Re: Starania o dziecko a epidemia / wirus / koronawirus
Hej, dołączam się do tej trudnej dyskusji. Sama stoję przed dylematem "starać się, czy nie?". To, co mogę wnieść do dyskusji już zostało poruszone- problemy z dostępem do badań, wizyt u...
rozwiń
Hej, dołączam się do tej trudnej dyskusji. Sama stoję przed dylematem "starać się, czy nie?". To, co mogę wnieść do dyskusji już zostało poruszone- problemy z dostępem do badań, wizyt u specjalistów. Słyszałam gdzieś, że ograniczenie wizyt do teleporad kiedy nie jest konieczna wizyta w gabinecie ginekologicznym nie jest jakby zaniedbaniem, bo sprawdzenie pęcherzyka, bicia serca nie są w żaden sposób niezbędne dla zdrowia ciężarnej i płodu tylko w zasadzie uspokaja sama ciężarna i daje informację czy ciąża się rozwija. Jak dowiemy się przed 12 TC że coś nie poszło ok to i tak nic nie dało się zrobić a odbycie wcześniejszych wizyt nic by nie zmieniło. Sama byłam w ciąży i niestety straciłam ja w połowie marca. Nigdy się nie dowiem czy z powodu wirusa czy nie, ale to mało prawdopodobne. Od początku nadzorowałam ciążę prywatnie i faktycznie już wtedy spotkałam się z utrudnieniami ale w momencie gdy coś zaczęło się dziać to opieka była dostępna od razu. Trochę pod górkę było z późniejszym lyzeczkowaniem, bo pomimo zatrzymanego poronienia ponad 2 tyg nadal była debata czy przyjąć mnie na oddział gineko czy odesłać do domu. Oczywiście przed wejściem do szpitala kolejka do korona namiotu a sam pobyt w szpitalu bez obecności męża. Mimo moich obaw nie było źle, bo przez brak odwiedzin panował spokój na gineko i to nawet pomogło w trudnym czasie. Po zabiegu mimo zakazu dźwigania musiałam sama sobie wynieść 7 kilową torbę ze szpitala bo mąż nie mógł wejść. To były utrudnienia ale przeżyłam to. Wszystkim będącym już w ciąży i starającym się życzę oczywiście szczęśliwego przebiegu i nie chciałabym tu wprowadzać niepotrzebnego niepokoju, ale chcę zaznaczyć że póki jest ciąża bezproblemowa to nie ma tragedii. Gorzej jak są powikłania. Sama chciałabym starać się o następne dziecko, bo to kolejne nasze niepowodzenie a pragnienie urodzenia dziecka niesamowite. Ginekolog odradzała póki co ale za kilka dni mam wizytę kontrolną i chce podpytać jakie jest jej obecne zdanie lub ewentualne prognozy. Po prostu nieubłaganie czekam na zielone światło. Chce podjąć odpowiedzialna decyzję bo wiem, że niestety kolejna ciąża będzie wymagać specjalnej troski co pewnie nie ułatwi podjęcia decyzji. Z drugiej strony skoro wirus zostanie z nami na długo to kiedy będzie dobry czas? Myślę że najlepszy moment to żeby wstrzelić się z 1 trymestrem w wakacje, ale to tylko moje luźne rozważania. Taki nasz los :(
zobacz wątek