Kwestia wychowania i podejścia które niewątpliwie trzeba zmienic.
Dla mnie to kompletna paranoja. W centralnej części szkoły sklepik który kusi dzieci słodkościami i dzieci jak by nie nastawione do zdrowego odżywiania i tak są według tego bezbronne. Mało które...
rozwiń
Dla mnie to kompletna paranoja. W centralnej części szkoły sklepik który kusi dzieci słodkościami i dzieci jak by nie nastawione do zdrowego odżywiania i tak są według tego bezbronne. Mało które dziecko odmówi sobie słodyczy ja przynajmniej takiego nie znam.a Przy sklepiku tablica z napisem odżywiaj się zdrowo :) śmieszne i żałosne. Pierwsze co można powiedzieć to że odpowiedzialna jest za to szkoła która na to pozwala i tak jest ale nie tylko. Ja się pytam kto tym dzieciakom pieniądze na to daje. przecież wiadomo że maluch nie kupi jabłuszka kiedy kolega zajada się słodyczami. Tak samo jak szkoła tak samo rodzice w swojej ignorancji i bezmyślności wspierają chore nawyki. Dziecko nie powinno jeść słodyczy wcale wystarczająco dużo cukru dostarczane jest im w zwykłym pożywieniu, kaszach owocach warzywach i tylko takie węglowodany są dobrze przyswajalne. Cukierki i inne słodkości słodzone są cukrem przetworzonym , rafinowanym i całkowicie zanieczyszczają organizm, zakwaszają... . Szkoła za to według mnie to powinna wychowywać i być co najmniej dokształcona. Po wielu wojnach pod tytułem nie karmić mi dziecka słodyczami bo choruje potem po całym roku przypadkiem wyszło ze według Pań na świetlicy pączki to nie słodycze. Pani intendentka z przeświadczeniem że robi dobrze poinformowała mnie że nawet żurek w szkole słodzą. Podstawą wszystkiego jest ignorancja i głupota a cierpią dzieci. Może nie w momencie jedzenia cukiereczka ale w momencie kiedy wychodzi na jaw kolejna alergia czy choroba.
zobacz wątek