Odpowiadasz na:

Re: hobo

ależ proszę bardzo. sen z dzisiejszej nocy. szedłem przez las. jesienny las. przewaga drzew liściastych. nie, ni żadna tam przewaga, same drzewa liściaste, konkretnie buki. brunatne suche liście... rozwiń

ależ proszę bardzo. sen z dzisiejszej nocy. szedłem przez las. jesienny las. przewaga drzew liściastych. nie, ni żadna tam przewaga, same drzewa liściaste, konkretnie buki. brunatne suche liście szeleszczą pod nogami. nieliczne jeszcze wiszą na drzewach. wszystkie suche jak pieprz. w ręce trzymam nóż. stara finka. z jednej strony zęby piły, z drugiej ostrze porysowane przez osełkę. idę drogą, twardą, szeroką i ubitą leśną drogą. po jednej stronie góra, po drugiej skarpa - jak to często w lesie bywa. nagle nachodzi mnie potrzeba rzucenia nożem w drzewo. niezbyt sensownie wybieram to po stronie ze skarpą. rzucam. pudło. nóż przeleciał obok drzewa i zleciał gdzieś na zbocze wspomnianej skapy. no nic, trzeba się przejść po niego. noga mi się obsuwa i zsuwam się z góry niebezpiecznie. ale łapię się jakiegoś drzewa. jest dobrze. widzę nóż. podnoszę go z ziemi i wtedy zauważam samochód. na samym dole. w lesie stoi samochód. ki diabeł - myślę. z samochodu wysiada potężny gość. na oko taki inteligent-karierowicz. modne okularki, pulchna twarz - coś jak kamiński z kancelrii obecnego prezydenta. albo nie. malajkat. jako żywo wojciech malajkat. chowam się za drzewkiem ale jest jesień. późna jesień. liści mało. zauważa mnie i wbiega pod górę. dobiega do mnie i mówi - masz pecha, zobaczyłeś mnie. teraz muszę cię zabić. w jego ręku pojawia się nóż. - dość ryzykowna teza - myślę. mówić coś takiego facetowi, który sam trzyma kosę. wbijam mu nóż prosto w serce. pada na wznak. klękam przy nim i jeszcze profilaktycznie podrzynam mu gardło. na górze słyszę brzęk porcelanowych naczyń. jakaś kobieta zmywa naczynia w zlewie. nie wiem w jakim zlewie. skąd zlew w lesie? no ale zmywa te naczynia i krzyczy: jaśko! jesteś tam? trochę mi głupio się ujawnić zważywszy, że jakiś martwy malajkat obok mnie leży i sika krwią z tętnicy szyjnej. jaśko! - ona woła nadal. i wtedy się budzę.

i teraz niczym witkacy. zamiast podpisu, który wygeneruje się automatycznie, napiszemy: wiśniówka sobieski 200 ml

zobacz wątek
16 lat temu
hobo

Odpowiedź

Autor

Polityka prywatności
do góry