myśl człowieku, to naprawdę nie boli
Zamiast tego możesz się oczywiście bać przez całe życie i wstrzykiwać dziecku każde świństwo jakie tylko Ci zaproponują - to jest droga bardzo popularna - większość jest zastraszona na tyle, żeby...
rozwiń
Zamiast tego możesz się oczywiście bać przez całe życie i wstrzykiwać dziecku każde świństwo jakie tylko Ci zaproponują - to jest droga bardzo popularna - większość jest zastraszona na tyle, żeby myślenia sobie odmówić. Nieszczepionym dzieciom żaden meningokok nie zaszkodzi - większość z nas z nimi żyje - robią się groźne, kiedy odporność organizmu zostaje zaburzona - antybiotykoterapią (której nieszczepione dzieci zazwyczaj nie potrzebują, bo ich układ immunologiczny świetnie sobie z bakteriami radzi) lub samymi szczepionkami, które układ odpornościowy doskonale rozwalają.
Dziecko, które zmarło z pewnością miało za sobą wszystkie szczepienia z obowiązkowego kalendarza, być może było także przeciw meningokokom szczepione.
Od czasu kiedy wprowadzono obowiązkowe szczepienia przeciw pneumokokom ilość inwazyjnych zakażeń i sepsy pneumokowej poszybowała - przyczyną jest opisany w literaturze medycznej proces zastępowania serotypów - w miejsce wyeliminowanego przez szczepionkę serotypu wskakują natychmiast serotypy znacznie bardziej zjadliwe, często antybiotykooporne albo gronkowiec - od tego do sepsy tylko krok.
Dopóki ludzie nie włączą myślenia, nasze dzieci będą trute pod hasłem ochrony zdrowia a ludzie tacy jak Ty (o szczepionkach nie mających bladego pojęcia) będą krzyczeć "więcej trutek dajcie, tylko wy możecie nas uratować" i chrońcie nas przed antyszczepionkowcami - zabawne - możesz mi wyjaśnić w jaki sposób nieszczepiący rodzice wpłynęli na tę sytuację? Tylko logiki spróbuj jakiejś użyć, dla odmiany. Nie bezrefleksyjnych hasełek.
zobacz wątek