Widok
SKM nalezy sprywatyzowac
tak jak w tytule. to kolejny postsocjalistyczny panstwowy grajdolek ktory w ogole nie przystaje do rynkowych realiow. pasazer jest dla nich a nie oni dla pasazera. notoryczne spoznienia, pociagi w ktorych nie dzialaja drzwi, ale pasazer bilet juz musi miec. oni sie spozniaja 15 min, jak ktos sobie przypomni to powiedza przez peronowa trabke 'przepraszamy' i mysla ze sprawa zalatwiona. ciekawe co by bylo jak ja bym powiedzial przepraszam za brak biletu. a przypominam ze placimy na to dziadostwo nie tylko w cenie biletu ale takze w podatkach - dostaja bowiem subwencje z budzetu
jeżeli przejazd faktycznie kosztuje 15zł, a bilet kupujemy za 4 to znaczy że 11 dopłacamy w podatkach. nie ma cudu i nie ma nic za darmo. Tylko ludzie są naiwni i widzą tylko tyle ile faktycznie za to zapłacili, a to że wcześniej robiąc zakup za 100zł zapłacili 23zł VAT który idzie m.in na to aby coś dostali w takiej a nie innej cenie już nie pamiętają.
po drugie jak uczy nas historia gospodarki to to co państwowe w efekcie wychodzi znacznie drożej niż prywatne.
to tak jak ze służbą zdrowia. ludzie pytają "kogo będzie stać na prywatne leczenie" a tego że płacą co miesiąc 9 stów składki ubezpieczeniowej, czy się leczą czy nie także nie pamiętają.
Tylko że każdy pracujący człowiek w ciągu roku tej składki ubezpieczeniowej płaci jakieś 10 klocków. a emerytura z tego żadna i leczenie tragiczne
po drugie jak uczy nas historia gospodarki to to co państwowe w efekcie wychodzi znacznie drożej niż prywatne.
to tak jak ze służbą zdrowia. ludzie pytają "kogo będzie stać na prywatne leczenie" a tego że płacą co miesiąc 9 stów składki ubezpieczeniowej, czy się leczą czy nie także nie pamiętają.
Tylko że każdy pracujący człowiek w ciągu roku tej składki ubezpieczeniowej płaci jakieś 10 klocków. a emerytura z tego żadna i leczenie tragiczne
@ DArek
Przemawia przez pana naiwność. Po pierwsze nie zyjemy w systemie rynkowym, bo nie należy zanadto wierzyć w to co ludzie napiszą na płocie - jak napiszą d... lepiej płotu nie głaskać Po drugie, nie żyjemy w demokracji, więc nie ma kontroli nad tym co się dzieje a więć i nad mozliwą "prywatyzacją". Po dwudziestu latach postkomunizmu należy podchodzić z ostrożnością do pewnych dogmatów. A np. czy spółki giełdowe, gdzie nie ma konkretnego prywatnego właściciela są jeszcze prywatne czy też może raczej kolektywne ?
Problem w tym,że samo mieszanie herbaty, bez dodania cukru, nie powoduje,że będzie słodsza.
Przemawia przez pana naiwność. Po pierwsze nie zyjemy w systemie rynkowym, bo nie należy zanadto wierzyć w to co ludzie napiszą na płocie - jak napiszą d... lepiej płotu nie głaskać Po drugie, nie żyjemy w demokracji, więc nie ma kontroli nad tym co się dzieje a więć i nad mozliwą "prywatyzacją". Po dwudziestu latach postkomunizmu należy podchodzić z ostrożnością do pewnych dogmatów. A np. czy spółki giełdowe, gdzie nie ma konkretnego prywatnego właściciela są jeszcze prywatne czy też może raczej kolektywne ?
Problem w tym,że samo mieszanie herbaty, bez dodania cukru, nie powoduje,że będzie słodsza.
@ DArek
No i teraz niech pan porówna proces podejmowania decyzji i horyzont decyzyjny w przypadku konkretnego prywatnego właściciela i rozproszonego akcjonariatu. Konkretny właściciel podejmuje decyzje w oparciu o dokladną znajomość sytuacji, akcjonariusze - w oparciu o emocje. A jaka jest wartość spółki giełdowej - przecież to jest wartość zupełnie wirtualna i oderwana od konkretnej sytuacji firmy, bazuje wyłącznie na chciejstwie akcjonariuszy.
No i teraz niech pan porówna proces podejmowania decyzji i horyzont decyzyjny w przypadku konkretnego prywatnego właściciela i rozproszonego akcjonariatu. Konkretny właściciel podejmuje decyzje w oparciu o dokladną znajomość sytuacji, akcjonariusze - w oparciu o emocje. A jaka jest wartość spółki giełdowej - przecież to jest wartość zupełnie wirtualna i oderwana od konkretnej sytuacji firmy, bazuje wyłącznie na chciejstwie akcjonariuszy.
ty chyba nigdy nie miałeś żadnych akcji i nie wiesz jak to się odbywa. Spółki giełdowe mają swój zarząd, prezesa, radę nadzorczą i to oni na bieżąco podejmują decyzje. w przypadku ważniejszych spraw zwołuje się WZA, tzn walne zgromadzenie akcjonariuszy którzy mają tyle głosów ile posiadanych akcji. i wierz mi, jak ktoś ma naprawdę grubą kasę w akcjach jakiejś spółki to się zapozna z sytuacją. a jak ktoś grubej kasy nie ma to zazwyczaj nawet nie chce mu się na to WZA jechać.
PS. Wartość giełdowa spółki nie jest oparta na żadnym chciejstwie, ponieważ jedni zawsze chcą mieć akcje jak najdrożej, inni jak najtaniej. Akcjonariusz to osoba posiadająca akcje i jako taka ma już bardzo nikły wpływ na kurs akcji. Kurs jest ustalany na zasadach rynkowych, to zwykły wynik walki podaży z popytem, tak samo jak w przypadku każdej innej rynkowej ceny.
Tak, kurs zależy także od emocji ponieważ inwestorzy to zwierzyna płochliwa, tylko pamiętaj że zawsze jak akcje w wyniku paniki spadają to po drugiej stronie barykady siedzi ktoś kto właśnie czeka na takie okazje aby nabyć akcje po promocyjnej cenie.
PS. Wartość giełdowa spółki nie jest oparta na żadnym chciejstwie, ponieważ jedni zawsze chcą mieć akcje jak najdrożej, inni jak najtaniej. Akcjonariusz to osoba posiadająca akcje i jako taka ma już bardzo nikły wpływ na kurs akcji. Kurs jest ustalany na zasadach rynkowych, to zwykły wynik walki podaży z popytem, tak samo jak w przypadku każdej innej rynkowej ceny.
Tak, kurs zależy także od emocji ponieważ inwestorzy to zwierzyna płochliwa, tylko pamiętaj że zawsze jak akcje w wyniku paniki spadają to po drugiej stronie barykady siedzi ktoś kto właśnie czeka na takie okazje aby nabyć akcje po promocyjnej cenie.
Przecież to logiczne, że większościowy akcjonariusz ma wpływ na spółkę ale nie na zasadzie "polecam prezesowi", chyba że prezes to słup - nie ma wpływu na sprawy bieżące, czy strategię rozwoju, tu decyduje zarząd, chyba że dana decyzja przekracza jego kompetencje.
p.s. akcje miałem, mam i mieć będę. Poza tym jestem w zarządzie trzech spółek (oczywiście nie giełdowych! ^^), więc mnie nie pouczaj.
p.s. akcje miałem, mam i mieć będę. Poza tym jestem w zarządzie trzech spółek (oczywiście nie giełdowych! ^^), więc mnie nie pouczaj.
@ DArek
Teorię to pan daruj sobie. Ja jako akcjonariusz podejmuję decyzję nie na jakimś zarządzie, tylko w oparciu o fusy z kawy. I większośc tak postepuje, poczytaj pan opracowania z freakonomii czy statystyki fizycznej, ktore wskazują na kompletny brak racjonalnych podstaw do podejmowania decyzji ekonomicznych. Pan mnie częstuje dogmatami z książki. Ja też potrafię czytać i mam chyba bogatszą listę lektur od pana.
A co do teorii - to teoretycznie/zapis wkonstytucji/, jestęsmy państwem demokratycznym, jesteśmy państwem prawa, jesteśmy państwem sprawiedliwośći społecznej, jesteśmy państwem o gospodarce rynkowej i tak się jakoś składa, że niczego z tej teorii w praktyce nie mamy. Podobnie zapisy konstucji sowieckiej i peerelowskiej były równie niedościgłym ideałem.
Teorię to pan daruj sobie. Ja jako akcjonariusz podejmuję decyzję nie na jakimś zarządzie, tylko w oparciu o fusy z kawy. I większośc tak postepuje, poczytaj pan opracowania z freakonomii czy statystyki fizycznej, ktore wskazują na kompletny brak racjonalnych podstaw do podejmowania decyzji ekonomicznych. Pan mnie częstuje dogmatami z książki. Ja też potrafię czytać i mam chyba bogatszą listę lektur od pana.
A co do teorii - to teoretycznie/zapis wkonstytucji/, jestęsmy państwem demokratycznym, jesteśmy państwem prawa, jesteśmy państwem sprawiedliwośći społecznej, jesteśmy państwem o gospodarce rynkowej i tak się jakoś składa, że niczego z tej teorii w praktyce nie mamy. Podobnie zapisy konstucji sowieckiej i peerelowskiej były równie niedościgłym ideałem.
Typowy błąd argumentacji, wytknięty przez Schopenhauera w erystyce. Typowy przytyk że teoria to tylko teoria.
Gdyby decyzje ekonomiczne były podejmowane bez racjonalnych podstaw to byś nie miał co jeść ani co ubrać. A jeżeli jednak nasza gospodarka dobrze działa, zaopatruje potrzeby konsumentów to znaczy że racjonalne podstawy tych decyzji jednak są.
Pewnie ci chodziło o znany eksperyment giełdowy w którym ludzie płacili za wartość księgową przypadającą na akcję więcej niz ona wynosiła. Tylko że to jest bardzo proste do wytłumaczenia. Kupując dobro inwestycyjne płacisz nie za jej wartość obecną a za spodziewany zysk.
Bogatsza lista lektur? No jaka? Friedman? Hayek? Hazlitt? Mises? Menger? Bastiat? Albo z rodzimych Winiecki?
"jesteśmy państwem sprawiedliwośći społecznej, jesteśmy państwem o gospodarce rynkowej "
Czyli jedno przeczy drugiemu. Co to jest ta cała mityczna sprawiedliwość społeczna jak nie pradawne "życie z ręką w kieszeni sasiada"? Niewiele ma to wspólnego z wolnym rynkiem, raczej jest to echo socjalistycznych bojowników
Gdyby decyzje ekonomiczne były podejmowane bez racjonalnych podstaw to byś nie miał co jeść ani co ubrać. A jeżeli jednak nasza gospodarka dobrze działa, zaopatruje potrzeby konsumentów to znaczy że racjonalne podstawy tych decyzji jednak są.
Pewnie ci chodziło o znany eksperyment giełdowy w którym ludzie płacili za wartość księgową przypadającą na akcję więcej niz ona wynosiła. Tylko że to jest bardzo proste do wytłumaczenia. Kupując dobro inwestycyjne płacisz nie za jej wartość obecną a za spodziewany zysk.
Bogatsza lista lektur? No jaka? Friedman? Hayek? Hazlitt? Mises? Menger? Bastiat? Albo z rodzimych Winiecki?
"jesteśmy państwem sprawiedliwośći społecznej, jesteśmy państwem o gospodarce rynkowej "
Czyli jedno przeczy drugiemu. Co to jest ta cała mityczna sprawiedliwość społeczna jak nie pradawne "życie z ręką w kieszeni sasiada"? Niewiele ma to wspólnego z wolnym rynkiem, raczej jest to echo socjalistycznych bojowników
@DArek
Polecam lekturę "Masy krytycznej" Balla. Tam jest mowa o teoriach ekonomicznych i ich racjonalnośći. A pan miesza porządki. Jeżeli przedsiębiorca podejmuje decyzje to stara się je podejmować racjonalnie, w miarę racjonalnie, ale to tylko pewne, nieostre uogólnienie. Generalnie decyzje podejmowane są nie według racjonalnych, matematycznie do odwzorowania akgorytmów i z uwzględnieniem wszystkich parametrów, lecz na "czuja". I o to właśnie mi chodzi.
I niech mi pan nie proponuje lektury filozoficznych dinozaurów, oderwanych od bieżących realiów.
Polecam lekturę "Masy krytycznej" Balla. Tam jest mowa o teoriach ekonomicznych i ich racjonalnośći. A pan miesza porządki. Jeżeli przedsiębiorca podejmuje decyzje to stara się je podejmować racjonalnie, w miarę racjonalnie, ale to tylko pewne, nieostre uogólnienie. Generalnie decyzje podejmowane są nie według racjonalnych, matematycznie do odwzorowania akgorytmów i z uwzględnieniem wszystkich parametrów, lecz na "czuja". I o to właśnie mi chodzi.
I niech mi pan nie proponuje lektury filozoficznych dinozaurów, oderwanych od bieżących realiów.
Podstawa to zrozumieć a nie na ślepo kopiować cudze rozwiązania bo wcale nie muszą być dobre. Równie dobrze mogliśmy zwiększyć zadłuzenie do 100% PKB bo takie ma USA, a przecież z najlepszych bierze się przykład.
A co do konsolidacji - cóż, historia gospodarcza nas uczy ze to nie konsolidacja a raczej konkurencja jest motorem rozwoju
A co do konsolidacji - cóż, historia gospodarcza nas uczy ze to nie konsolidacja a raczej konkurencja jest motorem rozwoju
@ DArek
Czy ja muszę się z panem wykłócać o fakty. Amerykanie mają maszynkę do drukowania dolarów, i mają Chiny, ktore te dolary chętnie kupią. Niech pan przypisuje problemy do włascwej im dziedziny, a nie biega po marginesach. Mówię panu,że jest pan dogmatykiem i niech pan z tego wyciągnie wnioski.
Czy ja muszę się z panem wykłócać o fakty. Amerykanie mają maszynkę do drukowania dolarów, i mają Chiny, ktore te dolary chętnie kupią. Niech pan przypisuje problemy do włascwej im dziedziny, a nie biega po marginesach. Mówię panu,że jest pan dogmatykiem i niech pan z tego wyciągnie wnioski.
> Czy ja muszę się z panem wykłócać o fakty.
Jakie q.. fakty?
> Amerykanie mają maszynkę do drukowania dolarów, i mają Chiny, ktore te dolary chętnie kupią.
A co ma piernik do wiatraka ?
> Niech pan przypisuje problemy do włascwej im dziedziny, a nie biega po marginesach.
Czytaj, co jest napisane - a nie popadaj w nadinterpetację.
DArek napisał po prostu, że nie każdy przykład wzięty z dużego kraju - należy ślepo naśladować.
Jakie q.. fakty?
> Amerykanie mają maszynkę do drukowania dolarów, i mają Chiny, ktore te dolary chętnie kupią.
A co ma piernik do wiatraka ?
> Niech pan przypisuje problemy do włascwej im dziedziny, a nie biega po marginesach.
Czytaj, co jest napisane - a nie popadaj w nadinterpetację.
DArek napisał po prostu, że nie każdy przykład wzięty z dużego kraju - należy ślepo naśladować.
@ sadyl
DArek pisze o amerykańskim zadłużeniu, więc mu odpowiedziałem, że Amerykanie tym się martwić tak nie muszą, bo zawsze mogą włączyć drukarki. Jeśli zaś chce się kogoś naśladować to najpierw trzeba wiedzieć co się ma u siebie i gdzie można powstawiać zapożyczone elementy, zamiast zaorywać wszystko i zaczynać zupełnie od nowa wg cudzych wzorów.
DArek pisze o amerykańskim zadłużeniu, więc mu odpowiedziałem, że Amerykanie tym się martwić tak nie muszą, bo zawsze mogą włączyć drukarki. Jeśli zaś chce się kogoś naśladować to najpierw trzeba wiedzieć co się ma u siebie i gdzie można powstawiać zapożyczone elementy, zamiast zaorywać wszystko i zaczynać zupełnie od nowa wg cudzych wzorów.
@ DArek
Z tą konkurencją to proszę ostrożnie. Zdarza się bowiem,że w wyniku konkurencji, pozostaje na rynku jedna firma i staje się ona monopolistą i wtedy trzeba ingerencji państwa by rozbić monopol. Są też dziedziny w ktorych monopol jest naturalny z istoty rzeczy jak np. w wodociągach czy na kolei właśnie. Proszę więc poczytać sobie w "Paatologii transformacji" jak michnikowszyzna, ze swoją amatorszczyzną i dogmatyzmem wpędziła nas w kolosalne polityczne i gospodarcze kłopoty.
Z tą konkurencją to proszę ostrożnie. Zdarza się bowiem,że w wyniku konkurencji, pozostaje na rynku jedna firma i staje się ona monopolistą i wtedy trzeba ingerencji państwa by rozbić monopol. Są też dziedziny w ktorych monopol jest naturalny z istoty rzeczy jak np. w wodociągach czy na kolei właśnie. Proszę więc poczytać sobie w "Paatologii transformacji" jak michnikowszyzna, ze swoją amatorszczyzną i dogmatyzmem wpędziła nas w kolosalne polityczne i gospodarcze kłopoty.