Polazłem do sklepiku osiedlowego tuż przed zamknięciem, czyli przed 20, po flaszkę.
Wracając (raptem ze 100m) w połowie , pod zaprzyjaźnioną pizzerią, jedna z babeczek zobaczyła mnie z...
rozwiń
Polazłem do sklepiku osiedlowego tuż przed zamknięciem, czyli przed 20, po flaszkę.
Wracając (raptem ze 100m) w połowie , pod zaprzyjaźnioną pizzerią, jedna z babeczek zobaczyła mnie z flaszką w ręku i stwierdziła.. zaraz idę do ciebie na kielicha ;)
Zapytałem "na pewno?" i pokazałem flaszkę z bliska.
Zrezygnowała.
Raptem może z 20m dalej kolejne sąsiadki spotkałem. I widziałem ich wzrok i "rozczarowanie" kiedy przerzuciły go na żólty plastikowy dekiel.
Octu mi zabrakło do mikro-ogóreczków (korniszonków) konserwowych. Uprzątałem pole ogórkowe.. i żal było te kurduple po 3-5 cm dać na kompost :D
Co nie znaczy, że nie mam alko w chacie. W pip...quod libet. Czysta, łyskacz, nalewki najróżniejsze...nawet wino i piwo, których z pewnością nie wypiję...są.
Jakby ktoś zechciał wpaść.. zapraszam :D
zobacz wątek