Re: Styczniowo - Lutowe Mamusie 2013 cz.8
O kurcze Jadzia, Ty to już faktycznie na finiszu.
U mnie jakoś marnie z syndromem wicia gniazda, ale w pierwszej ciąży też mnie nie wzięło aż do samego końca. Dziś wyślę męża i syna na spacer...
rozwiń
O kurcze Jadzia, Ty to już faktycznie na finiszu.
U mnie jakoś marnie z syndromem wicia gniazda, ale w pierwszej ciąży też mnie nie wzięło aż do samego końca. Dziś wyślę męża i syna na spacer a sama spakuję wreszcie torby do szpitala i trochę ogarnę prasowanie i pokój Laury. Ja też wszystko wyprałam w Loveli, z prasowaniem byłam już o wiele mniej gorliwa niż przy synu, ale przeleciałam wszystko, co bezpośrednio styka się z ciałem dziecka. Wózek oddałam do przesmarowania i praktycznie wszystko co się dało wczoraj wypraliśmy. Rożki, kocyki, poszwę od rogala do karmienia itp. też.
Miałam plan, aby prasowanie i porządki ogarnąć wczoraj, ale mój syn wczoraj miał dość groźny wypadek - przewrócił się i przywalił mocno głową w kafle, chciałam nawet podjechać z nim do szpitala, a na szczęście (odpukać) wszystko z nim ok. On jest jeszcze taki mały, potrzebuje ciągłej uwagi. W ogóle w tej ciąży mam tyle stresów, że pozostaje mi tylko wierzyć, że nie odbije się to niekorzystnie na małej :( Jak pomyślę o pierwszej ciąży to normalnie była to sielanka ...
zobacz wątek