Re: Stomatolog dziecięcy
Z tym leczeniem na siłe wiewiórce to nie przesadzajcie ;) My tam chodzimy bo na nfz młoda nei dawała za żadne skarby sobie zajrzec do buzi i wizyty kończyły się na niczym. Dentysta dwa razy nam...
rozwiń
Z tym leczeniem na siłe wiewiórce to nie przesadzajcie ;) My tam chodzimy bo na nfz młoda nei dawała za żadne skarby sobie zajrzec do buzi i wizyty kończyły się na niczym. Dentysta dwa razy nam powiedział że on nic nie zrobi gdy młoda nie będzie wspołpracować a jest uparta. W wiewiórce nikt buzi nie otwiera na siłę ;) ale zęby są leczone zdecydowanie i krótko, bo pani opowiada co będzie robiła czym i jak. Ale nie przerywa zabiegu gdy dizecko płacze. Traumy nie ma z tego powidu dziecko, a co do sadzania na nogach rodzica to uwazam ze jest to lepsza metoda bo rodzic kontroluje dziecko i nie zrobi sobie krzywdy.
zobacz wątek