Chciałabym pewnie jako kolejna osoba skrytykować SOR szpitala w Gdyni. Jestem lekarzem , trafiłam tam z chorym tatą i czegoś takiego nigdy nie widziałam i nie zaakceptuję. Ratownicy medyczni lekceważą Pacjentów- tata - z zawałem godzinę czekał na krzesełku, o łóżko ja zeobiłam awanturę bo prośby nie pomogły. Lekarz- kolego po fachu czasy - my paniska , się skończyły.współczuję osobom, które zostają tam same. Tragedia. Zero empatii , tylko frustracja. Dodam, że na oddziale kardiologicznym było dobrze ale niesmak mam potężny