Odpowiadasz na:

Re: Samotna mama, czy ktoś ją zechce? :D

Na pewno mężczyźnie jest trudno w takiej sytuacji. Ale nie tylko jemu - jest dziecko rzucone na głęboką i emocjonalną wodę - bez względu na to w jakim jest wieku no i kobieta, która musi też się... rozwiń

Na pewno mężczyźnie jest trudno w takiej sytuacji. Ale nie tylko jemu - jest dziecko rzucone na głęboką i emocjonalną wodę - bez względu na to w jakim jest wieku no i kobieta, która musi też się nauczyć cierpliwości.
Bo zanim wypracowaliśmy sobie układ, który jest dziś, to też trochę musieliśmy przejść. Dobre pół roku "oni" się docierali i poznawali i chwilami było bardzo ciężko.

Oczywiście rozumiem też troszkę panów wyżej. Ale zjawisko o którym mówią, nie pojawia się tylko wtedy kiedy wychowujemy nie swoje dziecko. Często się zdarza, że mężczyźni nie mają nic do powiedzenia nawet jeśli to oni są ojcami biologicznymi. Mam kilka takich koleżanek, gdzie ojciec strofujący dziecko dostaje od matki dziecka taki opr "bo to tylko dziecko" i w zasadzie nie mają żadnego wpływu na wychowanie. Najczęściej te dzieci są bardzo niegrzeczne.....

Oczywiście, są też kobiety, które dadzą sobie za dziecko rękę obciąć i jeżeli taki małolat powie, że ojczym jest be to te od razu na nim psy wieszają. Takie Panie po prostu najczęściej chyba nie są gotowe na to by założyć nową rodzinę. Tak mi się wydaje.

W naszym domu, partner może Oliwię skarcić, ochrzanić, dać karę. Jedyne czego nie może to nie może jej uderzyć. Ale ja tego też nie robię. I nie ma czegoś takiego, że młoda ma szlaban na elektryczność a ja wracam do domu i anuluję, bo ta na ładne oczy próbuje przekonać o nie słuszności kary. Nie zawsze mi się podoba to, bo "on" ma bardziej surowe podejście do tematu - ale z drugiej strony to dobrze, bo mnie powstrzymuje od rozpieszczenia jej zbyt bardzo.

I jestem w stanie uwierzyć, że większość takich związków rozpada się przez dzieci. Nie że one nie dobre, ale przez to, że dwoje ludzi ma różne poglądy na temat wychowania. W małżeństwie trzeba szukać kompromisów- a kiedy jest się rodziną pachworkową to łatwiej przychodzi powiedzieć to moje dziecko, nie wtrącaj się. No ja tak powiedzieć nie mogę, bo "moje" dziecko, zwróciłoby mi osobiście uwagę;)
No i nie są to puste słowa, bo Ilona świadkiem;) My możemy się pokłócić, ale nigdy o młodą.

Jestem pewna, że przy wspólnej pracy dwojga ludzi, taki związek ma duże szanse. Ale trzeba na to pracować.

zobacz wątek
11 lat temu
Tinker Bell

Odpowiedź

Autor

Polityka prywatności
do góry