Możesz sobie rechotać zdrów
Nie odróżniasz socjalizmu od polityki prorodzinnej i walki z nędzą. Socjalizm to IDEOLOGIA wyrównywania wszystkiego na siłę, a to drugie to dbanie o przyszłe pokolenia i przemyślane, proste...
rozwiń
Nie odróżniasz socjalizmu od polityki prorodzinnej i walki z nędzą. Socjalizm to IDEOLOGIA wyrównywania wszystkiego na siłę, a to drugie to dbanie o przyszłe pokolenia i przemyślane, proste przekierowywanie części środków tam gdzie mogą przynieść w przyszłości większe korzyści dla społeczeństwa.
Szczerze mówiąc masz podobny problem co właśnie Ci znienawidzeni socjaliści - widzisz świat czarno-biało i skrajnie - oni uważają że wszystko musi być rozdane równo tak jak tylko się da, a właściwie to dużo bardziej równo niż się da. A Ty uważasz że wszelkie podatki to zło, a jakakolwiek pomoc socjalna to więcej niż zbrodnia - to socjalizm . John Nash udowodnił kiedyś przez teorię gier że to błędne rozumowanie. Dostał za to Nobla. Czasami trzeba grać zespołowo żeby osiągnąć sukces lub powstrzymać katastrofę.
A teraz może bardziej merytorycznie: Co dała by zamiana pieniędzy na ulgę podatkową?
Chyba zgodzisz się że taka zmiana nie zwalczyła by nędzy w żadnym stopniu - rodziny które żyły w nędzy nie miały by od czego odpisywać tej ulgi. Mówienie ludziom w tej sytuacji o tym żeby się rozwijali i zmienili pracę, to totalne niezrozumienie ich sytuacji. Prędzej zaktywizują ich do tego pieniądze dane bezpośrednio do ręki niż ulga którą hipotetycznie po roku będą mogli sobie odliczyć, pod warunkiem że zaniedbają swoje dzieci i skupią się na zdobyciu nowych umiejętności zawodowych, których i tak prawdopodobnie nie będą mogli wykorzystać w ich sytuacji rodzinnej.
OK. Być może rozwiązałaby to problem związany z kryterium dochodów na pierwsze dziecko - to największy problem 500+. Jednak pierwsze dziecko chce mieć każdy kto w ogóle dzieci rozważa. To potem zaczynają się schody. A taka ulga najczęściej właśnie zapewniałaby odliczenie na pierwsze dziecko. Na kolejne tylko gdy dochody byłyby wyższe.
Jaki więc byłby cel wprowadzenia takiej ulgi? Kogo miałaby ona zachęcić do posiadania większej liczby dzieci??? Ludzi którzy nie chcą mieć dzieci? Znam takich. Ich nawet ulga 5000 nie by w stanie przekonać. A może najbogatszych którzy mają wysokie dochody? I za bardzo czasu na dzieci nie mają, a jak mają to rozpuszczają je jak dziadowski bicz? Taka ulga byłaby dla nich prawie nic nieznacząca, a wygoda życia jest dla nich zazwyczaj ważniejsza niż 500zł ulgi podatkowej.
Rozumiem że współczynnik dzietności 1,3 nie robi na Tobie większego wrażenia? Że ograniczenie nędzy wśród dzieci niemal do zera też za bardzo nie emocjonuje? Rozumiem że to 500zł na dziecko pozwala jakiejś większej niż marginalnej części ludzi świetnie żyć. Ty masz jakieś dzieci? Wiesz co to wychowanie dziecka? Wiesz ile to kosztuje? Kto będzie pracował na emerytury dzisiejszych 40- 50 latków? Nikt? Trochę późno żeby powiedzieć im że emerytury nie będzie i teraz mając kredyt na mieszkanie mają sobie szybko odłożyć na resztę życia. Więc mają sobie zdechnąć z głodu jak będą mieli te 70 lat? Jeśli współczynnik dzietności poważnie nie wzrośnie, wielu z tych ludzi będzie musiało szlajać się bezdomnie po ulicach i błagać o jałmużnę, albo organizować emerytalne grupy przestępcze.
To ekonomia jest dla ludzi a nie ludzie dla ekonomi!
Po co nam takie bogactwo że będziemy mieli więcej takich Kulczyków, którzy brudnymi ustawionymi interesami wielokrotnie pomnożą swój majątek, reszta społeczeństwa będzie w łachmanach łazić po ulicach? Polska będzie montownią i źródłem taniej siły roboczej dla reszty Europy, którą paru Panów Kulczyków będzie łaskawie z pocałowniem ręki zarządzać. W warunkach absolutnie swobodnej konkurencji gospodarczej powstaje pozytywne sprzężenie zwrotne - duży może więcej - które w każdym układzie prowadzi do katastrofy. Potrzebne jest wprowadzenie ujemnego sprzężenia zwrotnego które pozwoli ustanowić jakiś punkt równowagi. Pytanie jest jak duże to sprzężenie powinno być i gdzie znajduje się ten optymalny punkt. Gdy tymczasem libertarianie chcą aby ujemnego sprzężenia zwrotnego nie było, a socjaliści żeby było ono tak duże jak się da. Z takich rozwiązań wychodzą patologiczne warunki.
500+ miało na celu ograniczenie nędzy wśród dzieci i zwiększenie współczynnika dzietności. Ma oczywiście duży koszt, ale zadania te realizuje bardzo skutecznie. Możesz mi rechoczący kolego wyjaśnić jaki REALNY cel miałoby wprowadzenie ulgi na dzieci zamiast 500+? Tylko bardzo bym prosił o konkretny wpływ, a nie IDEOLOGICZNE pitolenie o tym że to zachęci ludzi do pracowitości, bogatych do większej ilości dzieci (przeszkadzającym im w pracy i zaniedbywanym)i, do poszerzania umiejętności zawodowych w celu zwiększenia zarobków aby móc wykorzystać ulgę podatkową, bo to IDEOLOGIA zapominająca o sytuacji tych ludzi. Człowiek, mający 6 dzieci pracujący na kasie w Biedrze w małym miasteczku nie rzuci tej roboty żeby założyć startup technologiczny żeby móc wreszcie wykorzystać ulgę prorodzinną. 20 "kasiarzy" Biedry nie założy nagle 20 własnych wielkich sklepów, a tym bardziej małych. Natomiast jeśli dostanie 3000 do ręki to kto wie czy nie pójdzie do pracodawcy żeby zażądać podwyżki , bo za 3000 też jakoś wyżyje. Może też zastanowi się czy nie mógłby się zająć czymś innycm ? A potem być może przeznaczy te pieniądze na zajęcia dla dzieci które pozwolą im zdobyć lepsze wykształcenie. A być może jednak pójdzie do monopolowego i tylko akcyzą zasili budżet państwa. A zaraz potem MOPS ograniczy mu prawa do 500+, bo jakiś "życzliwy" sąsiad przeciwnik 500+ nie omieszka poinformować że jego sąsiad spił się ostatnio prawie tak jak on sam spija się co tydzień.
zobacz wątek