Kiedyś dla zabawy, po piwku zdarzało mi się zagrać na owocówkach w "Marago" w Sopocie :)
Jak coś się wygrało to w kieszeń i do widzenia. Ale niektórzy nie potrafili powiedzieć "stop" i kiepsko to się kończyło:)
Pamiętam taką krótko ostrzyżoną blondynę, oczy na...
rozwiń
Jak coś się wygrało to w kieszeń i do widzenia. Ale niektórzy nie potrafili powiedzieć "stop" i kiepsko to się kończyło:)
Pamiętam taką krótko ostrzyżoną blondynę, oczy na zapałkach i mechanicznymi r******i wrzucała żetony do maszyn. Chyba 24/7 tam siedziała:)
zobacz wątek