14.11.07r.Miałam nieprzyjemność spędzić 150 min przy izbie przyjęć oddz. ginekologiczno - położniczego...
1/ pani siedząca w tzw "rejestracji" nie widzi oczekujących,
2/w czasie pisania nie udzielała żadnych informacji(rozpraszają ją).
3/Pani obsługująca badania w tym czasie przyjęła 2 pacjentki,jedną odwiozła na oddział
4/Na zapytanie o możliwość zrobienie badania krwi (przed przyjęciem do szpitala) w niepublicznym laboratorium warknęła, że niekt nie musi tu przychodzić...
W ciągu 110 minut pani w "rejestracji" przyjęła 2 rodzące (druga czekała 65 min), w ciągu 10 min. przyjęła inną panią , starsze osoby skutecznie omijała wzrokiem... Pani od badań, po wykonaniu 1 (jednego) badania, odwiezieniu 1(jednej) rodzącej przyjęła rzeczy do szatni od osoby towarzyszącej - czekającej 5 minut. Wreszcie poprosiła do siebie kolejną osobę ( drugą) na badanie krwi. Nie wiem, po jakim czasie została przyjęta do badania/do szpitala następna osoba...
Wnioski?
-w rejestacji powinna pracować osoba sprawna biurowo
-pielęgniarki mogłyby być grzeczniejsze i myśleć o pacjentach.
To pacjenci je opłacają.
Nie wierzę, że podwyżki zmienią ich mentalność.