzeźwiał po wczorajszym, ale co tam,
młodość musi się wyszumieć - tu dźgnął mnie przyjacielsko pod
żebro i wrócił do tematu.
- Rozpoczęliśmy bitwę w Karpatach, którą rozstrzygniemy na
swoją korzyść...
- A gówno - wyprowadziłem go z błędu. - Zarówno ofensywa
austriacka, jak i późniejsza rosyjska, zakończyły się... to jest,
pardon, zakończą się niepowodzeniem.
Na dowód machnąłem planem, wbijając staremu kepi na oczy.
- Pod sąd! - zapiał pułkownik, a oficerowie chwycili mnie za
ręce i wyprowadzili z wagonu, ale zaraz za progiem obstąpili mnie
wokół i zaczęli poklepywać, gratulując odwagi, dziękując za
piękne widowisko i wyrażając nadzieję, że wkrótce szlag trafi
monarchię, a przede wszystkim naszego pułkownika.
Nadeszli dwaj bawarscy żandarmi i pod ich strażą pomasze-
rowałem z powrotem przez cały pociąg.
- Dokąd go prowadzicie? - siostra Jolanta wyskoczyła na ko-
rytarz, blokując przejście swoim wspaniałym biustem.
- Do karceru w ostatnim wagonie! szczeknął Bawarczyk.
Proszę się rozejść!
Jolanta osłupiała na chwilę, ale zaraz coś jakby uśmiech
przeleciał jej przez twarz.
- Sprytne! - mruknęła mi do ucha, gdy się koło niej przecis-
nąłem. - Zażądaj pomocy sanitarnej!
- Żądam pomocy sanitarnej! - oświadczyłem żandarmowi. - Zde-
nerwowałem się, a jestem chory na serce!
Spojrzał na mnie ponuro i zatrzasnął drzwi karceru.
- No dobrze - powiedziałem do siebie, siadając na ławce. -
Teraz mogę się obudzić! Ja chcę się obudzić! - powtórzyłem zamy-
kając oczy, a kiedy je otwarłem, w drzwiach stała siostra Jolan-
ta. - Już się nie chcę obudzić! - zmieniłem na jej widok zdanie.
- Bohaterze! - zaszemrała. - Jest pan natchnieniem uciśnio-
nych ludów Europy! Jestem dumna, że mogę z panem współpracować.
Dał pan po nosie pułkownikowi i znalazł się pan w miejscu, gdzie
nareszcie bez przeszkód możemy ustalić plan! To było wspaniałe!
W tej chwili coś huknęło i zerwało część dachu, Jolanta
przypadła do mnie z okrzykiem trwogi.
- Niski tunel? spytałem.
- Nie, wysoki szrapnel. Przebijamy się do Przemyśla na pomoc
Kusmankowi. Wiesz chyba, kto miał z nimi być dla dodania ducha
oblężonej załodze?
Zrobiłem głupią minę, co zostało przyjęte za dobrą monetę.
- No właśnie - przytaknęła Jolanta. - Sam Franc Józef. Nies-
tety, przeszkodził mu fatalny atak podagry. Wszystko na nic, mój
Francesko... - Wyjęła z chlebaka jednego misia i pocałowała go
w łeb.
- Chciałbym być na jego miejscu - westchnąłem, bawiąc się
niedźwiadkiem.
Spojrzała na mnie z podziwem: - Lubię takich zimnych fachow-
ców.
A więc zostałem nawet na dodatek zimnym fachowcem! Pełen po-
dziwu dla siebie podrzuciłem Franusia do góry.
- Mamma mia! - zachwyciła się Jola. - Jakbyś nie złapał, to-
by dopiero było! Słyszałeś, jak w tym chlupie?
Potrząsnąłem zabawką koło ucha. Rzeczywiście misiowi chlu-
pało w brzuszku.
- Nitrogliceryna! - wyjaśniła Jolanta.
Zesztywniałem, wsadziłem bydlaka ostrożnie do torby i otar-
łem spocone ze strachu czoło.
- Gorąco ci?
Rozpiąłem mundur. Nie ulegało wątpliwości, że miałem do czy-
nienia z piękną, ale niebezpieczną wariatką. Właśnie przemawiała
do swoich piekielnych misiów.
- Francesko załatwi starego Franca. Niko przedziurawi cara,
a Wiluś wybebeszy Wilhelma! - tu zamknęła chlebak i zakończyła
monolog słowami: - Adaś pomoże Joli! Prawda, że pomoże? Zarzuciła
mi ręce na szyję i spojrzała w oczy.
- Pomoże... - obiecał zahipnotyzowany dobry Adaś.
Przypomniał sobie właśnie, że w zasadzie nic mu nie grozi,
więc pomoże wesołej Joli, jeśli Jola da buzi...
- Myślałem - trudno mi było złapać oddech. - Myślałem, że
nienawidzisz Francji, Jolu, a ty chcesz uśmiercić cesarzy Aust-
rii, Rosji i Niemiec? Dlaczego właśnie ich?
- Francja to pretekst. A Austria, Rosja i Niemcy wyrządziły
największą krzywdę narodowi korsykańskiemu. Pamiętaj, że urodzi-
łam się w Ajaccio!
Napoleonistka! Ostatnia żywa napoleonistka, w dodatku zwa-
riowana anarchistka!
- Vive l'empereur! krzyknąłem odruchowo.
- Otóż to! - powiedziała poważnie. - A ponieważ te same mo-
carstwa mają różne grzeszki w stosunku do Polski, więc tu właśnie
szukałam sojuszników. I dlatego też jesteśmy członkami tej samej
organizacji!
Do remontu...
Moim zdaniem to wszystkie perony SKM po kolei, powiedzmy zaczynajac od strony Gdanska, powinny byc wyremontowane. Strasza nie tylko mieszkancow ktorzy i tak sa juz, niestety, przyzwyczajeni do ich widoku ale coraz czesciej przyjerzdzajacych do Gdanska turystow. A dworzec Gdynia Glowna to jest poprostu najgorsze brzydactwo woj. Pomorskiego! Inna sprawa jest to ze jak nawet cos zostanie wyremontowane to i tak zaraz znajdzie sie grupa BEZMOZGOWCOW ktorym to przeszkadza i zaraz to zdewastuja. Wraz z remontem kolejnych peronow (i nie tylko) powinny byc instalowane kamery do monitoringu a sprawcy dewastacji powinni W CALOSCI pokrywac koszty naprawy i jeszcze placic grzywny - moze to by ich czegos nauczylo.
V GDYNSKA MASA KRYTYCZNA
V GDYNSKA MASA KRYTYCZNA
W następny piątek (24.09) po raz kolejny spotykamy się żeby wspólnie przjechać przez nasze miasto. Zbieramy sie jka zwykle na Skwerze Kościuszki obok Sliver Screen'u o 17.30:) ZAPRAZAMY WSZYSTKICH ROWERZYSTÓW BEZ WZGLĘDU NA POSIADANE UMIEJĘTNOŚCI I SPRZĘT!!!:D
W następny piątek (24.09) po raz kolejny spotykamy się żeby wspólnie przjechać przez nasze miasto. Zbieramy sie jka zwykle na Skwerze Kościuszki obok Sliver Screen'u o 17.30:) ZAPRAZAMY WSZYSTKICH ROWERZYSTÓW BEZ WZGLĘDU NA POSIADANE UMIEJĘTNOŚCI I SPRZĘT!!!:D
tak
dokładnie tak
a rodzice gołodupcy nieściągalni nawet w takim priorytecie jak ALIMENTY pokryją wszystko to co ich POCIECHY zdemolowały
bu he ehe ehehehehehe
ahahahahahahaha
a może najpierw lepeij sterylizować rodziców takich pociech??
a może ucinać im łapki??
a może stworzyć rezerwaty dla takich "bezmózgów"??
a może by tak ZACZĄĆ OD SIEBIE, co??
wykupić bilet w autobusie, ustąpić miejsca starszemu (nawet galluxowi), śmieci wyrzucac do koszy a psy wypprowadzac na smyczy i sprzątać psie gówna z poczuciem obywatelskiego SPEŁNIENIA:)))))
poczuj sie spełniona jako OBYWATEL z jego obowiązkami a potem zacznij marudzić o PODWYŻKE
a niby dlaczego ma być inaczej??
nie mamy oczu?? nie widzimy jakie sami tworzymy wokół siebie BADZIEWIE??
a te ogródki na zaspie od strony SKM to co to jest??
BIAŁORUŚ W ROZKWICIE
na zaspie mieszka sporo "stoczniowców"
to zbyt znane okreslenie żeby je trzeba było wyjaśniać
stoczniowa zaspa jeździła do przystanku gdańsk-stocznia
stań tam człowieku na tej kładce i rozejrzyj sie wkoło
co widzisz??
strach i neNdza III rzeszy.......................
dokładnie tak
a rodzice gołodupcy nieściągalni nawet w takim priorytecie jak ALIMENTY pokryją wszystko to co ich POCIECHY zdemolowały
bu he ehe ehehehehehe
ahahahahahahaha
a może najpierw lepeij sterylizować rodziców takich pociech??
a może ucinać im łapki??
a może stworzyć rezerwaty dla takich "bezmózgów"??
a może by tak ZACZĄĆ OD SIEBIE, co??
wykupić bilet w autobusie, ustąpić miejsca starszemu (nawet galluxowi), śmieci wyrzucac do koszy a psy wypprowadzac na smyczy i sprzątać psie gówna z poczuciem obywatelskiego SPEŁNIENIA:)))))
poczuj sie spełniona jako OBYWATEL z jego obowiązkami a potem zacznij marudzić o PODWYŻKE
a niby dlaczego ma być inaczej??
nie mamy oczu?? nie widzimy jakie sami tworzymy wokół siebie BADZIEWIE??
a te ogródki na zaspie od strony SKM to co to jest??
BIAŁORUŚ W ROZKWICIE
na zaspie mieszka sporo "stoczniowców"
to zbyt znane okreslenie żeby je trzeba było wyjaśniać
stoczniowa zaspa jeździła do przystanku gdańsk-stocznia
stań tam człowieku na tej kładce i rozejrzyj sie wkoło
co widzisz??
strach i neNdza III rzeszy.......................
piczer zgodzi sie z jadna czescia tej wypowiedzi (nie musza one byc rowne), natomiast nie zgodze sie z tym ze to my sami sobie tak zazyczylismy, trzeba by bylo daleko cofnac sie w historie naszego kraju, a to co teraz sie dzieje to tylko nastepstwa, cieszy mnie to ze chcemy to naprawic, natomiast smuci fakt ze tyle trzeba naprawiac.
ZROBCIE COS Z ZASPA!!!!!!!!
Mieszkam na zaspie i naprawde boje sie tam na peron chodzic bo jest tam strasznie!!!A i jeszcze jedno-te kregi na pasie startowym...troche szkoda kasy!to brzydko wyglada wiec posadzcie chociaz w nich kwiatuszki.O kosciele nie wspomne bo to kiczowate!Weic blagam jeszcze raz o to zebym mogla sie czuc na Zaspie bezpieczniej.
Gallux, masz racje, przyklad idzie z gory. Pozwole sobie jednak zauwazyc,
ze lat temu 15, 20 takiego balaganu w pociagach nie bylo. Byc moze to wina
i (az, sie wstydze to napisac) "zasluga" Panstwa, ktore trzymalo swych obywateli
za morde, w swiadomosc wspolnej wlasnosci w spoleczenstwie nie wierze, bo jej
zwyczajnie nie bylo.
Niszczenie kolejek, strach podrozowania nimi w godzinach nocnych to
kwestia wychowania mlodszego pokolenia i powazny problem spoleczny. Wlasny
lek przed oberwaniem w nos od zdziczalego motlochu nie pozwala czesto na
zwrocenie uwagi, ze tak robic sie po prostu nie powinno. O osiedlowych grupkach
wyrostkow zlopiacych piwo nie wspomne, o tym juz pisalem.
Oprocz braku wzorcow wyniesionych z domu, brak tu rowniez elementarnej
logiki: jesli cos obsmarujesz, zniszczysz, polamiesz bedziesz potem w takim czyms
sam jechal.
W sprawie kary zas pozwole sobie przychylic sie jednak do opinii Anki, nalezy karac
z cala surowoscia. Wiem, ze moze w domu sie nie przelewa ale nawet jesli
kara finansowa wplynie na rodzicow aby wytlumaczyli latorosli, ze nie nalezy demolowac
bo potem nalezy zaplacic, to bardzo dobrze.
Spoleczenstwo obywatelskie? Sam wiesz, ze to temat - rzeka. Nie wiem ilu lat czy
pokolen trzeba abysmy to wreszcie zrozumieli i nauczyli sie w nim zyc.
ze lat temu 15, 20 takiego balaganu w pociagach nie bylo. Byc moze to wina
i (az, sie wstydze to napisac) "zasluga" Panstwa, ktore trzymalo swych obywateli
za morde, w swiadomosc wspolnej wlasnosci w spoleczenstwie nie wierze, bo jej
zwyczajnie nie bylo.
Niszczenie kolejek, strach podrozowania nimi w godzinach nocnych to
kwestia wychowania mlodszego pokolenia i powazny problem spoleczny. Wlasny
lek przed oberwaniem w nos od zdziczalego motlochu nie pozwala czesto na
zwrocenie uwagi, ze tak robic sie po prostu nie powinno. O osiedlowych grupkach
wyrostkow zlopiacych piwo nie wspomne, o tym juz pisalem.
Oprocz braku wzorcow wyniesionych z domu, brak tu rowniez elementarnej
logiki: jesli cos obsmarujesz, zniszczysz, polamiesz bedziesz potem w takim czyms
sam jechal.
W sprawie kary zas pozwole sobie przychylic sie jednak do opinii Anki, nalezy karac
z cala surowoscia. Wiem, ze moze w domu sie nie przelewa ale nawet jesli
kara finansowa wplynie na rodzicow aby wytlumaczyli latorosli, ze nie nalezy demolowac
bo potem nalezy zaplacic, to bardzo dobrze.
Spoleczenstwo obywatelskie? Sam wiesz, ze to temat - rzeka. Nie wiem ilu lat czy
pokolen trzeba abysmy to wreszcie zrozumieli i nauczyli sie w nim zyc.
.....
Z przykroscia musze sie zgodzic z ta opinia, na tym peronie jestem conajmniej 4 razy w tygodniu i rzeczywiscie zostawia wiele do zyczenia. Schodzac po schodach, najwazniejsza rzecza jest patrzenie pod nogi,jesli tego nie robisz, mozesz marnie skonczyc. Takich przykladow moglabym podac wiele,ale nie w tym rzecz. Mysle ze, wladze Gdanska powinny porownac peron na Przymozu (Uniwersytetu UG), z naszym na Zaspie, a sami beda wiedziec co "tu" jest nie tak.
"Znamy jego stan, trudno, nie jesteśmy w stanie wszystkiego naraz zrobić "- to róbcie to powoli! powinniście sensownie pomyśleć od czego tsheba zacząć, czyli od tego co najgorshe... Np. na mojej dzielni (C.H.W.N.O.) główne ulice zrobili na śliczne zrobione z kolorowej kosteczki a mniejshe uliczki są takie jak kiedyś- zaniedbane i pieshczyste !!!
Co niektórzy czepiają się nazwy Zaspa, a przywołują nazwę Lotnisko. Kto zna histę Gdańska wie, że nazwa Zaspa obowiazywała długo wcześniej niż lotnisko, wtedy nawet nikt nie śnił o samolotach. Mowa tu o jeziorze Zaspa które było na tych terenach około X - XII wieku. Następnie była tam osada o tej nazwie. Samo jezioro uległo zamuleniu i śladu po nim nie ma jednak nazwa pozostała. A lotnisko to nazwa współczesna która obecnie miała by się jak koło do kwadratu.
Murzyn i biały stoją nad rzeką i rozmawiają sobie. Po chwili biały mówi
- Ja to mam tak czułego fiuta że mogę nim temperaturę mierzyć.
- To zmierz. - prowokuje murzyn. Biały wkłada fiuta do rzeki i po chwili wyciąga.
- 19 stopni. - mówi. Murzyn wkłada do rzeki swojego.
- Dokładnie, masz rację, 19 stopni, a głębokość 1,6 metra.
Fikander > nie ma sprawy, Ty wiesz o co chodzi.
Murzyn i biały stoją nad rzeką i rozmawiają sobie. Po chwili biały mówi
- Ja to mam tak czułego fiuta że mogę nim temperaturę mierzyć.
- To zmierz. - prowokuje murzyn. Biały wkłada fiuta do rzeki i po chwili wyciąga.
- 19 stopni. - mówi. Murzyn wkłada do rzeki swojego.
- Dokładnie, masz rację, 19 stopni, a głębokość 1,6 metra.
Fikander > nie ma sprawy, Ty wiesz o co chodzi.
sami siebie krytykujecie
tu na forum jestes bardzo wygadani, wykazujecie sie "niesamowita" inteligencja, macie "jednym" slowem roziazanie na wszystko, a wiec sie pytam skoro jestescie tacy madrzy to czemu nie wykorzystacie tej swojej madrosci w takim kierunku aby nie jezdzic kolejka tylko przypuscmy nowym Renault, wtedy byscie problemu nie mieli, kazdy przez internet jest bardzo tylko jakos sobie w zyciu nie umie poradzic..
smutne ale nie dla mnie
smutne ale nie dla mnie
hmm...
przystanki sa jakie sa
za 4 lata odbedzie sie generalny remont lini Gdynia - Warszawa i przystowosanie do sredniej predkosci 200 maksymalnie 250 km/h
Zaspa Towarowa - ten peron ma sluzyc tylko do wsiadania i wysiadania a nie do estetyki.
To ze tak wygladaja to zawdzieczajcie bezstesowym wychowaniu dzieci .... sami widzicie co z nich wyroslo
za 4 lata odbedzie sie generalny remont lini Gdynia - Warszawa i przystowosanie do sredniej predkosci 200 maksymalnie 250 km/h
Zaspa Towarowa - ten peron ma sluzyc tylko do wsiadania i wysiadania a nie do estetyki.
To ze tak wygladaja to zawdzieczajcie bezstesowym wychowaniu dzieci .... sami widzicie co z nich wyroslo
Poważna luka w Gadu-Gadu
Jak podało CERT Polska, odkryto lukę w komunikatorze internetowym Gadu-Gadu. Jest ona związana z możliwością wysyłania obrazków. Funkcja ta jest prawdopodobnie dostępna we wszystkich wersjach tego komunikatora.
Luka związana jest z błędem przepełnienia stosu. Odpowiednio spreparowana wiadomość może doprowadzić do zdalnego wykonania kodu umieszczonego na maszynie ofiary. Aby mogło dojść do ataku, musi być spełnionych kilka warunków, m.in. atakujący musi znajdować się w liście kontaktów ofiary.
Luka związana jest z błędem przepełnienia stosu. Odpowiednio spreparowana wiadomość może doprowadzić do zdalnego wykonania kodu umieszczonego na maszynie ofiary. Aby mogło dojść do ataku, musi być spełnionych kilka warunków, m.in. atakujący musi znajdować się w liście kontaktów ofiary.
A po co wydawać forsę na estetykę skanseników PKP
Teraz to nazywa się SKM ale to przecież stara dobra PKP. Gdy się odnowi to ruszą watachy kibiców, rozwalą szyby, inni zasmarują grafitti, kosze rzucą na tory. Niech będzie coraz większy syf aż zobojętnieje pokolenie młodych frustratów. Bo stary może tylko puścić pawia na peronie. Kto ma pilnować tuneli czy innej odnowionej infrastruktury peronowej. Ochrona koleji która ma problemy z kradzieżami bezpośrednio z wagonów? A wagony - porysowane szyby, pocięte siedzenia teraz już wymieniane na twarde plastykowe. A przyjrzał się ktoś w jakim stanie jest trakcja, słupy, przewody, pordzewiałe elementy, podkłady. To już agonia. I tylko watachy kanarów. Za ten komfort powinny przejazdy być bezpłatne. To agonia SKM. I naszej kultury.
Nauka polska - jakie zmiany są jej potrzebne?
Jak łatwo zgadnąć, czołówkę rankingu otwierają znane uniwersytety amerykańskie. Najlepsze uczelnie znajdują się w krajach, gdzie pieniądze na badania naukowe wydaje się efektywnie, a wpływ państwa na organizację nauki nie jest dominujący. W pierwszej setce najlepszych szkół wyższych w Europie znalazły się 23 uniwersytety z Wielkiej Brytanii, 20 z Niemiec, po dziewięć z Francji i Holandii, po osiem z Włoch i Szwecji, sześć ze Szwajcarii, cztery z Belgii, trzy z Danii, po dwa z Austrii, Hiszpanii i Finlandii oraz po jednym z Norwegii, Rosji i Węgier. Niestety w tej grupie nie zmieścił się żaden uniwersytet z Polski.
Wśród 231 najczęściej cytowanych fizyków świata oraz 247 matematyków nie ma żadnego pracującego na stałe w Polsce, co pozwala ocenić, jak daleko nam do czołówki w tych dziedzinach.
W pierwszej pięćsetce uniwersytetów na świecie sklasyfikowano trzy polskie: Warszawski na pozycji 301-350, Jagielloński na miejscu 401-450 i Wrocławski na miejscu 451-500. Te pozycje dobrze odzwierciedlają stan polskiej nauki, choć nie odpowiadają ani naszym tradycjom, ani aspiracjom.
Wśród 231 najczęściej cytowanych fizyków świata oraz 247 matematyków nie ma żadnego pracującego na stałe w Polsce, co pozwala ocenić, jak daleko nam do czołówki w tych dziedzinach.
W pierwszej pięćsetce uniwersytetów na świecie sklasyfikowano trzy polskie: Warszawski na pozycji 301-350, Jagielloński na miejscu 401-450 i Wrocławski na miejscu 451-500. Te pozycje dobrze odzwierciedlają stan polskiej nauki, choć nie odpowiadają ani naszym tradycjom, ani aspiracjom.
Wszyscy się czepiają naszej edukacji, a spytajcie się gamonia amerykanina gdzie leżą Czechy albo Poznań, żaden nie odpowie, a my wiemy gdzie jest Boston, Texas, Niagara gdzie rosną sekwoje. Spytaj się niemca o historię II wojny światowej, niewiele odpowie, bo w tym temacie mają skąpy materiał, ciężko im się uczyć o naziźmie jaki rozniecili w całej Europie. Polacy są bardziej wykształceni i posiadają większą wiedzę, tyle że na rozwój nauki jak zwykle u nas kasy nie ma, a studia są drogie co hamuje podnoszenie kwalifikacji większości zdolnych ludzi. Nie wspomnę już przypadku nastolatka który został zaproszony do NASA by obejrzeć start rakiety, zdolny nastolatek interesuje się astronautyką i jest w tym dobry, tylko w takich ludzi trza inwestować a nie co polityk to se własne kieszenie szmalem upycha i mamrze że pieniędzy na coś tam z budżetu zbrakło.
Wiele lat temu, gdy studiowaliśmy fizykę na Uniwersytetach Jagiellońskim i Warszawskim, żyliśmy w radosnym przekonaniu, że nasze uczelnie należą do najlepszych w Europie, a polska nauka reprezentuje światowy poziom. Po ponad 25 latach akademickich doświadczeń okazuje się, że były to poglądy naiwne.
Nasze uniwersytety są dobre w Polsce, ale do rangi światowej brakuje im wiele. Osiągnięcia fizyki i matematyki, choć niezłe w porównaniu z dokonaniami niektórych dziedzin nauki w naszym kraju, nie pozwalają zaliczyć Polski do czołówki światowej lub choćby europejskiej.
Nasze uniwersytety są dobre w Polsce, ale do rangi światowej brakuje im wiele. Osiągnięcia fizyki i matematyki, choć niezłe w porównaniu z dokonaniami niektórych dziedzin nauki w naszym kraju, nie pozwalają zaliczyć Polski do czołówki światowej lub choćby europejskiej.
Smutna PRAWDA !!! U nas się kuje na blache teorie co jest smieszne !!! Wszedzie
na zachodzie uczy sie inaczej, z rozumem i rozsądkiem!
Kucie na balche definicji mija się z celem poza tym wiekszość uczelni wpycha przedmioty niepotrzebne i śmieszne jak np. mój pan sznowny Dziekan. Jest to poprostu dostarcznie godzin pracy nauczycielom akademickim wykładającym wiedze która nie powinna mieć już dawno racji bytu na uczelni z powodu braku autętycznego zainteresowania nią ze strony studentów i rynku pracy !!!
na zachodzie uczy sie inaczej, z rozumem i rozsądkiem!
Kucie na balche definicji mija się z celem poza tym wiekszość uczelni wpycha przedmioty niepotrzebne i śmieszne jak np. mój pan sznowny Dziekan. Jest to poprostu dostarcznie godzin pracy nauczycielom akademickim wykładającym wiedze która nie powinna mieć już dawno racji bytu na uczelni z powodu braku autętycznego zainteresowania nią ze strony studentów i rynku pracy !!!
Twierdzenie, że amerykanie to głupi naród jest bezsensowne. z Ameryki pochodzą nowe technologie, wynalazki i inne pożyteczne rzeczy, ale jakoś nikt tego nie zauważa. to po prostu kraj możliwości, dla ludzi nieprzeciętnych stworzone są tam warunki do rozwoju. w Polsce króluje zawiść i lenistwo stąd opinie o naszej WSPANIAŁOŚCI i głupocie wszystkich innych nacji. a może lepiej po prostu odpowiedzieć na pytanie co my wspaniali Polacy tak naprawdę dla świata zrobiliśmy.
Nie dziwie że jestesmy tak daleko skoro oceniali uniwersytety........
...ktore są wylęgarnią humanistycznych nierobów.
Gdyby wzięli się za politechniki, to sprawa by wyglądałą znacznie lepiej. a Poziom przedmiotów ścisłych na uniwersytetach w Polsce jest godny pożałowania.
I coś czego tu nikt nie napisał: w USA wszystkie uczelnie są "uniwersytetami", nawet techniczne, a nas są politechniki. KWestia nomenklatury, ale jak widać bardzo ona wpływa na wyniki
...ktore są wylęgarnią humanistycznych nierobów.
Gdyby wzięli się za politechniki, to sprawa by wyglądałą znacznie lepiej. a Poziom przedmiotów ścisłych na uniwersytetach w Polsce jest godny pożałowania.
I coś czego tu nikt nie napisał: w USA wszystkie uczelnie są "uniwersytetami", nawet techniczne, a nas są politechniki. KWestia nomenklatury, ale jak widać bardzo ona wpływa na wyniki
Nic z tego...
O ile mi wiadomo, znaczący wkład w modernizacje przystanku SKM Kamienny Potok wniosło Miasto Sopot.
Jeśli chodzi o Gdańsk - realizacja jakiejkolwiek inwestycji wiąże się zawsze z conajmniej setką problemów - to się ludziom coś nie podoba, to nie ma pieniędzy itp. Uważam że za remont peronów kolejki powinny odpowiadac samorządy, zostawmy SKM modernizację taboru...
Jeśli chodzi o Gdańsk - realizacja jakiejkolwiek inwestycji wiąże się zawsze z conajmniej setką problemów - to się ludziom coś nie podoba, to nie ma pieniędzy itp. Uważam że za remont peronów kolejki powinny odpowiadac samorządy, zostawmy SKM modernizację taboru...
nasze uczelnie dobre w polsce ale na tle swiatowej oswiaty to epoka kamienia łupanego...
I bedziemy w ogonie jeszcze 100 lat jeśli kryterium oceny naukowca nie będzie ilość cytowań i wartościowe publikacje lub opracowania techniczne i technologiczne. Po prostu w Polsce kryteria oceny nauki są inne niż na całym świecie.Są takie jak w 50 lat temu w okresie totalitaryzmu.Mało, nowa ustawa o stopniach i tytułach utrwala ten skostniały system. To tak jakby na konkurs psów ktoś przyniósł kota i dziwił się, że nie wygrał konkursu.W Polsce liczy się ilość tutułów i stopni naukowych a nie dorobek co nijak nie ma się do osiągnięć naukowych ocenianych na świecie.Jeśli przedwczoraj w telewizji profesorowie (Minister, PAN i PW) mówią, że mamy osiągnięcia bo budujemy teleskop w Afryce a nasz aparat pomiarowy poleciał w kosmoś.Nic dodać nic ująć.Zapomnieli, dodać że Polak był w kosmosie.
I nawet gdyby wzrosły 100 krotnie nakłady na naukę nie przesuniemy się o ani jedno miejsce do przodu. W Polsce profesor wyznacza sobie cele w nauce sam je realizuje sam ocenia i sam zanosi raport na półkę na którą nikt oprócz niego nie zagląda.
Dziwię się, że ktoś się dziwi że tak jest.
I nawet gdyby wzrosły 100 krotnie nakłady na naukę nie przesuniemy się o ani jedno miejsce do przodu. W Polsce profesor wyznacza sobie cele w nauce sam je realizuje sam ocenia i sam zanosi raport na półkę na którą nikt oprócz niego nie zagląda.
Dziwię się, że ktoś się dziwi że tak jest.
Student, przejedź się do światowych firm w niemczech usa czy gdzie indziej na świecie, sporo polskich naukowców i fachowców tam pracuje, u nas jest jak jest z powodu braku kasy i drogich opłat za studia, ile kasy z budżetu usa idzie na rozwój techniki a ile w polsce? jak porównasz i spojrzysz na proporcje to może będziesz miał odpowiedź na to co cię tak trapi. A poza tym u nas większość większych firm splajtowała, a zostały małe firmy prywatne i hypermarkety wszechobecne, a rząd zamiast dać więcej pieniędzy na rozwój technologii, wpycha szmal w administrację biurokratyczną utrzymując urzędasów bezproduktywnych.
Zgoda, o Zaspie zapomniano
Zachęcony Waszymi postami postanowiłem niedziele spędzić zahaczjąc o Zaspe. Wysiadając z rowerem na opisywanym przystanku jest gorzej niż myślałem(mieszkam w Tczewie), musiałam targać rower na przejazd i znosić go zpowrotem, jeszcze na dodatek dwóch łysych zarządało na piwo. Przejazd przez Zaspe okropny tu nie widac żadnej ścieżki za mostem-kładką co prawda wymalowano na płytach po b.pasie, ale przypomina to raczej muldy niż jazde za szpitalem przy przejściu w tak pięknym miejscu buduje się stacje Lotosu gdzie tysiace ludzi jeździ na rowerach i spaceruje. Współczuje wczasowicza i mieszkańcom. Dalej barierki aby nie wieżdzać rowerem no i nareszcie upragniona scieżka ale nie długo się nacieszyłem jest zbyt wąska a przy wymijaniu należy uciekać w krzaki. Dalej prosto do Sopotu, tu przed Molem ludzie chodzą jak przysłowiowe gesi taki staruszek 50 letni wpadł mi na ścieżce przed samym wejsciem na molo szęście że akurat hamowałem ale i tak skończyło się jego potłuczeniem i zbitymi okularami oraz ostrą wymianą zdań. Na molo puchy, zwinołem sie i już jestem w domu , stwierdziłem że w wiekszości pokrywa się z tym co piszecie, a myślałem i wyobrazałem sobie co innego.
Redaktor kłamie
Szanowny Panie Redaktorze!
Jeżeli zaczyna Pan pisać na jakiś temat, to wcześniej proszę sięgnąć do historii miasta, aby nie pisać bzdur
Całkowitą nieprawdą jest, że przystanek Gdańsk-Zaspa powstał wraz z nowobudowanym osiedlem Zaspa. Przystanek ten istniał już od dawna i wcześniej nosił nazwę Gdańsk-Lotnisko, a dopiero po zbudowaniu pierwszych jednostek osiedla Zaspa zmienił nazwę na obecną. A najbardziej dziwne w nadaniu takiej nazwy temu przystankowi było to, że taką nazwę nosił już przystanek na linii do Nowego Portu. Jeżeli natomiast chodzi o jego obecną estetykę to rzeczywiście ze słowem tym ma ona niewiele wspólnego. Wcześniej na tym przystanku znajdowała się przynajmniej nieduża poczekalnia dla oczekujących na przyjazd kolejki, ale z niewiadomych powodów przed chyba kilkunastu laty została zlikwidowana. I mimo tego, że mienia do utrzymania w należytym stanie ubywa, to firmy odpowiedzialne za to zawsze znajdą jakiś powód do wytłumaczenia się ze swojej nieudolności.
Jeżeli zaczyna Pan pisać na jakiś temat, to wcześniej proszę sięgnąć do historii miasta, aby nie pisać bzdur
Całkowitą nieprawdą jest, że przystanek Gdańsk-Zaspa powstał wraz z nowobudowanym osiedlem Zaspa. Przystanek ten istniał już od dawna i wcześniej nosił nazwę Gdańsk-Lotnisko, a dopiero po zbudowaniu pierwszych jednostek osiedla Zaspa zmienił nazwę na obecną. A najbardziej dziwne w nadaniu takiej nazwy temu przystankowi było to, że taką nazwę nosił już przystanek na linii do Nowego Portu. Jeżeli natomiast chodzi o jego obecną estetykę to rzeczywiście ze słowem tym ma ona niewiele wspólnego. Wcześniej na tym przystanku znajdowała się przynajmniej nieduża poczekalnia dla oczekujących na przyjazd kolejki, ale z niewiadomych powodów przed chyba kilkunastu laty została zlikwidowana. I mimo tego, że mienia do utrzymania w należytym stanie ubywa, to firmy odpowiedzialne za to zawsze znajdą jakiś powód do wytłumaczenia się ze swojej nieudolności.
do lepszy model
jesli chodzi o pieniadze kladzione na oswiate to mam takie samo zdanie jak "ja" ktory pisal przede mna, kwestia jest taka ze im wiecej jeszcze kasy by miala oswiata tym wiecej bzdur by nas uczyli, trzeba uczyc obecnych standardow a nie oklepanych regulek czy zadan (zarowno na ug jak i pg oraz z innych miast) co zreszta wynika z braku odpowiednich umiejetnosci i wiedzy prowadzacych, w takim systemie to my niedlugo bedziemy 50 lat za zachodem a nie "tylko" 30..
Studencie
To mialo być akurat do Arta chyba :)
Ale o szkolnictwie wyższym tam mogę co-nieco powiedzieć. Byłem, widziałem prześliczny University Of Washington w Seattle. Stary, naprawdę fajowa jazda ten campus. I Univer i PG i AWF i Akademia Medyczna i Muzyczna i nawet szkoła leśników w jednym. A sale jakie :) No tak, tylko teraz schodzimy na ziemie i patrzymy ile trzeba za to płacić, żeby tam studiować. W Polsce mamy o tyle lepszą sytuację, że szkolnictwo dzienne na uczeniach państwowych jest za friko. A co do wkładania dupereli do głów w Polsce masz świętą rację, z tym, że to już jest w ogóle długi temat...
Ale o szkolnictwie wyższym tam mogę co-nieco powiedzieć. Byłem, widziałem prześliczny University Of Washington w Seattle. Stary, naprawdę fajowa jazda ten campus. I Univer i PG i AWF i Akademia Medyczna i Muzyczna i nawet szkoła leśników w jednym. A sale jakie :) No tak, tylko teraz schodzimy na ziemie i patrzymy ile trzeba za to płacić, żeby tam studiować. W Polsce mamy o tyle lepszą sytuację, że szkolnictwo dzienne na uczeniach państwowych jest za friko. A co do wkładania dupereli do głów w Polsce masz świętą rację, z tym, że to już jest w ogóle długi temat...
Tczewiak tak dla ciekwości powiem ci że Wałęsa mieszkał też na Stogach ha ha ha!
Student, nie masz co się dziwić metodom wykładowczym skoro kadra przygotowana do nauki studentów została w siermiężnych latach komuny, ile to ja się musiałem wierszy na pamięć nauczyć nie wiem po co i na co, teraz to analiza itp, a w faktach właśnie była mowa o nauce w polsce, jesteśmy zaraz po niemcach i holendrach jednym z narodów o wysokim IQ. Ale jak już pisałem brak kasy, a ci co coś się nauczą kontynuują naukę na zachodzie i tam zostają bo co tu robić, kraść i kombinować?
Lepszy, ty lepiej pilnuj rozkładu PKS bo niebawem uderzamy, tylko trza omówić strategię żeby pomału podnosić ciśnienie faciowi...hahaha coś mi się przypomniało, kiedyś jechałem do Gdańska, autobus stoi kierowcy nie ma poszedł do dyspozytorni. Po chwili przychodzi, kuźwa, taki gruby że ledwo za koło się wcisnął ha ha myślałem że trza będzie go upychać jak jechał to brzuch miał na kierownicy, wiesz jak zaczął mnie wyzywać jak mu zasugerowałem rikszą do Gdańska ludzi wozić? Muzy nie chciał włączyć, obraził się.
Student, nie masz co się dziwić metodom wykładowczym skoro kadra przygotowana do nauki studentów została w siermiężnych latach komuny, ile to ja się musiałem wierszy na pamięć nauczyć nie wiem po co i na co, teraz to analiza itp, a w faktach właśnie była mowa o nauce w polsce, jesteśmy zaraz po niemcach i holendrach jednym z narodów o wysokim IQ. Ale jak już pisałem brak kasy, a ci co coś się nauczą kontynuują naukę na zachodzie i tam zostają bo co tu robić, kraść i kombinować?
Lepszy, ty lepiej pilnuj rozkładu PKS bo niebawem uderzamy, tylko trza omówić strategię żeby pomału podnosić ciśnienie faciowi...hahaha coś mi się przypomniało, kiedyś jechałem do Gdańska, autobus stoi kierowcy nie ma poszedł do dyspozytorni. Po chwili przychodzi, kuźwa, taki gruby że ledwo za koło się wcisnął ha ha myślałem że trza będzie go upychać jak jechał to brzuch miał na kierownicy, wiesz jak zaczął mnie wyzywać jak mu zasugerowałem rikszą do Gdańska ludzi wozić? Muzy nie chciał włączyć, obraził się.
przystanek Gdańsk-Zaspa
... nazywał się dawno temu Gdańsk-Lotnisko. Były to czasy, w których nikomu nie śniła się jeszcze Zaspa (jako dzielnica mieszkaniowa), a niżej podpisany mieszkał w Gdyni i uczęszczał do pierwszych klas szkoły podstawowej. Dlaczego moja ulubiona Gazeta wprowadza Czytelników w błąd ?
Jean Paul ale jeszcze wcześniej tereny zwane były Saspa, w okolicach Brzeżna i Nowego Portu było jezioro o tej nazwie, a było to zanim komukolwiek się przyśniło że na tych terenach będzie lotnisko. Jeszcze raz piszę że Zaspa to nazwa historyczna, jak Brzeźno (Broesen), Wrzeszcz (Langfuhr), czy Jelitkowo (Glettkau). To nazwa Lotnisko została później skojarzona z tymi terenami, fakt że osiedle nosi tę samą nazwę a powstało na miejscu dawnego lotniska nie znaczy że Zaspa jest nazwą młodszą. A poza tym turysta jakby przeczytał dziś nazwę Gd lotnisko, to gdzie je niby by znalazł, między blokami? To już historia, lotnisko jest w innym teraz miejscu poza miastem i tak jest lepiej.
Zaspa, czy Lotnisko
... a może Saspa ?
Wielkie dzięki dla mojego Adwersarza podpisującego się "Art"
Ponieważ urodziłem się w 1956 roku, niewiele mi wiedzieć o
historii dzielnicy, której dotyczy niniejsza dysputa.
Wiele razy, wraz z moją matką wysiadałem na tym przystanku.
Nazywał się wówczas Gdańsk-Lotnisko. I tak mi już zostało.
Chylę czoła przed ART-em i proszę o wybaczenie.
Wielkie dzięki dla mojego Adwersarza podpisującego się "Art"
Ponieważ urodziłem się w 1956 roku, niewiele mi wiedzieć o
historii dzielnicy, której dotyczy niniejsza dysputa.
Wiele razy, wraz z moją matką wysiadałem na tym przystanku.
Nazywał się wówczas Gdańsk-Lotnisko. I tak mi już zostało.
Chylę czoła przed ART-em i proszę o wybaczenie.
Art:)
To pamiętam kierowce na kursie Braniewo - Bydgoszcz. Zagorzały fan metalu (i bardzo dobrze, bo też lubię tą muzykę) długie włosy, bródka, czarny płaszczyk i w radyjku oczywiście Vader "szarpie druty". W Elblągu wsiada jakiś dziadek i z prośbą do drivera: "panie ścisz te szumy" :))))
A na jakiś autobus trzeba uderzyć :))) Może na Suwalski? Pamiętam kiedyś jak robiłem mu fotkę, to kierowca zatrzymał autobus, wysiadł i chciał mi roztrzaskać aparat o ziemię. Niebywały burak :P
A na jakiś autobus trzeba uderzyć :))) Może na Suwalski? Pamiętam kiedyś jak robiłem mu fotkę, to kierowca zatrzymał autobus, wysiadł i chciał mi roztrzaskać aparat o ziemię. Niebywały burak :P
Jean Paul nazwa lotnisko wiadomo skąd się wywodzi i poewstała zanim się urodziłes i trwała dopóki lotniska nie przeniesiono do Rębiechowa, historię na pewno dzielnicy znasz, ja wczytuję się w historię tego miasta i jest ciekawa. A Saspa to jeszcze w średniowieczu obowiązywała, później Niemcy tej nazwy używali, jezioro zaspa nazywali Sasper See, to pozostałość po wodach Wisły która kidyś innym korytem wpadała do morza, zreszta i sam brzeg był trochę bliżej niż obecnie. Nie proś mnie o wybaczenie bo to niepoważne. Mam nadzieję że mieszkając tyle lat na tym osiedlu niejedno się dowiedziałeś o tym miejscu tylko ironizujesz.
Lepszy, to może całą polskę zjeździmy, aż po PKSach porozwieszają nasze zdjęcia z podpisem: tych panów nie obsługujemy. Zdhjęcie zrobiłeś a do animalsów chociaż wysłałeś? Trzeba było mu to powiedzieć dopiero by Cie ganiał. Te szumy mnie rozbawiły do łez, dziadek miał poczucie humoru, no ja nie iwem czy Ty wiesz ale też lubię ostrą muzę...he he i uwielbiam dwóch gości Beavis & Butthead. Oni wymiatają z takimi to mozna poszaleć.
Lepszy, to może całą polskę zjeździmy, aż po PKSach porozwieszają nasze zdjęcia z podpisem: tych panów nie obsługujemy. Zdhjęcie zrobiłeś a do animalsów chociaż wysłałeś? Trzeba było mu to powiedzieć dopiero by Cie ganiał. Te szumy mnie rozbawiły do łez, dziadek miał poczucie humoru, no ja nie iwem czy Ty wiesz ale też lubię ostrą muzę...he he i uwielbiam dwóch gości Beavis & Butthead. Oni wymiatają z takimi to mozna poszaleć.
Art:)
Wystarczy jeden kurs. Gdańsk - Zakopane. 17 godzin. Oj wtedy to driver by nas chyba pozabijał :)))) A co Beavisa i Buttheada, pamiętam, że jeszcze na dawnym 486 miałem taką fajną gierkę z nimi. Stali na dachu i pluli z niego na durektora szkoły, rowerzystę, gościa w samochodzie i nawet wiewiórkę (za nią było najwięcej punktów) :))))) No i pamiętam taki jeden odcinek, ktory mnie niebywale rozbawił. B&B wpadli na pomysł, żeby pojść z dolarem do ksero, skserować 5000 razy i potem wykupić cały supermarket... :)))))
Tak, te dolary trochę kijowo powycinali i nawet monety na ksero zrobili ha ha, zawsze we wtorki na MTV classic o 21 lecą to moi idole zresztą podobne podejście do życia maja jak ja. Kidyś z kumplem poszliśmy do kina i siedliśmy w Syrenie znasz chyba te kino, na balkonie, kumpel miał jabłka, no a że film kieprawy to zaczeliśmy z balkonu w dół ogryzkami rzucac, ale jazda a jaki krzyk od c***ów wyzywali, dopiero taka gruba bileterka nas za fraki wywaliła z kina na kopach ale co ludzie po łbach oberwali to nasze.
Art:)
Ja niestety to czarno widzę, tak jak z kinami w Gdyni :((
Zostaje Światowid, ale naprawdę nieziemsko koszą i to za studenckie. I jeszcze się długo potrzymają, bo w Elblągu (nie wiem czy na szczęście czy też niestety) nie pobudowali Hypernovej z multiplexem tak jak w Koninie. Tam wszystko padło :(( A szkoda, bo kiedyś na staraku (czyt. Stary Konin) były aż 2 kina.
Ok, czas lulu
Bye Bye
Zostaje Światowid, ale naprawdę nieziemsko koszą i to za studenckie. I jeszcze się długo potrzymają, bo w Elblągu (nie wiem czy na szczęście czy też niestety) nie pobudowali Hypernovej z multiplexem tak jak w Koninie. Tam wszystko padło :(( A szkoda, bo kiedyś na staraku (czyt. Stary Konin) były aż 2 kina.
Ok, czas lulu
Bye Bye
Mam dobre wieści z przyszłości....
.....nie tylko peron ale i wiadukt nad torami, przystanek autobusowy linii 127, tereny po fabrykach mebli i wiele, wiele innych rzeczy w ciągu kilkunastu lat będzie naprawione, zmodernizowane lub wybudowane. W 2017 roku te tereny będą się prezentować zupełnie inaczej ( o kolei PKM nie będę wspominał bo i tak tego nie ogarniecie)....