Re: Stan krocza po porodzie naturalnym
Mikulka niekoniecznie. Nie mogę się zgodzić i w jednej kwestii i w drugiej.
Wszystko zależy od tego jakie masz dziecko. Moja mała non stop przez pierwsze 2-3 miesiace wisiała na cycku....
rozwiń
Mikulka niekoniecznie. Nie mogę się zgodzić i w jednej kwestii i w drugiej.
Wszystko zależy od tego jakie masz dziecko. Moja mała non stop przez pierwsze 2-3 miesiace wisiała na cycku. Nie mogłam położyć jej nawet na chwile, bo zaraz był ryk. Żebym się mogła spokojnie wykąpać przyjeżdżała do mnie mama. Jakoś nie mogłam się kąpać podczas gdy dziecko płakało. A nie potrzebowałam półgodzinnej kąpieli, wystarczył mi 5 minutowy prysznic.
Mąż. Hmm... temat rzeka, nie na ten wątek ;) Mój pracuje od rana do wieczora, również w weekendy, często w święta. Także na jego pomoc od 7 do 20:00 liczyć nie mogę (poza sporadycznymi przypadkami kiedy ma wolne albo kończy wcześniej, co u niego znaczy 17:00).
I uwierz mi, ciężko było się wyrwać chociażby do dentysty lub na szybkie strzyzenie do fryzjera. A moja mama nie chciała zostawać z dzieckiem na dłużej niż 1-1,5 godziny.
I tak do roku. Spędzałam z dzieckiem 24 godziny na dobę.
Dopiero jak wróciłam do pracy to potrafiłam sobie zorganizować czas tak, żeby i po sklepach połazić i do fryzjera iść na spokojnie, bo mała chodziła do niani. Brałam urlop albo odbierałam nadgodziny, dziecko do niani, a ja miałam czas tylko dla siebie. Ale to wymaga organizacji. Nie jest tak łatwo jak kiedyś, że mam ochotę wyjść to po prostu wychodzę.
Teraz też jest inaczej, bo dziecko starsze to potrafi chwilę się zająć sobą. Ale chwilę. Nie bedzie siedziec 2 godziny, a jak już to akurat nie wtedy kiedy my mamy ochotę się pomizdrzyć przed lustrem. Czas organizuje się pod dziecko, nie pod siebie.
Z resztą sama zobaczysz. Dziecko w brzuchu to nie to samo co dziecko poza brzuchem ;)
zobacz wątek