podrzucone do kufra pewnej endurawki sześćsetki
dawno już nie czytałam "wzoru na zasłonę".ciekawam czy tylko przyczaiłeś się gdzieś niedaleko, czy wręcz przeciwnie-na drugim końcu jakiegoś świata jeździsz sobie szczęśliwy.a tutaj pogoda się...
rozwiń
dawno już nie czytałam "wzoru na zasłonę".ciekawam czy tylko przyczaiłeś się gdzieś niedaleko, czy wręcz przeciwnie-na drugim końcu jakiegoś świata jeździsz sobie szczęśliwy.a tutaj pogoda się powoli kończy.szaleńcom to jednak nie przeszkadza, dalej jeżdżą w dżinsach.wiatr przestawia człowieka po asfalcie jak chce.dziwne rzeczy z tego wychodzą w praktyce.chcesz w zakręcie złożyć się pod wiatr-nie idzie.składasz się z wiatrem -efekt przechodzi najśmielsze oczekiwania, rzec można, że jest piorunujący.w mojej głowie kłębi się coraz więcej pytań, a ciekawość pożera mnie od kiedy oczy odwróciły się od żagli i w miarę przytomnie spojrzały na otaczający świat.aaa, niech pożera!w końcu nie twierdzę, że jest źle.właściwie tak jest chyba dobrze, bo codziennie nadzieja.prawie dobrze, ponieważ po chwili okazuje się jednak, że dalej nic :) ech, ta babska logika.jesień jest fajną porą roku na enduro więc nie ściągam Twojego ducha z bagiennego potwora.pozdrawiam ;)
zobacz wątek