Re: Samotność zabija :-(
Na poczatku pragne wyrazic zrozumienie dla Takiego Tam. (I nie jest to tylko gest "ja Cie rozumiem ale przede wszystkim ciesze sie, ze ja nie mam takiego problemu".)
Tylko samotny wie, jak...
rozwiń
Na poczatku pragne wyrazic zrozumienie dla Takiego Tam. (I nie jest to tylko gest "ja Cie rozumiem ale przede wszystkim ciesze sie, ze ja nie mam takiego problemu".)
Tylko samotny wie, jak bardzo wielu rzeczy nie chce sie robic robiac je tylko dla siebie.
W wielu odpowiedziach jakie dotychczas padly przewiaja sie stwierdzenie, ze 24 lata to jeszcze mlody wiek i wszystko przed nami (ja za niedlugo bede mial 25) - z mojej perspektywy wyglada to gorzej. 25 lat to 1/3 a w najlepszym wypadku 1/4 zycia! Wiec jesli nie mam w sowim zyciu zaznac milosci to lepiej by bylo od razu umrzec... a jedynym optymistycznym i dajacym nadzieje elementem jest tu to, ze jednak moge dalej pisac tego posta - bo to znaczy, ze jeszcze zyje, a wiec powinienem miec nadzieje, ze Bog kiedys sie zlituje.
Kolejny watek:
Łatwiej zyc majac pasje? To leczenie objawow a nie choroby. Chwilowe placebo by nie czuc bolu.
Kolejny watek:
> W młodości zawieramy bardzo wiele różnej maści znajomości
jesli ktos ma tyle szczescia... a jesli sie ma malo znajomosci? I do tego Ci znajomi tez nie naleza to towarzyskich? Co wtedy? Jak powiekszyc grono znajomych? Zera nie ma jak mnozyc bo dalej wynik jest ZERO!
No dobra.. moze z tym zerem przesadzilem.. troche ludzi jednak zawsze sie zna - ale jednak za malo by stosowac wasze rady, ze trzeba poczekac bo "sama sie znajdzie". Calkowicie biernie moga czekac piekni, mlodzi i bogaci bo mieszkaja w oazach - "normalni samotni" nie moga byc pasywni bo szczezna na pustyni. Musza przynajmniej wyczolgac sie z pustyni - to oczywiscie trwa bo kregu znajomych nie poszerzy sie ot tak z dnia na dzien).
> Nie zakładaj, że każda nowo poznana dziewczyna, to TA JEDYNA, niech
> będzie to koleżanka, a w odpowiednim momencie może zaiskrzyć (wcale
> nie musi) i wtedy TO BĘDZIE TA
Wreszcie cos z czym sie zgadzam. :)
i na koniec
> Pewnie okazało się, ze nie jestem taki, jakim mnie sobie wyobraziła.
> Mogłaby mi to po prostu napisać, a nie unikać ze mną kontaktu.
Faktycznie.. prosciej by bylo, zeby wprost napisala, ze cos jej nie pasowalo i wolala by zakonczyc znajomosc... ale sprobuj przez chwile pomyslec i postawic sie na jej miejscu... Czy Ty bys cos takiego napisal? Podejzewam, ze pewnie zastosowal bys tak jak ona metode wygaszenia a nie zerwania znajomosci. Wygaszenie po prostu wydaje sie byc mniej bolesne dla obu stron (wydaje sie - ale nie musi byc).
PS. Wbrew temu co moze przebijac z tego co napisalem - od jakiegos czasu nie jestem juz bezdennym pesymista w tych sprawach (choc do optymizmu jeszcze mi brakuje :) ) Genralnie ostatnio jakos dziwnym trafem wierze, ze jednak bedzie lepiej...
zobacz wątek