Wykonujemy coraz więcej testów, przez co ujawniamy coraz więcej chorych i w ślad za tym notujemy coraz więcej zgonów. Zastanawiam się dlaczego odsetek zgonów nie oscyluje wokół jakiejś stałej...
rozwiń
Wykonujemy coraz więcej testów, przez co ujawniamy coraz więcej chorych i w ślad za tym notujemy coraz więcej zgonów. Zastanawiam się dlaczego odsetek zgonów nie oscyluje wokół jakiejś stałej wartości dla danego kraju . Czy tylko niewydolność służby zdrowia jest tego powodem? Przybywa sprzętu, doświadczenia, a wzrost ilości zgonów następuje jednak szybciej niż zachorowalność. Na jakiej wartości ten wskaźnik zostanie zatrzymany? W Chinach oscyluje na stałym poziomie ok 4,0% w stosunku do ilości zakażonych, co oznaczałoby, że sytuacja prawdopodobnie jest opanowana. W Japonii również jest na stałym poziomie ok 2,4%, natomiast w Europie pojedynek z medykami cały czas wygrywa wirus. W Anglii wskaźnik wzrósł z 5,22% do 10,32%, we Włoszech, Hiszpanii i Francji stale rośnie, osiągając obecnie wartości odpowiednio 12,32%, 9,60% i 8,70%. Nasze 2% i dobowe dwucyfrowe przyrosty zgonów są na rzazie przyjmowane ze zrozumieniem, ale ciągły wzrost wskaźnika i przewidywanie, że szczyt epidemii ma nastąpić dopiero w drugiej połowie maja (nie kwietnia, jak dotychczas przewidywano) nie napawa optymizmem.
zobacz wątek