Robactwa nie widziałam, oprócz komarów, much i szerszeni, które miały gniazdo w budynku "D". Jedzenie monotonne, ziemniaki twarde, niedogotowane, za to makaron rozgotowany, często brak smaku....
rozwiń
Robactwa nie widziałam, oprócz komarów, much i szerszeni, które miały gniazdo w budynku "D". Jedzenie monotonne, ziemniaki twarde, niedogotowane, za to makaron rozgotowany, często brak smaku. Obsługa w stołówce bardzo nieprzyjemna. Mimo wolnych miejsc nie chcieli pozwolić aby zjeść śniadanie czy kolację chwilę wcześniej. W sobotę czy niedzielę nie stawiali porcji na stołach więc nie było mowy żeby kolega czy koleżanka ze stolika mogła zjeść moją porcję (której nie wydali chociaż prosiłam -szłam do kościoła, w trakcie śniadania). Ciekawe co robili z tym jedzeniem, w końcu ZUS płacił za wszystkie posiłki uczestników turnusu. W ostatni dzień zabiegi rozpisane do 14,30, ale o 11,00 już ich nie robili, bo musieli posprzątać przed nowym turnusem. Tłumaczyli, że te zabiegi są nieobowiązkowe. Tak samo często relaksacja pokrywała się z innymi zabiegami.
Cieszę się, że ludzie byli fajni, pogoda nie najgorsza, bliski morze, no i zawsze po południu można było jechać do centrum Gdańska, aby trochę odpocząć gdy pogoda nie dopisywała aby spędzić czas na spacerach.
Szkoda, że na terenie ośrodka nie działa żadna kawiarenka, z której mogłyby skorzystać osoby na wózkach, o kulach czy bardziej niepełnosprawne.
zobacz wątek