Samotność zabija :-(
Cześć wszystkim. Często czytam Wasze wypowiedzi na tym forum i widzę, że tworzycie grupę wartościowych, życzliwych ludzi. Trwa długi weekend, a ja mam doła. Nie myślcie, ze siedzę ciągle w domu i...
rozwiń
Cześć wszystkim. Często czytam Wasze wypowiedzi na tym forum i widzę, że tworzycie grupę wartościowych, życzliwych ludzi. Trwa długi weekend, a ja mam doła. Nie myślcie, ze siedzę ciągle w domu i się umartwiam, bo czas spędzam aktywnie, trochę sportu, spotkania z przyjaciółmi. Ale to mało. Sorry, ale trochę się wyżalę. Najgorszym nowotworem, który zżera moje serce, to samotność. Nie wiem, może coś ze mną jest nie tak, ale gdy kogoś poznaję, czy to w realu, czy przez net, to prędzej czy później okazuje się, że to nie to. Nie mam już siły, już przestałem słuchać tekstów, ze jeszcze wszytsko przede mną, bo mam dopiero 24 lata i ze jeszcze na pewno ktoś się pojawi w moim życiu. Boję się angażować, już nie ufam kobietom. Ostatnio przez internet poznałem świetną dziewczynę. Zaczęło się od maili, potem telefony. Mieliśmy ze sobą świetny kontakt, nieraz pisaliśmy do siebie nawet o godz. 2 w nocy. Ona pierwsza zaproponowała spotkanie i było cudownie, spędziliśmy ze sobą kilka godzin, świetnie się dogadywaliśmy i wierzyłem jej, gdy mówiła, ze pragnie aby ta historia miała ciąg dalszy. Od dnia spotkania odzywa się coraz rzadziej, a jej wiadomości są chłodne i obojętne. Pewnie okazało się, ze nie jestem taki, jakim mnie sobie wyobraziła. Mogłaby mi to po prostu napisać, a nie unikać ze mną kontaktu. Przecież nie miałbym zamiaru się jej na siłe narzucać. Trudno mi będzie kiedykolwiek znowu zaufać kobiecie.
Niby mam poukładane życie. Mam gdzie mieszkać, skończyłem studia, mam zajęcie, które może nie przynosi mi jakiejś fortuny, ale daje jakąś stabiizację i możliwość rozwoju. Zastanawiam się jednak - po co mi to wszystko, jeśli z nikim nie mogę sie tym podzielić. Żyję tylko dla siebie. Owszem, mam przyjaciół, którzy wiele mi dają i mnie wzbogacają, ale to nie wszystko. Nie wiem, co robić. Nie chce mi się cierpliwie czekać. Tracę wiarę i siłę.
Wiem, że się żalę, ale jeśli ktoś z Was napisze mi kilka słów pocieszenia, to może na chwilę poczuję się lepiej. Pozdrawiam.
zobacz wątek