Widok
Spacerek z pieskiem
Długo zastanawiałem się czy poruszyć poniższy temat na forum , ale warunki zimowe spowodowały że odważyłem napisać się parę słów dotyczących psów a właściwie to ich właścicieli bo to w szczególności ich zachowanie nie licuje z zasadami dobrego zachowania.
Zaznaczam tu, że nie mam nic przeciwko tym cudownym zwierzętom- dają nam dużo radości, szczęścia i wiele pociechy dla wszystkich domowników- tak przynajmniej jest w większości domów.
Ale niestety pieski to stworzenia żywe, które podobnie jak wszystkie inne żywe stworzenia mają swoją naturę i oprócz jedzenia wykonują prosto pisząc inne czynności, które są niezbędne w życiu- czyli muszą się normalnie rzecz biorąc wypróżnić.
I tu jest właśnie sedno problemu który poruszam- jedni właściciele mają swoje pociechy tylko na własnym podwórku i tu nie ma problemów, inni wychodzą z nimi poza teren swojej posesji- nie wiem z jakich powodów- czy to forma rekreacji powiązanej ze sprawieniem przyjemności życiowych dla swoich czworonogów, czy to tylko obowiązek.
Jestem przekonany, że niechętnie zostawiają pozostałości po posiłkach swoich pupili u siebie na podwórkach, ogródkach czy wokół posesji- ale na spacerku- róbta co chceta i gdzie chceta- nieważne gdzie aby tylko nie u siebie.
I nie mogę się nadziwić jak można wyjść na spacer z kochanym zwierzęciem i sąsiadowi zostawić ślad że się tu było- widać to większości nie przeszkadza ale są i tacy którzy inaczej to postrzegają .
Tacy mieszkańcy którzy dbają o swoje posesje i jak wyjdą na zewnątrz też chcieliby mieć wizytówkę czystości i schludności- chcieliby mieć opinię że dbają o czystość- ludzie przechodzą, znajomi odwiedzają a czystość raczej świadczy o właścicielu. Ale dla mnie to jest norma norma postępowania i zachowania się czego widać innym brakuje.
Zima pokazała to w całej okazałości- gdziekolwiek się idzie na spacer wszędzie widać pozostałości po kochanych pupilach- a przecież można włożyć do kieszeni woreczek foliowy i zebrać to co zostawił nasz piesek- to naprawdę nie jego wina że mu się chce- taka jest natura- ale właściciel powinien zareagować i posprzątać to co zostało zostawione- rączki naprawdę nie odpadną i sąsiad przy okazji też będzie zadowolony że nie wpadnie na minę wychodząc z domu. Nie wiem jak to skomentować chyba w słowniku polskim brakło by mi słów jak to nazwać.
A jak można inaczej?- popatrzmy wokół siebie i zadbajmy nie tylko o swoje ale i o innych otoczenie.
Zaznaczam tu, że nie mam nic przeciwko tym cudownym zwierzętom- dają nam dużo radości, szczęścia i wiele pociechy dla wszystkich domowników- tak przynajmniej jest w większości domów.
Ale niestety pieski to stworzenia żywe, które podobnie jak wszystkie inne żywe stworzenia mają swoją naturę i oprócz jedzenia wykonują prosto pisząc inne czynności, które są niezbędne w życiu- czyli muszą się normalnie rzecz biorąc wypróżnić.
I tu jest właśnie sedno problemu który poruszam- jedni właściciele mają swoje pociechy tylko na własnym podwórku i tu nie ma problemów, inni wychodzą z nimi poza teren swojej posesji- nie wiem z jakich powodów- czy to forma rekreacji powiązanej ze sprawieniem przyjemności życiowych dla swoich czworonogów, czy to tylko obowiązek.
Jestem przekonany, że niechętnie zostawiają pozostałości po posiłkach swoich pupili u siebie na podwórkach, ogródkach czy wokół posesji- ale na spacerku- róbta co chceta i gdzie chceta- nieważne gdzie aby tylko nie u siebie.
I nie mogę się nadziwić jak można wyjść na spacer z kochanym zwierzęciem i sąsiadowi zostawić ślad że się tu było- widać to większości nie przeszkadza ale są i tacy którzy inaczej to postrzegają .
Tacy mieszkańcy którzy dbają o swoje posesje i jak wyjdą na zewnątrz też chcieliby mieć wizytówkę czystości i schludności- chcieliby mieć opinię że dbają o czystość- ludzie przechodzą, znajomi odwiedzają a czystość raczej świadczy o właścicielu. Ale dla mnie to jest norma norma postępowania i zachowania się czego widać innym brakuje.
Zima pokazała to w całej okazałości- gdziekolwiek się idzie na spacer wszędzie widać pozostałości po kochanych pupilach- a przecież można włożyć do kieszeni woreczek foliowy i zebrać to co zostawił nasz piesek- to naprawdę nie jego wina że mu się chce- taka jest natura- ale właściciel powinien zareagować i posprzątać to co zostało zostawione- rączki naprawdę nie odpadną i sąsiad przy okazji też będzie zadowolony że nie wpadnie na minę wychodząc z domu. Nie wiem jak to skomentować chyba w słowniku polskim brakło by mi słów jak to nazwać.
A jak można inaczej?- popatrzmy wokół siebie i zadbajmy nie tylko o swoje ale i o innych otoczenie.
Świetnie że został poruszony ten problem. Sarkazm, ironia, każdy może sam ocenić, ale na tym forum wytyka się wiele ,,wad" tzw. starym mieszkańcom osobiście nie sądzę aby gospodarz spuszczał burka z łancucha, aby się wyróżnił na publicznej drodze, czy posesji sąsiada. Dobrosąsiedzkie zasady powinny obowiązywać każdego, kultura osobista postrzegana jest inaczej przez nowych mieszkańców, uważają że kolonizują ,,dzikusów". Niestety czekają nas problemy, jak w Baninie. Mieszkancy roszczeniowi z łapkami na oczach.
Niektórzy to wogóle nie wychodzą z psem tylko pozwalają psiakowi opóścić swój teren legowiska,by się wybiegał po ulicy i okolicach sąsiadów,tam im zostawić swoje,by im naszczekać jeszcze z rana przy oknach,bo przecież właściciel już się wyspał o piątej czy szóstej rano.Niektórzy wracają późno z pracy i chcieliby pospać trochę dłużej np.do tej dziewiątej.
Idzie ciepło,lepiej się śpi przy otwartym okienku.
Ale nieeeee.Mój psiaczek przecież jest najważniejszy.
Co tam,że niewyspany kierowca jest mniej skoncentrowany na drodze.
Najwyżej rozjedzie na drodze czyjegoś wolnego szczekacza,którego właściciel ma innych gdzieś.
Idzie ciepło,lepiej się śpi przy otwartym okienku.
Ale nieeeee.Mój psiaczek przecież jest najważniejszy.
Co tam,że niewyspany kierowca jest mniej skoncentrowany na drodze.
Najwyżej rozjedzie na drodze czyjegoś wolnego szczekacza,którego właściciel ma innych gdzieś.
Iceman - masz dziwną wyobraźnię, marzy ci się normalny - gdzie indziej świat i zachowania mieszkańców. Polak jest niezwykły i nikt mu nie będzie czegokolwiek nakazywał ani zakazywał. Ciesz się, że nie masz sąsiada, który spieszy z psem pod twoją bramkę aby zdążył zostawić swój ślad w tym właśnie miejscu. Wiem coś na ten temat.
W latach 80 w Orenburgu kierowcy zatrzymywali samochody przed przejściem dla pieszych, gdy oczekiwali na przejście. U nas do tej pory to dziwi.. Proszę zobaczyć jak ułożone są płytki na chodnikach, płyty na drogach. Ktoś robotę odbierał,, ktoś zapłacił.
Płytki w łazienkach u Niemca były zrywane parę razy aż młody "fachowiec" się nauczył kłaść je równo.
Niska kultura, zazdrość, mściwość. Polecam książkę Adama Leszczyńskiego " No dno. Po prostu jest Polska" Edukacja!!!i
W latach 80 w Orenburgu kierowcy zatrzymywali samochody przed przejściem dla pieszych, gdy oczekiwali na przejście. U nas do tej pory to dziwi.. Proszę zobaczyć jak ułożone są płytki na chodnikach, płyty na drogach. Ktoś robotę odbierał,, ktoś zapłacił.
Płytki w łazienkach u Niemca były zrywane parę razy aż młody "fachowiec" się nauczył kłaść je równo.
Niska kultura, zazdrość, mściwość. Polecam książkę Adama Leszczyńskiego " No dno. Po prostu jest Polska" Edukacja!!!i
Koba-masz słuszność.
Być może jestem w błędzie,to mnie popraw proszę.
Myślę,że lata 80-te,to czas jeszcze myślenia w realiach komunizmu,kiedy każdy chciał osiągnąć coś,co było z zachodniego standardu a u nas nieznane.Myślę,że to skutkowało ,by się wyróżnić jednocześnie nie dbać o resztę.
Niejeden teraz nie chce lub nie umie się dostosować do normalnego -życzliwego myślenia .
Tylko ułatwia sobie życie samolubnym postępowaniem jak dawniej.
Być może jestem w błędzie,to mnie popraw proszę.
Myślę,że lata 80-te,to czas jeszcze myślenia w realiach komunizmu,kiedy każdy chciał osiągnąć coś,co było z zachodniego standardu a u nas nieznane.Myślę,że to skutkowało ,by się wyróżnić jednocześnie nie dbać o resztę.
Niejeden teraz nie chce lub nie umie się dostosować do normalnego -życzliwego myślenia .
Tylko ułatwia sobie życie samolubnym postępowaniem jak dawniej.
Jeżeli normalność to dla Ciebie " dziwna wyobraźnia" to teraz ja się dziwię. Tak się składa że doskonale pamiętam lata 80-te i mogę powiedzieć że wówczas ludzie mieli więcej tak zwanego "instynktu samozachowawczego" - chyba więcej za zewnątrz okazywali zwykłej życzliwości, kultury uczyli się w większości od rodziców a i szkoła też uczyła dobrych zasad zachowania. Dziś brakuje trochę tej zwykłej normalności - kontakty tylko "wirtualne" nie zawsze przynoszą korzyści , choć jestem za postępem - i patrzę mimo wszystko z optymizmem - na naukę nigdy nie jest za późno-bo jednak świat idzie z postępem i my też powinniśmy.