Kultura warunkiem demokracji, głupcze
U nas ciągle jeszcze "wsioki". Może i urodzili się w mieście, ale mama i tata też "wsioki" więc...Wycierają sobie osta słowem "demokracja", ale ta prymitywna masa nie wie, że " moja wolność kończy...
rozwiń
U nas ciągle jeszcze "wsioki". Może i urodzili się w mieście, ale mama i tata też "wsioki" więc...Wycierają sobie osta słowem "demokracja", ale ta prymitywna masa nie wie, że " moja wolność kończy się tam, gdzie zaczyna się prawo drugiego człowieka", czyli konieczny jest szacunek w kontaktach z lźmi, dostosowywanie się do zasad wspólnego życia itd. W tym przypadku: nie mogę głośno mówić, przeklinać, smrodzić na balkonie, brudzić bo: innemu może to przeszkadzać, a sąsiad w tym bloku może chcieć spać (też ma prawo do relaksu) słuchać muzyki poważnej, nie znosi dymu i zapachu spalenizny, itde i tepe...Te zasady poznają i chwalą sobie ci co wyjechali na zachód. Tam one funkcjonują i dlatego m.in. tam żyje się przyjemniej - każdy to powie !!!! To właśnie nazywa się kultura społeczna, lub kultura życia codziennego !!!
zobacz wątek