Re: STARAJACE SIE XLVI
Czesc dziewczyny :)
Troche bym chciala rzucic optymizmem w ten Wasz watek.
My czekalismy na 2 kreski rok i 3 miesiace,moze i nie jest to mega dlugo,ale jednak.Oczywiscie pomijajac...
rozwiń
Czesc dziewczyny :)
Troche bym chciala rzucic optymizmem w ten Wasz watek.
My czekalismy na 2 kreski rok i 3 miesiace,moze i nie jest to mega dlugo,ale jednak.Oczywiscie pomijajac to,ze wczesniej przed staraniem, przed Slubem juz bralam jakis czas dostinex.
Mialam problem z prolaktyna(hiperprolaktynemia)bralam dostinex z przerwami bo wkurzalam sie ,ze jesli jedyna przeszkoda jest prolaktyna to przy dostinexie powinno sie "cos" dziac,a My wciaz nie zachodzilismy w ciaze;/
Do dostinexu doszedl duphaston, na mnie dzialal tak,ze strasznie utylam... to wszystko.
Wkoncu po kilku kolejnych miesiacach po ktorych zaczelam miec krwawienia srodcykliczne,ktore przy duphastonie,zwiekszonej dawce, powinny byc wykluczone(tym bardziej,ze wczesniej nie biorac tabletek nie mialam takich incydentow)postanowilam,ze skoro dziala to raczej zle na mnie to zdaje sie na wole Boza i tyle.
Odstawilam tabletki...po 3 miesiacach trafilam do lekarza bo nie mialam @(nic dziwnego w moim wypadku) i znow mialam brac dostinex. Powiedzialam"ok" ostatni raz,niech bedzie, bylo to juz ponad rok po Slubie i pani doktor postanowila,ze wysle mnie do invicty na szczegolowe badania bo to za dlugo... smutek,przygnebienie, czarnowidztwo...ale,ale ...
Zracji tego,ze jestesmy osobami wierzacymi postanowilismy udac sie na Msze o Uzdrowienie, w miedzyczasie rozmawialismy ze znajomym Ksiedzem(zreszta tym samymj,ktory udzielal Nam wczesniej Slubu :)) i On pytal czy moze sie za Nas pomodlic,ale zebysmy nie mieli pretensji jesli pomyslnie sie to skonczy ;)))
W sumie po tej przerwie bez lekow najpierw pogadalismy z tym Ksiedzem i bylismy na Mszy w intencji :)wzielam 1 tabletke bodajze czyli 2 tygodnie minely i bylam juz w ciazy.
Musicie wierzyc i dzialac :)
P.S. oczywiscie do invicty nie trafilam mimo,ze bylam zarejestrowana na te wszystkie badania... ;p
i pomyslec,ze juz Nas dopadal pesymizm i kiedy @ nie przyszla nie przylo mi do glowy,ze to moze byc Dzidzius,zrobilam test tylko ze wzgledu na swoja przezornosc bo mialam brac leki,ktorych absolutnie nie wolno brac w ciazy.
Stwierdzxilam,ze zrobie test a co mi tam wkoncu robilam ich juz takie ilosci...
Co smieszniejsze nie wyszedl :P,ale jakos mnie tknelo, nagle przypomnialy sie te wszystkie opowiesci o wygrzebanych, wyrzuconych testach na ktorych po jakims czasie sie cos pokazalo...wygrzebalam swoj po 20 min.i byl cien cienia :)
Jeszcze 2 dni bylismy sceptyczni, po tym czasie wyszla juz kreska we wlasciwym czasie odczytu testu;) no a pozniej beta :)
Nie poddawajcie sie !!!
Pozdrawiam i powodzenia!!!
zobacz wątek