Anonim - to wszystko prawda co piszesz, rozumiem o masz na mysli, ale jednak zaryzykuję. Godzę się na to ryzyko.
Pomyśl jak ludzie rozmnażali się w czasie wojny, albo 30 lat temu -...
rozwiń
Anonim - to wszystko prawda co piszesz, rozumiem o masz na mysli, ale jednak zaryzykuję. Godzę się na to ryzyko.
Pomyśl jak ludzie rozmnażali się w czasie wojny, albo 30 lat temu - tez nie było żadnych badań co chwile. Jesteśmy przyzwyczajeni do kontrolowania wszystkiego, i jeśli jest taka możliwość to dobrze, można i należy korzystać. Ale nie odłożę ciąży do ustąpienia epidemii, czyli na niewiadomo ile, ponieważ w moim przypadku oznaczałoby to po prostu rezygnacje z trzeciego dziecka. Wiecie z poprzednich postów ze u nas to nie fanaberia ale pragnienie i od dawna konkretny plan.
Myśle ze teraz nawet gdybym musiała iść do przychodni na badania to będą tam tylko osoby które naprawdę potrzebują badan, czyli kobiety w ciąży i przewlekle chorzy np na nowotwory.
Mój ginekolog przyjmuje normalnie, pytałam.
Przed koronawirusem tez można było zarazić się grypą, szkarlatyną itd w przychodni i w każdym innym miejscu. To ryzyko podejmuje świadomie lub nie - każda starająca się o ciaze.
Jeśli uda mi się zajść w maju, to pierwszy trymestr przejdę w miesiącach najmniej narażonych na zarażenie koronawirusem i przed spodziewaną drugą turą, która ma przyjść w październiku. Planuje tez rodzić w lutym, i mam nadzieje ze od października do lutego największe niebezpieczenstwo minie.
Trudno jest zorganizować wszystko tak by było pod kontrolą. Są rzeczy na ktore nie mamy wpływu. Można tylko zrobić co tylko się da i jak najmądrzej.
A te osoby które wpadły? Miesiąc temu / tydzień temu / dzisiaj... Czy to szczyt nieodpowiedzialności? Nie:) Po prostu tak miało być. Tak się zdarzyło i już. Tylko spokój nas uratuje.
zobacz wątek