Strzyżenie

Poszłam do salonu z istną desperacją w oczach, dwanaście godzin wcześniej kiepski fryzjer podający są za dobrego fryzjera zrobił mi z grzywki sieczkę, dodatkowo całość włosów była już tak niezdrowa, że krzyczały o pomstę do nieba. W nefretete przyjęli mnie miło, zapisali na popołudnie, a kobieta która się mną zajęła (o iście fantastycznej fryzurze) zajęła się moją głową.
Zniszczoną grzywkę poprawiła, po czym docięła tak, że mogłam ją założyć na drugą stronę głowy, do czasu aż odrośnie. Dostałam kilka porad jak o włosy dbać, oraz jak je układać, ścięcie zgodziło się z moimi niewielkimi wymaganiami, choć są o wiele za mocno ścieniowane, mimo, że prosiłam, aby z tym nie przesadzać... Ponadto były cięte brzytwą, co niektóre włosy doprowadza do ruiny, choć przyznam, że moje zniosły to gładko. Pomimo niewielkich zastrzeżeń i wysokich cen... ja tam wracam ;)