Odpowiadasz na:

Re: Swissmed poród 2014

Trzeba rozróżnić opiekę medycznej na oddziale neonatologicznym od opieki na oddziale położniczym. Może o ile ta pierwsza jest na bardzo wysokim poziomie, o tyle kobiety na położnictwie nie zawsze... rozwiń

Trzeba rozróżnić opiekę medycznej na oddziale neonatologicznym od opieki na oddziale położniczym. Może o ile ta pierwsza jest na bardzo wysokim poziomie, o tyle kobiety na położnictwie nie zawsze mogą liczyć na pomoc na najwyższym poziomie. Niestety ja mam bardzo przykre doświadczenia z Klinicznej, a dopóki nie byłam w ciąży myślałam, że to jedyna placówka publiczna, w której można bezpiecznie rodzić, niestety bardzo się zawiodłam i przekonałam się na własnej skórze jak bardzo byłam w błędzie. Po moich przeżyciach związanych z tym szpitalem z całą stanowczością odradziłabym ten szpital, chociaż są na pewno kobiety, które dobrze wspominają tę placówkę, a wśród nich są też pewnie takie, które z powodzeniem mogłyby rodzić w warunkach domowych. Wielu rodziców nie pozwiązuje różnych problemów zdrowotnych swoich pociech z trudnym tudzież źle prowadzonym porodem, bo najważniejsze są statystyki i porody SN, a cc wielokrotnie robione na ostatnią chwilę lub zbyt późno, gdzie dzieci są podduszane. Niektórzy lekarze nie są w stanie zrozumieć, że od statystyk i uciesze ordynatorów ważniejsze jest życie i zdrowie dziecka. Sprzęty na neonatologi mają doskonałe, ale może niektórych gubi rutyna.

Chociaż nie tylko ja źle wspominam opiekę na Klinicznej, moje dwie znajome rodziły tam w przeciągu ostatnich trzech miesiącach. Jedna i druga po wyczerpujących próbach rodzenia SN, urodziły przez cc. Jedna z nich oceniała niektóre decyzje lekarzy jako błędne, bo po kilku godzinach jej męczenia doszli do wniosku, że w Jej przypadku poród SN nie wchodzi w rachubę, bo dziecko nie przejdzie i tak przez kanał rodny. Za to druga została wypisana po dwóch dniach gdzie standard to trzy dni (nie wypisała się na żądanie), po czym i tak została zmuszona do powrotu, bo szef został źle wykonany i zaczął się rozchodzić. Mojej mamy znajoma też tam rodziła i zwlekano z decyzją o cc, dziecko urodziło się w stanie za-martwiczym, teraz jest małe, ale jak sama powiedziała nie ma pewności jaki to będzie miało wpływ na jego przyszłość. Teraz planuje z mężem drugie dziecko i powiedziała, że już nie zdecydowałaby się na poród w placówce publicznej, bo tym razem chce mieć pewność, że nikt nie będzie zwlekał z podejmowaniem decyzji, a poród jak wiadomo proces dynamiczny. Z resztą leżąc na patologii napatrzyłam się na patologie, do których dochodzi w UCK, obrażanie pacjentek, sprzeczne diagnozy, brak poszanowania dla praw pacjentek, łącznie z niehumanitarnym postępowaniem. Jak można położyć pacjentkę, która urodziła martwe dziecko na sali poporodowej z Paniami i ich pociechami, które urodziły żywe dzieci, chociaż to raczej wina systemu, a nie samych lekarzy. Sama byłam świadkiem jak młody lekarz przy pacjentkach oględnie rzecz ujmując udzielił reprymendy starszemu lekarzowi, który nie odbierał telefonu, a był poszukiwany na terenie szpitala, bo dziecko straciło kilka razy tętno. Moja mama za to była świadkiem jak położna wybiegła z bloku operacyjnego z obłędem w oczach i pytała napotkane osoby czy nie widziały neonatologa. Nie mówiąc o tym, że w publicznych opieki poporodowej w ogóle nie ma.

Jestem zdania, że lekarze powinni zostać objęci obowiązkowym ubezpieczeniem, a składki powinni samodzielnie uiszczać, a nie szpitale. Czuliby większą odpowiedzialność za swoje decyzje, gdyby wysokość ubezpieczenia uzależniona byłaby od tego czy w swym dorobku zawodowym mają na koncie błędy medyczne. Może to byłoby najlepszą motywacją i sposobem na eliminowanie nieprawidłowości. Analogicznymi rozwiązaniami są obecnie objęci prawnicy z korzyścią dla ich klientów.

zobacz wątek
10 lat temu
~B.T.

Odpowiedź

Autor

Ogłoszenie
Polityka prywatności
do góry