Re: Sssanie kciuka
3 tyg później.... Obiecalam to pisze...
W koncu zabralam sie za tego kciuka. Tak jak wczesniej napisalam najak Marta miala 2-3 miechy i odkryla swoje palce namietnie ssala kciuka. Potem z...
rozwiń
3 tyg później.... Obiecalam to pisze...
W koncu zabralam sie za tego kciuka. Tak jak wczesniej napisalam najak Marta miala 2-3 miechy i odkryla swoje palce namietnie ssala kciuka. Potem z czasem coraz mniej, jej raczki byly zajete. W efekcie zostalo ssanie kciuka przy uspokojeniu sie przy zasypianiu i w wozku czy samochodzie z nudow.
Trochenie mialam pomyslu jak ugryzc temat sklejania paluszkow w ciagu dnia,w koncu kciuki sa bardzo potrzebe. Wiec w koncu kupilam gorzkiego paluszka, posnarowalam tym napierw swoj palec i sporbowalam.... Jesli ktos twoerdzi ze to jest mniej drastyczne niz zaklejanie palca to niech sprobuje. Ochydny smak mija chyba dopiero jak sie cos zje. Ale fakt jest skuteczny. Posnarowalam w drodze zesklepu. Mloda sprobowala palca i bylod razu go wyplula. Dobrze ze mialam bidon z woda....
No ale skoro zaczelismy toi skonczymy.
Wieczorem posmarowalam palca po kapieli. W efekcie mialam 4 pobidki w nocy z tego 2 prawie 40 minutowe i usypianie na rekach.
Druga noc dwie poudki okolo 10 min i koniec. Dziecko zasypia na piersi lub ( akutualnie jest zakatarzona) z inhalatorem przesypia cale noce i nie ma problemu z ssaniem palca.
Jak plakala tulilam prztulalam nosilam i podkladalam kroliczka("kroliczek z toba jest, przytul kroliczka"). Teraz zasypia przytulona do kroliczka i nie rozstaje sie z nim wnocy.
Uwazam ze to byla dobra decyzja. Widzialam ze odruch ssania i potrzeba zanika. Pozostaje tylko brzydki nawyk. Mysle ze z czasem byloby gorzej. Byc moze sama by sie odstawila. Ale bycmoze nie. A tak po dwoch zarwanych nockach mam spokoj. Aha kciuka smarowalam jeszcze przez 3 tyg na wszelki wielki. Chyba po tyg raz sprobowala jeszcze zassac kciuka. W dalszym coagu byl niesmaczny i teraz juz nawet nie probuje.
Powodzenia!!!
zobacz wątek